28.12.15

Chapter 28

          Sophie  przepłakała  prawie  całą  noc, spała  zaledwie  kilka  godzin, a  kiedy  się  obudziła, ból głowy  uniemożliwiał  jej  normalne  funkcjonowanie.  Była  sama  w  pustym  domu i  wiedziała, że  to wszystko  działo się  z  jej  winy.  Była  zrozpaczona,  miała  wyrzuty  sumienia,  bo przez  nią  cierpiały najważniejsze  osoby  w  jej  życiu. Nie  mogła  nic  zrobić,  bo każdy  jej  ruch sprawiał  ból  osobom, które  kochała.  Sięgnęła  po telefon – nikt  do niej  nie  dzwonił, nikt  nie  pisał.  Dziewczyna  po raz kolejny  czuła  ogromną  samotność. Zraniła  Jasona,  wiedziała  o tym,  ale  ona  również  czuła  się oszukana,  chciała  wiedzieć,  dlaczego jej  mąż  ją  oszukiwał,  dlaczego nie  powiedział  jej  prawdy  o tym,  że  zna  Justina.
          Dziewczyna  wstała  z  łóżka   i  skierowała  się  na  dół. Była  pewna, że  jest  w  domu sama,  jednak schodząc  po schodach zobaczyła  Jasona  śpiącego  na  kanapie  w  salonie. Odetchnęła  z  ulgą,  bo bała się,  że  po wydarzeniach z  dnia  wczorajszego szybko  nie  pojawi  się  w  domu. Blondynka  usiadła  na skraju kanapy  i  położyła  dłoń na  policzku chłopaka. Zawsze  beztroski  – w  tej  chwili  nawet  podczas snu jego twarz  była  zatroskana.  Jason pod wpływem  dotyku  zimnej  dłoni  Sophie  obudził  się  i chwilę  zajęło  mu  zorientowanie  się  co dzieje  się  dookoła. Po chwili  zatrzymał  wzrok na  swojej żonie  i  wsparł  się  na  łokciach.
   -Przepraszam  – szepnął  przecierając  oczy.
   -To ja  przepraszam,  nie  chciałam, żeby  to wszystko  się  tak potoczyło  – spuściła  głowę.
   -Zobacz  co się  z  nami  dzieje  – westchnął  siadając  obok dziewczyny.  - Nie  było  go przez siedem  lat, ale  tak naprawdę  zawsze  między  nami  był,  zawsze  o nim  myślałaś, nawet  wtedy,  kiedy mówiłaś, że  mnie  kochasz.  Spodziewałem  się  twojej  reakcji,  brałem  pod uwagę  to, że  kiedyś  Justin tu  wróci,  że  będzie  chciał  się  z  tobą  spotkać.  Ale  chyba  do końca  nie  mogę  uwierzyć  w  to, że  nadal tak  silnie  na  niego  reagujesz  po tym  wszystkim,  co ci  zrobił, nadal  wypowiadasz  jego imię  przez sen. Kiedy  zadzwoniłaś  do mnie  i  powiedziałaś, że  wrócił, świat  mi  się  zawalił,  przestraszyłem  się, bo wiedziałem, że  nie  mam  z  nim  szans. Przecież  wiem,  że  on nie  jest  ci  obojętny,  widziałem  jak wczoraj  na  niego  patrzyłaś  – spojrzał  na  dziewczynę  kątem  oka,  po czym  przebiegł  palcami  po włosach.
    -Jason, nie  wiedziałam,  że  odbierasz  to  w  ten  sposób – szepnęła  łamiącym  się  głosem  i spojrzała  w  jego kierunku.  Wzięła  jego twarz  w  dłonie  i  spojrzała  mu  głęboko  w  oczy.  - Jesteś cudownym  mężczyzną, a  ja  chyba  na  ciebie  nie  zasługuję. Lubię,  kiedy  się  o mnie  troszczysz, kiedy przytulasz  mnie, gdy  jest  mi  smutno,  gdy  całujesz  mnie  w  czoło.  Wiem,  że  żaden inny  mężczyzna by  ze  mną  nie  wytrzymał  – wyznała  i  musnęła  jego usta.
   -Ale  kochasz  jego a  nie  mnie  – brunet  wyrwał  się  z  objęć  dziewczyny  i  stanął  do niej  plecami. - Gdyby  nie  to, że  jesteś  ze  mną  w  ciąży,  pewnie  pozwoliłbym  ci  odejść  do niego, ale  nie  mogę, rozumiesz?  - podszedł  do dziewczyny  i  uklęknął  przed  nią.  - Kocham  cię, kocham  nasze  dziecko i nie  pozwolę  ci  odejść, nie  pozwolę  żeby  ten  drań cię  przytulał, dotykał, całował. Zrobię  wszystko, żebyś  przy  mnie  została  – położył  głowę  na  jej  kolanach. Dziewczyna  wplotła  palce  w  jego włosy. Wzięła  jego dłoń i  położyła  sobie  na  brzuch. Chłopak  podniósł  wzrok na  załzawione  oczy blondynki.
   -On prędzej  czy  później  wyjedzie, ma  własne  ułożone  życie.  Ale  dzięki  temu,  że  mogłam  z nim  porozmawiać, w  końcu się  z  tym  pogodziłam.  Wiem  dlaczego mnie  zostawił, wybaczyłam  mu  i teraz  mogę  zacząć  od nowa, razem  z  tobą, razem  z  naszym  synem  – schyliła  się, żeby  musnąć ustami  jego czoło.
   -Kiedy  jesteś  w  jego towarzystwie  jesteś  szczęśliwa, a  ze  mną  jesteś  już  tylko z przyzwyczajenia.
   -Uratowałeś  mi  życie,  sprawiłeś, że  zaczęłam  się  uśmiechać, gdy  tak  naprawdę  nie  miałam  do tego  zbyt  wielu powodów. Jesteś  najlepszym,  co mnie  w  życiu spotkało. Dziewczyna  spojrzała  swojemu mężowi  głęboko w  oczy  i  delikatnie  się  uśmiechnęła. Chłopak  podniósł  się  i  musnął  jej  usta,  a  ta  pogłębiła  pocałunek.  Wciąż  miała  wyrzuty  sumienia, nie dawała  z  siebie  wszystkiego, nie  dawała  Jasonowi  miłości  na  jaką  zasługiwał  i  jaką  Sophie chciałaby  mu  dać.  Nie  potrafiła  pokochać  go mocniej, kiedy  nadal  myślała  o Justinie.

***

          Justin  obudził  się  z  ogromnym  bólem  głowy,  kiedy  tylko wstał  z  łóżka,  zakręciło mu  się  w głowie  i  poczuł  mdłości.  Udał  się  do łazienki  i  spojrzał  w  lustro, nie  poznawał  mężczyzny,  na którego  patrzył  – sińce  pod oczami,  rozcięta  warga,  przecięty  łuk  brwiowy,  siniaki  na  brzuchu i ramionach.  Zasługiwał  na  każdy  cios, który  otrzymał  od Conora. Cierpiał, ale  sam  na  to pozwolił  i wiedział,  że  ból  fizyczny,  który  odczuwała  Sophie  zaraz  po jego wyjeździe. Opłukał  twarz  zimną wodą, wytarł  się  w  ręcznik  wiszący  na  uchwycie, po czym  wrócił  do pokoju. Emily  już  nie  spała, siedziała  z  nogami  luźno  spuszczonymi  na  ziemię. Początkowo szatyn  nie  zauważył  nic  dziwnego, jednak kiedy  podszedł  bliżej, żeby  dać  jej  porannego buziaka  na  powitanie,  zauważył,  że  policzki dziewczynki  są  mokre  od łez.
  -Skarbie, dlaczego  płaczesz?  - zapytał  obejmując  ją  ramieniem.
   -Martwię  się  o ciebie  – szepnęła  wtulając  się  w  ramiona  swojego taty.
   -Skarbie, nic  mi  nie  jest,  nic  mnie  nie  boli  – skłamał  starając  się  ją  uspokoić.
  -Nie  chcę  cię  stracić  tak jak mamy – załkała, a  Justin  mocniej  otulił  ją  ramionami  i  pocałował czubek jej  głowy.
   -Kochanie,  masz  siedem  lat,  powinnaś  biegać  po placach zabaw,  powinnaś  naciągać  mnie  na zabawki, ale  nigdy  nie  powinnaś  się  martwic  o swojego starego  ojca. Powinnaś  być  szczęśliwa, a dobrze  wiesz, że  największą  przykrość  sprawia  mi  smutek na  twojej  buzi  – przyciągnął dziewczynkę  na  swoje  kolana  i  zaczął  się  lekko kołysać,  żeby  uspokoić  płaczącą  córkę.
   -A co będzie  z  Sophie?  Czy  wczoraj  się  z  nią  pokłóciłeś?  - zapytała.
   -Ja  i  Sophie  to  przeszłość.  Wiem,  że  chciałaś  dobrze  namawiając  mnie  do tego, żebym  się  z nią  spotkał.  Ale  minęło siedem  lat. Nic  już  nie  jest  takie  jak wtedy.  Ona  ma  męża,  będzie  miała  z nim  dzidziusia. Muszę  się  pogodzić  z  tym,  że  nigdy  nie  będzie  nas  łączyło  żadne  uczucie  – westchnął.
   -Więc  to znaczy  że  stąd wyjeżdżamy?  - zapytała  przerażona.
   -Zostaniemy  jeszcze  kilka  dni  i  wracamy  do domu. Załatwiliśmy  już  wszystkie  sprawy,  więc możemy  wyjechać  – stwierdził  wzruszając  ramionami.
   -Chciałabym  jeszcze  porozmawiać  z  Sophie  – oznajmiła  podnosząc  wzrok na  swojego tatę.
   -Nie  wiem  czy  to dobry  pomysł.  Namieszaliśmy  w  jej  życiu,  a  teraz  ona  musi  na  nowo poukładać  swoje  życie. 
   -Ale  tato,  ja  muszę  powiedzieć  jej  coś  bardzo  ważnego – Justin westchnął  i  po spojrzeniu swojej  córki  wiedział,  że  będzie  musiał  zorganizować  to spotkanie. 
          Szatyn  zaraz  po śniadaniu postanowił  wyjść  na  spacer – sam.  Jego córka  została  w  domu ze swoją  babcią, a  on musiał  po prostu zastanowić  się  nad pewnymi  rzeczami  w  samotności.  Po raz kolejny  musiał  zrobić  rachunek  sumienia,  nie  wiedział  co ma  dalej  robić.  Teraz,  gdyby  po raz kolejny  miał  podjąć  decyzję  o przyjeździe  tutaj, rozważyłby  wersję, że  Sophie  ma  męża, którego kocha.  Nie  chciał  niszczyć  jej  życia  i  w  tej  chwili  chyba  wolał, żeby  blondynka  go nienawidziła, bo wtedy  nie  wpuściłaby  go po raz  kolejny  do swojego życia, a  on nie  żyłby  w  poczuciu, że  po raz kolejny  rujnował  jej  życie. 
          Justin  szedł  w  dobrze  znanym  mu  kierunku – szedł  w  miejsce,  gdzie  pierwszy  raz  zabrał Sophie  na  spacer.  Przysiadł  na  jednej  z  ławek i  uśmiechnął  się. Jego uśmiech jednak szybko zniknął, kiedy  uświadomił  sobie, że  gdyby  nie  jego pochopnie  podjęta  decyzja  siedem  lat  temu, teraz  pewnie  siedziałby  na  tej  ławce  z  Sophie,  a  wokół  nich  biegałyby  ich wspólne  dzieci.  Nie pozwoliłby  jej  odejść,  bo ta  dziewczyna  to  największy  skarb.  Wtedy  nie  wiedział, że  wyrzuty sumienia  będą  mu  dokuczać  przez  całe  życie. Czy  to  możliwe, żeby  nadal  ją  kochał?  Tego nie  był do końca  pewien. Minęło  tyle  czasu, ale  bez  wątpienia  Sophie  nadal  była  dla  niego  kimś  ważnym, kimś  kogo nigdy  nie  zapomni,  kimś, kogo zawsze  będzie  szanował. 
          Wracając  do domu szatyn  wciąż  myślał  o wydarzeniach  z  ostatnich  dni. Najwyższy  czas  aby wyjechać  z  rodzinnego Stratford, zbyt  wiele  wspomnień  wiązało  się  z  tym  miejscem.  Musiał wyjechać  i  zacząć  nowy  rozdział  w  swoim  życiu.  Wiedział,  że  nigdy  nie  zapomni  o swojej przeszłości, nigdy  nie  zapomni  o Sophie,  ale  musiał  w  końcu zawalczyć  o przyszłość  zarówno swoją, jak i  swojej  córki.   
          Będąc  już  na  ulicy,  gdzie  znajdował  się  jego dom,  Justin  zobaczył idącego w  jego kierunku Justina. Nie  miał  ochoty  na  spotkanie  z  nim,  nadal  go nienawidził, chociaż minęło  już  tak  wiele  lat. Kiedy  stanęli  do siebie  twarzą  w  twarz,  Justin  zaczął  się  domyślać przebiegu tej  rozmowy. 
   -Znowu się  spotykamy  – syknął  szatyn.
   -I kto by  pomyślał, że  spotkamy  się  w  takich okolicznościach. Kto by  pomyślał, że  twoja ukochana  będzie  w  ciąży  właśnie  ze  mną.
   -Zrobiłeś  to specjalnie?  - zapytał  niepewnie.
   -To był  przypadek,  że  ją  spotkałem, a  ona  mi  zaufała,  dopiero później  mi  o tobie opowiedziała.  Czułem  satysfakcję  z  tego,  że  w  końcu byłem  lepszy  od ciebie.  Ale  ona  nigdy  mnie nie  kochała,  żyłem  nadzieją, ale  dopiero kiedy  znowu pojawiłeś  się  w  jej  życiu zrozumiałem,  że jestem  dla  niej  nikim.  Gdyby  nie  fakt,  że  Sophie  jest  ze  mną  w  ciąży,  pewnie  byśmy  się  rozstali, bo ile  czasu  można  być  tym  drugim, tym  gorszym,  ile  czasu można  być  nagrodą  pocieszenia?  Ale  ona nosi  moje  dziecko, moje  dziecko, nie  twoje, dlatego  nie  mieszaj  się  w  nasze  życie, pozwól  jej  żyć  w spokoju. Nie  rujnuj  tego,  co budowaliśmy  przez  te  wszystkie  lata  – szatyn  nie  spodziewał  się takiego szczerego wyznania  ze  strony  Jasona.
   -Kochasz  ją?  - zapytał, gdyż  miał  co do tego wątpliwości.
   -Tak, chociaż  nie  jest  to  łatwe  – westchnął.
   -Więc  szanuj  ją, kochaj, spraw  żeby  nigdy  nie  była  smutna, bo to najwspanialsza  kobieta  pod słońcem.  A  jeśli  dowiem  się, że  uroniła  przez  ciebie  choćby  jedną  łzę, obiecuję,  że  przyjadę  i  cię zabiję  – syknął.
   -Jak na  razie  to ona  wciąż  płacze  z  twojego  powodu – szatyn  spuścił  głowę  wiedząc, że  to, co mówił  Jason to prawda.
   -Za  kilka  dni  wyjadę  i  wszystko wróci  do starego  porządku – spuścił  głowę  i  wyminął bruneta.
   -Nic  już  nie  będzie  takie  jak przed  twoim  przyjazdem,  do tej  pory  Sophie  chciała  wierzyć  w to,  że  nie  żyjesz, bo tak było jej  po prostu łatwiej  to wszystko  zrozumieć, ale  teraz  ona  wie, że żyjesz, będzie  teraz  o tobie  myślała. Sophie  zawsze  będzie  kochać  tylko ciebie  – stwierdził  raczej sam  do siebie, bo Justin był  już  zbyt  daleko,  żeby  to  usłyszeć. 

*** 

          Sophie  siedziała  na  kanapie  w  salonie  i  czytała  książkę  czekając  aż  Jason wróci  z  zakupami. Kiedy  usłyszała  dźwięk  otwierających  się  drzwi, spojrzała  w  tamtym  kierunku i  uśmiechnęła  się  na widok swojego męża  z  jej  ulubioną  herbacianą  różą. Podszedł  do niej, musnął  jej  usta  i  wręczył  jej kwiat.
   -Dla  mojej  pięknej  żony  – uśmiechnął  się.
   -Dziękuję, nie  musiałeś  – spojrzała  mu  głęboko w  oczy,  zobaczyła  w  nich miłość  i  bardzo chciała  ją  odwzajemnić, ale  nie  potrafiła  udawać. 
   -Dla  ciebie  wykupiłbym  całą  kwiaciarnię,  ale  wiem, że  byłabyś  na  mnie  zła  – skradł  jej kolejnego całusa. 
   -Masz  rację  – dała  mu  szybkiego całusa  w  usta, po czym  wstała  z  kanapy.  - Kupiłeś  to o co cię prosiłam?  - zapytała, a  chłopak twierdząco  kiwnął  głową. -  To chodź,  pomożesz  mi  gotować  – złapała  chłopaka  za  rękę  i  pociągnęła  w  kierunku kuchni. 
          Z  pozoru wszystko  było w  porządku, ale  to  była  jedynie  gra,  oboje  udawali, że  nic  się  nie stało,  stwarzali  pozory  szczęśliwego związku.  Jason chciał  szczęścia  dziewczyny,  jednak miał wrażenie, że  oddalają  się  od siebie, chociaż  ich relacje  nigdy  nie  były  takie, jakie  być  powinny.  W ich  związku  wciąż  był  obecny  Justin, który  był  jedyną  miłością  dziewczyny.  Ile  można  żyć  w związku z  osobą, która  żyje  przeszłością  i  nadal  kocha  swojego byłego chłopaka?  Jason żył  tak od dnia,  w  którym  poznał  Sophie. Dlaczego jej  nie  zostawił?  Na  początku  dlatego, że  widział  w  jej oczach tajemnicę,  była  dla  niego zagadką. Potem  dlatego, że  chciał  być  lepszy  od Justina.  A  teraz dlatego, że  ją  kochał  i  nie  wyobrażał  sobie  bez  niej  życia. 

***
od autorki:
Nareszcie wróciłam, chociaż zdecydowanie nie był to dla mnie łatwy powrót. Jak na złość dzisiaj miałam problemy z internetem, dlatego może pojawić się kilka błędów, jednak nie mogłam się powstrzymać i musiałam w końcu coś dodać. Pozytywnie zaskoczyło mnie 10 komentarzy pod wczorajszym postem i mam nadzieję,że tak zostanie :) Cieszę się, że miałam do kogo wrócić :)

12 komentarzy:

  1. Cieszę się,że wróciłaś i zniecierpliwoscia czekam na kolejny rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nieee...dlaczego ona nie moze być z Justinem ? Co powie jej ta mała ?

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG cudowny rozdział. Nie mogę się już doczekać nn. Jestem ciekawa, jak potoczy się dalsza akcja. Proszę nie daj nam wiecej tyle czasu czekać na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham pozdrawiam i idę spać <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet nie wiesz jak fajnie jest moc znów czytac te opowiadanie :)
    Rozdział jak zawsze super. Mam nadzieje, że Jason jednak zostawi Sophie, a ta bedzie z Justinem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział cudowny! Cieszę sie, ze wróciłaś. Czekam z niecierpliwoscią na następny ❤️

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejuuu strasznie się cieszę,że wracasz do nas.Bo tak jak mówiłam tęskniliśmy za tobą i twją historią o Justinie i Sophie.Tak się bałaś Że nikogo tu nie będziesz miała,a jak widzisz 10 komentarzy pod tamtym wpisem.To jak po tak długiej przerwie na start nie jest źle.Może jak napiszesz tym osobą na TT,kt9rym zawsze wysyłałaś powiadomienie o nowym rozdziale to napewno będą zachywycone i będzie coraz więcej tych osób.Cieszę się mega że wracasz,bo mega tęskniliśmy za tobą.Nie migę się doczekać końca tej historii❤❤❤❤
    Pozdrawiam💞
    Informuje mnie nadal:@insomni_aaa (tt).

    OdpowiedzUsuń
  8. Intryguje mnie ten Jason. Bo z jednej strony taki czuły, troskliwy, kochający i oddany, a z drugiej taki nie wiadomo kto. I nie wiadomo, skąd znają się z Justinem. Mam już tysiące czarnych i bardzo czarnych scenariuszy. Ale jedno jest pewne, pgromnie bym chciała, żeby Sophie jednak była z Justinem. Ja wiem, mąż, dziecko i te sprawy, ale oboj się kochają, bez wątpienia. Mam nadzieję, że córeczka Justina powie Sophie coś ważnego, coś, co zmieni jej punkt widzenia. A może tajemnica poznania Justina i Jaspna namiesza jakoś w życiu Sophie i z tego powodu wróci do Justina? Ja tam nie wiem, wierzę że cokolwiek by nie było, nawet jeśli Sophie zostanie z Jasonem, to będę czekać na kolejne rozdziały, uwielbiam to opowiadanie i jeszcze raz cieszę się, że wróciłaś ♥
    priest-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny *.* jestem ciekawa jak to skończysz naprawdę :D

    OdpowiedzUsuń
  10. aww yeah tęskniłam za czytaniem twoich rozdziałów <3 cieszę się że wróciłaś! rozdział bardzo emocjonalny i pełen opisów, że Sophie nie kocha Jasona a on o tym wie, tylko jak Sophie z tego wybrnie? Szkoda mi Jasona, no ale kurcze też jest jedno życie i trzeba słuchać swego serca noooo :( nie wiem jak to zrobisz ale jestem bardzo ciekawa co bd dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieszę się z twojego powrotu;D Trochę szkoda mi Jasona ale chce Sophie z Justinem:D

    OdpowiedzUsuń
  12. jezu jezu jezu! Sophie musi być z Justinem no ej! :(((( Jason do niej nie pasuje!
    czekam na następny z niecierpliwością! <3

    @biebzyonce

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń

Translate