26.4.14

Chapter 2



            Justin siedział w salonie ze swoją córką, wrócili właśnie ze spaceru i postanowili razem obejrzeć telewizję. Spędzali ze sobą każdą wolną chwilę, których było bardzo mało. Odkąd zostali tylko we dwoje, zdarzały się dni, kiedy już nie dawali sobie rady, ale Justin był naprawdę świetnym ojcem i kochał swoją córkę jak nikogo innego. Chciał jej zapewnić szczęśliwe dzieciństwo, chciał spełnić jej marzenia, bo to jedyna rzecz, którą mógł jej dać.
            -Tatusiu, a czy mama była twoją pierwszą dziewczyną? - spojrzał na swoją córeczkę zdziwiony, gdyż dziewczynka nigdy nie pytała o takie rzeczy.
            -Z twoją mamą poznałem się zupełnie przypadkiem, mieliśmy wtedy po dziewiętnaście lat. Można powiedzieć, że od razu się polubiliśmy - stwierdził, choć nie była to do końca prawda. - Rok później pojawiłaś się ty, a nasza miłość stopniowo rozkwitała.
            -Tęsknisz za nią? - trudno mu było odpowiedzieć na to pytanie. Od śmierci Alison minęły dwa lata, a szatyn tracił nadzieję, że kiedykolwiek przestanie cierpieć z tego powodu.
            -Oczywiście, że za nią tęsknię, była dla mnie bardzo ważna - uśmiechnął się i przytulił do siebie Emily.
-Ale nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Czy mama była twoją pierwszą miłością?
            Justin starał się przypomnieć sobie czasy, kiedy był nastolatkiem. Przed oczami stanął mu obraz dziewczyny, dziewczyny, którą kochał, a mimo to bardzo ją zranił. Jako nastolatek zmieniał dziewczyny jak rękawiczki, jednak tylko ona pełniła ważną rolę w jego życiu.
            -Jeszcze przed tym, jak poznałem twoją mamę, w moim życiu istniała pewna dziewczyna - uśmiechnął się na wspomnienie o niej.
            -Opowiedz mi o niej.
            -Może jak będziesz trochę starsza.
            -Mam sześć lat - przypomniała oburzona. - Tatusiu, no proszę - spojrzała na niego maślanymi oczyma i Justin nie mógł jej tak po prostu odmówić.
            -No dobrze - wziął głęboki oddech. – Właśnie rozpoczął się marzec, niedawno skończyłem osiemnaście lat, byłem wtedy najpopularniejszym chłopakiem w szkole, dziewczyny mnie uwielbiały, ale ja wiedziałem, że tak naprawdę nie zależy im na mnie, tylko na tytule dziewczyny kapitana szkolnej drużyny koszykarskiej... - zawiesił głos. - Sophie jednak nie dbała o to, co robiłem, ale o to, kim byłem i jakim byłem człowiekiem…

*

Życie najpopularniejszego chłopaka w szkole nie jest łatwe, a ja przekonałem się o tym na własnej skórze. Każda dziewczyna chciałaby zwrócić na siebie moją uwagę i poczuć się wyjątkowo. Wszyscy uważali mnie za gwiazdę szkolnej drużyny koszykówki, ale ja wbrew pozorom nie byłem kimś, kto mógłby przypominać nadętego chłopczyka z wielkim ego. Fakt, popularność oczywiście dodawała mi pewności siebie, ale nie wiem czy tak naprawdę tego chciałem. Problem polegał na tym, że z czasem stałem się taki, za jakiego mnie uważali.
            Niedawno skończyłem osiemnaście lat i właśnie z tej okazji dostałem od ojca wymarzony samochód, który jeszcze bardziej utwierdził wszystkich w przekonaniu, że jestem kimś ważnym, choć w rzeczywistości wcale tak nie było. Nie potrzebowałem tego. Nie potrzebowałem się lansować drogimi ciuchami i gadżetami, wolałem pozostać sobą. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna niż wszyscy myśleli. Udawałem, zgrywałem twardziela, ale nie potrafiłem się do tego, że tak naprawdę jestem zwykłym mięczakiem.
Miałem dość bycia popularnym chłopakiem, z którym tak naprawdę nikt się nie liczył. Chciałem stać się kimś lepszym, chciałem w końcu poznać kogoś, kto pokocha mnie z wzajemnością. Nie wiedziałem, że to będzie takie trudne.
Na każdym kroku byłem oceniany i porównywany do światowych gwiazd koszykówki, nie chciałem tego, ale nikt mnie nie rozumiał. Miałem dość tego, że wciąż musiałem trenować, a przecież w życiu jest wiele innych rzeczy. Gdyby nie kumple, już dawno uciekłbym z domu, zaczął pić, palić, ćpać, albo po prostu bym ze sobą skończył. To, że chodziłem po tym świecie zawdzięczałem kumplom i właśnie jej...
Pamiętam ten dzień, kiedy zauważyłem coś, czego nigdy wcześniej nie widziałem, chociaż możliwe, że po prostu nie patrzyłem zbyt uważnie. Jak zwykle wyszedłem rano, żeby pobiegać. Relaksowałem się w ten sposób, to powstrzymywało mnie od wybuchów złości, dawało mi to cierpliwość na cały dzień. Biegałem swoją codzienną trasą i nie zwracałem uwagi na ludzi, którzy przechodzili obok mnie. Nigdy też wcześniej nie zwróciłem uwagi na nią. Sophie mieszkała na tej samej ulicy co ja i co najważniejsze – była młodszą siostrą mojego najlepszego przyjaciela. Nie zwracałem uwagi na to, że prawie każdego dnia, kiedy biegałem, ona mi się przyglądała wyjmując listy ze skrzynki pocztowej. Była mi obojętna, nigdy nie zamieniłem z nią ani jednego zdania, choć widywaliśmy się codziennie. Ale właśnie tamtego dnia ją zauważyłem. Uśmiechnąłem się do niej i pomachałem. Dziewczyna stała po drugiej stronie ulicy i nie wiedziała co ze sobą zrobić, nie spodziewała się takiego gestu z mojej strony. Ale w końcu odwzajemniła mój uśmiech i żadne z nas nie spodziewało się tego, że ta chwila będzie miała tak duże znaczenie w przyszłości.
Wróciłem do domu i po szybkim prysznicu wybiegłem z domu, nie lubiłem w nim przebywać, ta wiecznie napięta atmosfera mnie wykańczała. Wsiadłem do swojego nowego auta i odjechałem w kierunku szkoły. Moje myśli wciąż zajmowała Sophie. Ta krucha blondynka nerwowo poprawiająca okulary. Zaśmiałem się pod nosem i skupiłem na drodze. Miałem przecież dziewczynę - Hilary, wbrew pozorom pasowaliśmy do siebie. Ona tak jak i ja była gwiazdą w szkole, nie zawsze się dogadywaliśmy, ale pomimo wszystko trwaliśmy w związku bez przyszłości nie zdając sobie sprawy, że tak naprawdę nic nas nie łączy. Kumple próbowali mi wytłumaczyć, że ta dziewczyna mnie wykończy, że żeruje na mojej popularności. Najgorsze w tym wszystkim było jednak to, że ja o tym wszystkim wiedziałem, ale mimo to nie mogłem jej zostawić. Może dlatego, że potrzebowałem kogoś, kto byłby blisko mnie. Jak każdy człowiek potrzebowałem bliskości i uczucia. Potrzebowałem miłości…

*

Justin przerwał swoją opowieść, gdyż zauważył, że robi się późno. Nie chciał, żeby jego córka rano była zaspana. Obiecał sobie, że zaopiekuje się nią jak najlepiej potrafi. Pomimo tego, że Emily tak bardzo przypominała mu Alison, to wiedział, że musi zrobić wszystko, żeby dziewczynka była szczęśliwa.
-Podobałeś się Sophie. Inaczej by tak nie zareagowała - stwierdziła Emily.
-Możliwe - zaśmiał się. - Musiałabyś widzieć jej zarumienione policzki.
-A co było dalej? Byliście razem?
-Opowiem ci innym razem, teraz powinnaś już położyć - ciężko mu było odmówić, ale musiał.
-Tato... - oburzyła się.
-Obiecuję ci, innym razem opowiem ci wszystko ze szczegółami. To będzie opowieść na kilka długich wieczorów.
-A mogę zadać ci pytanie? - Justin kiwnął twierdząco głową. - Dlaczego byłeś z Hilary? Przecież jej nie kochałeś...
-Byłem wtedy głupi. Nie podejrzewałem, że może mnie tak potraktować. Łudziłem się, że choć trochę jej na mnie zależy...
Szatyn zaprowadził Emily do łazienki, pomógł jej się wykąpać, po czym położył ją do snu. Widok zasypiającej dziewczynki był dla niego czymś naprawdę cudownym. Kiedy jego córka zasnęła, Justin poszedł do swojej sypialni. Rozmyślał o rozmowie z Emily. Tak długo nie wspominał Sophie - miłości jego życia, tak długo o niej nie myślał i miał nadzieję, że to już do niego nie wróci, jednak jak się okazało wspomnienia są nieśmiertelne.

***

           
Sophie siedziała na strychu i robiła porządki, odkąd wzięła ślub z Jasonem, wciąż wraca do wspomnień, czuła, że czegoś jej brakuje, że zostawiła coś za sobą, coś bez czego trudno jest się jej odnaleźć w teraźniejszości. Godzinami przeglądała stare zdjęcia i poszukiwała odpowiedzi na to, dlaczego wyszła za Jasona, nie była do końca pewna czy go kocha i co tak w ogóle do niego czuła. Była z nim w ciąży i nawet nie chciała myśleć o tym, że mogłaby go zostawić, nie dopuszczała do siebie takiej myśli. Pomimo, że ciężko jej było zaufać mężczyźnie, a nie mogłaby sprawić, że jej dziecko nie będzie miało ojca. Jason był dla niej dobry, a przynajmniej się starał, co często sprawiało mu trudności, czasami brakowało mu sił, jednak walczył, bo kochał Sophie i zdawał sobie sprawę z tego, że dziewczyna nadal nie pogodziła się ze swoją przeszłością.
Dziewczyna otworzyła kolejny karton ze zdjęciami. Wyjęła z niego jeden z albumów i właśnie wtedy na dnie pudełka zobaczyła pewien fioletowy zeszyt, który o czymś jej przypomniał. Był to jej pamiętnik z czasów, kiedy była nastolatką. Wyjęła go i oczyściła z kurzu. Przez chwilę gładziła dłonią zniszczoną już okładkę i nagle wszystko do niej wróciło. Poczuła się tak, jakby delikatny wiatr przygnał do niej wspomnienia z tamtych lat. Bała się otworzyć zeszyt, bo wiedziała co zobaczy na pierwszej stronie. Na moment odłożyła pamiętnik i zamknęła karton.
Wyszła z pomieszczenia i skierowała się do sypialni. Pomimo tego, że była już rok po ślubie, wciąż mieszkała ze swoimi rodzicami razem z Jasonem. Nie chcieli wydawać pieniędzy na mieszkanie czy dom, zwłaszcza teraz, kiedy na świecie miało pojawić się ich dziecko.
Usiadła na łóżku i niepewnie otworzyła pamiętnik. Na pierwszej stronie było zdjęcie - ich wspólne zdjęcie. Kiedy blondynka zobaczyła uśmiech chłopaka ze zdjęcia, wiedziała, że tak naprawdę nigdy o nim nie zapomniała. Każda chwila, każdy gest, każdy uśmiech, każde słowo – wszystko powróciło ze zdwojoną siłą. Uśpione wspomnienia odżyły i wypełniły jej głowę obrazami z przeszłości. Sophie niepewnie wzięła zdjęcie do ręki i je odwróciła. Wiedziała, co znajduje się na odwrocie i pomimo tego, że bała się tego uczucia, to przeczytała napis tam widniejący: "Na zawsze razem. Nasza miłość przetrwa wszystko. Sophie i Justin."
W oczach dziewczyny pojawiły się łzy.
Minęło upływu czasu, ona wciąż pamiętała ten dzień, dzień, w którym Justin wyjechał bez słowa. W jej życiu pojawiały się takie chwile, kiedy dziewczyna zastanawiała się, dlaczego to zrobił, bo według niej coś ważnego musiało się wydarzyć w jego życiu, coś co skłoniło go do decyzji o wyjeździe. Ale za każdym razem kiedy Sophie o nim myślała, wiedziała, że to tylko ona chciałaby, żeby tak było, żeby on wyjechał z jakiegoś ważnego powodu, lecz on zostawił ją tak po prostu, bez słowa wyjaśnienia, bez pożegnania - i chyba to bolało ją najbardziej.

*

Justin zawsze mi się podobał, był moim ideałem chłopaka – przystojny, wysportowany i dla mnie zawsze miły. Jednak wciąż był najlepszym przyjacielem mojego brata. A dla niego pozostawałam tylko młodszą siostrą kumpla i tyle. Podkochiwałam się w nim po kryjomu, jego zdjęciami okleiłam cały pamiętnik i choć wiedziałam, że on nigdy nie spojrzy na mnie tak jak chłopak patrzy na dziewczynę, to miałam nadzieję, że kiedyś się to zmieni. Z trudem znosiłam widok jego z inną dziewczyną wyglądającą jak modelka, ale wiedziałam, że w tym wszystkim jest coś nie tak, miałam takie przeczucie.
Pomimo tego, że Justin przebywał u nas prawie codziennie, to chyba nigdy nie zamieniłam z nim słowa. Wstydziłam się go, kiedyś byłam strasznie nieśmiała. On wyglądał jak grecki heros, a ja byłam tylko szarą myszką, na którą nikt nie zwracał uwagi. Byłam brzydka, wiedziałam to i na ogół nie miałam z tym większego problemu, jednak czasami czułam się niedowartościowana.
Justin był moim ideałem i pewnie gdybym mogła wieszałabym sobie jego
plakaty i zdjęcia na ścianach, ale tego również się wstydziłam. Nikt nie wiedział o mojej tajemnicy, nikomu o tym nie mówiłam. Swoje przeżycia opisywałam w pamiętniku, który był moim najlepszym przyjacielem.
Pamiętam jego uśmiech, kiedy przyszedł pewnego dnia do Conora, nie wiedziałam co powiedzieć, zamarłam widząc go w białej koszulce z nadrukiem. Jego idealna fryzura, idealne rysy twarzy i te oczy, w których można było utonąć.
Nie znałam go zbyt dobrze, ale nie przeszkodziło mi to w tym, żeby się w nim zauroczyć. Wiedziałam tylko, że mieszka niedaleko, a w zasadzie na tej samej ulicy, tylko kilka domów dalej. Pochodził z zamożnej rodziny, ale nie byłam pewna tego, czy jest szczęśliwy. Miałam wrażenie, że swój wolny czas spędza albo ze swoją dziewczyną, albo u nas w domu. Do domu wracał chyba tylko na noc. Pamiętam, że za wszelką cenę chciałam się dowiedzieć, dlaczego tak jest. Z pozoru można by było stwierdzić, że niczego mu nie brakuje i chyba dopiero po bliższym poznaniu można stwierdzić, że tak naprawę jest zagubiony i nieszczęśliwy. Chciałam mu pomóc, a jednocześnie byłam zbyt nieśmiała, żeby wykonać pierwszy krok.

*

Sophe usłyszała głos swojego męża zbliżającego się do pokoju. Odruchowo zamknęła zeszyt i szybko schowała go pod poduszkę. Położyła się na łóżku, żeby Jason pomyślał, że odpoczywa.
-Kochanie? - brunet wszedł do pokoju z uśmiechem na twarzy. - Jak się czujesz? - podszedł do łóżka i usiadł na jego skraju.
-W porządku - uśmiechnęła się sztucznie, ale Jason przyzwyczaił się do tego, że dziewczyna bardzo często jest zasmucona.
-Myślę, że powinniśmy pomyśleć o jakimś mieszkaniu, nie chcę się cisnąć z twoimi rodzicami. Jakoś uzbieramy pieniądze...
-Nie wiem czy to dobry pomysł, zwłaszcza teraz. Za cztery miesiące będzie nas już troje, musimy myśleć trochę inaczej...
-Masz rację - uśmiechnął się. - A co powiesz na jakiś wspólnie spędzony weekend? - zapytał z nadzieją.
Sophie spojrzała na swojego męża, wiedziała, że swoim zachowaniem sprawia mu przykrość, wiedziała, że musi to zmienić, a rozgrzebując przeszłość tylko wszystko pogarszała. Zależało jej na Jasonie, kiedy ona była załamana i potrzebowała pomocy, on zawsze stał obok niej i ją wspierał, kochał ją jak nikogo innego, a ona nie potrafiła tego odwzajemnić, nie potrafiła udawać, że wszystko jest w porządku. Kochała Jasona na swój sposób, ale jeszcze nie nauczyła się tego okazywać.
-Możemy gdzieś wyjechać i spędzić ze sobą trochę czasu sam na sam.
-Cieszę się - jego oczy nieco się rozpromieniły. - Wiesz, że cię kocham, prawda?
-Oczywiście, że wiem. Ja ciebie też - szepnęła i mocno się w niego wtuliła.

~~~~*~~~~
No więc mamy już drugi rozdział, ale szczerze mówiąc myślałam, że nieco inaczej zareagujecie na to opowiadanie...chyba nie wszyscy zrozumieli o co tu do końca chodzi. 
Więc w ramach wyjaśnienia, powiem tyle, że chodzi tutaj o to, że Justin opowiada historię swojej miłości do Sophie swojej córce Emily. A Sophie czyta swój pamiętnik i w ten sposób wracają do niej wspomnienia. To opowiadanie jest, że tak brzydko powiem, pisane z dupy strony, bo główni bohaterowie przeżyli swoją miłośc dawno temu, a teraz po prostu to wszystko wspominają...ehhh skomplikowane to wszystko, ale mam nadzieję, że was to w żaden sposób nie zniechęci :) :d 

20 komentarzy:

  1. Świetne :) Kocham twój styl pisania, a i bohaterowie są cudowni. Nie mogę doczekać się kolejnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG pierwsza . ♥ Kocham toooo :) Chcę następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak się zastanawiam bo napisałaś że oni to wspominają , czyli że się nie spotkają ? Jeżeli tak to troszkę szkoda bo to byłoby fajne :) Kocham to i Cb < 33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kto powiedział, że się nie spotkają? Może się spotkają, ale się nie rozpoznają? Może się spotkają, ale będą się nienawidzić? Jeszcze nie wiem co mi przyjdzi do głowy..:d

      Usuń
  4. boski rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Grecki heros? Nie przesadzasz z tym? ;o W każdym ff, gdzie właśnie jest pan Justin, piszecie jaki to z niego Bóg Seksu i w ogóle... Troszkę szpecicie tym opowiadanie. Dlaczego nie napiszesz tylko, że był przystojny? To by w zupełności wystarczyło, a przynajmniej tak mi się wydaje. ;)

    Jakie to kochane, że opowiada swoją historię miłości Emily. Tak przy okazji, gdy na samym początku pisałaś, że mieli ciężko itp., warto słowo "jej" zamienić na kolor włosów, np. mała brunetka albo zwyczajnie na jej imię. ;)

    Ogółem rozdział świetny, czekam na dalsze rozwinięcie wspomnieć. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jak dla mnie zapowiada się ciekawie :D czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi się osobiście bardzo podoba to opowiadanie. Jest zupełnie inne niż te, ktore czytałam. Jestem bardzo ciekawa dalszej części.

    OdpowiedzUsuń
  8. rodzial mi wszystko wyjasnil.
    jestem ciekawa ich wspomnien
    i mam cicha nadzieje ze po tym jak sobie wszystko wspomna to sie spotkaja przypadkiem i wroca do siebie ,ehh
    cudowne,nie moge doczekac sie nn <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział zapraszam do siebie: love-story-justin-and-lily.blogspot.com oraz tak-dlugo-jak-bedziesz-mnie-kochac.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Serio z takim pomysłem się jeszcze nie spotkałam, naprawdę bardzo ciekawe i nie mogę się doczekać kolejnego, oni się jakoś spotkają czy tylko wspomnienia? kurczę super♥ :)

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny bardzo mi się podoba ten pomysł na bloga :)
    Dziękuje że poinformowałaś mnie o nowym rozdziale :*
    marzwalczikochaj.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. jeju, tak oryginalne opowiadanie, takiego jeszcze nie czytałam :) jest idealnie :) pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny :) Życzę weny! Czekam nn <3
    http://heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Teraz już coraz lepiej się klimatyzuję z tym opowiadaniem, z każdym kolejnym rozdziałem :D Jestem strasznie ciekawa dalszej ich opowieści, mam nadzieję, że w teraźniejszości będzie się działo również, bo trochę szkoda mi tego męża Sophie, biedny... ;c
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  15. Przepiękny rozdział <3. Świetnie opisujesz retrospekcje z życia bohaterów.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham to!
    Ale jeku już liczyłam że będą razem xd @HugForBiebs

    OdpowiedzUsuń
  17. Cześć! :*
    Po pierwszym rozdziale nie wiedziałam zbytnio o co chodzi w tej historii, ale potrzebowałam czasu. Bo teraz, w trakcie czytanie drugiego rozdziału, zaczęłam wszystko rozumieć. A Twoje wyjaśnienia tylko utwierdziły mnie w tej myśli. Bardzo podoba mi się ten pomysł. Jest oryginalny i świetny. Można naprawdę poczuć uczucia bohaterów i przeżyć to wszystko na nowo, wraz z nimi. Naprawdę gratuluję pomysłowości. Fajne jest to, że Justin opowiada historię córce, a Sophie czyta swój pamiętnik. Ach, zazdroszczę Ci tego pomysłu! :D Teraz już wiem, dlaczego tak uwielbiasz to opowiadanie. Ja też je uwielbiam! <3
    Córka Justina jest bardzo dojrzała i mądra. Pewnie śmierć matki sprawiła, że tak wydoroślała. Oczywiście, nadal jest dzieckiem, ale doskonale rozumie ojca i ciekawi ją jego historia. Jest idealną słuchaczką.
    Justin cudownie opowiada. Tak wszystko przeżywa na nowo. Miło się czyta o tym jak dopiero się poznawali. Nie dziwię się, że Sophie nie wiedziała wtedy co ze sobą zrobić. Też bym nie wiedziała. :D Jak sobie to wyobraziłam, to musiało to trochę zabawnie wyglądać. :D
    Szkoda, że Sophie jest w ciąży z Jasonem. To utrudnia sytuację.
    Miłość Sophie i Justina miała trwać na wieki. Byli cudowną parą, już teraz to wiem. A on tka nagle wyjechał. To dlatego, że okazało się, że ma córkę? I że umarła Alison?
    Mam nadzieję, że oni znowu się spotkają, i że ich miłość powróci. Ona cały czas w nich jest, tylko musieliby ja przed sobą pokazać. I dlatego to jest skomplikowane, bo Sophie jest w ciąży z Jasonem.
    Jestem ciekawa kolejnych wspomnień. Bardzo ich wyczekuję. Kocham je czytać. :)
    Pozdrawiam, życzę dużo weny i zapraszam do siebie! <3
    www.otchlan-czasu.blogspot.com
    www.marzenia-duszy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam twoje opowiadania! Czekam na kolejny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń

Translate