30.1.16

Chapter 30

 

     Blondynka stała przed dużym lustrem powieszonym na ścianie w korytarzu. Patrzyła  w swoje odbicie i nie mogła uwierzyć, że w ostatnim czasie tak bardzo się zmieniła. Częściej widziała uśmiech na swojej twarzy, a jej oczy odzyskały dawny blask. Bała się jednak przyznać przed samą sobą kto jest sprawcą jej przemiany. Spojrzała na swój ciążowy brzuch i położyła na nim dłoń. Coraz bardziej się bała porodu, bała się, że coś się nie uda. Chciała już mieć to za sobą, bo wierzyła w to, że dziecko wszystko zmieni, zmieni jej spojrzenie na świat. Wierzyła, a raczej miała nadzieję, że kiedy Teddy pojawi się na świecie, w końcu stworzy z Jasonem prawdziwą rodzinę, a wtedy Justin odejdzie w niepamięć.
     -Już nie możesz się doczekać, prawda? - usłyszała głos swojej matki i od razu spojrzała w tamtym kierunku.
     -Dziewięć miesięcy to strasznie długo - uśmiechnęła się.
     -Wiem kochanie, pamiętam jak to było - podeszła bliżej i położyła dłoń na ramieniu swojej córki.
     -Mamo, strasznie się boję - wyznała spoglądając w jej stronę 
     -Wszystko będzie dobrze, urodzisz zdrowego syna i zobaczysz jakie to szczęście być mamą. Jason na pewno sprawdzi się w roli ojca, bardzo cię kocha - zauważyła, a blondynka spuścila głowę bojąc się, że jej matka odczytać jej myśli. - Co się dzieje? Widzę, że coś cię dręczy.
     -Chodzi o Justina - wyznała. - Mamo, nadal mi na nim zależy.
     -Wiem kochanie, o prawdziwej miłości nie można tak po prostu zapomnieć. Ale niestety my kobiety czasami musimy myśleć o innych, nie zważając na własne szczęście. Wiem, że zawsze będziesz kochać Justina, bo taka miłość zdarza się tylko raz w życiu. Ale czas na to, żeby się odciąć od przeszłości. Justin prędzej czy później wyjedzie, wróci do swojego życia i ty musisz zrobić to samo, musisz skupić się na tym, co teraz najważniejsze.
     -A co jeśli ja go kocham? - zapytała.
     -Sophie, jesteś dorosła i dobrze wiesz, że sama musisz podjąć decyzję. Zawsze pozwalałam zarówno tobie jak i Conorowi na podejmowanie decyzji i popełnianie błędów, bo właśnie na błędach człowiek uczy się życia. Teraz też nie zadecyduję za ciebie, chcę ci tylko przypomnieć, że za kilka tygodni nie będziesz odpowiedzialna tylko za siebie - powiedziała i zostawiła Sophie samą ze swoimi myślami.
     Blondynka w tym momencie już kompletnie nie wiedziała co zrobić. Nie da się zapomnieć o kimś tak z minuty na minutę, nie da się wyrzucić kogoś ze swojego życia, a już na pewno nie da się od tak przestać kogoś kochać. Sophie starała się to zrobić przez siedem lat, jednak jej miłość do Justina była zbyt silna. Ale co miała zrobić w tej sytuacji. Kochała jednego mężczyznę, a drugi był jej mężem i ojcem jej dziecka. Ktoś musiał cierpieć - nie było innego wyjścia z tej sytuacji.
     Dziewczyna potrzebowała dawki świeżego powietrza, dlatego postanowiła udać się na spacer. Chciała pobyć sama, pomyśleć i wyciągnąć wnioski z tego, co ostatnio wydarzyło się w jej życiu. Wzięła sobie do serca słowa matki, ale nie potrafiła oszukiwać swojego serca.
     Zaraz po wyjściu z domu, dziewczyna zaczerpnęła świeżego powietrza, uśmiechnęła się kierując twarz w stronę promieni słonecznych. Ruszyła w obranym kierunku, ale już po postawieniu zaledwie kilku kroków usłyszała dziecięcy głos wypowiadający jej imię. Kiedy się odwróciła, zobaczyła Emily biegnącą w jej kierunku.
     -Sophie! Zaczekaj! - krzyknęła biegnąc.
     -Emily? Coś się stało? - zapytała, kiedy dziewczyna była wystarczająco blisko.
     -Przyszłym po ciebie - wyjaśniła. - Tata i ja zapraszamy cię na herbatę - wyjaśniła.
     -A tata wie o tym, że tu jesteś? - zapytała podejrzliwie, a Emily spuściła głowę. - Uciekłaś z domu?
     -Chciałam się z tobą zobaczyć - wyjaśniła.
     -Kochanie, twój tata się o ciebie martwi, nie możesz tak robić. Jesteś dla niego najważniejsza - stwierdziła kładąc dłoń na jej ramieniu.
     -Ja jestem dla niego najważniejsza, a ty jesteś na drugim miejscu - uświadomiła jej.
     -Dobrze, chodź, odprowadzę cię do domu i wytłumaczę wszystko twojemu tacie - zmieniła temat.
     -Super! - Emily pod podskoczyła uradowana.
     Trzymając się za ręce udały się w kierunku domu dziadków dziewczynki. Sophie nie planowała spotkania z Justinem, ale nie mogła odmówić uroczej Emily. Dziewczynka wiele w życiu wycierpiała, a blondynka uwielbiała wywoływać uśmiech na twarzach ludzi, dlatego spotkanie z córką Justina również jej sprawiało przyjemność.
     Kiedy były już przed domem rodziców szatyna, Emily zatrzymała się i mocniej ścisnęła dłoń niebieskookiej.
     -Wiesz Sophie? Moja mama też miała takie dobre serce jak ty. I tak jak ty kochała mojego tatę. Chciałabym, żebyś znowu była dziewczyną mojego taty - wyznała.
     -Obawiam się, że nawet święty Mikołaj nie może spełnić twojego życzenia - powiedziała cicho. - Ale twój tata jest bardzo fajnym mężczyzną i na pewno jeszcze znajdzie dziewczynę. A ja mam męża, więc niestety nie będę żoną twojego taty.
     -Wszystko jest możliwe - stwierdziła i udała się w kierunku domu, otworzyła drzwi i wbiegła do środka.
     Sophie podążyła za jej śladem i po chwili stanęła wewnątrz dużego salonu. Rozejrzała się dookoła i miała wrażenie, że dom jest zupełnie pusty. Jednak już po chwili z łazienki wyszedł Justin - miał mokre włosy, co świadczyło o tym, że wyszedł spod prysznica. Był zdziwiony widząc Sophie stojącą na środku salonu. Po chwili w pomieszczeniu pojawiła się Emily, która od razu przytuliła się do szatyna.
     -Co ty tu robisz? - zapytał zaskoczony.
     -Emily przyszła... - blondynka zaczęła swoją wypowiedź, jednak dziewczynka nie pozwoliła jej dokończyć.
     -Ja wszystko opowiem, ale lepiej usiądźmy - pociągnęła swojego tatę w kierunku kanapy, a niebieskooka podążyła za nimi. - Chciałam, żebyście się spotkali, więc kiedy poszedłeś pod prysznic, postanowiłam pójść po Sophie - wyjaśniła.
     -Co takiego?! - Justin był zdenerwowany i jednocześnie bardzo zdziwiony. - Wyszłaś z domu bez mojej wiedzy? Tyle razy o tym rozmawialiśmy. Ktoś mógł cię zaczepić, porwać, masz 7 lat, nie możesz robić takich rzeczy.
     -Dom Sophie jest niedaleko i nic się nie stało - oburzyła się.
     -Nigdy więcej tego nie rób! Gdyby coś ci się stało to nie wiem co bym zrobił - stwierdził ukrywając twarz w dłoniach.
     -Emily, a nie mówiłam? Twój tata kiedyś przez ciebie zwariuje - wtrąciła się Sophie.
     -Wiem, przepraszam - powiedziała skruszona.
     -Idź proszę do pokoju, zaraz do ciebie przyjdę i sobie poważnie porozmawiamy.
     -Eh, no dobra - ze spuszczoną głową udała się w kierunku schodów, a kiedy zniknęła, Justin głośno westchnął.
     -Czasami nie mam sił na to wszystko - ukrył twarz w dłoniach. Podszedł do kanapy, usiadł na niej i wyglądał na naprawdę bezradnego. Blondynka zajęła miejsce obok niego i jeszcze przez moment milczała, położyła dłoń na jego ramieniu chcąc dać mu znać o swojej obecności.
     -Jesteś tylko człowiekiem, masz prawo do bezsilności - stwierdziła.
     -Mam córkę, muszę być odpowiedzialny, muszę o nią dbać, nie mogę sobie pozwolić na chwile słabości. Gdyby coś jej się stało, nie wiem co bym zrobił. Emily czasami jest taka lekkomyślna, wiem, że to tylko dziecko, ale tak bardzo chciałbym ją uchronić przed złem, że nie potrafię skupić się na własnym życiu - wyznał łamiącym się głosem.
     -Justin, wyluzuj. Emily jeszcze nie raz zrobi coś głupiego. Będzie miała jeszcze wiele upadków, wiele razy popełni błąd, wiele razy się sparzy, zakocha się w kimś niewłaściwym, będzie miała złamane serce, a ty jej przed tym nie uchronisz - Justin spojrzał na blondynkę ze smutkiem w oczach.
     -Musi unikać takich facetów jak ja, bo ja jestem specjalistą od złamanych serc.
     -Znowu zaczynasz?
     -Przepraszam - westchnął.
     -Pójdę już, powinieneś porozmawiać z Emily - stwierdziła wstając z miejsca.
     -Zostań, proszę zostań - odruchowo złapał ją za rękę nie chcąc, żeby wychodziła. Spojrzeli sobie w oczy i oboje poczuli, że nie są sobie obojętni. Wzejemny dotyk nadal działał na nich bardzo silnie. - Niedługo wyjeżdżamy, chciałbym spędzić z tobą trochę czasu, nie wiem kiedy znowu się zobaczymy, a dobrze wiesz jak uwielbiam z tobą rozmawiać - wyznał.
     -No dobrze, w zasadzie nie mam nic lepszego do roboty. W takim stanie nie mam siły się nigdzie ruszyć - zaśmiała się.
     -Napijesz się czegoś?
     -Nie, dziękuję.
     Szatyn ponownie zajął miejsce na kanapie. Przez dobre kilka minut siedzieli w milczeniu. Żadnemu z nich to nie przeszkadzało. Justin czuł wsparcie dziewczyny, był wdzięczny za to, że może cieszyć się jej obecnością, chociaż wiedział, że nigdy nie będzie ich łączyć coś więcej niż przyjaźń. A Sophie miała satysfakcję z tego, że mu pomaga i wspiera go w trudnych chwilach. Brakowało jej tego, że mogła się o kogoś troszczyć, lubiła być komuś potrzebna.
     -Twojej mamy nie ma? - zapytała rozglądając się.
     -Pojechała do ojca - wyjaśnił.
     -Jak on się czuje?
     -Jest coraz gorzej. Ojciec potrzebuje ciągłej rehabilitacji, za którą trzeba płacić, a mama już nie radzi sobie z tymi wszystkimi opłatami. Zastanawiałem się co mam zrobić, żeby jakoś im pomóc.
     -I masz jakiś pomysł?
     -Długo nad tym myślałem i doszedłem do wniosku, że nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji. Moi rodzice mają ogromne problemy finansowe, a ja czuję, że nie mogę ich tak z tym wszystkim zostawić - westchnął przecierając twarz dłonią. - Są dwa rozwiązania. Pierwsze, co przyszło mi do głowy to to, że sprzedam nasz dom i przyjadę tutaj, spłacę długi rodziców i zamieszkamy tu z Emily, ale tam mamy już ułożone życie - ja mam pracę, Emily ma szkołę, koleżanki, dziadków, no i grób jej mamy, który odwiedzamy w każdą niedzielę. Drugim rozwiązaniem jest sprzedaż tego domu i przeprowadzka rodziców do nas - Sophie słuchała Justina bardzo uważnie mając nadzieję, że nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji.
     -Czyli już postanowione? Wyjeżdżacie? - zapytała drżącym głosem.
     -To nie takie proste. Rodzice nie mają zamiaru się stąd wyprowadzać. Emily również marzy o tym, żeby tu zostać, a ja nie mam pojęcia jaką mam podjąć decyzję.
     -A czego ty pragniesz? Ciągle mówisz o swoich rodzicach, o Emily, ale nie mówisz czego ty pragniesz, a to do ciebie należy ostatnie słowo - stwierdziła wzruszając ramionami.
     -Gdybym powiedział ci czego tak naprawdę pragnę, nie rozmawiałabyś ze mną tak spokojnie.
     -Znam cię lepiej niż ktokolwiek inny i obawiał się, że już nic mnie nie zaskoczy - zaśmiała się, ale wyraz twarzy Justina pozostawał poważny.
     -Tak naprawdę chciałbym zostać tutaj, ale na zupełnie innych zasadach. Gdybyś była wolna, nawet bym się nad tym nie zastanawiał, zrobiłbym wszystko, żeby cię odzyskać. Ale ty masz męża, niedługo urodzi się wasze dziecko. Nie chcę po raz kolejny mieszać w twoim życiu. Wiem, że nie potrafiłbym obojętnie patrzeć jak przytulasz się do Jasona, jak wychodzicie razem na rodzinne spacery. Nie mógłbym patrzeć na to, jaka jesteś szczęśliwa, bo nie mogę się pogodzić z tym, że to mogłem być ja, że to ja mogłem wywołać uśmiech na twojej twarzy. Przecież ci obiecałem, że nigdy cię nie zostawię, że w przyszłości założymy rodzinę. Jeden błąd, przez który już nic nie jest takie, jak powinno być. Jason jest pieprzonym szczęściarzem, że jest twoim mężem i przepraszam cię za to, co teraz powiem, ale ja nadal cię kocham, nadal jesteś dla mnie ważna, ale jest już za późno, bo ty jesteś szczęśliwa z kimś innym, a ja nie powinienem psuć tego szczęścia, nie powinienem tu przyjeżdżać - szatyn ukrył twarz w dłoniach czując, że powiedział o parę słów za dużo. W końcu powiedział to, co męczyło go przez te wszystkie lata, ale bał się, że to będzie koniec ich znajomości.
     Ku zdziwieniu szaty na, dziewczyna nie zachowała się tak jak przypuszczał, znów go zaskoczyła. Położyła dłoń na jego ramieniu i przysunęła się bliżej. Przesunęła dłoń w kierunku jego karku, a Justin czując jej dotyk na swojej skórze poczuł od dawna zapomniane uczucie motyli w brzuchu. Spojrzał w jej stronę, a jego oczy błyszczały blaskiem miliona gwiazd. Pragnął jej bliskości, pragnął już zawsze czuć się tak, jak w tym momencie. Wiedział jednak, że  to nie może dłużej trwać, czuł, że to co się dzieje jest niewłaściwe.
     -Sophie, co ty robisz? - zapytał patrząc w jej błękitne oczy.
     -Justin - blondynka objęła twarz szatyna swoimi chudymi dłońmi. - Justin, ja nigdy nie przestałam cię kochać - wyszeptała będąc zaledwie kilka centymetrów od jego ust.
     Mężczyzna nie potrafił jej się oprzeć, nie potrafił, bo nadal ją kochał i nadal marzył o tym, żeby każdego dnia być blisko niej. Pomimo tego, że wiedział, że to niewłaściwe, pozwolił na to, żeby ich usta połączyły się w delikatnym pocałunku, zupełnie jak za dawnych lat. Ich usta idealnie do siebie pasowały, były wręcz dla siebie stworzone. Dłoń dziewczyny pieściła policzek szatyna i w tej chwili nic więcej się nie liczyło, byli tylko oni, a wszystkie problemy odeszły w niepamięć na te kilka sekund. Wiedzieli, że to co się dzieje jest niewłaściwe, wiedzieli, że to nie powinno mieć miejsca, ale jednocześnie bardzo tego pragnęli. W pewnym momencie Justin poczuł, że zabrnęli za daleko, że z każdą sekunda byłoby ciężej się od niej odsunąć, więc mężczyzna przerwał pocałunek i zerwał się ze swojego miejsca. Czuł się winny, tak bardzo tego pragnął, ale jednocześnie nie chciał być powodem zamieszania w życiu Sophie.
     -To nie powinno się wydarzyć - stwierdził szatyn.
     -Ja tego nie żałuję - oznajmiła bez zastanowienia.
     -Ja też nie, ale ty masz męża, a ja nie chcę was rozdzielać. Już raz zniszczyłem ci życie, nie chcę robić tego po raz kolejny - ukrył twarz w dłoniach.
     -Musiałam cię pocałować, musiałam się upewnić czy nadal tak wiele dla mnie znaczysz i nie myliłam się. Te kilka lat niczego nie zmieniły. Zmieniła się jedynie nasza sytuacja. To byłoby zbyt piękne, żebyśmy znowu mogli być razem, to nie może stać się prawdą, bo jesteśmy skazani na cierpienie. Bez siebie będziemy cierpieć, a gdy będziemy razem, będą cierpieć inni, nie możemy być egoistami, musimy pamiętać, że mamy osoby, o które musimy dbać. Przepraszam cię, przepraszam, że cię pocałowałam, chciałabym, żebyś został, ale dobrze wiem, że gdy zostaniesz, ja nie będę potrafiła patrzeć na ciebie obojętnie.
     Blondynka wstała ze swojego miejsca i udała się do wyjścia. Justin patrzył na jej oddalająca się postać i nie wiedział co zrobić. Jego myśli toczyły walkę z sercem, z uczuciami. Chciał ją zatrzymać, przytulia, ale wiedział, że każde bliskie spotkanie z nią sprawi, że będzie ją kochał jeszcze bardziej. Patrzył jak blondynka otwiera drzwi i znika za nimi bez żadnego słowa. Nawet na niego nie spojrzała, ale on czuł, że jej oczy były w tamtej chwili wypełnione łzami. Kiedy drzwi się zatrzasnęły Justin usiadł na kanapie i ukrył twarz w dłoniach. Po wyjściu Sophie, w domu zapadła cisza, ale nie trwała ona długo, bo Justin usłyszał krzyk Sophie odbiegający zza drzwi. Szybko zerwał się ze swojego miejsca i udał się w stronę odbiegających odgłosów. Gdy tylko otworzył drzwi, zobaczył Sophie stojącą na podjeździe trzymającą się za brzuch.
     -Justin, odeszły mi wody, ja rodzę - powiedziała przerażona.
    
od autorki:
Przepraszam, że znowu musiałyście tak długo czekać na nowy rozdział, ale naprawdę nie wyrabiam się z niczym. Jestem teraz w trakcie ferii, został mi w zasadzie tydzień, a ja mam jeszcze tak dużo do zrobienia. Miałam w planach, że nadrobię zaległości na Waszych blogach, ale coś czuję, że nie zdążę i dlatego chciałabym w tym miejscu przeprosić Paulę, bo u Ciebie chyba mam największe zaległości i kiedyś to nadrobię, bo chcę wiedzieć jak się skończy Priest! :)
Jak Wam się podoba rozdział? W końcu coś się zadziało pomiędzy Justinem i Sophie! Mam nadzieję, że jesteście usatysfakcjonowane. Chyba pierwszy raz Sophie stała się taka pewna siebie i wyszła z inicjatywą. Ale nie przyzwyczajajcie się za bardzo do takich relacji między nimi. W końcu Sophie ma dziecko z innym mężczyzną. Mam już pomysł na zakończenie tego opowiadania i jestem ciekawa czy wam się spodoba. :)
Do następnego :* :)

16 komentarzy:

  1. No to sie porobilo haha .Boze w takim momencie skonczyc , no nie... Jezu nie doczekam sie kolejnego rozdzialu ahjakzjxnssj . Uwielbiam Cie za to opowiadanie !

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział najlepszy!!!❤️ Nareszcie wyznali sobie uczucia i powiedzieli prawdę. Oni musza byc razem, inaczej ja nie przeżyję❤️ Czekam na następny i mam nadzieje ze pojawi sie niedlugo❤️

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział. Warto było czekać tak długo na ich szczerą rozmowę. Mam nadzieję, że wszystko dobrze skończy się zarówno dla Justina jak i Sophie. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Kocham to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham^^Nadal mam cichą nadzieję,że może jednak będą kiedyś razem.
    Cieszę się że wróciłaś.
    tt:@insomni_aaa

    OdpowiedzUsuń
  5. O mój boze końcówka *-* Rozdział cudowny! Czekam nn ❤️

    OdpowiedzUsuń
  6. Omomomo koboeto, jutro idę do szkoły po 2 tyg leżenia (którego lezeniem bym nie nazwała :o) w każdym razie zamiast spać, bo już zapomniałam jak to jest rano wstawać, ja czytam nowy rozdział, bo już nie mogłam się doczekać, co z sostinem :ddd wymyśliłam ship? Tak to się nazywa czy inaczej? Hahahahah ok, rozdział boski kochana 💋

    OdpowiedzUsuń
  7. Omg Justin będzie na porodzie dziecka Sophie Owbsoaj
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału 💕 💕 💕

    OdpowiedzUsuń
  8. I teraz Justin odbiera poród na kanapie w salonie! Yas! Haha, nabierze wprawy, może później jak Sophie zrobi sobie dzidziusia z Justinem, Justin odbierze kolejny poród. Ach, takie tam marzenie. Ale Justin i Sophie się kochają, kurde, czemu to co ich łączy jest tak trudne? Jestem bardzo ciekawa zakończenia, na jakie wpadłaś, a mnie nawet nie przepraszaj, nie żartuj sobie! Weny :)
    third-time-lucky-jbff.blogspot.com
    priest-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. O ja o ja o jaaa! Ale to jest takie wzruszające jak po tylu latach się pocałowali i nadal czuli to samo, to jest niesamowite jak sen!! Nie budźcie mnie z niego!! Haha <3 No i Jus będzie przy porodzie to jest takie mega urocze naprawdę, moje serce właśnie się roztopiło ♥
    Przepraszam że tak długo nie pisałam, przeczytałam rozdział zaraz po dodaniu ale kurcze w tym tygodniu miałam taki zapierdziel z nauką :/
    Ale nadal czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Bedziesz jeszcze cos pisać na tym blogu ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej chwili ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Nie mam na to zupełnie czasu i musicie to zrozumieć.

      Usuń
    2. Oki tylko chciałam sie dowiedzieć. Jak bedziesz miała czas to napisz. Poczekam bo warto.❤️

      Usuń
    3. boze dodstane zaraz zawału ja musze wiedziec czy benda razem blagam napisz cos wiecej ja tu umieram prosze przecztalam wszystkie tw opowiadania w 1 dzien chociaz jest ich tylko 4 kurde... licze na wiecej masz jesze jakies histroie chcialabzm je przecztac sama pisze ale boje sie to wzucic na interenety hahah porsze odpisz

      Usuń
    4. Nie wiem co powiedzieć. Strasznie się cieszę, że ktoś tu jeszcze zagląda i źle się czuję z tym że jesteście zawiedzeni tym, że od dłuższego czasu nic się tu nie pojawią. Chciałabym dokończyć tą historię, ale to nie takie proste. Co prawda w tym roku jeszcze nie mam matury, bo jestem w technikum więc czeka mnie to dopiero za rok, ale mam egzamin zawodowy do zdania i muszę się przyłoźyć do nauki, bo nie jest łatwo. Wszystkie rozdziały jakie miałam napisane w zapasie dodałam i musiałabym najpierw przeczytać, przypomnieć sobie na czym skończyłam i zacząć tworzyć, ale niestety wena mnie opuściła, a z moim wolnym czasem to jest tak, że w zasadzie go nie mam :/ Podejrzewam, że bardzo mało osób jeszcze chciałoby czytaç tego bloga i jest mi smutno, że część osób już o mnie zapomniała, ale to akurat moja wina.
      Obiecuję, że kiedyś wróć do pisania i dokończę to opowiadanie. Jeszcze nie wiem kiedy to się stanie, ale na pewno wrócę, najpóźniej w wakacje.
      Dziękuję, że wciąż tu zaglądania, że pytacie o nowy rozdział, bo to trochę motywuje, kiedy wiem, że ktoś czeka na nowy rozdział. Jeszcze raz dziękuję i przepraszam, że musicie czekać. :)

      Usuń
    5. Aaa zapomniałam oddać, że jeżeli piszesz jakieś opowiadanie, to powinnaś je opublikować. Na początku też pisałam jedynie do szuflady, ale potem się odważyłam i nie żałuję, bo okazało się, że to jest coś co sprawia mi przyjemność i są osoby, które chcą to czytać. Jeśli chcesz to mogę przeczytać to co napiszesz i ewentualnie coś ci podpowiedzieć czy doradzić :)

      Usuń
  11. Jeju tak długo szukałam tego ff bo kiedyś czytałam ciągle wszystkie ff. I jakoś tak mi smutno przez wspomnienia bo czuje się taka stara i że ten cały klimat wszystkiego już nie wróci:( ale będę tu zagladac bo bardzo mi się podoba, buziaki💕

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń

Translate