11.10.13

Trzydziesty piąty


            Przez kilka ostatnich tygodni życie Shaylon diametralnie się zmieniło. Nigdy wcześniej nie była taka szczęśliwa. Justin starał się jak mógł, chciał odbudować ich relacje, chciał żeby było jak dawniej. Jak na razie wszystko działo się powoli, szatyn starał się przychodzić do Shaylon codziennie. Nie zdecydowali się jeszcze zamieszkać razem, chcieli wszystko robić stopniowo. Chłopak łapał dorywcze prace, wiedział, że będzie musiał utrzymać rodzinę, Shaylon jeszcze pracowała, brzucha nie było widać, więc nie było z tym problemów, chociaż długo nie była w stanie tego ukrywać.
            Wszystko zaczęło się nareszcie układać, Shaylon wychodziła na prostą. Chłopcy mieli zapewnione godne życie, a ona sama nareszcie była szczęśliwa, odzyskała Justina i to było dla niej najważniejsze.
            Zaraz po pracy brunetka wróciła do mieszkania po drodze odbierając z przedszkola swojego brata. Była zdenerwowana, bo gdy tylko weszła do szatni w przedszkolu, zobaczyła tam ojca Justina, który przyszedł po Jazzy. Spotkanie z nim nie było dla niej miłe, ale musiała przez to przejść. Nie miała żalu do mężczyzny, bo wiedziała, że przez swoją przeszłość była postrzegana jako córka alkoholika i nikt nie chciałby takiej dziewczyny dla swojego syna.
            Brunetka ugotowała obiad i kiedy nakrywała do stołu, do domu wrócił Kevin. Po zjedzonym posiłku dziewczyna zabrała się za zmywanie naczyń, a kiedy to robiła zadzwonił dzwonek do drzwi, okazało się, że to Justin. Szatyn wszedł do mieszkania, kiedy otworzył mu Max. Przywitał się z Shaylon całując ją w policzek, a później pocałował jej brzuch. Witał się z nią w ten sposób za każdym razem, gdy ją odwiedzał.
-Jak wam minął dzień? - zapytał z uśmiechem,
-Dobrze – odpowiedziała szybko. - Nałożę ci obiad – zmieniła temat.
            Podczas gdy Justin konsumował posiłek, Shaylon krzątała się po kuchni. Chłopak wyczuł, że coś jest nie tak, jednak liczył na to, że dziewczyna sama powie mu co się dzieje. Kiedy to się nie stało, postanowił po prostu zapytać.
-Kochanie, chodź tu do mnie – powiedział klepiąc miejsce obok siebie. Dziewczyna usiadła na kanapie i spojrzała niepewnie na na chłopaka. - Co się dzieje? - zapytał.
-Nic się nie dzieje – odpowiedziała uciekając wzrokiem.
-Skarbie, wiesz, że mnie nie oszukasz – złapał jej podbródek, zmuszając ją tym, żeby na niego spojrzała.
-Kiedy przyszłam po Max'a do przedszkola, spotkałam twojego ojca – reakcja Justina była przewidywalna, chłopak się zdenerwował.
-Tylko mi nie mów, że nagadał ci jakichś głupot i znowu chcesz ode mnie odejść.
-Nie głuptasie, teraz się mnie już tak łatwo nie pozbędziesz – zażartowała. - Myślę sobie tylko, że twoi rodzice powinni wiedzieć, że jestem w ciąży – stwierdziła.
-Zapomniałaś co mi zrobili, jak mnie potraktowali, jak próbowali nas rozdzielić?! - uniósł się. - Ty też masz zamiar powiedzieć swojemu ojcu, po tym, jak cię katował? - zapytał zanim zdążył ugryźć się w język. - Przepraszam, nie pomyślałem – zrobiło mu się głupio.
-Moja sytuacja jest zupełnie inna, ale jeśli chcesz wiedzieć to tak, jeśli będę miała taką okazję, to mu powiem – odpowiedziała stanowczo, po czym wstała ze swojego miejsca. - A gdybym była na twoim miejscu, starałabym się jakoś odbudować rodzinne relacje – udała się w kierunku kuchni. Oparła się o blat, a po jej policzkach zaczęły płynąc łzy, których nie była w stanie opanować.
-Przepraszam – usłyszała głos Justina wchodzącego do pomieszczenia. - Jestem idiotą – przyznał podchodząc bliżej.
-Miałeś szczęśliwy dom, kochającą rodzinę, ja i moi bracia czegoś takiego nie mieliśmy. I może faktycznie twoi rodzice źle zrobili, ale myślę, że mimo wszystko chcieli twojego dobra. Wiem, że masz do nich żal, wiem, że tak łatwo im nie wybaczysz, ale powinni wiedzieć – powiedziała zduszonym głosem starając się powstrzymać łzy.
-Kochanie – szepnął przyciągając ją do siebie. - Pójdę do nich, ale pod warunkiem, że pójdziesz tam ze mną, w końcu teraz będziemy tworzy nową rodzinę – brunetka mimowolnie się uśmiechnęła. - Przepraszam za moje zachowanie – zrobił słodkie oczy, do których Shaylon miała słabość. - Kocham cię.
-Ja ciebie też głupku – zaśmiała się i musnęła jego usta.
            Przeszłość wciąż nie dawała o sobie zapomnieć. Było trudno, bo to, przez co przeszła dziewczyna, już na zawsze ukształtowała jej osobowość. Od zawsze marzyła o domku z ogrodem, ale nie zdawała sobie sprawy z tego, że dom to przede wszystkim rodzina, rodzina, której nigdy nie miała.

*

            Przeszłość nie jest krainą, którą tak łatwo opuścić. To bardzo mądre i trafne stwierdzenie. Od przeszłości bardzo ciężko się uwolnić. Ona żyje w nas, to my jesteśmy jej częścią. I nawet po rozpoczęciu nowego życia bywa tak, że to, co było, wciąż się za nami ciągnie. Chcemy zapomnieć, wyrzucić przeszłość ze swojej pamięci, ale to nie takie łatwe, jakby się mogło wydawać. Z wielu powodów ludzie zapominają lub chcą zapomnieć o tym, co było, bo nie pozwala im to żyć w teraźniejszości i myśleć o przyszłości.

*

            Już po kilku tygodniach od tej trudnej rozmowy patrząc na Shaylon można było się domyślić, że dziewczyna jest w ciąży. Brzuszek był już lekko zaokrąglony. Któregoś dnia Shaylon poszła z Justinem do ginekologa na umówioną wizytę. Chłopak omal się nie rozpłakał, kiedy zobaczył na monitorze zdjęcie ich dziecka i usłyszał bicie małego serduszka.
-To dwunasty tydzień – stwierdził lekarz. - Chcą państwo znać płeć? - zapytał.
-Nie – odpowiedziała bez zastanowienia.
-Nie chcesz wiedzieć? - zdziwił się chłopak.
-Ja wiem, czuję to – wyjaśniła z uśmiechem.
-No dobra – westchnął.

*

            W drodze powrotnej do domu poszli jeszcze na zakupy. Byli w sobie zakochani i każda wspólnie spędzona chwila dawała im mnóstwo przyjemności. Nawet podczas zakupów cieszyli się tym, że mogli być razem.
-Max ma w przyszłym tygodniu urodziny, a za dwa tygodnie ma Kevin, zróbmy im jakieś przyjęcie. Kevin zaprosi kolegów, Max też, przywieziesz Jazzy, chłopcy będą zachwyceni – powiedziała z uśmiechem.
-No ja nie wiem czy to dobry pomysł. Kevin jest już nastolatkiem, a Max kończy dopiero sześć lat.
-No tak, nie pomyślałam. Coś się jeszcze wymyśli. Ale prezenty musimy im kupić.
-No to innym razem. Wracajmy już. Mam dość zakupów na dzisiaj – powiedział znudzony.
-Ehh... szkoda, bo myślałam, że pójdziesz doradzić mi jaką mam kupić bieliznę – wymruczała zawiedziona.
-Bieliznę? No to możemy iść – rozpromienił się. - Musisz wyglądać cudownie w takiej ładnej bieliźnie z zaokrąglonym brzuszkiem.
-Wiedziałam, że tak zareagujesz – zaśmiała się. - Chodźmy już do domu – powiedziała łapiąc go za rękę.
            Wychodząc z supermartketu trzymali się za ręce i śmiali z głupich żartów, które opowiadał szatyn. Było im wesoło dopóki Justin nie zauważył swojej matki idącej w stronę sklepu. Nadal nie było to dla niego łatwe, ale wiedział, że musi coś z tym zrobić, dla Shaylon. Dziewczyna spojrzała na jego, chłopak napiął wszystkie mięśnie i żeby dodać mu otuchy, mocniej ścisnęła jego dłoń.
-Justin – szepnęła kobieta, kiedy była już wystarczająco blisko.
-Cześć mamo – powiedział, chociaż było to dla niego trudne.
-Jak dobrze widzieć was razem – uśmiechnęła się.
-Panią też miło widzieć – odezwała się Shaylon, chciała być miła, a Justin nie był zbyt skłonny do rozmowy.
-Może chcielibyście przyjść do nas na obiad? Jazzy bardzo by się ucieszyła – zaproponowała niepewnie. Shaylon spojrzała na Justina, nie wiedziała, jak chłopak na to zareaguje.
-Może w niedzielę przyjdziemy. Ale z braćmi Shaylon – zaznaczył.
-Oczywiście, to żaden problem – uśmiechnęła się.
-My już musimy iść do domu. Widzimy się w niedzielę – wyjaśnił idąc z Shaylon w kierunku samochodu, był widocznie zdenerwowany.
            Kiedy wsiedli do samochodu, jeszcze przez chwilę siedzieli w milczeniu. To wszystko było bardzo trudne dla niego, nadal miał żal do rodziców, ale musiał się postarać, bo wiedział, że mimo wszystko dobrze, że miał jeszcze rodzinę – rodzinę, której na nim zależało, a poza tym wiedział, że jego matka nie przeżyłaby tego gdyby szatyn do końca życia by się na nią gniewał.
-Kochanie? - dziewczyna złapała jego dłoń.
-Dziękuję, że przy mnie jesteś – westchnął spoglądając w jej stronę.
-Kocham cię – wyznała z uśmiechem, po czym bez zastanowienia musnęła jego usta.
-Pokażesz mi zdjęcie naszego dzidziusia? - zapytał odrywając się od jej ust.
-Pewnie – odpowiedziała i wyjęła fotografię z torebki.
-Myślisz, że to będzie dziewczynka?
-Jestem pewna, że to będzie chłopiec – wyznała.
-Ej, a ja myślałem, że będziemy mieli taką śliczną córeczkę, śliczną, jak mamusia – powiedział rozśmieszając tym samym dziewczynę. - Ale przecież możesz się mylić i może jednak będę miał dwie piękne kobiety przy sobie.
-Możesz sobie pomarzyć – zaśmiała się. 

~~~~~~
Powiedzcie, że jesteście ze mnie dumni, że tak szybko dodałam rozdział!
Ale jest beznadziejny, strasznie beznadziejny i aż mi żal samej siebie...
Ale z racji tego, że rozdział jest taki beznadziejny i mam długi weekend to może kolejny rozdział też dodam tak szybko...
Wszystko zależy od was i waszych komentarzy...
A co do historii Shaylon i Justina to nie macie się czym przejmowac, raczej nie mam zamiaru ich rozdzielac... :) 
Pozdrawiam, do następnego :) 

21 komentarzy:

  1. Uwielbiam to opowiadanie! Nie zawsze komentuje bo zazwyczaj czytam na telefonie i jest mi trochę niewygodnie ale zawsze czytam i czekam z niecierpliwością na następny. Pozdrawiam xo
    @mycanadianbooy

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział . Naprawdę masz duży talent ;) - @thisswaggirl_JB

    OdpowiedzUsuń
  3. uf..to dobrze ;D genialny,cudowny,świetny rozdział <3 chce wiecej !

    OdpowiedzUsuń
  4. Wcale nie jest beznadziejny. Jest genialny. Naprawdę super. Czekam na kolejny.
    @Agaulka

    OdpowiedzUsuń
  5. Czesto siedze na tel kiedy czytam to opowiadanie i jest mi trudno komentowac :( opowiadanie cudooowne! rozdzial tak samo :)
    + informujesz mnie na gg, 23865848 :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham ten rozdział <3 to dobrze ze nie zamierzasz ich już rozdzielać bo smutno by było :( <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow super rozdział czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  8. jej! oni razem są tacy słodcy ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak słodko! Nareszcie wszystko idzie po mojej myśli :D

    OdpowiedzUsuń
  10. jejciu! Oni tworzą tak wspaniałą parę ♥ Nigdy chyba nie zrozumiem, dlaczego pisarki tak krytycznie podchodzą do swoich rozdziałów. xd Nigdy!
    Oczywiście, że jesteśmy z Ciebie dumni <3 Naprawdę nie masz pojęcia, ile dajesz nam szczęścia publikując nowe rozdziały :* Które w dodatku są fantastyczne i lekko się czyta ;)
    I kiedy Justin pocałował na dzień dobry Shaylon w brzuch, to aż mi się ciepło na sercu zrobiło i wydawało mi się, że on mnie pocałował w ten brzuch, a nie ją ♥ Zdaje sobie sprawę, jak to głupio zabrzmiało, ale nie wnikaj. xd To te emocje ;d

    OdpowiedzUsuń
  11. ahgdhgdfjfgfh to takie słoooodkieee ! sjfhjdhgjdhgjhgfj :D Kocham ich i ciekawe jak ich rodzice zareagują uuuu @HugForBiebs

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny :)
    Cieszę się, że są szczesliwie i że już ich nie rozdzielisz.. no przynajmniej na razie, xd
    czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem z ciebie dumna, że nowy rozdział powstał tak szybko! Brawo! To takie słodkie jak Jus całuje ją w brzuch, jak to sobie wyobrażam to ahhhhhh te motylki w brzuchu. Super!! Rozdział jest świetny, nie pleć mi tu bzdur kochana! Pisz z natchnieniem a wszystko będzie dobrze!
    Życzę dużo weny, pozdrawiam!
    Sam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Uf.. cieszę się, że nie rozdzielasz Shay i Justina. Oby udało im się naprawić relacje z rodziną. I tak, ja jestem z Ciebie dumna <3. Czekam na następny :3.

    OdpowiedzUsuń
  15. Uf, nawet nie wiesz jak mi ulżyło, gdy napisałaś, że nie masz zamiaru ich rozdzielać. :D Nie przeżyłabym tego. Oni są tacy kochani, słodcy i co najważniejsze, szczęśliwi.
    Mam wrażenie, że ten rozdział pisałaś trochę na szybko. To dlatego, że akacja w tym rozdziale dzieje się szybko i nie zwracałaś uwagi na szczegóły. Ale i tak mi się podoba. :D Oni są tacy zabawni. Ten moment z bielizną bł najlepszy. :D dobrze, że Justin chce spróbować odbudować relacje z rodzicami. Jego matka jest spoko, widać, że chce, by jej syn był szczęśliwy z Shaylon. Ale ojciec... Boję się jak zareaguje na wiadomość, że Justin będzie miał z nią dziecko. Mądrze zmądrzał i będzie okey? Oby.
    Życzę weny! :)
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  16. jejku jejku nawet nie wiesz jak mnie ucieszyła wiadomość, że nie masz zamiaru ich rozdzielać :) miło jest czytać takie rozdziały gdzie Shaylon i Justin są szczęśliwi :)

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń

Translate