Po powrocie od
Sophie Justin był naprawdę szczęśliwy. Spotkał się z miłością swojego życia.
Była cała i zdrowa. Nic się nie zmieniło – nadal była piękną kobietą, a jej
serce, pomimo bólu jaki jej sprawił, wciąż potrafiło okazać mu dobro. Pomimo
swojego uradowania, wciąż dręczyła go świadomość, że stracił ją już na zawsze.
Blondynka była w ciąży, miała męża, a on nie mógł tego zepsuć. Wiedział, że
będzie musiał wyjechać, ale jak na razie nie chciał o tym myśleć, chciał się cieszyć
chwilą.
Kiedy wszedł do
domu od razu uśmiechnął się czując w powietrzu zapach jego ulubionego ciasta.
Gdyby siedem lat temu ktoś powiedział mu, że jego mama upiecze szarlotkę to
pewnie umarłby ze śmiechu. Wszedł do kuchni i zobaczył jego córkę krojącą
truskawki i swoją mamę ubijającą śmietanę. Usiadł przy stole nadal z uśmiechem
na ustach je obserwował.
-Co ty taki
szczęśliwy? – zapytała kobieta.
-Widziałem się z
Sophie – uśmiechnął się.
-No widzisz
tato, wcale nie było tak źle – zaśmiała się dziewczynka.
-Ona nawet nie
była na mnie zła, sądziłem, że mnie wygoni, a my rozmawialiśmy tak jakby nigdy
nic się nie stało.
-To super! To
znowu możecie być razem – Emily bardzo się ucieszyła, a z twarzy Justina od
razu zniknął uśmiech.
-Sophie ma męża
i spodziewa się dziecka – oznajmił. – Ale najważniejsze, że jest szczęśliwa –
dodał szybko.
-Jesteś pewny,
że jest szczęśliwa? – zapytała kobieta, sprawiając, że Justin się nad tym
zastanowił.
-Sprawiała
wrażenie szczęśliwej – odpowiedział, a kobieta dyskretnie kiwnęła głową.
-A kiedy będę
mogła ją poznać? – zapytała.
-Zaprosiła nas
na jutro – oznajmił. – A kiedy będzie szarlotka? – zapytał zmieniając temat.
-Za 10 minut.
*
Przez całą noc
Justin nie zmrużył oka, bo w głowie cały czas miał obraz Sophie. Zadręczały go
różne myśli. Był szczęśliwy, że mógł się z nią spotkać, porozmawiać, wyjaśnić
jej dlaczego to wszystko potoczyło się w taki sposób. Cieszył się, że jej życie
się ułożyło, ale jednocześnie był zazdrosny. Tak dokładnie tak – to była
zdecydowanie zazdrość. Wszystkie wspomnienia do niego powróciły – znów się
zadręczał, zastanawiał się nad tym czy mógł postąpić inaczej. Ale przecież nie
mógł niczego zmienić – Sophie miała męża i spodziewała się dziecka, a przecież
kiedyś obiecywał Sophie, że to on będzie tym, obok którego będzie się budzić
każdego dnia. A teraz – jego miejsce zastępuje inny mężczyzna – największy
szczęściarz na świecie.
Kiedy szatyn
spojrzał na zegarek wybijała 7. Odwrócił się i uśmiechnął na widok śpiącej obok
Emily. Nachylił się i pocałował ją w czoło. Wstał z łóżka, po czym zszedł na
dół i skierował się w stronę kuchni. Zatrzymał go jednak odgłos cichego
szlochania. Spostrzegł swoją matkę siedzącą na kanapie w salonie. Bez
zastanowienia podszedł do niej i usiadł obok.
-Mamo, co się
dzieje? – zapytał zdezorientowany.
-Nic synku, nie
przejmuj się – załkała.
-Mamo, przecież
widzę.
-Mamy problemy
finansowe. Dom jest zastawiony, bo potrzebowaliśmy pieniędzy na spłatę długu i
na leczenie ojca. Właśnie przyszedł list ponaglający do zapłaty raty. Jeśli do
końca miesiąca nie zapłacę, dom zostanie zlicytowany – wyznała drżącym głosem.
-Mogę wam pożyczyć
pieniądze – zaproponował.
-Nie synku, to
nie ma sensu. To wszystko mnie przerosło, nie mam już siły – ukryła twarz w
dłoniach.
-Pomogę wam –
zaoferował.
-Justin, ty też
masz swoje życie, musisz myśleć o Emily, musisz jej zapewnić bezpieczne i
stabilne życie, bo ona jest teraz najważniejsza.
-Przepraszam, że
mnie nie było kiedy tego potrzebowałaś.
-Nie masz za co przepraszać,
bo to wszystko moja wina. Zadaniem rodziców jest opiekowanie się dzieckiem, a
ja z twoim ojcem nie wywiązaliśmy się z tego obowiązku. Dzięki Bogu nie wziąłeś
z nas przykładu i jesteś wspaniałym ojcem.
*
Była godzina 13, a Emily już od samego
rana nie mogła się doczekać momentu, w którym pozna Sophie, o której wiedziała
prawie wszystko. Marzyła o tym, żeby jej tata był szczęśliwy. Pomimo tego, że
miała zaledwie siedem lat, każdego dnia widziała w oczach swojego taty smutek
wywołany brakiem miłości.
Justin był
przystojnym młodym mężczyzną, miał powodzenie u kobiet, z czego doskonale
zdawał sobie sprawę. Mógł bez problemu ułożyć sobie życie na nowo, mógł żyć tak
jak kiedyś i wymieniać dziewczyny jak rękawiczki. Ale on jednak ciągle żył w
przekonaniu, że nie będzie potrafił pokochać kolejnej kobiety.
Szli trzymając
się za ręce w kierunku domu Sophie. Dziewczynka była podekscytowana i nie mogła
się doczekać kiedy w końcu ją pozna. Stanęli przed drzwiami i Justin spojrzał na swoją córkę kiwając głową, żeby
zapukała, co dziewczynka po chwili uczyniła. Drzwi się otworzyły i stanęła w
nich uśmiechnięta blondynka.
-Wejdźcie –
zaprosiła ich do środka – Ty pewnie jesteś Emily, o której twój tata ciągle
opowiada – uśmiechnęła się.
-O tobie tata
też dużo mówił.
-Aż się boję zapytać
o czym opowiadał – zaśmiała się.
-Tato, masz
rację, Sophie jest śliczna – stwierdziła dziewczynka, a Justin spuścił głowę
nie chcąc napotkać spojrzenia blondynki. – Będziesz miała dzidziusia? – Sophie
kiwnęła głową. – To będzie chłopczyk czy dziewczynka?
-Chłopczyk –
oznajmiła. – Teddy.
-Chciałabym mieć
braciszka, ale tata ciągle jest sam i mówi, że już nikogo nigdy nie pokocha,
bo… - Justin nie pozwolił jej dokończyć.
-Emily, już
wystarczy – zaśmiał się. – Mówiłem ci, żebyś nie opowiadała Sophie bzdur na mój
temat – uniósł brew patrząc na swoją córkę znacząco.
-Jest u mnie
Jessica, córka mojego brata. Chciałabyś się z nią pobawić?
-Tak – ucieszyła
się. – Moje koleżanki są daleko, a z tatą nie mogę się bawić w moje ulubione
zabawy, bo mówi, że są dziewczyńskie – stwierdziła oburzona, po czym cała
trójka wybuchła śmiechem.
Sophie
zaprowadziła Emily na górę, a Justin obserwował jak trzymają się za ręce wchodząc
po schodach. Korzystając z okazji szatyn rozejrzał się po salonie i dopiero
teraz zobaczył zdjęcia ustawione na szafce. Podszedł i uśmiechnął się widząc
pierwsze z nich, na których znajdowała się Sophie razem ze swoim bratem – byli
wtedy jeszcze zupełnie mali. Kolejne zdjęcia przedstawiały Jessicę – zdjęcia
jak była mała, jak rosła, jak wyrastały jej pierwsze ząbki, jak uczyła się chodzić.
Było też zdjęcie ze ślubu Conora – szatyn uśmiechnął się widząc, że jego żoną
jest Rose – dziewczyna, z którą był jeszcze w czasach szkoły średniej. Spojrzał
na kolejne zdjęcie, którego szczerze mówiąc wolałby nie widzieć. Sophie w
pięknej białej sukience i facet, który nie zasługiwał na blondynkę. Widok jego
twarzy sprawił, że kolejne wspomnienia powróciły.
-Widzę, że
oglądasz rodzinne pamiątki – głos Sophie wyrwał go z zamyślenia.
-Więc to jest
ten szczęściarz Jason? – zapytał wskazując na jego zdjęcie.
-Skąd wiesz jak
ma na imię? – zmarszczyła brwi.
-Emm…wczoraj coś
o nim wspominałaś – odpowiedział szybko. – Dziewczynki się dogadały? – zapytał
zmieniając temat.
-Tak, polubiły
się od razu. Muszę ci powiedzieć, że cię podziwiam, w końcu sam wychowujesz
córkę, a ona jest taka dojrzała i taka grzeczna, że…
-…że aż trudno
ci uwierzyć, że to naprawdę moje dziecko? – dokończył śmiejąc się.
-Chciałam powiedzieć,
że podziwiam cię, bo na pewno nie było łatwo – uśmiechnęła się.
-Nie wyobrażam
sobie bez niej życia, a był taki czas, kiedy myślałem, że ją stracę – Sophie
spojrzała na Justina nic nie mówiąc sugerując, żeby kontynuował. – Kiedy
Alison, moja żona zginęła w wypadku to był dla mnie ogromny cios, zostałem sam
z małym dzieckiem, podczas gdy tak naprawdę sam jeszcze nie dorosłem. Rodzice
Alison obwiniali mnie o jej śmierć, załamałem się, upijałem się, a oni chcieli
mi ją zabrać, a wtedy zrozumiałem, że bez niej moje życie nie ma sensu.
Straciłem ciebie, straciłem Alison i została mi tylko moja Emily – wyznał.
-Jesteś wzorem
dla wszystkich młodych ojców. Chyba powiem Jasonowi, żeby przyszedł do ciebie
na korepetycje z ojcostwa – zaśmiała się.
-Będziecie mieli
syna, a dobrze wiesz, że przez całe życie lepiej sobie radziłem z kobietami –
stwierdził z cwaniackim uśmiechem. – Tylko jakoś żadnej nie potrafiłem zatrzymać
przy sobie na dłużej.
-Jeszcze
znajdziesz kobietę, która wypełni pustkę w twoim sercu – położyła dłoń na jego
ramieniu, a po jego plecach przeszły dreszcze, nadal intensywnie reagował na
jej dotyk. – Jesteś wspaniałym facetem, może czasami jesteś trochę nierozważny,
pochopny i tchórzliwy, ale nadal masz więcej zalet niż wad – posłała mu ciepły
uśmiech wpatrując się w jego oczy. – Mam ci przypomnieć wszystkie twoje zalety,
wszystkie twoje dobre strony? – zapytała przechylając głowę.
-Brakowało mi
takich rozmów. Zawsze widziałaś we mnie wszystko to, co najlepsze, nawet kiedy
byłem w stosunku do ciebie zły. Kochałem to w tobie – ostatnie zdanie wyszeptał
ledwie słyszalnym głosem. – Ale może dość już o mnie, opowiedz w końcu coś o
sobie, co robiłaś przez te wszystkie lata, jak poznałaś Jasona, gdzie pracowałaś,
czy poszłaś na studia? Chcę wszystko wiedzieć – zmienił temat.
-Może najpierw
zrobię coś do picia. Nadal pijesz kawę pół na pół z mlekiem i trzema łyżeczkami
cukru?
-Zapamiętałaś –
ucieszył się.
-Tego okropnie
słodkiego smaku się nie zapomina – skrzywiła się.
-Zajrzę do
dziewczynek, może czegoś potrzebują – stwierdził.
Dziewczyna
zabrała się za przygotowanie kawy dla swojego gościa i herbaty dla siebie.
Właśnie wyciągała z lodówki mleko, kiedy usłyszała, że ktoś wchodzi do domu.
Wyszła z kuchni i zobaczyła Conora stojącego w holu. Uśmiechnęła się na jego
widok, ale po chwili przypomniała sobie o obecności Justina w domu i bała się
do czego może doprowadzić ich spotkanie.
-Co ty tu
robisz? – zapytała przerażona.
-Przyjechałem po
Jess, nie będzie ci przecież siedzieć na głowie, musisz teraz odpoczywać –
stwierdził.
-Nic mi nie
będzie, przynajmniej nie jestem sama – uśmiechnęła się.
Usłyszeli kroki
dobiegające ze schodów. Oboje zwrócili się w tamtym kierunku, a serce
dziewczyny zaczęło bić szybciej. Obserwowała, jak wyraz twarzy jej brata się
zmienia i bała się tego, co za chwile może nastąpić.
-Co on tu robi?
– zapytał przez zaciśnięte zęby.
~~~~*~~~~~
Ah, jak ja uwielbiam komplikowac życie bohaterom...a przy okazji komplikuję sobie życie, bo często nie wiem jak wybrnąc z sytuacji. Właśnie teraz mam taką blokadę twórczą i nie wiem, co mam z nimi wszystkimi zrobic. Chciałabym, żeby Justin i Sophie byli razem, ale jednocześnie nie wiem co zrobic z Jasonem, który ją kocha. Związki poligamiczne są nielegalne, więc ta opcja też odpada :D
Póki co nie wiem, kiedy dodam następny rozdział, bo to mój ostatni rozdział, który miałam przepisany na komputer. Mam kilka rozdziałów w brudnopisie, ale nie wiem czy coś z nich będzie.
W październiku wyjeżdżam na trzy tygodnie do Niemiec na praktyki i chciałabym coś jeszcze przed wyjazdem dodac, ale nie wiem jak to mi czasowo wyjdzie. Będę się starac. Może Wy jakoś zmotywujecie mnie swoimi komentarzami i zasugerujecie jak mogłyby się potoczyc dalsze losy bohaterów.
Pozdrawiam :)
Nie moge sie doczekac tego co bedzie dalej jgshjhhh. Zycze duuuuuzo weny kochana!!
OdpowiedzUsuńMam tak samo jak ty, chce żeby Justin był z Sophie, ale jednak szkoda mi Jasona :( Życzę weny i czekam na kolejny. Mam nadzieję że pojawi sie szybko
OdpowiedzUsuńale numer :D
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :)
OdpowiedzUsuńna pewno na coś ciekawego wpadniesz :)
jeju bardzo mi sie podoba, a koncowka zacheca do przeczytania nastepnego rozdzialu
OdpowiedzUsuńNaprawdę uwielbiać komplikować wszystko :')
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału ♥♥
Cześć! :*
OdpowiedzUsuńTa historia robi się coraz bardziej ciekawa. Zawsze czytałam rozdział z wielkim zainteresowaniem i nie mogłam się go doczekać, ale teraz przez te wszystkie wydarzenia, jestem roztrzęsiona z emocji, gdy zaczynam czytać. Wkręciłam się na maksa w to opowiadanie. :D
Żal mi matki Justina. Nie radzi sobie z tym wszystkim i na dodatek przez cały ten czas nie miała w nikim wsparcia. Dobrze, że Justin się teraz pojawił, może chociaż w nim znaleźć oparcie. Miło z jego strony, że zaproponował pomoc. Mam nadzieję, że jego matka jakoś sobie poradzi z tymi problemami. Niech sprzeda dom i kupi jakiś mniejszy, przytulny domek. Może bliżej Justina? ^^
Ach, ta Emily! Wiedziałam, że będzie za dużo mówić i szkoda, że Justin nie pozwolił jej skończyć zdania. :D Naprawdę liczę, że to dzięki niej, para znowu się do siebie zbliży.
To był bardzo fajny moment, gdy Sophie zaczęła pocieszać Justina. Jak za dawnych lat. Nie dziwę się, że mu tego brakowało. To cudowna dziewczyna, która naprawdę potrafi zmotywować i pocieszyć człowieka.
A więc jednak Justin zna Jasona. Ciekawe skąd. Nie mogę się doczekać, gdy ta tajemnica się rozwiąże. ^^
Ja mam taki pomysł na losy bohaterów, że Jason okaże się tym przez kogo Justin musiał zostawić Sophie, ta się o tym dowie i znienawidzi za to męża, rozwiedzie się z nim, a ona wróci do Justina i swojego synka wychowa z nim. :) Ale to Ty decydujesz jak się potoczy ta historia i jestem pewna, że bardzo mnie zaskoczysz. :)
Czekałam na spotkanie Justina z Conorem. Początkowo myślałam, że to Jason szybciej wrócił, ale na szczęście tak się nie stało. Czuję, że Justinowi będzie trudniej dogadać się z byłym przyjacielem niż z byłą ukochaną. Ale mam nadzieję, że w końcu się pogodzą, bo ich przyjaźń też była cudowna. Mam nadzieję, że nie dojdzie do żadnej bójki. :D
Nie mogę doczekać się nowego rozdziału! Mam nadzieję, że w miarę szybko go napiszesz. Do roboty, bo nie wytrzymam! :D Niech Cię to zmotywuje, haha. :D
Rozdział jak zwykle cudowny! :)
Pozdrawiam i życzę duuużo weny! <3
Hmm no nw może niech ją zdradzi...ale chyba za bardzo ją kocha. Niech pozwoli jej odejść jak zobaczy ją z Justinem i zrozumie że oni dalej się kochają. Nie wiem na pewno coś wymyślisz... ;)
OdpowiedzUsuńHyhyhy, Paula wkracza do akcji, żeby pomóc Ci skomplikować życie bohaterom, mam wprawę hahaha. Rozdział - wow. Uwielbiam czytać Twoją twórczość, jest po prostu głębsza. Cholera, coraz bardziej intryguje mnie, skąd Justin zna Jasona. Może to mogłoby pomóc w pozbyciu się go haha. Wiesz, jakaś mroczna przeszłość, która pozwoliłaby Sophie odkochać się od tak hah, w jakim świecie ja żyję. No i dodatkowo zakończyłaś w takim momencie. Z jednej strony mogłam się spodziewać, że Conor nie będzie zbyt szczęśliwy na widok Justina, ale on tutaj zdaje się wściekły! Kurcze, czekam na następny, weny! :)
OdpowiedzUsuńgetting-closer-jbff.blogspot.com
Ooo jak zwykle rozdział genialny,z każdym rozdziałem jestem bardziej ciekawa jak chcesz potoczyć dalej ich losy.Nie ukrywam tak sobie wyobrażałam ciąg dalszy,i mam kilka pomysłów jak możesz dalej je potoczyć.Ale nie będe ich ujawniać bo czekam na twój rozwój wydarzeñ.Bardzo mnie ciekawi skąd Justin zna Jasona.Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.Życzę weny mychaa i powodzeni na praktytach.A tak po za tematem na jakie praktyki uczęszczassz???
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy
💕 😘 🐢 💪❤✌
Aż się ciepło robi na sercu czytając ten rozdział! Naprawdę! A jeśli chodzi o Jasona to mam pomysł, może zrób tak, że on zacznie wątpić w tą miłość którą darzy Sophie i zda sobie sprawę, że to była iluzja i że w ten sposób np chciał kochać kogoś mocno, gdyż on nigdy nie był tak kochany, ale w rzeczywistości to nie jest miłość, bardziej przyjaźń? To tylko taka mała sugestia, żebyś miała w czym przebierać xD Ucz się ucz na tych praktykach! Powodzenia kochanie xx
OdpowiedzUsuńPrzesłodki ten rozdział ! dahkbgfasd
OdpowiedzUsuńUuu przyjechał brat, będzie wpier****
Ohh no musisz coś zrobić żeby Just i Sophie byli razem !
Może niech Jason powie że zdradził Soph na wyjeździe po ostatniej rozmowie ? TAAK ! To genialny pomysł :D ahha
czekam na kolejny :*
Taaak trzeba pozbyć się Jasona bo i tak wydaje się zbyt idealny! Wierzę że ci się to uda:D Powodzenia na praktykach;3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Anastazja;>