Przez
kilka ostatnich tygodni życie Shaylon diametralnie się zmieniło. Nigdy
wcześniej nie była taka szczęśliwa. Justin starał się jak mógł, chciał
odbudować ich relacje, chciał żeby było jak dawniej. Jak na razie wszystko
działo się powoli, szatyn starał się przychodzić do Shaylon codziennie. Nie
zdecydowali się jeszcze zamieszkać razem, chcieli wszystko robić stopniowo.
Chłopak łapał dorywcze prace, wiedział, że będzie musiał utrzymać rodzinę,
Shaylon jeszcze pracowała, brzucha nie było widać, więc nie było z tym
problemów, chociaż długo nie była w stanie tego ukrywać.
Wszystko
zaczęło się nareszcie układać, Shaylon wychodziła na prostą. Chłopcy mieli
zapewnione godne życie, a ona sama nareszcie była szczęśliwa, odzyskała Justina
i to było dla niej najważniejsze.
Zaraz
po pracy brunetka wróciła do mieszkania po drodze odbierając z przedszkola
swojego brata. Była zdenerwowana, bo gdy tylko weszła do szatni w przedszkolu,
zobaczyła tam ojca Justina, który przyszedł po Jazzy. Spotkanie z nim nie było
dla niej miłe, ale musiała przez to przejść. Nie miała żalu do mężczyzny, bo
wiedziała, że przez swoją przeszłość była postrzegana jako córka alkoholika i
nikt nie chciałby takiej dziewczyny dla swojego syna.
Brunetka
ugotowała obiad i kiedy nakrywała do stołu, do domu wrócił Kevin. Po zjedzonym
posiłku dziewczyna zabrała się za zmywanie naczyń, a kiedy to robiła zadzwonił
dzwonek do drzwi, okazało się, że to Justin. Szatyn wszedł do mieszkania, kiedy
otworzył mu Max. Przywitał się z Shaylon całując ją w policzek, a później
pocałował jej brzuch. Witał się z nią w ten sposób za każdym razem, gdy ją
odwiedzał.
-Jak wam minął dzień? - zapytał z
uśmiechem,
-Dobrze – odpowiedziała szybko. -
Nałożę ci obiad – zmieniła temat.
Podczas
gdy Justin konsumował posiłek, Shaylon krzątała się po kuchni. Chłopak wyczuł,
że coś jest nie tak, jednak liczył na to, że dziewczyna sama powie mu co się
dzieje. Kiedy to się nie stało, postanowił po prostu zapytać.
-Kochanie, chodź tu do mnie –
powiedział klepiąc miejsce obok siebie. Dziewczyna usiadła na kanapie i spojrzała
niepewnie na na chłopaka. - Co się dzieje? - zapytał.
-Nic się nie dzieje – odpowiedziała
uciekając wzrokiem.
-Skarbie, wiesz, że mnie nie
oszukasz – złapał jej podbródek, zmuszając ją tym, żeby na niego spojrzała.
-Kiedy przyszłam po Max'a do przedszkola,
spotkałam twojego ojca – reakcja Justina była przewidywalna, chłopak się
zdenerwował.
-Tylko mi nie mów, że nagadał ci
jakichś głupot i znowu chcesz ode mnie odejść.
-Nie głuptasie, teraz się mnie już
tak łatwo nie pozbędziesz – zażartowała. - Myślę sobie tylko, że twoi rodzice
powinni wiedzieć, że jestem w ciąży – stwierdziła.
-Zapomniałaś co mi zrobili, jak
mnie potraktowali, jak próbowali nas rozdzielić?! - uniósł się. - Ty też masz
zamiar powiedzieć swojemu ojcu, po tym, jak cię katował? - zapytał zanim zdążył
ugryźć się w język. - Przepraszam, nie pomyślałem – zrobiło mu się głupio.
-Moja sytuacja jest zupełnie inna,
ale jeśli chcesz wiedzieć to tak, jeśli będę miała taką okazję, to mu powiem –
odpowiedziała stanowczo, po czym wstała ze swojego miejsca. - A gdybym była na
twoim miejscu, starałabym się jakoś odbudować rodzinne relacje – udała się w
kierunku kuchni. Oparła się o blat, a po jej policzkach zaczęły płynąc łzy,
których nie była w stanie opanować.
-Przepraszam – usłyszała głos Justina
wchodzącego do pomieszczenia. - Jestem idiotą – przyznał podchodząc bliżej.
-Miałeś szczęśliwy dom, kochającą
rodzinę, ja i moi bracia czegoś takiego nie mieliśmy. I może faktycznie twoi
rodzice źle zrobili, ale myślę, że mimo wszystko chcieli twojego dobra. Wiem,
że masz do nich żal, wiem, że tak łatwo im nie wybaczysz, ale powinni wiedzieć
– powiedziała zduszonym głosem starając się powstrzymać łzy.
-Kochanie – szepnął przyciągając ją
do siebie. - Pójdę do nich, ale pod warunkiem, że pójdziesz tam ze mną, w końcu
teraz będziemy tworzy nową rodzinę – brunetka mimowolnie się uśmiechnęła. -
Przepraszam za moje zachowanie – zrobił słodkie oczy, do których Shaylon miała
słabość. - Kocham cię.
-Ja ciebie też głupku – zaśmiała
się i musnęła jego usta.
Przeszłość
wciąż nie dawała o sobie zapomnieć. Było trudno, bo to, przez co przeszła
dziewczyna, już na zawsze ukształtowała jej osobowość. Od zawsze marzyła o
domku z ogrodem, ale nie zdawała sobie sprawy z tego, że dom to przede
wszystkim rodzina, rodzina, której nigdy nie miała.
*
Przeszłość
nie jest krainą, którą tak łatwo opuścić. To bardzo mądre i trafne
stwierdzenie. Od przeszłości bardzo ciężko się uwolnić. Ona żyje w nas, to my
jesteśmy jej częścią. I nawet po rozpoczęciu nowego życia bywa tak, że to, co
było, wciąż się za nami ciągnie. Chcemy zapomnieć, wyrzucić przeszłość ze
swojej pamięci, ale to nie takie łatwe, jakby się mogło wydawać. Z wielu
powodów ludzie zapominają lub chcą zapomnieć o tym, co było, bo nie pozwala im
to żyć w teraźniejszości i myśleć o przyszłości.
*
Już
po kilku tygodniach od tej trudnej rozmowy patrząc na Shaylon można było się
domyślić, że dziewczyna jest w ciąży. Brzuszek był już lekko zaokrąglony.
Któregoś dnia Shaylon poszła z Justinem do ginekologa na umówioną wizytę.
Chłopak omal się nie rozpłakał, kiedy zobaczył na monitorze zdjęcie ich dziecka
i usłyszał bicie małego serduszka.
-To dwunasty tydzień – stwierdził
lekarz. - Chcą państwo znać płeć? - zapytał.
-Nie – odpowiedziała bez
zastanowienia.
-Nie chcesz wiedzieć? - zdziwił się
chłopak.
-Ja wiem, czuję to – wyjaśniła z
uśmiechem.
-No dobra – westchnął.
*
W
drodze powrotnej do domu poszli jeszcze na zakupy. Byli w sobie zakochani i
każda wspólnie spędzona chwila dawała im mnóstwo przyjemności. Nawet podczas
zakupów cieszyli się tym, że mogli być razem.
-Max ma w przyszłym tygodniu
urodziny, a za dwa tygodnie ma Kevin, zróbmy im jakieś przyjęcie. Kevin zaprosi
kolegów, Max też, przywieziesz Jazzy, chłopcy będą zachwyceni – powiedziała z
uśmiechem.
-No ja nie wiem czy to dobry
pomysł. Kevin jest już nastolatkiem, a Max kończy dopiero sześć lat.
-No tak, nie pomyślałam. Coś się
jeszcze wymyśli. Ale prezenty musimy im kupić.
-No to innym razem. Wracajmy już.
Mam dość zakupów na dzisiaj – powiedział znudzony.
-Ehh... szkoda, bo myślałam, że
pójdziesz doradzić mi jaką mam kupić bieliznę – wymruczała zawiedziona.
-Bieliznę? No to możemy iść –
rozpromienił się. - Musisz wyglądać cudownie w takiej ładnej bieliźnie z
zaokrąglonym brzuszkiem.
-Wiedziałam, że tak zareagujesz –
zaśmiała się. - Chodźmy już do domu – powiedziała łapiąc go za rękę.
Wychodząc
z supermartketu trzymali się za ręce i śmiali z głupich żartów, które opowiadał
szatyn. Było im wesoło dopóki Justin nie zauważył swojej matki idącej w stronę
sklepu. Nadal nie było to dla niego łatwe, ale wiedział, że musi coś z tym
zrobić, dla Shaylon. Dziewczyna spojrzała na jego, chłopak napiął wszystkie
mięśnie i żeby dodać mu otuchy, mocniej ścisnęła jego dłoń.
-Justin – szepnęła kobieta, kiedy
była już wystarczająco blisko.
-Cześć mamo – powiedział, chociaż
było to dla niego trudne.
-Jak dobrze widzieć was razem –
uśmiechnęła się.
-Panią też miło widzieć – odezwała
się Shaylon, chciała być miła, a Justin nie był zbyt skłonny do rozmowy.
-Może chcielibyście przyjść do nas
na obiad? Jazzy bardzo by się ucieszyła – zaproponowała niepewnie. Shaylon
spojrzała na Justina, nie wiedziała, jak chłopak na to zareaguje.
-Może w niedzielę przyjdziemy. Ale
z braćmi Shaylon – zaznaczył.
-Oczywiście, to żaden problem –
uśmiechnęła się.
-My już musimy iść do domu. Widzimy
się w niedzielę – wyjaśnił idąc z Shaylon w kierunku samochodu, był widocznie
zdenerwowany.
Kiedy
wsiedli do samochodu, jeszcze przez chwilę siedzieli w milczeniu. To wszystko
było bardzo trudne dla niego, nadal miał żal do rodziców, ale musiał się
postarać, bo wiedział, że mimo wszystko dobrze, że miał jeszcze rodzinę –
rodzinę, której na nim zależało, a poza tym wiedział, że jego matka nie
przeżyłaby tego gdyby szatyn do końca życia by się na nią gniewał.
-Kochanie? - dziewczyna złapała
jego dłoń.
-Dziękuję, że przy mnie jesteś –
westchnął spoglądając w jej stronę.
-Kocham cię – wyznała z uśmiechem,
po czym bez zastanowienia musnęła jego usta.
-Pokażesz mi zdjęcie naszego
dzidziusia? - zapytał odrywając się od jej ust.
-Pewnie – odpowiedziała i wyjęła
fotografię z torebki.
-Myślisz, że to będzie dziewczynka?
-Jestem pewna, że to będzie
chłopiec – wyznała.
-Ej, a ja myślałem, że będziemy
mieli taką śliczną córeczkę, śliczną, jak mamusia – powiedział rozśmieszając
tym samym dziewczynę. - Ale przecież możesz się mylić i może jednak będę miał
dwie piękne kobiety przy sobie.
-Możesz sobie pomarzyć – zaśmiała
się.
~~~~~~
Powiedzcie, że jesteście ze mnie dumni, że tak szybko dodałam rozdział!
Ale jest beznadziejny, strasznie beznadziejny i aż mi żal samej siebie...
Ale z racji tego, że rozdział jest taki beznadziejny i mam długi weekend to może kolejny rozdział też dodam tak szybko...
Wszystko zależy od was i waszych komentarzy...
A co do historii Shaylon i Justina to nie macie się czym przejmowac, raczej nie mam zamiaru ich rozdzielac... :)
Pozdrawiam, do następnego :)
Uwielbiam to opowiadanie! Nie zawsze komentuje bo zazwyczaj czytam na telefonie i jest mi trochę niewygodnie ale zawsze czytam i czekam z niecierpliwością na następny. Pozdrawiam xo
OdpowiedzUsuń@mycanadianbooy
Świetny rozdział . Naprawdę masz duży talent ;) - @thisswaggirl_JB
OdpowiedzUsuńuf..to dobrze ;D genialny,cudowny,świetny rozdział <3 chce wiecej !
OdpowiedzUsuńWcale nie jest beznadziejny. Jest genialny. Naprawdę super. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuń@Agaulka
Czesto siedze na tel kiedy czytam to opowiadanie i jest mi trudno komentowac :( opowiadanie cudooowne! rozdzial tak samo :)
OdpowiedzUsuń+ informujesz mnie na gg, 23865848 :*
Kocham ten rozdział <3 to dobrze ze nie zamierzasz ich już rozdzielać bo smutno by było :( <3
OdpowiedzUsuńWow super rozdział czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńCudowny :)
OdpowiedzUsuńjej! oni razem są tacy słodcy ♥
OdpowiedzUsuńJak słodko! Nareszcie wszystko idzie po mojej myśli :D
OdpowiedzUsuńjejciu! Oni tworzą tak wspaniałą parę ♥ Nigdy chyba nie zrozumiem, dlaczego pisarki tak krytycznie podchodzą do swoich rozdziałów. xd Nigdy!
OdpowiedzUsuńOczywiście, że jesteśmy z Ciebie dumni <3 Naprawdę nie masz pojęcia, ile dajesz nam szczęścia publikując nowe rozdziały :* Które w dodatku są fantastyczne i lekko się czyta ;)
I kiedy Justin pocałował na dzień dobry Shaylon w brzuch, to aż mi się ciepło na sercu zrobiło i wydawało mi się, że on mnie pocałował w ten brzuch, a nie ją ♥ Zdaje sobie sprawę, jak to głupio zabrzmiało, ale nie wnikaj. xd To te emocje ;d
ahgdhgdfjfgfh to takie słoooodkieee ! sjfhjdhgjdhgjhgfj :D Kocham ich i ciekawe jak ich rodzice zareagują uuuu @HugForBiebs
OdpowiedzUsuńświetny :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że są szczesliwie i że już ich nie rozdzielisz.. no przynajmniej na razie, xd
czekam na nn <3
Jestem z ciebie dumna, że nowy rozdział powstał tak szybko! Brawo! To takie słodkie jak Jus całuje ją w brzuch, jak to sobie wyobrażam to ahhhhhh te motylki w brzuchu. Super!! Rozdział jest świetny, nie pleć mi tu bzdur kochana! Pisz z natchnieniem a wszystko będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny, pozdrawiam!
Sam.
Uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńPieknie!
OdpowiedzUsuń@_fidelidad
Uf.. cieszę się, że nie rozdzielasz Shay i Justina. Oby udało im się naprawić relacje z rodziną. I tak, ja jestem z Ciebie dumna <3. Czekam na następny :3.
OdpowiedzUsuńBoskie! Kocham to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńSłodko <3
OdpowiedzUsuń@sofuckinglovejb
Uf, nawet nie wiesz jak mi ulżyło, gdy napisałaś, że nie masz zamiaru ich rozdzielać. :D Nie przeżyłabym tego. Oni są tacy kochani, słodcy i co najważniejsze, szczęśliwi.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że ten rozdział pisałaś trochę na szybko. To dlatego, że akacja w tym rozdziale dzieje się szybko i nie zwracałaś uwagi na szczegóły. Ale i tak mi się podoba. :D Oni są tacy zabawni. Ten moment z bielizną bł najlepszy. :D dobrze, że Justin chce spróbować odbudować relacje z rodzicami. Jego matka jest spoko, widać, że chce, by jej syn był szczęśliwy z Shaylon. Ale ojciec... Boję się jak zareaguje na wiadomość, że Justin będzie miał z nią dziecko. Mądrze zmądrzał i będzie okey? Oby.
Życzę weny! :)
Pozdrawiam. :*
jejku jejku nawet nie wiesz jak mnie ucieszyła wiadomość, że nie masz zamiaru ich rozdzielać :) miło jest czytać takie rozdziały gdzie Shaylon i Justin są szczęśliwi :)
OdpowiedzUsuń