Justin
siedział w salonie ze swoją córką, wrócili właśnie ze spaceru i postanowili
razem obejrzeć telewizję. Spędzali ze sobą każdą wolną chwilę, których było
bardzo mało. Odkąd zostali tylko we dwoje, zdarzały się dni, kiedy już nie
dawali sobie rady, ale Justin był naprawdę świetnym ojcem i kochał swoją córkę
jak nikogo innego. Chciał jej zapewnić szczęśliwe dzieciństwo, chciał spełnić
jej marzenia, bo to jedyna rzecz, którą mógł jej dać.
-Tatusiu,
a czy mama była twoją pierwszą dziewczyną? - spojrzał na swoją córeczkę
zdziwiony, gdyż dziewczynka nigdy nie pytała o takie rzeczy.
-Z
twoją mamą poznałem się zupełnie przypadkiem, mieliśmy wtedy po dziewiętnaście
lat. Można powiedzieć, że od razu się polubiliśmy - stwierdził, choć nie była
to do końca prawda. - Rok później pojawiłaś się ty, a nasza miłość stopniowo
rozkwitała.
-Tęsknisz
za nią? - trudno mu było odpowiedzieć na to pytanie. Od śmierci Alison minęły
dwa lata, a szatyn tracił nadzieję, że kiedykolwiek przestanie cierpieć z tego
powodu.
-Oczywiście,
że za nią tęsknię, była dla mnie bardzo ważna - uśmiechnął się i przytulił do
siebie Emily.
-Ale nie
odpowiedziałeś na moje pytanie. Czy mama była twoją pierwszą miłością?
Justin
starał się przypomnieć sobie czasy, kiedy był nastolatkiem. Przed oczami stanął
mu obraz dziewczyny, dziewczyny, którą kochał, a mimo to bardzo ją zranił. Jako
nastolatek zmieniał dziewczyny jak rękawiczki, jednak tylko ona pełniła ważną
rolę w jego życiu.
-Jeszcze
przed tym, jak poznałem twoją mamę, w moim życiu istniała pewna dziewczyna -
uśmiechnął się na wspomnienie o niej.
-Opowiedz
mi o niej.
-Może
jak będziesz trochę starsza.
-Mam
sześć lat - przypomniała oburzona. - Tatusiu, no proszę - spojrzała na niego
maślanymi oczyma i Justin nie mógł jej tak po prostu odmówić.
-No
dobrze - wziął głęboki oddech. – Właśnie rozpoczął się marzec, niedawno
skończyłem osiemnaście lat, byłem wtedy najpopularniejszym chłopakiem w szkole,
dziewczyny mnie uwielbiały, ale ja wiedziałem, że tak naprawdę nie zależy im na
mnie, tylko na tytule dziewczyny kapitana szkolnej drużyny koszykarskiej... -
zawiesił głos. - Sophie jednak nie dbała o to, co robiłem, ale o to, kim byłem
i jakim byłem człowiekiem…
*
Życie najpopularniejszego chłopaka w szkole
nie jest łatwe, a ja przekonałem się o tym na własnej skórze. Każda dziewczyna
chciałaby zwrócić na siebie moją uwagę i poczuć się wyjątkowo. Wszyscy uważali
mnie za gwiazdę szkolnej drużyny koszykówki, ale ja wbrew pozorom nie byłem
kimś, kto mógłby przypominać nadętego chłopczyka z wielkim ego. Fakt, popularność
oczywiście dodawała mi pewności siebie, ale nie wiem czy tak naprawdę tego
chciałem. Problem polegał na tym, że z czasem stałem się taki, za jakiego mnie
uważali.
Niedawno skończyłem osiemnaście lat
i właśnie z tej okazji dostałem od ojca wymarzony samochód, który jeszcze
bardziej utwierdził wszystkich w przekonaniu, że jestem kimś ważnym, choć w
rzeczywistości wcale tak nie było. Nie potrzebowałem tego. Nie potrzebowałem
się lansować drogimi ciuchami i gadżetami, wolałem pozostać sobą. Rzeczywistość
okazała się jednak zupełnie inna niż wszyscy myśleli. Udawałem, zgrywałem
twardziela, ale nie potrafiłem się do tego, że tak naprawdę jestem zwykłym
mięczakiem.
Miałem dość bycia popularnym chłopakiem, z
którym tak naprawdę nikt się nie liczył. Chciałem stać się kimś lepszym,
chciałem w końcu poznać kogoś, kto pokocha mnie z wzajemnością. Nie wiedziałem,
że to będzie takie trudne.
Na każdym kroku byłem oceniany i porównywany
do światowych gwiazd koszykówki, nie chciałem tego, ale nikt mnie nie rozumiał.
Miałem dość tego, że wciąż musiałem trenować, a przecież w życiu jest wiele
innych rzeczy. Gdyby nie kumple, już dawno uciekłbym z domu, zaczął pić, palić,
ćpać, albo po prostu bym ze sobą skończył. To, że chodziłem po tym świecie
zawdzięczałem kumplom i właśnie jej...
Pamiętam ten dzień, kiedy zauważyłem coś,
czego nigdy wcześniej nie widziałem, chociaż możliwe, że po prostu nie
patrzyłem zbyt uważnie. Jak zwykle wyszedłem rano, żeby pobiegać. Relaksowałem
się w ten sposób, to powstrzymywało mnie od wybuchów złości, dawało mi to
cierpliwość na cały dzień. Biegałem swoją codzienną trasą i nie zwracałem uwagi
na ludzi, którzy przechodzili obok mnie. Nigdy też wcześniej nie zwróciłem
uwagi na nią. Sophie mieszkała na tej samej ulicy co ja i co najważniejsze –
była młodszą siostrą mojego najlepszego przyjaciela. Nie zwracałem uwagi na to,
że prawie każdego dnia, kiedy biegałem, ona mi się przyglądała wyjmując listy
ze skrzynki pocztowej. Była mi obojętna, nigdy nie zamieniłem z nią ani jednego
zdania, choć widywaliśmy się codziennie. Ale właśnie tamtego dnia ją
zauważyłem. Uśmiechnąłem się do niej i pomachałem. Dziewczyna stała po drugiej
stronie ulicy i nie wiedziała co ze sobą zrobić, nie spodziewała się takiego
gestu z mojej strony. Ale w końcu odwzajemniła mój uśmiech i żadne z nas nie
spodziewało się tego, że ta chwila będzie miała tak duże znaczenie w
przyszłości.
Wróciłem do domu i po szybkim prysznicu
wybiegłem z domu, nie lubiłem w nim przebywać, ta wiecznie napięta atmosfera
mnie wykańczała. Wsiadłem do swojego nowego auta i odjechałem w kierunku
szkoły. Moje myśli wciąż zajmowała Sophie. Ta krucha blondynka nerwowo
poprawiająca okulary. Zaśmiałem się pod nosem i skupiłem na drodze. Miałem
przecież dziewczynę - Hilary, wbrew pozorom pasowaliśmy do siebie. Ona tak jak
i ja była gwiazdą w szkole, nie zawsze się dogadywaliśmy, ale pomimo wszystko
trwaliśmy w związku bez przyszłości nie zdając sobie sprawy, że tak naprawdę
nic nas nie łączy. Kumple próbowali mi wytłumaczyć, że ta dziewczyna mnie wykończy,
że żeruje na mojej popularności. Najgorsze w tym wszystkim było jednak to, że
ja o tym wszystkim wiedziałem, ale mimo to nie mogłem jej zostawić. Może
dlatego, że potrzebowałem kogoś, kto byłby blisko mnie. Jak każdy człowiek
potrzebowałem bliskości i uczucia. Potrzebowałem miłości…
*
Justin przerwał
swoją opowieść, gdyż zauważył, że robi się późno. Nie chciał, żeby jego córka
rano była zaspana. Obiecał sobie, że zaopiekuje się nią jak najlepiej potrafi.
Pomimo tego, że Emily tak bardzo przypominała mu Alison, to wiedział, że musi
zrobić wszystko, żeby dziewczynka była szczęśliwa.
-Podobałeś się
Sophie. Inaczej by tak nie zareagowała - stwierdziła Emily.
-Możliwe -
zaśmiał się. - Musiałabyś widzieć jej zarumienione policzki.
-A co było
dalej? Byliście razem?
-Opowiem ci
innym razem, teraz powinnaś już położyć - ciężko mu było odmówić, ale musiał.
-Tato... -
oburzyła się.
-Obiecuję ci,
innym razem opowiem ci wszystko ze szczegółami. To będzie opowieść na kilka
długich wieczorów.
-A mogę zadać
ci pytanie? - Justin kiwnął twierdząco głową. - Dlaczego byłeś z Hilary?
Przecież jej nie kochałeś...
-Byłem wtedy
głupi. Nie podejrzewałem, że może mnie tak potraktować. Łudziłem się, że choć
trochę jej na mnie zależy...
Szatyn
zaprowadził Emily do łazienki, pomógł jej się wykąpać, po czym położył ją do snu.
Widok zasypiającej dziewczynki był dla niego czymś naprawdę cudownym. Kiedy
jego córka zasnęła, Justin poszedł do swojej sypialni. Rozmyślał o rozmowie z
Emily. Tak długo nie wspominał Sophie - miłości jego życia, tak długo o niej
nie myślał i miał nadzieję, że to już do niego nie wróci, jednak jak się
okazało wspomnienia są nieśmiertelne.
***
Sophie
siedziała na strychu i robiła porządki, odkąd wzięła ślub z Jasonem, wciąż
wraca do wspomnień, czuła, że czegoś jej brakuje, że zostawiła coś za sobą, coś
bez czego trudno jest się jej odnaleźć w teraźniejszości. Godzinami przeglądała
stare zdjęcia i poszukiwała odpowiedzi na to, dlaczego wyszła za Jasona, nie
była do końca pewna czy go kocha i co tak w ogóle do niego czuła. Była z nim w
ciąży i nawet nie chciała myśleć o tym, że mogłaby go zostawić, nie dopuszczała
do siebie takiej myśli. Pomimo, że ciężko jej było zaufać mężczyźnie, a nie
mogłaby sprawić, że jej dziecko nie będzie miało ojca. Jason był dla niej
dobry, a przynajmniej się starał, co często sprawiało mu trudności, czasami
brakowało mu sił, jednak walczył, bo kochał Sophie i zdawał sobie sprawę z
tego, że dziewczyna nadal nie pogodziła się ze swoją przeszłością.
Dziewczyna
otworzyła kolejny karton ze zdjęciami. Wyjęła z niego jeden z albumów i właśnie
wtedy na dnie pudełka zobaczyła pewien fioletowy zeszyt, który o czymś jej
przypomniał. Był to jej pamiętnik z czasów, kiedy była nastolatką. Wyjęła go i
oczyściła z kurzu. Przez chwilę gładziła dłonią zniszczoną już okładkę i nagle
wszystko do niej wróciło. Poczuła się tak, jakby delikatny wiatr przygnał do
niej wspomnienia z tamtych lat. Bała się otworzyć zeszyt, bo wiedziała co
zobaczy na pierwszej stronie. Na moment odłożyła pamiętnik i zamknęła karton.
Wyszła z
pomieszczenia i skierowała się do sypialni. Pomimo tego, że była już rok po
ślubie, wciąż mieszkała ze swoimi rodzicami razem z Jasonem. Nie chcieli
wydawać pieniędzy na mieszkanie czy dom, zwłaszcza teraz, kiedy na świecie
miało pojawić się ich dziecko.
Usiadła na
łóżku i niepewnie otworzyła pamiętnik. Na pierwszej stronie było zdjęcie - ich
wspólne zdjęcie. Kiedy blondynka zobaczyła uśmiech chłopaka ze zdjęcia,
wiedziała, że tak naprawdę nigdy o nim nie zapomniała. Każda chwila, każdy
gest, każdy uśmiech, każde słowo – wszystko powróciło ze zdwojoną siłą. Uśpione
wspomnienia odżyły i wypełniły jej głowę obrazami z przeszłości. Sophie
niepewnie wzięła zdjęcie do ręki i je odwróciła. Wiedziała, co znajduje się na
odwrocie i pomimo tego, że bała się tego uczucia, to przeczytała napis tam
widniejący: "Na zawsze razem. Nasza
miłość przetrwa wszystko. Sophie i Justin."
W oczach dziewczyny pojawiły się
łzy.
Minęło upływu
czasu, ona wciąż pamiętała ten dzień, dzień, w którym Justin wyjechał bez
słowa. W jej życiu pojawiały się takie chwile, kiedy dziewczyna zastanawiała się,
dlaczego to zrobił, bo według niej coś ważnego musiało się wydarzyć w jego
życiu, coś co skłoniło go do decyzji o wyjeździe. Ale za każdym razem kiedy
Sophie o nim myślała, wiedziała, że to tylko ona chciałaby, żeby tak było, żeby
on wyjechał z jakiegoś ważnego powodu, lecz on zostawił ją tak po prostu, bez
słowa wyjaśnienia, bez pożegnania - i chyba to bolało ją najbardziej.
*
Justin zawsze mi się podobał, był moim
ideałem chłopaka – przystojny, wysportowany i dla mnie zawsze miły. Jednak
wciąż był najlepszym przyjacielem mojego brata. A dla niego pozostawałam tylko
młodszą siostrą kumpla i tyle. Podkochiwałam się w nim po kryjomu, jego
zdjęciami okleiłam cały pamiętnik i choć wiedziałam, że on nigdy nie spojrzy na
mnie tak jak chłopak patrzy na dziewczynę, to miałam nadzieję, że kiedyś się to
zmieni. Z trudem znosiłam widok jego z inną dziewczyną wyglądającą jak modelka,
ale wiedziałam, że w tym wszystkim jest coś nie tak, miałam takie przeczucie.
Pomimo tego, że Justin przebywał u nas
prawie codziennie, to chyba nigdy nie zamieniłam z nim słowa. Wstydziłam się
go, kiedyś byłam strasznie nieśmiała. On wyglądał jak grecki heros, a ja byłam
tylko szarą myszką, na którą nikt nie zwracał uwagi. Byłam brzydka, wiedziałam
to i na ogół nie miałam z tym większego problemu, jednak czasami czułam się
niedowartościowana.
Justin był moim ideałem i pewnie gdybym
mogła wieszałabym sobie jego
plakaty i zdjęcia na ścianach, ale tego również się wstydziłam. Nikt
nie wiedział o mojej tajemnicy, nikomu o tym nie mówiłam. Swoje przeżycia
opisywałam w pamiętniku, który był moim najlepszym przyjacielem.
Pamiętam jego uśmiech, kiedy przyszedł
pewnego dnia do Conora, nie wiedziałam co powiedzieć, zamarłam widząc go w
białej koszulce z nadrukiem. Jego idealna fryzura, idealne rysy twarzy i te
oczy, w których można było utonąć.
Nie znałam go zbyt dobrze, ale nie
przeszkodziło mi to w tym, żeby się w nim zauroczyć. Wiedziałam tylko, że
mieszka niedaleko, a w zasadzie na tej samej ulicy, tylko kilka domów dalej.
Pochodził z zamożnej rodziny, ale nie byłam pewna tego, czy jest szczęśliwy.
Miałam wrażenie, że swój wolny czas spędza albo ze swoją dziewczyną, albo u nas
w domu. Do domu wracał chyba tylko na noc. Pamiętam, że za wszelką cenę
chciałam się dowiedzieć, dlaczego tak jest. Z pozoru można by było stwierdzić,
że niczego mu nie brakuje i chyba dopiero po bliższym poznaniu można
stwierdzić, że tak naprawę jest zagubiony i nieszczęśliwy. Chciałam mu pomóc, a
jednocześnie byłam zbyt nieśmiała, żeby wykonać pierwszy krok.
*
Sophe usłyszała głos swojego męża zbliżającego się do pokoju.
Odruchowo zamknęła zeszyt i szybko schowała go pod poduszkę. Położyła się na
łóżku, żeby Jason pomyślał, że odpoczywa.
-Kochanie? - brunet wszedł do pokoju z uśmiechem na twarzy. - Jak
się czujesz? - podszedł do łóżka i usiadł na jego skraju.
-W porządku - uśmiechnęła się sztucznie, ale Jason przyzwyczaił się
do tego, że dziewczyna bardzo często jest zasmucona.
-Myślę, że powinniśmy pomyśleć o jakimś mieszkaniu, nie chcę się
cisnąć z twoimi rodzicami. Jakoś uzbieramy pieniądze...
-Nie wiem czy to dobry pomysł, zwłaszcza teraz. Za cztery miesiące
będzie nas już troje, musimy myśleć trochę inaczej...
-Masz rację - uśmiechnął się. - A co powiesz na jakiś wspólnie
spędzony weekend? - zapytał z nadzieją.
Sophie
spojrzała na swojego męża, wiedziała, że swoim zachowaniem sprawia mu
przykrość, wiedziała, że musi to zmienić, a rozgrzebując przeszłość tylko
wszystko pogarszała. Zależało jej na Jasonie, kiedy ona była załamana i potrzebowała
pomocy, on zawsze stał obok niej i ją wspierał, kochał ją jak nikogo innego, a
ona nie potrafiła tego odwzajemnić, nie potrafiła udawać, że wszystko jest w
porządku. Kochała Jasona na swój sposób, ale jeszcze nie nauczyła się tego
okazywać.
-Możemy gdzieś
wyjechać i spędzić ze sobą trochę czasu sam na sam.
-Cieszę się -
jego oczy nieco się rozpromieniły. - Wiesz, że cię kocham, prawda?
-Oczywiście, że
wiem. Ja ciebie też - szepnęła i mocno się w niego wtuliła.
~~~~*~~~~
No więc mamy już drugi rozdział, ale szczerze mówiąc myślałam, że nieco inaczej zareagujecie na to opowiadanie...chyba nie wszyscy zrozumieli o co tu do końca chodzi.
Więc w ramach wyjaśnienia, powiem tyle, że chodzi tutaj o to, że Justin opowiada historię swojej miłości do Sophie swojej córce Emily. A Sophie czyta swój pamiętnik i w ten sposób wracają do niej wspomnienia. To opowiadanie jest, że tak brzydko powiem, pisane z dupy strony, bo główni bohaterowie przeżyli swoją miłośc dawno temu, a teraz po prostu to wszystko wspominają...ehhh skomplikowane to wszystko, ale mam nadzieję, że was to w żaden sposób nie zniechęci :) :d
Świetne :) Kocham twój styl pisania, a i bohaterowie są cudowni. Nie mogę doczekać się kolejnego ♥
OdpowiedzUsuńOMG pierwsza . ♥ Kocham toooo :) Chcę następny :)
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam bo napisałaś że oni to wspominają , czyli że się nie spotkają ? Jeżeli tak to troszkę szkoda bo to byłoby fajne :) Kocham to i Cb < 33
OdpowiedzUsuńA kto powiedział, że się nie spotkają? Może się spotkają, ale się nie rozpoznają? Może się spotkają, ale będą się nienawidzić? Jeszcze nie wiem co mi przyjdzi do głowy..:d
Usuńboski rozdział :*
OdpowiedzUsuńGrecki heros? Nie przesadzasz z tym? ;o W każdym ff, gdzie właśnie jest pan Justin, piszecie jaki to z niego Bóg Seksu i w ogóle... Troszkę szpecicie tym opowiadanie. Dlaczego nie napiszesz tylko, że był przystojny? To by w zupełności wystarczyło, a przynajmniej tak mi się wydaje. ;)
OdpowiedzUsuńJakie to kochane, że opowiada swoją historię miłości Emily. Tak przy okazji, gdy na samym początku pisałaś, że mieli ciężko itp., warto słowo "jej" zamienić na kolor włosów, np. mała brunetka albo zwyczajnie na jej imię. ;)
Ogółem rozdział świetny, czekam na dalsze rozwinięcie wspomnieć. :)
jak dla mnie zapowiada się ciekawie :D czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńMi się osobiście bardzo podoba to opowiadanie. Jest zupełnie inne niż te, ktore czytałam. Jestem bardzo ciekawa dalszej części.
OdpowiedzUsuńrodzial mi wszystko wyjasnil.
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa ich wspomnien
i mam cicha nadzieje ze po tym jak sobie wszystko wspomna to sie spotkaja przypadkiem i wroca do siebie ,ehh
cudowne,nie moge doczekac sie nn <3
Ciekawe :D boskie :)))
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział zapraszam do siebie: love-story-justin-and-lily.blogspot.com oraz tak-dlugo-jak-bedziesz-mnie-kochac.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSerio z takim pomysłem się jeszcze nie spotkałam, naprawdę bardzo ciekawe i nie mogę się doczekać kolejnego, oni się jakoś spotkają czy tylko wspomnienia? kurczę super♥ :)
OdpowiedzUsuńświetny bardzo mi się podoba ten pomysł na bloga :)
OdpowiedzUsuńDziękuje że poinformowałaś mnie o nowym rozdziale :*
marzwalczikochaj.blogspot.com
jeju, tak oryginalne opowiadanie, takiego jeszcze nie czytałam :) jest idealnie :) pozdrawiam i życzę weny :*
OdpowiedzUsuńŚwietny :) Życzę weny! Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńhttp://heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com/
Teraz już coraz lepiej się klimatyzuję z tym opowiadaniem, z każdym kolejnym rozdziałem :D Jestem strasznie ciekawa dalszej ich opowieści, mam nadzieję, że w teraźniejszości będzie się działo również, bo trochę szkoda mi tego męża Sophie, biedny... ;c
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na kolejny rozdział !
Przepiękny rozdział <3. Świetnie opisujesz retrospekcje z życia bohaterów.
OdpowiedzUsuńKocham to!
OdpowiedzUsuńAle jeku już liczyłam że będą razem xd @HugForBiebs
Cześć! :*
OdpowiedzUsuńPo pierwszym rozdziale nie wiedziałam zbytnio o co chodzi w tej historii, ale potrzebowałam czasu. Bo teraz, w trakcie czytanie drugiego rozdziału, zaczęłam wszystko rozumieć. A Twoje wyjaśnienia tylko utwierdziły mnie w tej myśli. Bardzo podoba mi się ten pomysł. Jest oryginalny i świetny. Można naprawdę poczuć uczucia bohaterów i przeżyć to wszystko na nowo, wraz z nimi. Naprawdę gratuluję pomysłowości. Fajne jest to, że Justin opowiada historię córce, a Sophie czyta swój pamiętnik. Ach, zazdroszczę Ci tego pomysłu! :D Teraz już wiem, dlaczego tak uwielbiasz to opowiadanie. Ja też je uwielbiam! <3
Córka Justina jest bardzo dojrzała i mądra. Pewnie śmierć matki sprawiła, że tak wydoroślała. Oczywiście, nadal jest dzieckiem, ale doskonale rozumie ojca i ciekawi ją jego historia. Jest idealną słuchaczką.
Justin cudownie opowiada. Tak wszystko przeżywa na nowo. Miło się czyta o tym jak dopiero się poznawali. Nie dziwię się, że Sophie nie wiedziała wtedy co ze sobą zrobić. Też bym nie wiedziała. :D Jak sobie to wyobraziłam, to musiało to trochę zabawnie wyglądać. :D
Szkoda, że Sophie jest w ciąży z Jasonem. To utrudnia sytuację.
Miłość Sophie i Justina miała trwać na wieki. Byli cudowną parą, już teraz to wiem. A on tka nagle wyjechał. To dlatego, że okazało się, że ma córkę? I że umarła Alison?
Mam nadzieję, że oni znowu się spotkają, i że ich miłość powróci. Ona cały czas w nich jest, tylko musieliby ja przed sobą pokazać. I dlatego to jest skomplikowane, bo Sophie jest w ciąży z Jasonem.
Jestem ciekawa kolejnych wspomnień. Bardzo ich wyczekuję. Kocham je czytać. :)
Pozdrawiam, życzę dużo weny i zapraszam do siebie! <3
www.otchlan-czasu.blogspot.com
www.marzenia-duszy.blogspot.com
Uwielbiam twoje opowiadania! Czekam na kolejny rozdział! :)
OdpowiedzUsuń