Padał ulewny
deszcz, pierwszy raz od dawna. Była burza, a Emily chowała się pod swoim
łóżkiem. Justin szukał jej po całym domu, ale dziewczynka nie miała zamiaru się
pokazać. W końcu jednak szatyn sam wpadł na pomysł, gdzie powinien szukać
swojej córki. Wszedł do jej pokoju, nachylił się i zobaczył ją skuloną pod
łóżkiem.
-Boję się
burzy – szepnęła. Justin domyślał się, że nie uda mu się wyciągnąć stamtąd
dziewczynki, dlatego postanowił położyć się obok niej.
-Twoja mama
też się bała burzy, w żaden sposób nie dało się jej uspokoić. Ale zawsze
znajdowała dobre kryjówki, a ja musiałem jej szukać – zaśmiał się.
-Wiesz tato?
Boję się, że ty też zostawisz mnie tak jak mama, że umrzesz, a ja będę sama –
dziewczynka posmutniała, a jej głos nieco zadrżał.
-Skarbie,
jestem tu i nigdzie się nie wybieram – szepnął. - To ja się boję, że mnie
kiedyś zostawisz. Za jakiś czas na pewno poznasz chłopaka i nie będziesz
chciała mieć nic wspólnego ze swoim staruszkiem.
-To nieprawda.
-Pogadamy za
kilka lat jak będziesz się chciała wymknąć do jakiegoś chłopaka.
-Będziesz
pilnował okien w moim pokoju?
-O tak,
zdecydowanie tak – zaśmiali się.
*
Były takie
wieczory, kiedy Sophie czekała na mnie w oknie i liczyła na to, że do niej
przyjdę. To było takie wspaniałe uczucie, kiedy mogłem z nią spać, patrzeć na
nią. Każdego ranka wymykałem się jak złodziej, żeby tylko się przebrać, a
później przyjść po nią tak jakby nic się nie stało. Nawet nie chciałem myśleć
co by się stało, gdyby Conor dowiedział się o naszych wspólnie spędzonych
nocach.
Naszym
ulubionym zajęciem było chodzenie na spacery. Mieliśmy wiele miejsc, gdzie
mogliśmy pobyć tylko we dwoje, mogliśmy porozmawiać lub pomilczeć, ważne że
byliśmy razem. Nigdy nie braliśmy pod uwagę tego, że coś kiedyś nas rozdzieli,
chcieliśmy być już zawsze razem, nawet planowaliśmy przyszłość, ale jak się
później okazało, z mojej winy żadnego z tych planów nie udało nam się
zrealizować.
-Pamiętasz jak
kiedyś mówiłeś, że poczekasz na ten krok nawet do ślubu? - zapytała, a ja
początkowo nie zorientowałem się co ma na myśli.
-Chyba sobie
przypominam – uśmiechnąłem się i chwyciłem jej dłoń.
-Mówiłeś
poważnie? - zapytała nieśmiało.
-Że zaczekam?
Tak, zaczekam nawet do ślubu. Ale nie chcę, żebyś pomyślała sobie, że zależy mi
tylko na tym, żeby cię zdobyć. Kocham cię i nie wiem czy mogę obiecywać ci
takie poważne rzeczy jak ślub. To nie zmienia jednak faktu, że chciałbym żebyś
była już tą jedną jedyną, chciałbym czekać na ciebie przy ołtarzu, mieć z tobą
dzieci, założyć rodzinę, której sam nigdy nie miałem, chciałbym mieć duży dom,
chciałbym się zestarzeć z osobą, którą kocham. Ten wypadek wiele zmienił, inne
rzeczy stały się dla mnie ważne i dzięki tobie wiem, że chcę być kiedyś dobrym
mężem i ojcem – stwierdziłem i spojrzałem jej głęboko w oczy czując jak się
uśmiecha.
-Zmieniłeś się
– stwierdziła. - I zdecydowanie bardziej kocham tego wrażliwego i
odpowiedzialnego Justina – ucałowała mój policzek.
-Kochasz
jeszcze jakiegoś innego Justina? - przymrużyłem powieki. - Skopię mu tyłek.
-Kocham każdego
Justina, który kryje się w twoim ciele – uśmiechnęła się i musnęła moje usta.
*
Gdy tylko
burza nieco minęła, Justin razem z Emily wyszli spod łóżka i spędzali czas na
rodzinnym oglądaniu albumów ze zdjęciami. Dziewczynka była rozbawiona podczas
oglądania fotografii z okresu, kiedy była jeszcze malutka. Szatyn od pierwszej
chwili, gdy tylko zobaczył małą Emily i wziął ją na ręce – był pewien, że ją
kocha. To była jego mała córeczka, którą kochał ponad życie.
-Tato, a czy
ty chciałeś, żebym się urodziła? - nieoczekiwanie dziewczynka poruszyła trudny
temat.
-Ja i twoja
mama nie planowaliśmy zakładać rodziny, ale zawsze chciałem mieć dzieci, więc
kiedy ty miałaś pojawić się na świecie, byłem naprawdę szczęśliwy.
Justin nie
mówił dziewczynce całej prawdy, bo wiedział, że gdyby to wyszło na jaw, jego
córka by go znienawidziła. Prawda była zbyt bolesna, żeby mógł powiedzieć jej o
wszystkim.
*
Musiałem
sięgnąć głęboko w moją pamieć, żeby przypomnieć sobie, jak to było ze mną i z
Alison. Po tym jak musiałem uciekać, a może raczej po tym, jak nie widziałem
innego wyjścia z sytuacji, poznałem Alison na imprezie w jakimś przypadkowym
klubie. Miałem ochotę się upić i zapomnieć o tym, co się stało. Patrzyła na
mnie, uśmiechała się zalotnie. Wtedy tak naprawdę nie wiedziałem co się ze mną
dzieje. Podszedłem do niej, postawiłem jej kilka drinków. Wykorzystywałem swój
urok osobisty, żeby ją zdobyć. Podobałem jej się, widziałem to w jej oczach. Na
te kilka chwil zapomniałem o wszystkim, co wydarzyło się w ostatnim czasie.
Oczarowałem ją tym, że byłem dla niej miły, ale w ostateczności i tak
osiągnąłem to, do czego dążyłem. Alison zaprosiła mnie do swojego wynajmowanego
pokoju. Sprawy potoczyły się bardzo szybko. Dla mnie to był tylko seks, nic
więcej. Ale kiedy następnego dnia zrozumiałem co zrobiłem, zrozumiałem swój
błąd, było już za późno. Na szczęście resztki mojej kultury nie pozwoliły mi
zostawić jej samej w łóżku. Dopiero rano się rozstaliśmy, ona miała nadzieję na
coś więcej, a ja liczyłem na to, że już nigdy jej nie zobaczę.
Postanowiłem
zostać jakiś czas w tym mieście, wynająłem jakiś pokój, łapałem dorywcze prace,
żeby jakoś się utrzymać. Wyrzuciłem swój telefon, sprzedałem samochód, żeby
nikt nie mógł mnie odnaleźć. Musiałem się ukrywać, żyłem jak przestępca. Często
przychodziłem do klubu, w którym poznałem Alison, kilka razy ją tam widziałem,
ale raczej wolałem jej unikać i przez kilka tygodni mi się to udawało. Jednak
któregoś dnia podeszła do mnie i tak po po prostu zakomunikowała mi, że jest ze
mną w ciąży.
-Może dla
ciebie to był tylko seks, zabawiłeś się mną, ale trzeba brać odpowiedzialność
za to, co się robi.
-A jaką mam
pewność, że to moje dziecko? Może było więcej facetów, którzy mieli cię tylko
na jedną noc? - zapytałem bezczelnie.
-Jak śmiesz? -
wysyczała i wymierzyła mi silne uderzenie w policzek z otwartej dłoni. - Możemy
zrobić badania DNA, ale skąd mam wiedzieć, że teraz nie uciekniesz i nie
zostawisz mnie samej? Trzeba brać odpowiedzialność na swoje czyny. Ja nie
jestem bez winy, nie powinnam ci ulegać, ale stało się, byliśmy pijani,
nieświadomi tego, co się dzieje.
-No to
faktycznie mamy problem – westchnąłem, bo zdałem sobie sprawę z tego, czego się
przed chwilą dowiedziałem, miałem zostać ojcem, miałem mieć dziecko z dziewczyną,
której tak naprawdę w ogóle nie znałem.
-Problem?To
nie jest problem,to jest dziecko,które zasługuje na to, żeby się urodzić,
zasługuje na miłość, na dom, na rodzinę – powiedziała drżącym głosem, a we mnie
coś pękło.
To co
powiedziała Alison trafiło prosto w moje serce. To było dziecko, które nie było
niczemu winne. Zrobiłem w życiu wiele głupstw, musiałem uciec z domu, zostawić
swoje poukładane życie, zostawić wspaniałą dziewczynę. Znalazłem miejsce, w
którym mogłem odreagować i kiedy myślałem, że powoli wychodzę na prostą,
dowiedziałem się, że zostanę ojcem. Długo układałem sobie to wszystko w głowie.
Alison nakłoniła mnie do rozmowy, opowiedziałem jej wszystko ze szczegółami.
Kilka kieliszków wódki wystarczyło, żeby rozwiązał mi się język. Widziałem jak
się we mnie zakochuje, jak mnie wspiera i pomaga mi uporać się z moimi
problemami. Przez cały ten czas, kiedy tak naprawdę się poznawaliśmy, ja miałem
poczucie, że nie daję z siebie wszystkiego, widziałem smutek w oczach brunetki,
kiedy wyznawała mi miłość, a ja nie umiałem tego odwzajemnić, chociaż bardzo
chciałem. Kiedy Alison była w szóstym miesiącu ciąży, postanowiłem jej się
oświadczyć, bo uznałem, że tak po prostu trzeba zrobić. To był szybki ślub w
małym kościele. I chyba dopiero gdy stanęła przy moim boku przed ołtarzem,
zrozumiałem, że ją kocham, może nie było to tak ogromne uczucie, jakim darzyłem
Sophie, ale kochałem ją, a kiedy jej to wyznałem, popłakała się ze szczęścia.
Trzy miesiące
po naszym ślubie na świat przyszła Emily. Kiedy wziąłem ją na ręce, czułem się
tak, jakbym trzymał w dłoniach cały skarb tego świata, była do mnie taka
podobna, płakałem jak mały chłopiec kiedy uścisnęła mój palec, otworzyła oczy i
spojrzała na mnie, miała piękne brązowe tęczówki, w których się zakochałem i
wiedziałem, że ta dziewczynka jest moim największym szczęściem.
Dzisiaj już wiem, że gdybym nie poznał Sophie, moje życie potoczyłoby się zupełnie inaczej. Sophie sprawiła, że stałem się lepszym człowiekiem. I mimo, że tamtego dnia nie powinienem był iść z Alison do łóżka, to wtedy byłem już lepszym człowiekiem i wiedziałem, że muszę zrobić to, co do mnie należy. Gdyby Sophie mnie nie zmieniła, pewnie zostawiłbym Alison i teraz nie odczuwałbym tej radości z obserwowania dorastającej Emily. Byłbym nikim i do końca życia żałowałbym tego, co zrobiłem i zastanawiałbym się co dzieje się z moim dzieckiem.
*
Dochodziła
północ, Justin sam leżał na łóżku w swojej sypialni i nie mógł zmrużyć oka.
Zbyt wiele myśli krążyło mu po głowie i nie był w stanie ich powstrzymać. Był
sam w wielkim domu, a jedynym sensem jego życia była Emily. Nigdy nie myślał,
że właśnie tak będzie wyglądało jego życie. Justin Bieber – znawca kobiet,
łamacz serc – tym razem to on miał złamane serce, był samotny i nieszczęśliwy.
Zdawał sobie sprawę z popełnionych błędów. Pragnął miłości drugiej osoby,
pragnął tego, by ktoś zapełnił tą ogromną pustkę w jego sercu. Chciał w końcu
poczuć to niezwykłe uczucie w sercu. Chciał w końcu poczuć to niezwykłe
uczucie, chciał po prostu kochać i być kochanym.
***
Już tylko sześc tygodni
pozostało do porodu i Sophie nie mogła się doczekać, kiedy nareszcie przytuli
swojego synka. Każdego dnia patrzyła na zdenerwowanego Jasona, który z jednej
strony był bardzo zniecierpliwiony, ale z drugiej strony bał się, że nie podoła
roli ojca. W ich związku jeszcze nigdy nie układało się tak dobrze. Tworzyli
wspaniałą rodzinę, a dziecko miało dopełnić ich szczęście.
Urządzali
właśnie pokój dla swojego syna i wszystko było już prawie gotowe. Łóżeczko,
przewijak, wózek, ubranka, butelki, smoczki i inne najpotrzebniejsze rzeczy.
Ale chyba ulubionym meblem w tym pomieszczeniu był fotel bujany. To był pomysł
Jasona, żeby postawić go w pokoju dziecka. Brunet wymarzył sobie, że będzie
każdego wieczora usypiał synka w tym fotelu. Chłopak usiadł na nim, wziął
Sophie na kolana, a dziewczyna bez zastanowienia się w niego wtuliła. Tak
bardzo go kochała, że nie wyobrażała sobie życia bez niego.
-Mamy sześc
tygodni na to, żeby się wyspać, bo później ciężko nam będzie znaleźć chociaż
jedną wolną chwilę – stwierdziła blondynka bawiąc się włosami chłopaka.
-Poradzimy
sobie. Będziemy chodzic na spacery, będziemy we troje spać w naszym łóżku. A za
kilka lat Teddy odwdzięczy się nam za te wszystkie nieprzespane noce, kiedy
powie, że nas kocha – uśmiechnął się i złożył delikatny pocałunek na skroni
dziewczyny.
-Będziemy
cudowną kochającą się rodziną. Ale obiecaj mi, że nigdy mnie nie zostawisz –
powiedziała drżącym głosem. Jason nie spodziewał się usłyszeć takich słów z ust
swojej żony. Wiedział, dlaczego blondynka potrzebowała tej obietnicy, wiedział,
dlatego nie mógł jej zawieść.
-Za bardzo cię
kocham, żebym mógł cię zostawić, nigdy tego nie zrobię. Będziesz mnie musiała
znosić jeszcze przez długie, długie lata – zaśmiał się.
-I będziemy
mieli kiedyś duży dom, i jeszcze kilkoro dzieci?
-Jeśli tylko
tego pragniesz. Chciałbym dać ci wszystko o czym marzysz.
-Mam wszystko
to, co najważniejsze. Mam ciebie. Każda kobieta chciałaby mieć takiego
cudownego męża. Muszę cię pilnować, żeby nikt mi ciebie nie zabrał – zaśmiała
się.
-Nie chcę żadnej
innej kobiety, chcę tylko ciebie – wyznał, po czym połączył ich usta w
pocałunku przepełnionym miłością.
~~~~*~~~~
Witajcie Kochani! Szybko przybywam z kolejnym rozdziałem. Dopóki mam wenę, korzystam i nie przestaję pisac. Właśnie zaczynam 27 rozdział i powoli zbliżam się do końca. Ale spokojnie, myślę, że to opowiadanie będzie miało ponad 30 rozdziałów, chyba, że wpadnie mi do głowy jakiś szalony pomysł i albo kogoś uśmiercę, albo będę miała milion pomysłów, które tu wykorzystam i opowiadanie się przedłuży.
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, które są bardzo motywujące i choc jest ich niewiele, bo przez zawieszenie bloga straciłam wielu czytelników, to dziękuję tym co ze mną zostali, jestem Wam naprawdę wdzięczna, bez Was nie miałabym takiej weny i motywacji do pisania, bo pisanie do szuflady nie sprawia mi żadnej przyjemności, a kiedy ktoś czyta i zostawia po sobie miły komentarz, od razu chce się życ. Jeszcze raz dziękuję :*
Zostało ze mną około 10 osób, więc jak zobaczę, że już wszyscy przeczytali to dodam rozdział, bo mam duuużo w zapasie :D
Jejku jestem ciekawa czy dojdzie do pierwszego spotkania sophie i justina. Cos czuje ze uśmiercisz jasona. Rozdział jak zwykle cudowny. Czekam nn ❤️
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Kocham te opowiadanie :* Już nie mogę się doczekać NN :* Ta historia jest naprawdę wspaniała <3
OdpowiedzUsuńRozdział super :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Ciagle sie zastanawiam czy Justin i Sophie się jeszcze spotkają?
OdpowiedzUsuńPodziwiam, że umiesz pisać na przód. Ja mam ten problem, że co napiszę to od razu dodaję i potem zostaję na lodzie xd
OdpowiedzUsuńRozdział przepiękny. Wprost uwielbiam momenty Justina i Emily. Jest takim wspaniałym, kochającym ojcem. Aż uśmiech sam pojawia się na ustach, kiedy czytam ich wspólne sceny. Zastanawia mnie, czy Justin i Sophie się spotkają, a jeśli tak, jak zareagują na swój widok. Pisz dużo, póki masz wenę. Czekam na kolejny z niecierpliwością <3
priest-jbff.blogspot.com
getting-closer-jbff.blogspot.com
18th-street-jbff.blogspot.com
szkoda że on zostawił Sophie :< zaskoczysz nas na koniec i oni będą ze sobą ? :D hihi ^^ czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńChcialabym aby oni do siebie wrocili awww 🙊 genialny rozdzial kochana . Czekam na nowy !!
OdpowiedzUsuńDobrze, ze wróciłaś. Czekam na kolejny :3
OdpowiedzUsuńjejkuu kocham Justina i Emily oni są tacy mega słodcy , nie mogę się doczekać spotkania Justina oraz Sophie, to będzie niesamowite po tym co przeszli.. no nic kochanie idziesz jak burza, czekam na kolejny rozdział :*
OdpowiedzUsuńCześć cześć! :*
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle bardzo udany, cudowny i przyjemny. :)
Ja tak jak Emily. boję się burzy. Ale nie chowam się pod łóżko, tylko na łóżku przykrywam się kołdrą i skulam się w kłębek. :D Też pomaga. :D
Justin ma tyle cudownych wspomnień z Sophie. Tak bardzo się kochali, tak im ze sobą było dobrze. Więc czemu to się skończyło? :( Wciąż nie wiem czemu Justin ją opuścił, wyjechał z rodzinnego miasta i się przed wszystkimi ukrywał. Co za błąd popełnił? Mam nadzieję, że niedługo nam to zdradzisz. Bo jeszcze o tym nie pisałaś, prawda? Chyba, że to było jeszcze przed zawieszeniem tego bloga i ja o tym zapomniałam... Ale wydaje mi się, że nie. :D W każdym bądź razie bardzo mnie to ciekawi i intryguje. Sophie go przecież zmieniła, więc czemu popełnił kolejne błędy? Wszystko można naprawić, nie musiał uciekać.
Dobrze, że Justin zachował się jak prawdziwy mężczyzna, gdy dowiedział się, że Alison, przypadkowa dziewczyna, jest z nim w ciąży. Nie uciekł, tylko postanowił się nią zaopiekować. Ma rację, zachował się tak dzięki Sophie. On jej naprawdę wiele zawdzięcza. Ona go wszystkiego nauczyła, ona go zmieniła. To dzięki niej on potrzebuje teraz miłości.
Sophie jest bardzo szczęśliwa z Jasonem. Już nie ma tych wątpliwości co kiedyś, nie wspomina już Justina. Czemu? Oczywiście cieszę się, że jest szczęśliwa, że będzie miała synka i jest jej dobrze, ale bardzo bym chciała, żeby znów była z Justinem. Wciąż mam nadzieję na szczęśliwe zakończenie tej historii. Ale jeśli ona zbyt bardzo będzie kochać Jasona, to może nie wrócić do Justina. :( No cóż, poczekam. Zobaczymy jak to będzie w następnych rozdziałach. :)
Pozdrawiam ! <3
Dziękuję za cudowny komentarz :*
UsuńJeszcze nie wspominałam o tym, dlaczego Justin wyjechał. Już chyba w 20 albo 21 rozdziale (dokładnie nie pamiętam) wszystko się wyjaśni.
Wspaniały :)
OdpowiedzUsuń