Poranek
spędzony z Jasonem dał dziewczynie kopa na resztę dnia. Może wspominanie przeszłości
miało dla Sophie większe znaczenie niż mogło się wydawać, może dzięki temu
zostawiała za sobą kolejne etapy swojego życia i nareszcie skupiła się na tym,
co najważniejsze. Nie miała zamiaru spalić swojego pamiętnika, wyrzucić go czy zniszczyć
w inny sposób, nie potrafiła zapomnieć o wszystkim, ale chciała, żeby ten
papierowy zeszyt choć trochę zmienił jej życie.
*
Zbliżała
się osiemnastka Conora, rodzice chcieli mu kupić samochód, może nie taki drogi
i nowoczesny jak auto Justina, ale mój brat
nigdy nie był wybredny. Mój prezent dla Conora był znacznie trudniejszy
do zdobycia, ale tak bardzo mi na tym zależało, że byłam w stanie zrobić
wszystko, żeby to dostać.
Osiemnastka
mojego brata miała się odbyć w klubie, a ja bardzo nie chciałam tam iść, miało
być pół szkoły, a ja nie czułam się dobrze wśród takich tłumów. Wiedziałam
jednak, że nie mogę zawieść mojego brata i sprawić mu przykrości.
Nigdy
nie zapomnę tego dnia, bo właśnie wtedy wydarzyło się coś, co zmieniło moje
życie, wtedy też nastąpiła zmiana wewnątrz mnie i na zewnątrz również.
***
-Tatusiu, ty naprawdę byłeś
nieszczęśliwy – zauważyła dziewczynka, kiedy Justin opowiedział jej o swoim
dzieciństwie.
-Masz rację, byłem nieszczęśliwy
dopóki Sophie nie nauczyła mnie kochać – uśmiechnął się.
-Ale mojej mamy nie kochałeś –
stwierdziła zasmucona.
-Kochanie, to nie tak. Twoja mama
była wspaniała i była ze mną wtedy, kiedy tego potrzebowałem. To twoja mama
pokochała mnie pierwsza, ja potrzebowałem na to trochę czasu – wyjaśnił.
-A teraz jesteś szczęśliwy? -
zapytała.
-Bardzo – uśmiechnął się. - Mam przy
sobie najcudowniejszą kobietę na świecie. Zresztą ja to mam jakieś wielkie
szczęście do kobiet – zauważył. - Może pójdziemy na spacer? - zapytał, a
dziewczynka z radością pokiwała głową.
Dzięki tej historii, którą opowiadał
swojej córce, Justin zaczynał układać to sobie wszystko w głowie. Zaczynał rozumieć
swoje błędy i może taki powrót do przeszłości mógł zmienić jego życie? Historia
jego małżeństwa z Alison nieco przypominała mu historię jego rodziców. Nie
chciał, żeby jego córka cierpiała tak jak on przez te wszystkie lata. Wiedział,
że gdyby Alison żyła, stworzyliby dla Emily prawdziwy dom pomimo tego, że ich miłość
nie była tak silna jak miłość Justina i Sophie.
*
Zawsze
zazdrościłem Conorowi tego, że ma taką cudowną rodzinę, o której ja mogłem
jedynie pomarzyć. Zbliżały się urodziny mojego przyjaciela, pamiętam to
zaangażowanie jego bliskich w organizację. Wszyscy go kochali i naprawdę
zazdrościłem mu tego, że ma bliskich, na których może liczyć. Ja nie miałem
nikogo, a o moich urodzinach nie pamiętała nawet moja dziewczyna.
Mój
związek z Hilary nie był uczciwy. Tak naprawdę między nami nic nie było, żadnej
miłości. Często zastanawiałem się, dlaczego z nią jestem, ale nie potrafiłem
jej tak po prostu zostawić. W chwilach, kiedy byłem zdenerwowany, kiedy
potrzebowałem odreagować stres, ona była przy mnie. Wiedziałem, że takim
zachowaniem krzywdzę zarówno ją jak i samego siebie. Może ciągnąłem to wszystko
dlatego, że bałem się zostać sam, musiałem kogoś mieć. Ale czy to na pewno była
dobra droga? Myślę, że nie. Czas pokazał, że to też miało jakieś znaczenie w
mojej przyszłości.
Na
imprezę urodzinową Conora miałem pójść właśnie z Hilary, choć jeśli mam być
szczery, to w ogóle nie miałem na to ochoty. Na imprezie miało być bardzo dużo
ludzi, więc spodziewałem się tego, że Hilary znowu będzie chciała udawać, że
jesteśmy szczęśliwą parą, choć tak naprawdę ten związek był jednym wielkim
kłamstwem.
Byłem
w złym nastroju, ale kiedy zobaczyłem Sophie, od razu poczułem się lepiej. Ona
była taka piękna, a ja nigdy nawet nie przypuszczałem, że pod warstwą brzydkich
ubrań może kryć się tak wspaniała dziewczyna. Tamtego dnia wyglądała zupełnie
inaczej niż zazwyczaj. Zniknęły duże bluzy, okulary i szare trampki, a pojawiła
się urocza sukienka. Po jej twarzy było widać, że czuje się nieswojo, czuła, że
wszyscy na nią patrzą. Na dodatek miałem wrażenie, że się czegoś boi. Hilary
strasznie się oburzyła, że nie zwracam na nią uwagi, tylko oglądam się za
innymi dziewczynami – ona tak naprawdę nawet nie wiedziała kim jest Sophie. W
pewnym momencie moja dziewczyna gdzieś zniknęła
i szczerze mówiąc nawet mnie to ucieszyło. Pamiętam, że podszedłem wtedy
do Conora chcąc mu w końcu złożyć życzenia, gdyż na początku z powodu długiej
kolejki nie było to możliwe. Akurat wtedy rozmawiała z nim Sophie, a ja
usłyszałem fragment ich rozmowy.
-Nie
czuję się najlepiej, a poza tym dobrze wiesz, że nie lubię takich imprez –
wyjaśniła.
-Zostań
jeszcze chwilę, musisz ze mną zatańczyć chociaż jedną piosenkę – stwierdził. -
Nie rób mi przykrości.
-Oj
braciszku, ty mnie terroryzujesz – zaśmiała się i rzuciła mu na szyję. Stała do
mnie tyłem, więc nie zauważyła kiedy stałem już blisko.
-O!
Justin! Już myślałem, że cię nie ma – blondynka nieco się zmieszała na mój
widok.
-To
ja już pójdę – powiedziała do Conora.
-Poczekaj,
wyglądasz dzisiaj tak ładnie, że nie mogę cię spuszczać z oczu, chyba
potrzebujesz jakiejś ochrony. Może Justin zgodzi się mieć na ciebie oko –
zaśmiał się.
-Z
przyjemnością – stwierdziłem z chytrym uśmiechem.
-Nie
ma takiej potrzeby – odchodząc w swoją stronę Sophie obdarzyła mnie jedynie
przelotnym spojrzeniem.
***
Nie
czułam się najlepiej w towarzystwie tych wszystkich ludzi, było mi duszno, a
poza tym moim jedynym towarzystwem była moja młodsza kuzynka, która zanudzała
mnie opowieściami o swoim życiu. Cieszyłam się, że mój brat jest szczęśliwy, że
wszystkie prezenty mu się spodobały. Wiedziałam, że kiedy jestem smutna to
sprawiam mu przykrość, ale tamtego dnia od samego rana miałam przeczucie, że
wydarzy się coś złego. W końcu zdecydowałam się, że wrócę do domu, pożegnałam
się z Conorem i szczerze go przeprosiłam. Mój kochany brat jak zwykle doskonale
rozumiał, że takie imprezy mnie stresują.
Wychodząc
minęłam Justina, który tego wieczora zachowywał się bardzo dziwnie. Siedział ze
swoimi kumplami, ale nie wyglądał na zainteresowanego rozmową. Byłam zdziwiona,
bo Justin zawsze był duszą towarzystwa, a teraz o czymś intensywnie rozmyślał.
Na dodatek siedział bez swojej dziewczyny. Nigdy nie chciałam mieszać się w
czyjeś życie, ale od początku uważałam, że oni do siebie nie pasują. Tamten
dzień był jednym z tych, kiedy myślałam, że zauroczenie na punkcie szatyna mi
przeszło, ale kiedy widziałam, że jest przygnębiony, miałam ochotę z nim porozmawiać,
jakoś go pocieszyć, przytulić, jednak potem zdawałam sobie sprawę, że nie
jestem dla niego nikim ważnym.
Wyszłam
przed budynek i chciałam pójść do domu, ale zobaczyłam coś, co mnie powstrzymało.
Hilary stała pod drzewem z jakimś chłopakiem, który ją obmacywał i całował. Nie
pierwszy raz byłam świadkiem takiej sytuacji, ale nigdy nikomu o tym nie
mówiłam, nie chciałam się mieszać w cudze problemy, ale tym razem miałam mętlik
w głowie. Przed oczami miałam obraz Justina – zawiedzionego i smutnego.
Możliwe, że on jej w ogóle nie kochał, ale byłam pewna, że gdyby to zobaczył
pękło by mu serce.
Cofnęłam
się o kilka kroków i chciałam wrócić do środka. Jeszcze nie wiedziałam co zrobić,
ale na pewno nie chciałam, żeby Justin to zobaczył. Nie przewidziałam tylko
tego, że szatyn akurat wtedy będzie miał ochotę się przewietrzyć.
***
Nie
miałem ochoty siedzieć na tej imprezie i sam nie wiedziałem co się ze mną
dzieje. Zwykle nie odpuszczałem sobie żadnej możliwości do napicia się alkoholu
czy do poderwania dziewczyn, ale wtedy byłem naprawdę przygnębiony. Kiedy
Sophie wyszła z budynku, nie miałem już powodu do męczenia się tam, szybko
pożegnałem się z Conorem i chciałem znaleźć Hilary.
Wychodząc
z budynku nieoczekiwanie wpadła na mnie Sophie. Była widocznie zdenerwowana, a
kiedy mnie zobaczyła nie wiedziała jak się zachować.
-Co
się stało? - zapytałem zmartwiony. Spojrzała na mnie przestraszona i zaczęła
szybciej oddychać.
-Chyba
zostawiłam torebkę. Nie widziałeś jej? - mówiła zdenerwowana.
-Sophie,
masz ją na ramieniu – stwierdziłem i spojrzałem jej w oczy. Wiedziałem, że coś
przede mną ukrywała. Westchnąłem i pokiwałem głową, po czym chciałem ją wyminąć.
-Justin,
nie możesz tam iść – zatrzymała mnie, ale to sprawiło, że miałem jeszcze
większą ochotę sprawdzić, co się dzieje.
Obraz,
który zobaczyłem wcale mnie nie zaskoczył, może nawet spodziewałem się, że
kiedyś coś takiego nastąpi. Hilary obściskiwała się z jakimś chłopakiem,
którego nawet nie znałem i byłem prawie pewien, że ona też go nie znała. Mimo
to zdenerwowałem się, miałem ochotę zabić tego kolesia, nie mogłem znieść tego
widoku. Hilary była żałosna, próbowała mnie przepraszać, mówić, że to pomyłka,
że to nie to co myślę, ale ja byłem nieugięty, zakończyłem ten związek, a
właściwie tą iluzję nazywaną związkiem i nareszcie czułem się wolny.
Zdenerwowanie nadal nie ustąpiło. Ruszyłem w stronę swojego samochodu,
kompletnie się nie spodziewałem, że Sophie pobiegnie za mną. Jeśli mam być
szczery, to byłem na nią wściekły, że próbowała to przede mną ukryć.
Wiedziałem, że czuje się winna, ale w tamtej chwili byłem zły na cały świat i
wolałem być sam, żeby nikomu nie zrobić krzywdy. Wsiadłem do samochodu, a
chwilę później na fotelu pasażera usiadła Sophie, byłem naprawdę
zdezorientowany i w tej chwili Sophie była bardzo irytująca, co dodatkowo
potęgowało moją złość.
-Co
ty robisz? - zapytałem.
-Nie
chcę, żebyś zrobił coś głupiego – odpowiedziała bez namysłu.
-Wiedziałaś?
- spojrzałem na nią i nawet nie musiałem wyjaśniać o co dokładnie mi chodzi.
-Tak,
kiedyś jak wracałam ze szkoły to ją widziałam i robiła wtedy jeszcze gorsze
rzeczy niż całowanie się – powiedziała najdelikatniej jak tylko potrafiła.
-Dlaczego
mi o tym nie powiedziałaś?
-Bo
nie chciałam się wtrącać, a poza tym nigdy nie zamieniłam z tobą słowa, więc
nie wiedziałam jak mam z tobą o tym porozmawiać, w ogóle sama się sobie dziwię,
że teraz jestem tutaj z tobą i jeszcze jestem w stanie wydusić z siebie
jakiekolwiek słowa – zawstydziła się i znów była tą dziewczyną, którą znałem. -
Przepraszam – szepnęła i chciała wyjść z auta.
-Poczekaj
– powstrzymałem ją. - Może to i lepiej, że jesteś teraz ze mną, kto wie, co by
mi przyszło do głowy – uśmiechnąłem się, kiedy na mnie spojrzała. - Zabiorę cię
w miejsce, które pomaga mi w rozwiązywaniu problemów.
-Nie
wiem czy powinnam, będą się o mnie martwic – zmarszczyła czoło i zagryzła
wargi.
-Wszyscy
są na imprezie i nikt nie zauważy, że zniknęłaś – stwierdził. - A poza tym
obiecuję, że to nie potrwa długo i odwiozę cię na miejsce całą i zdrową –
położyłem dłoń na sercu, a blondynka po krótkiej chwili zastanowienia zgodziła
się na moją propozycję.
*
-I nareszcie byliście razem? -
zapytała podekscytowana Emily.
-Można powiedzieć, że od tego
wszystko się zaczęło.
-A czy Hilary próbowała do ciebie wrócić?
-Wiele razy – westchnął. - Ale ja
nawet nie chciałem z nią rozmawiać, bo w końcu zrozumiałem, że straciłem z nią
bardzo dużo czasu, który mogłem wykorzystać na coś zupełnie innego.
*
Wtedy
byłem naprawdę szczęśliwy, że mogę spędzać czas z Sophie. Nawet nie wiedziałem,
że ta dziewczyna może mieć podobne zainteresowania do moich. Czułem, że mogę
jej powiedzieć naprawdę o wszystkim. Chciałem pokazać jej moje sekretne miejsce
i sam nie wiedziałem dlaczego tak się dzieje, bo zwykle nie byłem zbyt ufny.
Znałem Sophie od dziecka i była dla mnie tylko siostrą mojego najlepszego przyjaciela
i wiedziałem, że nie mogę się w niej zakochać. Jednak ta dziewczyna miała w
sobie coś niesamowitego.
-Wtedy
przyszedł on – zaśmiała się kończąc opowiadać historię o tym, jak zrobiła
niespodziankę Conorowi.
Spojrzałem
w jej stronę, miała taki piękny szczery uśmiech, radosne oczy, dawno nie
widziałem czegoś piękniejszego. Nie mogłem oderwać od niej wzroku, nie mogłem
się na niczym skupić i w pewnym momencie zapomniałem o tym, że kieruję samochodem.
W jednej chwili straciłem panowanie nad kierownicą, a ostatnią rzeczą, jaką
widziałem przed tym jak straciłem przytomność była Sophie uderzająca głową o
przednią szybę.
~~~~~*~~~~
No to mamy już 6 rozdział. Jak Wam się podoba? Ja nie jestem z niego za bardzo zadowolona, ale podoba mi się to, co się tam wydarzyło...I przepraszam, że skończyłam w takim momencie, ale muszę Was potrzymac trochę w niepewności.
Jest jeszcze jedna sprawa, nie chciałam tego robic, ale widzę, że niektóre osoby wymagają ode mnie tego, żebym nawet codziennie dodawała rozdział, a nie raczą zostawic nawet krótkiego komentarza, dlatego nowy rozdział dodam dopiero jak będzie 20 komentarzy.
Przepraszam te osoby, które komentują zawsze, dziękuję Wam, że mnie wspieracie i rozumiecie to, że komentarze dają motywację <3
Jeżeli macie jakieś pytania, zapraszam: ask.fm/katybelieber06
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńPamiętam że na początku nie byłam przekonana do tego bloga, a teraz wiem że popełniłabym wielki błąd gdybym nie zaczęła śledzić losu głównych bohaterów.
Ta opowieść jest inna od wszystkich które czytałam, jeśli mam być szczera ta historia jest o wiele lepsza od Darka czy Aftera < nie chodzi o bohaterów, tylko samą historię> Te blogi chyba zna każdy, ale dlaczego, w nich dzieje się to samo w tysiącach innych opowiadaniach, a tu jest coś innego.
Ta historia jest opowiadana od końca.
Co jeszcze bardziej dodaje uroku temu opowiadaniu.
Gdy widzę że jest nowy rozdział, to moje serce biję szybciej, tętno rośnie i czuje ciepło w środku.
Czyli po prostu zakochałam się w tej historii.
Widzę że zmieniłaś nagłówek jest piękny <3
Czekam z niecierpliwością na next.
Ps. Tak, wiem ten komentarz jest głupi, ale przy następnych rozdziałach jak historia będzie bardziej odkryta, napiszę wszystko co myślę. Będzie mega długi hhaha.
@Sandra1DHZLLN
czemu w takim momencie?! ;< jejju świetny, czekam na kolejny! <3 komentujcie!! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńCzekam nn
Super ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze z resztą :) czekam na nastepne ;)
OdpowiedzUsuńWow, ale końcówka! Zabiłaś mnie! I to jeszcze kończąc w takim momencie, jednak doskonale to rozumiem, trzymanie czytelników w niepewności, haha z tej strony (autorki) to fajnie tak jest, ale ze strony czytelnika no to kuuuurde, będę teraz ciągle o tym myśleć! Ale nie mam ci tego za złe, nic z tych rzeczy! Kocham to opowiadanie bo jest inne niż wszystkie, tu nie liczy się jedynie seks, bad boy i imprezy, tu jest miłość, a jej właśnie teraz bardzo brakuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny <3
Omg wypadek :O
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze nic im sie nie stalo.
A tak ogolem rozdzial suuupeer. Czekam nn *.*
@aga_belieber
O jej wypadek?! Dobrze, że już wiem, że przeżyją. Mi się podoba ten rozdział :)
OdpowiedzUsuńojaaaaaaa jaki szok :o Justin musiał ją bardzo kochać :x kurde no, nie mogę się doczekać aż się spotkają, czy coś w tym stylu xd kocham twoje opowiadanie i dokładnie rozumiem rozumiem twoja decyzję : ) pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny! :)
OdpowiedzUsuńjest mega <3
OdpowiedzUsuńwłaśnie, kiedy oni się w końcu spotkają ;o
Ten rozdział jest świetny naprawdę! Nie spodziewałam się wypadku, to było zaskakujące. Nie myślałam że Sophie wejdzie do samochodu a co dopiero pojedzie z Justin'em. Cudowny *.*
OdpowiedzUsuńnajlepszy ♥
OdpowiedzUsuńKocham to pisz dalej pls pls pls
OdpowiedzUsuńmasz mega talent, czuje jakbym czytała jakąś filozoficzną książkę, co jest świetne, na serio :)
OdpowiedzUsuńniech oni sie spotkają, bo sie w końcu spotkają, prawda? :OOOOOOOOOOOOOOO
OdpowiedzUsuńehh.. coraz ciekawsze te notki, chyba coraz blizej spotkania :O czekam na kolejny !! ;>
OdpowiedzUsuńCześć! :*
OdpowiedzUsuńZ każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej przekonuję się, jak bardzo mądra jest córka Justina. To urocze. Zdaje sobie sprawę, jak bardzo jej tata kochał Sophie. Przykre jest to spostrzeżenie, że dziewczynka wie, że tata nigdy tak nie kochał jej mamy. Zachowuje się jednak bardzo dojrzale. Nie robi z tego powodu Justinowi wyrzutów, nie płacze, itp. Rozumie to i jedynie jest jej trochę smutno.
Nie dziwię się, że Sophie nie chciała iść na tę imprezę. Dobrze, że jednak poszła, bo robiła to przecież dla brata. Miła odmiana, Sophie bez okularów i w sukience. Musiała wyglądać ślicznie i zjawiskowo.
To było oczywiste, że coś złego wydarzy się na tej imprezie, jednak myślałam, że ktoś będzie obrażał Sophie, a okazało się, że ona przyłapała na zdradzie dziewczynę Justina. To, że już kiedyś się do tego dopuściła, było oczywiste. Rozumiem, że Sophie nie chciała nic mówić Justinowi. Jeszcze by jej nie uwierzył. Zresztą to nie była jej sprawa i na pewno byłoby jej głupio, gdyby miała mu o tym mówić. Na jej miejsce też bym milczała. Każde kłamstwo wychodzi w końcu na jaw i Hilary musiała się doigrać. Nie rozumiem czemu Justin tak się zdenerwował. Przecież jej nie kochał i chciał zakończyć ten związek, a teraz miał idealną do tego okazję. Wreszcie poczuł się wolny, więc czemu tak bardzo się wkurzył? Cóż, może jego męska duma została urażona, zachwiana. Bo przecież żaden facet nie chce być zdradzony przez kobietę. To takie nie męskie. Oni mogą zdradzać, ale kobiety nie. Taki ich tok myślenia. -.- :D Dobrze jednak, że ten związek wreszcie się zakończył.
Też uważam, że przez chwilę Sophie była irytująca. Pokazała jednak w ten sposób, że martwi się o Justina. No i dzięki temu wszytko się między nimi zaczęło.
Mam takie małe wrażenie, że trochę przesadziłaś z tym wypadkiem. Jak mógł tak się zagapić na Sophie, że aż stracił panowanie nad samochodem? Z jednej strony to urocze, bo to znaczy, że dziewczyna bardzo mu się spodobała. No, ale z drugiej to trochę śmieszne i dziwne. :D Musisz wiedzieć, że pomimo tego, że trochę mam takie odczucie, to serce i tak mi stanęło, gdy doszło do tego wypadu. Jeszcze, gdy psiałaś o tym, co Justin zobaczył przed utratą przytomności, myślałam, że zwariuję. Do oczu napłynęły mi łzy. Pocieszyłam się myślą, że przecież nic im się nie stanie, bo teraz obydwoje żyją i mają swoje rodziny. ;) Jestem jednak bardzo ciekawa jakie będą tego konsekwencje i co dokładnie im się stało.
Rozdział, jak zwykle cudowny! <3
Pozdrawiam! <3
Jejku :) uwielbiam Twoje komentarze, bo zawsze są takie długaśne... :*
Usuńrozumiem o co ci chodzi z tym wypadkiem, bo wydaje mi się, że nie opisałam tego tak jak chciałam, miało to wyjśc troszkę inaczej, ale pośpiech sprawił, że jest jak jest..ale mimo wszystko dziękuję za uzasadnioną uwagę :)
głupie
OdpowiedzUsuńskoro piszesz takie rzeczy pod moim rozdziałem, przynajmniej uzupełnij dlaczego to opowiadanie jest głupie...ale i tak dziękuję za komentarz i wyrażenie swojej opinii :) <3
UsuńBoooże, tak długo mnie tu nie było! Naprawdę, kiedyś codziennie czytałam Twojego bloga. A potem kompletnie zapomniałam. Ostatnio dopiero zaczęłam sobie przypominać, jak bardzo kochałam to czytać i postanowiłam z ciekawości powspominać stare opowiadania, a trafiłam na coś nowego. Cóż za niespodzianka. Nie o tym miałam mówić, ugh. Widzę, że Twój talent ani trochę nie zmalał, kochana. Nie żebym tego się spodziewała- zawsze byłaś wspaniała. Ta historia jest całkiem inna od reszty, nareszcie coś... normalnego, że tak powiem. Zawsze podziwiałam Twojego bloga za to, że nie był, jak wszystkie inne teraz- gdzie nie spojrzę, tam gangi, morderstwa, wyścigi, gwałty. Rzygam tym wszystkim i cieszę się, mogąc przeczytać coś... no nie wiem, bardziej realistycznego? Coś, przy czym nie muszę drżeć ze strachu, zastanawiając się, czy główna bohaterka przeżyje i czy jej chłopak-gangster jej nie zgwałci pod wpływem narkotyków. Ugh, koszmar. Rany, muszę skończyć się tak rozpisywać. Wybacz, po prostu dawno tu nie byłam i chyba muszę wylać z siebie emocje po przeczytaniu tego, możesz zignorować większą część tego komentarza! To co chcę, żebyś wiedziała, to to, że jesteś świetna i koniecznie chcę wiedzieć, co takiego Justin zrobił Sophie. I sama już nie wiem, czego się spodziewać po tym opowiadaniu. Zawsze schemat był jeden, a tym razem... tym razem zaskakujesz mnie. A nie wiem, czy którejkolwiek blogerce na świecie kiedyś się to udało. Jestem pod wrażeniem. Ciekawe, czy kiedyś Justin i Sophie się spotkają. Ciekawe, czy uczucie odżyje, co z Jasonem... jezu, tyle pytań. Będę czekała ze wstrzymanym oddechem na kolejny rozdział. Życzę dużo weny!
OdpowiedzUsuńUwielbiam to jak piszesz <33
OdpowiedzUsuń