Sophie przepłakała prawie całą noc, spała zaledwie kilka godzin, a kiedy się obudziła, ból głowy uniemożliwiał jej normalne funkcjonowanie. Była sama w pustym domu i wiedziała, że to wszystko działo się z jej winy. Była zrozpaczona, miała wyrzuty sumienia, bo przez nią cierpiały najważniejsze osoby w jej życiu. Nie mogła nic zrobić, bo każdy jej ruch sprawiał ból osobom, które kochała. Sięgnęła po telefon – nikt do niej nie dzwonił, nikt nie pisał. Dziewczyna po raz kolejny czuła ogromną samotność. Zraniła Jasona, wiedziała o tym, ale ona również czuła się oszukana, chciała wiedzieć, dlaczego jej mąż ją oszukiwał, dlaczego nie powiedział jej prawdy o tym, że zna Justina.
Dziewczyna wstała z łóżka i skierowała się na dół. Była pewna, że jest w domu sama, jednak schodząc po schodach zobaczyła Jasona śpiącego na kanapie w salonie. Odetchnęła z ulgą, bo bała się, że po wydarzeniach z dnia wczorajszego szybko nie pojawi się w domu. Blondynka usiadła na skraju kanapy i położyła dłoń na policzku chłopaka. Zawsze beztroski – w tej chwili nawet podczas snu jego twarz była zatroskana. Jason pod wpływem dotyku zimnej dłoni Sophie obudził się i chwilę zajęło mu zorientowanie się co dzieje się dookoła. Po chwili zatrzymał wzrok na swojej żonie i wsparł się na łokciach.
-Przepraszam – szepnął przecierając oczy.
-To ja przepraszam, nie chciałam, żeby to wszystko się tak potoczyło – spuściła głowę.
-Zobacz co się z nami dzieje – westchnął siadając obok dziewczyny. - Nie było go przez siedem lat, ale tak naprawdę zawsze między nami był, zawsze o nim myślałaś, nawet wtedy, kiedy mówiłaś, że mnie kochasz. Spodziewałem się twojej reakcji, brałem pod uwagę to, że kiedyś Justin tu wróci, że będzie chciał się z tobą spotkać. Ale chyba do końca nie mogę uwierzyć w to, że nadal tak silnie na niego reagujesz po tym wszystkim, co ci zrobił, nadal wypowiadasz jego imię przez sen. Kiedy zadzwoniłaś do mnie i powiedziałaś, że wrócił, świat mi się zawalił, przestraszyłem się, bo wiedziałem, że nie mam z nim szans. Przecież wiem, że on nie jest ci obojętny, widziałem jak wczoraj na niego patrzyłaś – spojrzał na dziewczynę kątem oka, po czym przebiegł palcami po włosach.
-Jason, nie wiedziałam, że odbierasz to w ten sposób – szepnęła łamiącym się głosem i spojrzała w jego kierunku. Wzięła jego twarz w dłonie i spojrzała mu głęboko w oczy. - Jesteś cudownym mężczyzną, a ja chyba na ciebie nie zasługuję. Lubię, kiedy się o mnie troszczysz, kiedy przytulasz mnie, gdy jest mi smutno, gdy całujesz mnie w czoło. Wiem, że żaden inny mężczyzna by ze mną nie wytrzymał – wyznała i musnęła jego usta.
-Ale kochasz jego a nie mnie – brunet wyrwał się z objęć dziewczyny i stanął do niej plecami. - Gdyby nie to, że jesteś ze mną w ciąży, pewnie pozwoliłbym ci odejść do niego, ale nie mogę, rozumiesz? - podszedł do dziewczyny i uklęknął przed nią. - Kocham cię, kocham nasze dziecko i nie pozwolę ci odejść, nie pozwolę żeby ten drań cię przytulał, dotykał, całował. Zrobię wszystko, żebyś przy mnie została – położył głowę na jej kolanach. Dziewczyna wplotła palce w jego włosy. Wzięła jego dłoń i położyła sobie na brzuch. Chłopak podniósł wzrok na załzawione oczy blondynki.
-On prędzej czy później wyjedzie, ma własne ułożone życie. Ale dzięki temu, że mogłam z nim porozmawiać, w końcu się z tym pogodziłam. Wiem dlaczego mnie zostawił, wybaczyłam mu i teraz mogę zacząć od nowa, razem z tobą, razem z naszym synem – schyliła się, żeby musnąć ustami jego czoło.
-Kiedy jesteś w jego towarzystwie jesteś szczęśliwa, a ze mną jesteś już tylko z przyzwyczajenia.
-Uratowałeś mi życie, sprawiłeś, że zaczęłam się uśmiechać, gdy tak naprawdę nie miałam do tego zbyt wielu powodów. Jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało. Dziewczyna spojrzała swojemu mężowi głęboko w oczy i delikatnie się uśmiechnęła. Chłopak podniósł się i musnął jej usta, a ta pogłębiła pocałunek. Wciąż miała wyrzuty sumienia, nie dawała z siebie wszystkiego, nie dawała Jasonowi miłości na jaką zasługiwał i jaką Sophie chciałaby mu dać. Nie potrafiła pokochać go mocniej, kiedy nadal myślała o Justinie.
***
Justin obudził się z ogromnym bólem głowy, kiedy tylko wstał z łóżka, zakręciło mu się w głowie i poczuł mdłości. Udał się do łazienki i spojrzał w lustro, nie poznawał mężczyzny, na którego patrzył – sińce pod oczami, rozcięta warga, przecięty łuk brwiowy, siniaki na brzuchu i ramionach. Zasługiwał na każdy cios, który otrzymał od Conora. Cierpiał, ale sam na to pozwolił i wiedział, że ból fizyczny, który odczuwała Sophie zaraz po jego wyjeździe. Opłukał twarz zimną wodą, wytarł się w ręcznik wiszący na uchwycie, po czym wrócił do pokoju. Emily już nie spała, siedziała z nogami luźno spuszczonymi na ziemię. Początkowo szatyn nie zauważył nic dziwnego, jednak kiedy podszedł bliżej, żeby dać jej porannego buziaka na powitanie, zauważył, że policzki dziewczynki są mokre od łez.
-Skarbie, dlaczego płaczesz? - zapytał obejmując ją ramieniem.
-Martwię się o ciebie – szepnęła wtulając się w ramiona swojego taty.
-Skarbie, nic mi nie jest, nic mnie nie boli – skłamał starając się ją uspokoić.
-Nie chcę cię stracić tak jak mamy – załkała, a Justin mocniej otulił ją ramionami i pocałował czubek jej głowy.
-Kochanie, masz siedem lat, powinnaś biegać po placach zabaw, powinnaś naciągać mnie na zabawki, ale nigdy nie powinnaś się martwic o swojego starego ojca. Powinnaś być szczęśliwa, a dobrze wiesz, że największą przykrość sprawia mi smutek na twojej buzi – przyciągnął dziewczynkę na swoje kolana i zaczął się lekko kołysać, żeby uspokoić płaczącą córkę.
-A co będzie z Sophie? Czy wczoraj się z nią pokłóciłeś? - zapytała.
-Ja i Sophie to przeszłość. Wiem, że chciałaś dobrze namawiając mnie do tego, żebym się z nią spotkał. Ale minęło siedem lat. Nic już nie jest takie jak wtedy. Ona ma męża, będzie miała z nim dzidziusia. Muszę się pogodzić z tym, że nigdy nie będzie nas łączyło żadne uczucie – westchnął.
-Więc to znaczy że stąd wyjeżdżamy? - zapytała przerażona.
-Zostaniemy jeszcze kilka dni i wracamy do domu. Załatwiliśmy już wszystkie sprawy, więc możemy wyjechać – stwierdził wzruszając ramionami.
-Chciałabym jeszcze porozmawiać z Sophie – oznajmiła podnosząc wzrok na swojego tatę.
-Nie wiem czy to dobry pomysł. Namieszaliśmy w jej życiu, a teraz ona musi na nowo poukładać swoje życie.
-Ale tato, ja muszę powiedzieć jej coś bardzo ważnego – Justin westchnął i po spojrzeniu swojej córki wiedział, że będzie musiał zorganizować to spotkanie.
Szatyn zaraz po śniadaniu postanowił wyjść na spacer – sam. Jego córka została w domu ze swoją babcią, a on musiał po prostu zastanowić się nad pewnymi rzeczami w samotności. Po raz kolejny musiał zrobić rachunek sumienia, nie wiedział co ma dalej robić. Teraz, gdyby po raz kolejny miał podjąć decyzję o przyjeździe tutaj, rozważyłby wersję, że Sophie ma męża, którego kocha. Nie chciał niszczyć jej życia i w tej chwili chyba wolał, żeby blondynka go nienawidziła, bo wtedy nie wpuściłaby go po raz kolejny do swojego życia, a on nie żyłby w poczuciu, że po raz kolejny rujnował jej życie.
Justin szedł w dobrze znanym mu kierunku – szedł w miejsce, gdzie pierwszy raz zabrał Sophie na spacer. Przysiadł na jednej z ławek i uśmiechnął się. Jego uśmiech jednak szybko zniknął, kiedy uświadomił sobie, że gdyby nie jego pochopnie podjęta decyzja siedem lat temu, teraz pewnie siedziałby na tej ławce z Sophie, a wokół nich biegałyby ich wspólne dzieci. Nie pozwoliłby jej odejść, bo ta dziewczyna to największy skarb. Wtedy nie wiedział, że wyrzuty sumienia będą mu dokuczać przez całe życie. Czy to możliwe, żeby nadal ją kochał? Tego nie był do końca pewien. Minęło tyle czasu, ale bez wątpienia Sophie nadal była dla niego kimś ważnym, kimś kogo nigdy nie zapomni, kimś, kogo zawsze będzie szanował.
Wracając do domu szatyn wciąż myślał o wydarzeniach z ostatnich dni. Najwyższy czas aby wyjechać z rodzinnego Stratford, zbyt wiele wspomnień wiązało się z tym miejscem. Musiał wyjechać i zacząć nowy rozdział w swoim życiu. Wiedział, że nigdy nie zapomni o swojej przeszłości, nigdy nie zapomni o Sophie, ale musiał w końcu zawalczyć o przyszłość zarówno swoją, jak i swojej córki.
Będąc już na ulicy, gdzie znajdował się jego dom, Justin zobaczył idącego w jego kierunku Justina. Nie miał ochoty na spotkanie z nim, nadal go nienawidził, chociaż minęło już tak wiele lat. Kiedy stanęli do siebie twarzą w twarz, Justin zaczął się domyślać przebiegu tej rozmowy.
-Znowu się spotykamy – syknął szatyn.
-I kto by pomyślał, że spotkamy się w takich okolicznościach. Kto by pomyślał, że twoja ukochana będzie w ciąży właśnie ze mną.
-Zrobiłeś to specjalnie? - zapytał niepewnie.
-To był przypadek, że ją spotkałem, a ona mi zaufała, dopiero później mi o tobie opowiedziała. Czułem satysfakcję z tego, że w końcu byłem lepszy od ciebie. Ale ona nigdy mnie nie kochała, żyłem nadzieją, ale dopiero kiedy znowu pojawiłeś się w jej życiu zrozumiałem, że jestem dla niej nikim. Gdyby nie fakt, że Sophie jest ze mną w ciąży, pewnie byśmy się rozstali, bo ile czasu można być tym drugim, tym gorszym, ile czasu można być nagrodą pocieszenia? Ale ona nosi moje dziecko, moje dziecko, nie twoje, dlatego nie mieszaj się w nasze życie, pozwól jej żyć w spokoju. Nie rujnuj tego, co budowaliśmy przez te wszystkie lata – szatyn nie spodziewał się takiego szczerego wyznania ze strony Jasona.
-Kochasz ją? - zapytał, gdyż miał co do tego wątpliwości.
-Tak, chociaż nie jest to łatwe – westchnął.
-Więc szanuj ją, kochaj, spraw żeby nigdy nie była smutna, bo to najwspanialsza kobieta pod słońcem. A jeśli dowiem się, że uroniła przez ciebie choćby jedną łzę, obiecuję, że przyjadę i cię zabiję – syknął.
-Jak na razie to ona wciąż płacze z twojego powodu – szatyn spuścił głowę wiedząc, że to, co mówił Jason to prawda.
-Za kilka dni wyjadę i wszystko wróci do starego porządku – spuścił głowę i wyminął bruneta.
-Nic już nie będzie takie jak przed twoim przyjazdem, do tej pory Sophie chciała wierzyć w to, że nie żyjesz, bo tak było jej po prostu łatwiej to wszystko zrozumieć, ale teraz ona wie, że żyjesz, będzie teraz o tobie myślała. Sophie zawsze będzie kochać tylko ciebie – stwierdził raczej sam do siebie, bo Justin był już zbyt daleko, żeby to usłyszeć.
***
Sophie siedziała na kanapie w salonie i czytała książkę czekając aż Jason wróci z zakupami. Kiedy usłyszała dźwięk otwierających się drzwi, spojrzała w tamtym kierunku i uśmiechnęła się na widok swojego męża z jej ulubioną herbacianą różą. Podszedł do niej, musnął jej usta i wręczył jej kwiat.
-Dla mojej pięknej żony – uśmiechnął się.
-Dziękuję, nie musiałeś – spojrzała mu głęboko w oczy, zobaczyła w nich miłość i bardzo chciała ją odwzajemnić, ale nie potrafiła udawać.
-Dla ciebie wykupiłbym całą kwiaciarnię, ale wiem, że byłabyś na mnie zła – skradł jej kolejnego całusa.
-Masz rację – dała mu szybkiego całusa w usta, po czym wstała z kanapy. - Kupiłeś to o co cię prosiłam? - zapytała, a chłopak twierdząco kiwnął głową. - To chodź, pomożesz mi gotować – złapała chłopaka za rękę i pociągnęła w kierunku kuchni.
Z pozoru wszystko było w porządku, ale to była jedynie gra, oboje udawali, że nic się nie stało, stwarzali pozory szczęśliwego związku. Jason chciał szczęścia dziewczyny, jednak miał wrażenie, że oddalają się od siebie, chociaż ich relacje nigdy nie były takie, jakie być powinny. W ich związku wciąż był obecny Justin, który był jedyną miłością dziewczyny. Ile można żyć w związku z osobą, która żyje przeszłością i nadal kocha swojego byłego chłopaka? Jason żył tak od dnia, w którym poznał Sophie. Dlaczego jej nie zostawił? Na początku dlatego, że widział w jej oczach tajemnicę, była dla niego zagadką. Potem dlatego, że chciał być lepszy od Justina. A teraz dlatego, że ją kochał i nie wyobrażał sobie bez niej życia.
***
od autorki:
Nareszcie wróciłam, chociaż zdecydowanie nie był to dla mnie łatwy powrót. Jak na złość dzisiaj miałam problemy z internetem, dlatego może pojawić się kilka błędów, jednak nie mogłam się powstrzymać i musiałam w końcu coś dodać. Pozytywnie zaskoczyło mnie 10 komentarzy pod wczorajszym postem i mam nadzieję,że tak zostanie :) Cieszę się, że miałam do kogo wrócić :)
Cieszę się,że wróciłaś i zniecierpliwoscia czekam na kolejny rozdzial :)
OdpowiedzUsuńnieee...dlaczego ona nie moze być z Justinem ? Co powie jej ta mała ?
OdpowiedzUsuńOMG cudowny rozdział. Nie mogę się już doczekać nn. Jestem ciekawa, jak potoczy się dalsza akcja. Proszę nie daj nam wiecej tyle czasu czekać na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńKocham pozdrawiam i idę spać <3
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak fajnie jest moc znów czytac te opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze super. Mam nadzieje, że Jason jednak zostawi Sophie, a ta bedzie z Justinem.
Rozdział cudowny! Cieszę sie, ze wróciłaś. Czekam z niecierpliwoscią na następny ❤️
OdpowiedzUsuńJejuuu strasznie się cieszę,że wracasz do nas.Bo tak jak mówiłam tęskniliśmy za tobą i twją historią o Justinie i Sophie.Tak się bałaś Że nikogo tu nie będziesz miała,a jak widzisz 10 komentarzy pod tamtym wpisem.To jak po tak długiej przerwie na start nie jest źle.Może jak napiszesz tym osobą na TT,kt9rym zawsze wysyłałaś powiadomienie o nowym rozdziale to napewno będą zachywycone i będzie coraz więcej tych osób.Cieszę się mega że wracasz,bo mega tęskniliśmy za tobą.Nie migę się doczekać końca tej historii❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńPozdrawiam💞
Informuje mnie nadal:@insomni_aaa (tt).
Intryguje mnie ten Jason. Bo z jednej strony taki czuły, troskliwy, kochający i oddany, a z drugiej taki nie wiadomo kto. I nie wiadomo, skąd znają się z Justinem. Mam już tysiące czarnych i bardzo czarnych scenariuszy. Ale jedno jest pewne, pgromnie bym chciała, żeby Sophie jednak była z Justinem. Ja wiem, mąż, dziecko i te sprawy, ale oboj się kochają, bez wątpienia. Mam nadzieję, że córeczka Justina powie Sophie coś ważnego, coś, co zmieni jej punkt widzenia. A może tajemnica poznania Justina i Jaspna namiesza jakoś w życiu Sophie i z tego powodu wróci do Justina? Ja tam nie wiem, wierzę że cokolwiek by nie było, nawet jeśli Sophie zostanie z Jasonem, to będę czekać na kolejne rozdziały, uwielbiam to opowiadanie i jeszcze raz cieszę się, że wróciłaś ♥
OdpowiedzUsuńpriest-jbff.blogspot.com
Świetny *.* jestem ciekawa jak to skończysz naprawdę :D
OdpowiedzUsuńaww yeah tęskniłam za czytaniem twoich rozdziałów <3 cieszę się że wróciłaś! rozdział bardzo emocjonalny i pełen opisów, że Sophie nie kocha Jasona a on o tym wie, tylko jak Sophie z tego wybrnie? Szkoda mi Jasona, no ale kurcze też jest jedno życie i trzeba słuchać swego serca noooo :( nie wiem jak to zrobisz ale jestem bardzo ciekawa co bd dalej <3
OdpowiedzUsuńCieszę się z twojego powrotu;D Trochę szkoda mi Jasona ale chce Sophie z Justinem:D
OdpowiedzUsuńjezu jezu jezu! Sophie musi być z Justinem no ej! :(((( Jason do niej nie pasuje!
OdpowiedzUsuńczekam na następny z niecierpliwością! <3
@biebzyonce