7.6.14

Chapter 5



Sophie spędzała kolejne dni na wspominaniu przeszłości, każdą wolną chwilę poświęcała właśnie na to, aby chociaż na moment wrócić pamięcią do czasów, kiedy była tak bardzo szczęśliwa. Z czasem całkowicie zaczęła zapominać o rzeczywistości. Pomimo tego, że niektóre wspomnienia ją raniły i wywoływały ten ogromny ból w sercu, to nie miało to większego znaczenia. Ważne było to że Sophie w ogóle coś takiego przeżyła. Te złe chwile, które wydarzyły się na samym końcu tej historii sprawiły, że dziewczyna wiele się nauczyła, a najwięcej dobrego wyciągnęła z miłości. To uczucie jest nieporównywalne do żadnego innego, sprawia, że człowiek może przenosić góry, ale kiedy miłość odchodzi, w sercu pozostaje ogromna dziura, którą bardzo trudno ponownie wypełnić. Jednak Sophie wolała się skupić na tym dobrym aspekcie miłości, na tym czasie, kiedy w jej życiu działy się te najcudowniejsze rzeczy. Pomimo, że to już dawno zniknęło, to wspomnienia pozostały już na zawsze.

*
            Pamiętam, że w tamtym czasie często śniłam, było to wtedy, gdy cała ta historia jeszcze się nie rozpoczęła, choć może i miało to jakiś związek, może po prostu nie byłam świadoma tego, że to jest początek serii kolejnych wydarzeń. Tak więc śniłam i gdy tylko się budziłam, chciałam, żeby ten sen się ziścił. Przypominałam go sobie bardzo dokładnie, a później go zapisywałam. Przez ten cały czas, gdy zasypiałam, myślałam tylko o tym, żeby znów przyśnił mi się ten sen, który z poprzednimi łączył się w przepiękną historię. O czym śniłam? W każdym z tych marzeń sennych pojawiał się pewien chłopak, który był po prostu idealny. Był wysoki, dobrze zbudowany, a jego twarz była niemalże anielska, jednak kiedy się budziłam, nigdy jej nie pamiętałam. Wiedziałam jedynie, że miał miękkie włosy, brązowe oczy i piękny uśmiech, ale w żaden sposób nie potrafiłam pozbierać w całość tych wszystkich szczegółów. Pamiętam, że długo przyglądałam się każdemu  napotkanemu chłopakowi, jakbym chciała znaleźć w nim cechy chłopaka z moich snów, jednak wszystko na marne, bo on był wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. W pewnym momencie zupełnie zwątpiłam w jego istnienie, stwierdziłam, że jest on jedynie wytworem mojej wyobraźni. Ktoś mi kiedyś powiedział, że nigdy nie śnimy o osobach, których nie znamy. Ludzie z naszych snów są nam znajomi, jednak nie zawsze potrafimy sobie to uświadomić. Nie wierzyłam w to dopóki naprawdę nie spotkałam chłopaka z moich snów. Przez cały czas śniłam o Justinie...tak, o przyjacielu mojego brata, którego znałam. Pamiętam swoje uczucie, gdy w końcu odkryłam kim on jest. Czułam się...dziwnie. Jak mogłam śnić o chłopaku, z którym nigdy nie rozmawiałam? Przecież to chore. Jednak widocznie moja podświadomość wiedziała lepiej ode mnie. Może już wtedy coś do niego czułam? Może to dlatego, że był w pewien sposób pociągający? A może śnił mi się dlatego, że był dla mnie kimś nieosiągalnym, kimś kto nigdy nie zwróci uwagi na kogoś takiego jak ja?

*

            -Sophie! - dziewczyna usłyszała głos swojej matki, która ją wołała. Dziewczyna się ocknęła i zeszła na dół. Zastała tam swoją rodzicielkę przygotowującą posiłek.
            -Jestem – powiedziała cicho.
            -Za chwilę Conor przywiezie Jess, bo jedzie z Grace do lekarza. Zajmiesz się nią? - zapytała.
            -Oczywiście, przecież wiesz jak ją uwielbiam – uśmiechnęła się.
            -Za chwilę powinni przyjechać.
            -A czemu nie zawołałaś mnie, żebym pomogła ci gotować?
            -Nie chciałam zawracać ci głowy, dobrze wiesz, że musisz się oszczędzać, żebyś znowu nie zasłabła.
            -Oh no dobra. Zaraz wrócę, tylko pójdę na górę po telefon, bo Jason obiecał, że do mnie zadzwoni – blondynka chciała już wyjść, ale kobieta ją powstrzymała.
            -Sophie?
            -Tak? - dziewczyna się odwróciła.
            -Jesteś ostatnio jakaś zamyślona, coś się stało? - zapytała, a blondynka doskonale wiedziała co jej rodzicielka ma na myśli.
            -To hormony – odpowiedziała żartobliwie.
            Sophie skierowała się w stronę schodów. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że ostatnio bardzo się zmieniła, te wszystkie wspomnienia sprawiały, że teraźniejszość została zaniedbana i dziewczyna wiedziała, że tak nie może być, ale nie potrafiła tego przerwać. Bała się, że straci to co ma, że straci to, co kocha tylko dlatego, że rozpamiętuje przeszłość.
            Kiedy blondynka zeszła na dół, była tam już Jessica. Dziewczynka bardzo ucieszyła się na widok Sophie i od razu do niej podbiegła. Jessica była córką Conora, miała pięć lat i była naprawdę kochaną dziewczynką. Chyba nie było osoby, która jej nie lubiła.
            Conor ożenił się z Grace, byli idealną parą już w czasach, gdy chodzili jeszcze do szkoły, a niedawno okazało się, że będą mieli drugie dziecko, jednak nastąpiły pewne komplikacje. Grace źle znosiła drugą ciążę, ale mimo wszystko byli dobrej myśli. Sophie nie mogła sobie wymarzy lepszej rodziny. Miała cudownych rodziców na których mogła liczyć w każdej sytuacji. Conor był jej bratem, który wspierał ją w najtrudniejszych momentach w jej życiu. Miała męża – Jason był naprawdę wspaniały, dbał o nią, kochał ją i znosił to, że traktowała go w traki oziębły sposób. Dziewczyna miała wszystko to o czym zawsze marzyła, a mimo to nie potrafiła odnaleźć szczęścia, nie potrafiła odnaleźć się w swoim życiu. Może to wszystko było spowodowane tym, że w życiu dziewczyny brakowało tej jednej jedynej osoby?

*

            Justin tylko jako jeden z niewielu potrafił mnie rozbawić, potrafił sprawić, że na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. I wcale nie musiał wiele robić, czasami wystarczało, że ze mną był. Jego poczucie humoru mnie rozbrajało i gdy musieliśmy się rozstać choćby na chwilę brakowało mi jego uśmiechu, w którym się zakochałam. Czasami zastanawiałam się czy on w ogóle potrafi być choć przez chwilę poważny. Przekonałam się nie raz o tym, że potrafi być czasami smutny, widziałam go płaczącego, ale obiecałam, że nikomu o tym nie powiem. Często zachowywał się jak mały chłopiec, który potrzebował uwagi i miłości. Czasami byłam pod wrażeniem tego jaki potrafi być opiekuńczy i kochający. Justin pokazywał mi swoje wszystkie oblicza – raz był wesoły, raz poważny, innym razem był po prostu moim małym Justinem... Ale najbardziej kochałam tego wrażliwego, czułego i romantycznego Justina, bo właśnie wtedy mieszały się w nim te wszystkie cechy.

*

            -Ciociu – Jessica pomachała dłonią przed twarzą dziewczyny.
            -Co się stało? - zapytała zdezorientowana.
            -W ogóle mnie nie słuchasz – oburzyła się.
            -Przepraszam, zamyśliłam się – uśmiechnęła się.
            -Miałyśmy pójść na spacer – przypomniała.
            -To może pójdziemy jak wujek Jason wróci z pracy – zaproponowała.
            -Tak! - ucieszyła się, gdyż Jason miał z nią świetny kontakt i ogólnie miał świetne podejście do dzieci, dlatego Sophie była pewna, że będzie dobrym ojcem.

*

            Uwielbiałam spacery z Justinem, zawsze mogliśmy spędzić ze sobą czas, czasami milcząc, czasami wygłupiając się, ale zawsze był to czas, który nas do siebie zbliżał. Na samym początku spacerowaliśmy bardzo często, właśnie w ten sposób się poznawaliśmy, no i niestety na początku musieliśmy się kryć z tym, że jesteśmy razem. I choć z perspektywy czasu wiem, że to było głupie, to z drugiej strony wiem, że to dodawało nam adrenaliny.
            Wiele osób zadawało mi pytanie jak to się stało, że byłam dziewczyną Justina Biebera – szkolnej gwiazdy. Nigdy nie wiedziałam co odpowiedzieć, bo sama tak naprawdę nie wiedziałam kiedy nastąpił ten przełomowy moment. Nasze początki były bardzo trudne i burzliwe. Jeszcze zanim się to wszystko zaczęło Justin miał dziewczynę, a poza tym ja nawet nie przypuszczałam, że możemy być kiedyś razem.
            Pamiętam taki dzień, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi, otworzyłem je i zobaczyłem go z nią – idealną dziewczyną. Przyszli do Conora i na mnie nawet nie zwrócili większej uwagi. Czułam się wtedy jak ostatnia idiotka i miałam świadomość tego, że nigdy nie będę taka jak oni, nigdy nie będę ładna, zgrabna i pewna siebie.
            Po ostatnich wydarzeniach myślałam, że coś się zmieni, po tym jak Justin pomógł w odnalezieniu mnie tamtego dnia, myślałam, że wszystko będzie wyglądać zupełnie inaczej, ale myliłam się, nadal byłam szarą myszką, której nikt nie zauważał. Z jednej strony mi to nie przeszkadzało, ale z drugiej strony było mi przykro, że byłam taka samotna.

*

            Sophie spędzała czas z Jasonem i Jessicą. Starała się nie rozmyślać, chociaż przez ten krótki czas nie myśleć o Justinie, żeby nie sprawić przykrości mężowi. Kochała go, bardzo go kochała, ale jeszcze nie nauczyła się tego okazywać. Może nadal bała się, że zostanie zraniona tak jak poprzednim razem, kiedy zaangażowała się w związek z Austinem i sparzyła się na tyle mocno, że bała się zaufać komukolwiek.
            -O czym myślisz kochanie? – zapytał Jason widząc zamyśloną dziewczynę. Obiecała sobie, że przez tą krótką chwilę nie będzie myślała o przeszłości, ale nie potrafiła się powstrzymać, bo to było silniejsze od niej.
            -Martwię się o Grace, Conor pojechał z nią do lekarza, bo prawdopodobnie jej ciąża jest zagrożona – skłamała, jednak Jason tego nie zauważył.
            Wszystko będzie dobrze, zobaczysz – uśmiechnął się i pocałował ją w policzek. – Już niedługo nasz dzidziuś będzie się bawił z dzieckiem twojego brata.
            -Chciałaby, żeby tak było – westchnęła.
            -Kocham w tobie tą wrażliwość, kocham w tobie to, że bardziej przejmujesz się losem innych niż własnym – przytulił ją do siebie.
            Jason spojrzał na Sophie i pomimo tego, że każdego dnia widział w jej oczach pewnego rodzaju pustkę, to nie przestał jej kochać. Miał świadomość tego, że przed nim w życiu dziewczyny był ktoś, kogo ta bardzo kochała, ktoś kto ją zostawił i tym samym bardzo skrzywdził. Mimo tego wszystkiego kochał ją i wiedział, że musi jej dać dużo miłości. Starał się, robił wszystko co mógł, ale czasami brakowało mu sił i nie mógł wytrzymać ciągle dając coś od siebie, a nie dostając nic w zamian. Ale miłość na tym właśnie polega – na poświęceniu całego siebie. 

~~~~*~~~~
STRASZNIE WAS PRZEPRASZAM, ŻE TEN ROZDZIAŁ DODAJĘ TAK PÓŹNO, ALE WCZEŚNIEJ NIE DAŁAM RADY!
Głupio mi tak teraz, no ale teraz wystawianie ocen, dużo sprawdzianów i w ogóle, dlatego nie mogłam dodac wcześniej, chociaż i tak dodałam szybko, bo planowałam opublikowac ten rozdział w wakacje, ale na szczęście udało mi się wcześniej :) Mam nadzieję, że Was nie zawiodłam. 
I MAM DO WAS OGROMNĄ PROŚBĘ, WIEM, ŻE SPORO LUDZI CZYTA MOJE OPOWIADANIE, INFORMUJĘ DUŻO OSÓB, ALE WIDZĘ TEŻ, ŻE NA TT DUŻO OSÓB ROZMAWIA NA TEMAT MOJEGO OPOWIADANIA, DLATEGO PROSZĘ WAS...JEŚLI CZYTACIE TO OPOWIADANIE DODAJCIE CHOCIAŻ KRÓTKI KOMENTARZ TYPU "CZYTAM" A OD RAZU ZROBI MI SIĘ MILEJ I NABIORĘ CHĘCI DO PISANIA! :) Z GÓRY DZIĘKUJĘ <E 
Zapraszam na mojego aska jeśli macie jakieś pytania: ask.fm/katybelieber06

17 komentarzy:

  1. Czytam każdy rozdział i przeczytałam wszystkie Twoje opowiadania :) Uwielbiam je ! Życzę weny i czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem ciekawa czy sie spotkają :D

    OdpowiedzUsuń
  3. no pewnie że czytam :) jeju, trzymam kciuki za dobre oceny! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział! szkoda że nie ma justina, ale i tak jest świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę doczekać się kiedy oni się spotkają!! <33

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG szkoda , że nie ma tu Justina i jego opowieści, ale i tak zajebisty *.*
    Czekam nn <3 @BieberSelWorld
    http://heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Omg... Ja chce juz wiedziec co bedzie dalej. Najlepsze opwiadanke ever <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział. Nie mogę się doczekaĆ nn :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Warto było czekać! Piszesz super, podoba mi się pomysł który stworzyłaś, ale tak szkoda mi Jasona ;(( Szkoda tylko, że nie było Justina, ale liczę, że niedługo się pojawi ;>
    Pozdrawiam ! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam już od pierwszego opowiadania :) Rozdział oczywiście świetny, a historia Justina i Sophie nadal tajemnicza.

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział.Czekam na nowy ; ))

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytam ;** jest świetne, mega wciąga i będę czytać dalej :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytam! :D I oczywiście skomentuję.
    Cieszę się, że ten rozdział był tylko o Sophie, bo jakoś mi jej brakowało w tym opowiadaniu, czułam niedosyt po fragmentach z nią. A dzięki temu rozdziałowi czuję się spełniona, że tak powiem. :D
    Bardziej poznałam dziewczynę, zbliżyłam się do niej i bardzo podoba mi się jej tok myślenia. Najbardziej to z początku rozdziału, o miłości. Tak jakoś do mnie przemówiło.
    Ten fragment o śnie był genialny. Cudowny, zakochałam się w tym. Sam pomysł jest genialny, a Ty jeszcze tak cudownie to opisałaś. Przyczepię się tylko do jednej, drobnej rzeczy. Napisałaś, że nigdy nie śnimy o osobach, których nie znamy. Z tym akurat się nie zgodzę. ;) Często śni mi się Niall Horan, a ja przecież go nie znam. :D No, ale to taki drobny szczególik, który w ogóle nie wpływa na cudowność i wyjątkowość tego wspomnienia. :)
    Cudownie, że Conorowi się ułożyło i ma kochaną córeczkę. Mam nadzieję, że drugie dziecko się urodzi i będzie całe i zdrowe. I że z jego żoną też wszystko będzie okey. :)
    Nie lubię Jasona, ale jest mi go żal. Na pewno jest mu bardzo ciężko z tą całą sytuacją, z tym, że Sophie nie okazuje mu miłości, tak jak by on chciał. Przykre. Musi ją naprawdę kochać skoro godzi się na to wszystko i to wytrzymuje. No i właśnie, miłość polega na poświęceniu. Jejku, kocham te Twoje mądre przemyślenia. Takie trochę filozoficzne. To sprawia, że to opowiadanie jest wyjątkowe i takie cudowne. Kocham je. Tak pozytywnie na mnie wpływa i pozwala mi zastanowić się nad różnymi sprawami, czasami ważnymi. Dziękuję Ci za to. <3
    Zapraszam do siebie na nowy rozdział na www.otchlan-czasu.blogspot.com :)
    Pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku...jak ja uwielbiam twoje komentarze, zawsze są takie dlugie i opisujesz w nich emocje jakie wzbudził w tobie rozdział :) Dziękuję ci za to..:)
      A z tym snem to raczej miałam na myśli to, że nie snimy o osobach, których nigdy nie widzieliśmy na oczy, że te osoby musialy się gdzieś wcześniej pojawic w naszym zyciu..no wiesz o co.mi chodzi, ja Justina też nie poznałam, a sni mi się bardzo często :) <3

      Usuń
    2. Ach, nie ma za co. Tak już mam, jestem emocjonalnym człowiekiem. :D
      Ach, no to teraz rozumiem. W sumie może jest w tym jakaś prawda... ;)

      Usuń
  14. czytam ;) z niecierpliwością czekam na kolejny! :*

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń

Translate