Szatyn leżał w swojej sypialni i
patrzył na zdjęcia stojące na szafce nocnej. Brakowało mu Alison. Brakowało mu
miłości, tego uczucia, które czują do siebie dwie osoby. Od kilku lat był sam i
choć szukał kogoś z kim mógłby spędzić resztę życia. Jednak gdy patrzył na
zdjęcia Alison i Sophie, uświadamiał sobie, że mógłby skrzywdzić kolejną
kobietę. Był łamaczem serc i nie jedna dziewczyna przez niego płakała. Ale czas
pokazał, że to co czynimy wraca do nas ze zdwojoną siłą. Justin odczuł to
bardzo dotkliwie i chyba już nigdy nie zapomni tych chwil, kiedy zachowywał się
jak dupek w stosunku do kobiet, które kochał.
*
Na
całe szczęście oprócz tych smutnych chwil w naszym związku dział się również
rzeczy, które zawsze wywołują uśmiech na mojej twarzy. Kiedy w końcu Sophie
zgodziła się zostać moją dziewczyną, byłem najszczęśliwszym facetem na świecie.
Na początku zachowywaliśmy się jak dzieci, ukrywaliśmy się i baliśmy się, że
ktoś się o nas dowie. Najbardziej baliśmy się Conora. Pamiętam jak wiele razy
mówił, że nie pozwoli skrzywdzić swojej małej siostrzyczki. Znał mnie, wiedział
jaki jestem i byłem wręcz pewien, że nie spodoba mu się to, że zakochałem się w
jego siostrze. Nie mogliśmy ukrywać w nieskończoność tego, co nas łączy, w
końcu wszystko musiało wyjść na jaw. Któregoś dnia musieliśmy skończyć tą
zabawę i wtedy tak naprawdę nasz związek zaczął się na poważnie.
Każdego
dnia po szkole chodziliśmy z Sophie w nasze tajemnicze miejsce, gdzie nikt nie
mógł nas znaleźć. Byłem tylko ja i moja księżniczka. Było nam razem dobrze,
nagle okazało się, że jesteśmy bratnimi duszami. Rozmawialiśmy o wszystkim.
Uwielbiałem patrzeć na jej usta, kiedy coś opowiadała. Miała piękne malinowe
wargi, które uwielbiałem całować. Uwielbiałem skradać jej pocałunki. Sophie
często się zawstydzała, a ja uwielbiałem patrzeć w jej cudowne tęczówki i całować
jej zaczerwienione policzki. Była
piękna, najpiękniejsza, moja wymarzona księżniczka, mój aniołek.
Wracając
do dnia, w którym Conor się o nas dowiedział. Wtedy odprowadzałem Sophie do
domu, trzymałem ją za rękę. O tej porze w okolicy osiedla, na którym
mieszkaliśmy nie kręciło się zbyt wiele osób, dlatego byliśmy pewni, że nikt
nas nie zobaczy. Ale akurat tamtego dnia spotkaliśmy tam Conora. Nawet nie wiem
jak miałbym opisać to, co zobaczyłem w jego oczach. Był wściekły i myślałem, że
mnie zabije. Nagle zapomniał, że jesteśmy przyjaciółmi i zobaczył we mnie
wroga.
-Ufałem
ci, a ty wykorzystujesz moją siostrę! Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi!
-Conor!
Uspokój się! - Sophie stanęła przede mną jakby chciała mnie obronić przed swoim
bratem.
-Sophie,
idź do domu, załatwimy sprawę po męsku – stwierdził stanowczo.
-Nie,
nigdzie nie pójdę. Dobrze, że się tu spotkaliśmy, przynajmniej się dowiesz, że
kocham Justina i jesteśmy razem – jeszcze nigdy nie widziałem tak pewnej siebie
Sophie. - Nie obchodzi mnie co myślisz. Nie powiedziałam ci od razu właśnie
dlatego, że widziałam jak zareagujesz. Ale nie obchodzi mnie to co myślisz,
będę z Justinem czy ci się to podoba czy nie – podszedłem do niej i złapałem ją
za rękę, chciałem dąć jej moje wsparcie.
-Sophie,
idź do domu – poprosiłem. - Wszystko mu wyjaśnię, zobaczymy się jutro –
uśmiechnąłem się. - Wszystko będzie dobrze – zapewniłem. Blondynka przytaknęła
na moją prośbę i po tym jak ucałowała mój policzek, odeszła w kierunku domu.
Stałem
twarzą w twarz z Conorem i widziałem złość w jego oczach. Nie wiedziałem co zrobić,
bo uważałem, że powiedzenie, że kocham jego siostrę to za mało.
-Jeśli
to jakiś kolejny żart, to przysięgam, że nie ręczę za siebie. Sophie wiele
przeszła i naprawdę nie chcę patrzeć na to, jak cierpi.
-Wiem,
byłem tam wtedy, widziałem jak płakała. Nie chcę, żeby przeze mnie była smutna.
Zbyt wiele dla mnie znaczy.
-Kochasz
ją? - zapytał cieplejszym tonem.
-Bardzo.
Ona mnie zmieniła, uratowała mi życie – stwierdziłem z uśmiechem.
-Powiedzmy,
że to akceptuję, ale pamiętaj, że mam cię na oku i jak ją skrzywdzisz to cię
zabiję, nie będę miał skrupułów.
-Ok,
rozumiem szwagrze – zaśmiałem się.
-Nie
rozpędzaj się. I nie zepsuj naszej przyjaźni, a przede wszystkim nie zepsuj
tego, że masz najcudowniejszą dziewczynę pod słońcem.
-Będę
o tym pamiętać – zaśmialiśmy się.
Uścisnęliśmy
się po męsku na znak tego, że wszystko wraca do normy. Byłem naprawdę szczęśliwy,
że nie straciłem najlepszego kumpla. Zdałem sobie sprawę z tego, że Sophie i
jej rodzina to również pewnego rodzaju moja rodzina, bo na moich bliskich tak
naprawdę nie mogłem liczyć. Byłem szczęściarzem, ale nie potrafiłem tego w porę
docenić.
*
-Nareszcie wszystko się ułożyło –
stwierdziła Emily.
-Nareszcie wszystko stało się
łatwiejsze, nie musieliśmy się ukrywać.
-A co powiedzieli rodzice Sophie,
kiedy dowiedzieli się, że jesteście razem?
-Ucieszyli się. Sam byłem zdziwiony,
ale mama Sophie od razu przyjęła mnie do rodziny i traktowała jak syna. Miałem
najlepszych teściów pod słońcem – zaśmiał się.
-Byłeś szczęśliwy z Sophie, prawda?
-Nigdy nie przypuszczałem, że
ktokolwiek może mnie uszczęśliwić.
*
Zawsze
wiedziałem, że Sophie jest wyjątkową dziewczyną. Nie mogłem się nadziwić, że
taka wspaniała kobieta może kochać takiego drania jak ja. Ale zdecydowanie ta
blondynka mnie zmieniła, nauczyła mnie kochać, chociaż już dawno temu zwątpiłem
w to, że mogę się zakochać. Nasz związek dał mi nowe życie. Miałem kogoś, z kim
mogłem o wszystkim porozmawiać, kogoś, do kogo mogłem się przytulić, kogoś,
kogo mogłem kochać. W moich oczach Sophie zaczęła się zmieniać, stawała się
kobieta, podkreślała swoje atuty, robiła to dla mnie, chciała mi się podobać,
chociaż ja wcale tego nie potrzebowałem, kochałem ją taką jaka była. Od czasu
gdy wszyscy dowiedzieli się o naszym związku, codziennie rano przychodziłem po
nią, żebyśmy mogli razem pójść do szkoły, mogłem wtedy przyglądać jej się z
rozbawieniem, kiedy w pośpiechu zakładała ubrania. Po wypadku bałem się siadać
za kółko, dlatego wybierałem spacery, co było znacznie przyjemniejsze, bo
miałem z kim spacerować. Ludzie ze szkoły obgadywali nas za plecami, śmiali
się, że upadłem tak nisko, żeby być ze zwykłą dziewczyną. Ale ja miałem to
wszystko gdzieś. Przecież Sophie nie była zwykła, ale wyjątkowa. Już nie byłem
gwiazdą, byłem szarym człowiekiem, nic nie znaczyłem. Czy żałuję tego co się
stało? Oczywiście, że nie. Straciłem przydomek gwiazdy, a zyskałem miłość.
Za
wszelką cenę chciałem odwdzięczyć się Sophie za to co dla mnie zrobiła, za to,
że dała mi sens życia, za to że stała się sensem mojego życia. Chciałem dać jej
cały świat, chciałem sprawić, że będzie szczęśliwa. Któregoś zimowego
popołudnia zabrałem ją na spacer. Było zimno, ale musiałem pokazać jej jak
piękny jest park o tej porze roku. Sophie nie chciała się zgodzić, bo
stwierdziła, że jest zbyt zimno. Była wręcz oburzona, że coś takiego jej
zaproponowałem, ale ja się na to przygotowałem. Wziąłem ze sobą koc, nie
chciałem, żeby się przeze mnie przeziębiła.
-Jest
zimno! Po co mnie tu zaciągnąłeś? - oburzyła się.
-No
zobacz jak tu pięknie – wyszeptałem jej na ucho przytulając ją od tyłu.
-No
zobacz jak tu zimno – wzdrygnęła się.
-Mam
dla ciebie prezent – obróciła się do mnie przodem marszcząc brwi. - Nigdy nie
odwdzięczę ci się za to, co dla mnie zrobiłaś. Codziennie do końca życia będę
ci powtarzał jak bardzo jestem ci wdzięczny – spojrzała na mnie z przerażeniem
w oczach.
-Justin,
ja nie potrzebuję twojej wdzięczności, nie chcę, żebyś był ze mną tylko dlatego,
że ci pomogłam.
-Źle
się wyraziłem – zacząłem się tłumaczyć. - Kocham cię najmocniej na świecie. Po
prostu tyle dla mnie zrobiłaś, że nie wyobrażam sobie bez ciebie życia. Jesteś
dla mnie najważniejsza – uśmiechnął się.
-Nie
wytrzymasz całego życia ze mną, więc się nie rozpędzaj – zachichotała.
Uwielbiałem ten dźwięk, uwielbiałem jej głos, uwielbiałem jej śmiech.
-Nie
wytrzymam bez ciebie – ucałowałem jej zmarznięty nosek.
-To
się jeszcze okaże – zarzuciła mi ręce na szyję.
-Chyba
nie chcesz dostać prezentu.
-No
ej...nie bądź taki – wydęła wargę.
-Zapraszam
cię do siebie na gorącą czekoladę.
-Nareszcie
masz jakiś dobry pomysł – zaśmiała się.
Zabrałem
ją do siebie na obiecaną gorącą czekoladę, którą sam nieudolnie próbowałem przygotować,
chociaż skończyło się to tak, że Sophie musiała mnie wyręczyć. Usiedliśmy w
salonie przytuleni do siebie. Widziałem, że blondynka rozgląda się dookoła i
analizuje każdy szczegół.
-Masz
piękny dom – stwierdziła, a ja wzruszyłem ramionami.
-Może
i piękny, ale ja nienawidzę w nim mieszkać. Czuję się tutaj tak obco –
westchnąłem.
-Przykro
mi z powodu twoich rodziców.
-To
przez nich jestem taki, jaki jestem. Przez nich stałem się draniem wypranym z uczuć.
-Nie
mów tak, to nieprawda. Jesteś dobrym człowiekiem, gdyby było inaczej to bym z
tobą nie była.
-To
ty mnie zmieniłaś, to dzięki tobie jestem lepszym człowiekiem.
-Kocham
cię – szepnęła.
-Ja
ciebie mocniej – stwierdziłem i zbliżyłem się do niej by po chwili połączyć
nasze usta w słodkim pocałunku.
*
Justin ułożył się wygodnie na
kanapie i włączył telewizję. Przeleciał po kanałach, po czym wyłączył
urządzenie. Spojrzał na półkę z książkami, na której zauważył album ze
zdjęciami. Sięgnął po niego i zaczął przeglądać. Zastanawiał się czy to ma
jakikolwiek sens. Wspomnienia z przeszłości sprawiały mu ogromny ból. Nie
wiedział co się dzieje z Sophie, chociaż tak często o niej myślał. Marzył o
tym, żeby się z nią zobaczyć, żeby z nią porozmawiać, wyjaśnić, przeprosić, ale
jednocześnie bał się tego spotkania. Nie miał odwagi, żeby zdobyć się na taki
krok. Zresztą nawet nie wiedziałby gdzie jej szukać. Był pewny, że Sophie
ułożyła sobie życie z kimś, kto ją szanuje i kocha. Ta wspaniała dziewczyna
właśnie na to zasługiwała. Nie chciał jej tego psuć, bo wystarczająco dużo
głupot w życiu popełnił.
*
Wtedy
gdy zaprosiłem ją do siebie, miło spędziliśmy czas, ale tak naprawdę chciałem
jej wtedy dąć prezent, który dla niej przygotowałem. Wręczyłem jej naszyjnik z
medalionem. Na jej twarzy malowało się zdziwienie. Kiedy otworzyła medalion
zobaczyła wygrawerowany napis: „Dziękuję”, a druga połowa była pusta.
-Chciałabym
mieć tutaj twoje zdjęcie – stwierdziła patrząc na mnie.
-Da
się załatwić – ucałowałem jej policzek.
-Ale
i tak nie musiałeś wydawać na mnie pieniędzy.
-Zasługujesz
na całe bogactwo tego świata. Chciałbym, żebyś wiedziała jak bardzo jestem ci
wdzięczny za to, że mnie uratowałaś, za to, że mnie pokochałaś pomimo wielu
moich wad.
-Dobrze,
że cię mam – wyznała.
-Jesteś
cudowna. Kocham cię – szepnąłem, po czym mocno ją do siebie przytuliłem.
~~~~*~~~~
Starałam się dodac ten rozdział jak najszybciej, bo niestety mam złe wieści. Nie mam pojęcia kiedy pojawi się kolejny, gdyż ostatnio zwaliło mi się na głowę dużo obowiązków. Od przyszłego tygodnia zaczynam miesięczne praktyki i nie wiem jak będzie to czasowo wyglądało. W międzyczasie robię prawko i do tego jeszcze szkoła...czasami przestaję ogarniac. No i do tego wszystkiego od dawna nie napisałam żadnego rozdziału i nawet nie wiem jak mam się do tego zabrac, wena kompletnie mnie opuściła. Na razie mam jeszcze dwa rozdziały w zapasie, a później zobaczę jak to będzie i czy nie będę musiała zawiesic bloga. Wiem, że wiele razy o tym myślałam, ale niestety teraz możliwe że naprawdę tak się stanie.
I na koniec, żeby nie przedłużac, chciałam przeprosic wszystkie autorki blogów, u których mam zaległości, ale naprawdę nie wyrabiam się z czasem, ale postaram się nadrobic. Mam nadzieję, że się nie gniewacie.
Do następnego. Postaram się dodac szybko, ale niczego nie obiecuję :)
Cudowny rozdział kochanie!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać aż jednak się spotkają. Życzę weny! Czekam nn ❤
heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
awww oni byli tacy słodcy <3
OdpowiedzUsuńAwww.....Justin spróbuj odzyskać Sophie!~ Mrs.Bieber
OdpowiedzUsuńObys znalazla czas na wszystko :* Mam nadzieje ze odpoczywasz czasami :D Swietny rozdzial
OdpowiedzUsuńOjejkuuu, ale słodki. Tak się rozmarzyłam, aż mi teraz smutno, że moje życie jest takie puste i do dupy. A ta dziewczyna ma bajkę, jejku, zazdroszczę. Justin jest najsłodszym chłopakiem na świecie ♥
OdpowiedzUsuńTotalnie cię rozumiem, dlaczego nie masz czasu, żeby dodawać rozdziały. Będzie mi smutno, baaardzo smutno jeśli zawiesisz. Ja będę czekać na kolejne rozdziały, nieważne ile czasu, ale będę czekać. <3
Kocham to opowiadanie *.* Jason nie może spalić jej pamiętnika,bo inaczej nie będzie wspomnień.
OdpowiedzUsuńO JA. PRZECZYTALAM TO WJEDEN DZIEN. WIELBIE TO. JEST SUPER!POKAZUJE JAKA PIEKNA JEST MILOSC..ALE TEZ, ZE TRZEBA UWAZAC. NA MILOSC.. BO CZASEM NIE JEST ONA ODWZAJEMNIONA. UWIELBIAM TO OPOWIADANIE. NIECH JUSTIN I SOPHIE BEDA RAZEM W RZECZYWISTOSCI A NIE PRZESZLOSCI NO PROSZE CIE! JA RYCZALAM JAK OPETANA PRZEZ CALE OPOWIADANIE XD CZEKAM NA NASTEPNY.JEJKU! SUPER!-O.
OdpowiedzUsuńczy jak napiszę I love u to the moon and back to uznasz to jako komentarz ? <3
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale mam zwyczaj, że zawsze wszystko zostawiam na ostatnią chwilę :/
OdpowiedzUsuńJeju, taki słodki rozdział. To uczucie między Sophie a Justinem jest, a raczej było, piekne, dopóki Justin jej nie zostawił. Bardzo chciałabym, aby spotkali się teraz, po latach i szczerze, tak prawdziwie porozmawiali ze zobą, wytłumaczyli wszystko. Jestem pewna, że to pomogłoby im obnojgu. Poczuliby się zwyczajnie lepiej. Widać, jakie Justin ma ogromne wyrzuty sumienia. Oby kiedyś minęły. A może oni oboje nadal się kochają? Wystarczy, aby uświadomili to sobie, a znów będą razem, szczęśliwi, na zawsze.
Wspaniały rozdział, podziwiam Cię za to, jak piszesz. Dużo weny i powodzenia na praktykach <3
final-justice-jb.blogspot.com
whatever-people-say-jb.blogspot.com
last-breath-jb.blogspot.com