Czasami
dzieje się tak, że kiedy w życiu dwojga ludzi, którzy są w sobie szaleńczo
pojawia się dziecko, te dwie osoby przestają do siebie czuć to, co kiedyś. To
jedno małe stworzenie może skomplikować tak wiele, wywraca wszystko do góry
nogami, stawia cały świat na głowie.
Po
tym, jak Justin dowiedział się o tym, że Shaylon jest z nim w ciąży, nie
wiedział co zrobić. Po tym, co wydarzyło się w ostatnim czasie, dla szatyna
każda informacja była szokująca. Najpierw miał wypadek, stracił pamięć, potem
omal nie doszło do jego ślubu z dziewczyną, której przecież nie kochał, a kiedy
już odzyskał pamięć, przypomniał sobie o tym, że został oszukany przez
rodziców, przez których stracił swoją ukochaną. A jeżeli chodziło o Shaylon, to
nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Czas zrobił swoje i Justin nie
wiedział, co czuje do dziewczyny. Myślał, że ją kocha, ale nie wiedział czy to
były tylko emocje, które nim zawładnęły. Jednak kiedy dowiedział się, że
zostanie ojcem, wiedział, że musi wziąć odpowiedzialność za nią i za ich dziecko,
wiedział, że będzie musiał zapewnić im godne życie.
Dla
Shaylon była to trudna i nieprzespana noc. Tak wiele wydarzyło się w jej życiu
w ostatnim czasie. Justin od zawsze był dla niej kimś ważnym – w końcu uratował
jej życie, pomógł jej uwolnić się od ojca tyrana. Brunetka wiedziała, że może
zakochać się tylko w tym chłopaku, któremu naprawdę zaufa. Potrzebowała
bliskości., ciepła i prawdziwego uczucia, dzięki któremu mogłaby zapomnieć o
wszystkich złych rzeczach, które wydarzyły się w jej życiu. Potrzebowała kogoś,
kto się nią zaopiekuje, kogo, kto da jej poczucie bezpieczeństwa, kogoś, kto
będzie przy niej, gdy będzie tego potrzebowała. Potrzebowała kogoś, kto nigdy
jej nie oszuka, nie okłamie. Potrzebowała Justina, który był odbiciem
wszystkich tych cech. To dlatego się w nim zakochała. W jego oczach nie
wynajdowała cienia fałszu gdy kilkakrotnie mówił, że chce jej pomóc, że chce
się nią zaopiekować. Chciała normalnego życia i liczyła, że z nim osiągnie swój
cel. To Justin był jej pierwszą prawdziwą miłością. To on był tym, którego
pokochała... Jednak czy to nie było zbyt piękne by mogło być prawdziwe? Mimo
tego, że Shaylon tak dobrze znała Justina, bała się tego, że ją zostawi, że
zostawi ją samą z dzieckiem.
*
Brązowooka
od samego rana czekała na przyjście Justina i nadal nie mogła pozbyć się
uczucia niepewności, bała się, że już nigdy go nie zobaczy, bo ten po prostu
się rozmyśli i nie przyjdzie. Dziewczyna nie wiedziała kto bardziej cieszył się
na to spotkanie – ona czy jej bracia, którzy traktowali Justina jak najlepszego
przyjaciela albo nawet jak starszego brata. Nie powiedziała im jeszcze o tym,
że jest w ciąży, liczyła na to, że będzie mogła powiedzieć im o tym w obecności
szatyna, liczyła na to, że powiedzą im o tym razem.
Było
już popołudnie, zbliżał się wieczór, a Justina wciąż nie było, więc dziewczyna
zaczynała się denerwować. Naprawdę bardzo się bała, że chłopak nie przyjdzie,
chociaż wiedziała, że on zawsze dotrzymuje obietnic.
Kiedy
usłyszała dzwonek do drzwi, jej serce zaczęło bić nieco szybciej. Szybkim
krokiem udała się na korytarz, żeby otworzyć. Zobaczyła Justina trzymającego
ogromnego miśka, uśmiechnął się, ale w tym uśmiechu było coś jeszcze, jakaś
niepewność.
-Wejdź – powiedziała zachęcająco.
Chłopak udał się w stronę salonu, a brunetka udała się zaraz za nim. - Napijesz
się czegoś? - zapytała.
-Nie – odpowiedział. - To dla was –
podał dziewczynie maskotkę. - Dla ciebie i dla dziecka – głos nieco mu zadrżał.
- Dla naszego dziecka – dziewczyna nie wiedziała, co zrobić, czuła, że za
chwilę nie wytrzyma, że puszczą jej nerwy i się rozpłacze.
-Justin – szepnęła – przepraszam –
powiedziała, po czym zaczęła cicho łkać, była słaba i bezbronna. Justin nie
zastanawiał się długo, przytulił dziewczynę, nie lubił kiedy płakała.
-Damy radę – stwierdził gładząc
dziewczynę po plecach.
-To wszystko moja wina. Zobacz ile
złych rzeczy przeze mnie wydarzyło się w twoim życiu – powiedziała płacząc.
-Przestań wygadywać takie rzeczy.
To nie twoja wina, że moi rodzice chcieli nas rozdzielić. Wiesz, może ty też
nie zachowałaś się najlepiej. Gdybyś od początku mówiła mi prawdę, teraz to
wszystko mogłoby wyglądać zupełnie inaczej. Zależy mi na tobie, zawsze tak
było, a teraz kiedy będzie jeszcze ktoś trzeci – położył dłoń na brzuchu
dziewczyny – chcę stworzyć z tobą rodzinę.
-Kocham cię – wyznała dziewczyna
patrząc mu prosto w oczy. Nie kontrolowała tego. Pierwszy raz powiedziała mu co
czuje, powiedziała mu to prosto z serca i była tego pewna.
-Ja ciebie też kocham – powiedział
bez zastanowienia i połączył ich usta w pocałunku. W tej chwili nie liczyło się
nic oprócz tej dwójki, cały świat odszedł w niepamięć na tę krótką chwilę.
Długo czekali na ten moment, kiedy będą mogli być razem. Obawiali się tylko
jednego - tego, że ktoś kiedyś znów będzie próbował ich rozdzielić, że to
szczęście się skończy.
-Justin! - ich pocałunek przerwali
chłopcy, którzy wpadli do pokoju, a na widok Justina bardzo się ucieszyli.
-Ale wyrośliście – stwierdził
szatyn.
-Wróciłeś do nas? - zapytał Max.
Szatyn nie wiedząc co odpowiedzieć, spojrzał na brunetkę i się uśmiechnął.
-Tak, myślę, że tak – powiedział
pewnie.
-To super! - ucieszył się.
-Chcieliśmy wam coś powiedzieć –
oznajmiła dziewczyna łapiąc szatyna za rękę.
-Oni jeszcze nie wiedzą?
-Nie. Chciałam im powiedzieć po
rozmowie z tobą – wyjaśniła.
-O czym chcecie nam powiedzieć?
-Będziecie wujkami.
-Jesteś w ciąży? - zapytał Kevin.
-Tak – powiedziała z uśmiechem, po
czym spojrzała na Justina.
Shaylon
miała wrażenie, że chłopcy nie są zadowoleni z tej wiadomości, a szczególnie
Kevin. Dziewczyna nie wiedziała co o tym myśleć, nie wiedziała, co było tego
powodem. Do tej pory dziewczyna myślała, że chłopcy ucieszą się z tej wiadomości,
tak się jednak nie stało.
-Czyli jak będziesz miała swoje
dziecko, to nas oddasz? - zapytał przestraszony Max.
-Głuptasie, nawet tak nie myśl –
ukucnęła przed nim i mocno go przytuliła. - Jesteście moimi mężczyznami,
jesteście dla mnie najważniejsi. A jak urodzi się dziecko, to wy nadal
będziecie dla mnie ważni. Stworzymy prawdziwą rodzinę – wy, Justin, ja i
dzidziuś. Będziemy razem szczęśliwi, obiecuję – powiedziała z łzami w oczach.
Przytuliła swoich braci, chciała im w ten sposób pokazać, że kiedy w jej życiu
pojawi się dziecko, to nadal będzie ich kochać.
Wieczór
minął im bardzo miło, całą czwórką spędzili miło czas. Już zaczynali tworzyć
prawdziwą rodzinę i wszystko wskazywało na to, że teraz już tak pozostanie, że
już nikt im w niczym nie przeszkodzi. Wiele wycierpieli, a teraz należało im
się szczęście. Nie wiedzieli jeszcze co przyniesie im los, nie wiedzieli jak
potoczy się ich dalsze życie, które chcieli spędzić razem. Nie mieli pojęcia,
jaka będzie ich przyszłość.
*
Zapytaj
się większości ludzi, czego tak naprawdę pragną od życia, a odpowiedź okaże się
banalnie prosta – bycia szczęśliwym. Może właśnie te oczekiwania, ta paląca
potrzeba bycia szczęśliwym powstrzymuje nas przed osiągnięciem celu? Może im
bardziej tego pragniemy, tym bardziej zdezorientowani jesteśmy? Aż do momentu,
kiedy nie poznajemy już samych siebie. Jednak zamiast zrozumieć istotę
problemu, nadal nie przestajemy się uśmiechać z całych sił próbując być
szczęśliwi tak, jak nam się to marzy. I zazwyczaj mija bardzo dużo czasu zanim
zrozumiemy, że to, do czego dążyliśmy, od dawna mieliśmy w swoich dłoniach. Nie
w naszych marzeniach ani nadziejach, ale we wszystkim doskonale znanym,
wygodnym, bliskim...
*
Kiedy
przyszedł wieczór, a chłopcy poszli już spać, Shaylon nadal siedziała z
Justinem w salonie. Rozmawiali o wszystkim i starali się nadrobić stracony
czas. Nie zwracali uwagi na to, że było już późno, nie martwili się tym, co
będzie dalej, teraz liczyła się ta chwila, liczyli się tylko oni – przytuleni i
nadal w sobie zakochani.
-Nigdy nie myślałem, że w wieku
dziewiętnastu lat zostanę ojcem – powiedział zatracając się w myślach. - Ale z
drugiej strony wiadomość o tym, że jesteś w ciąży była dla mnie najlepszym
prezentem urodzinowym, bo tak się składa, że tydzień temu miałem urodziny –
wyznał.
-Wszystkiego najlepszego kochanie –
powiedziała całując go w policzek.
-Ty i nasz dzidziuś jesteście moim
najlepszym prezentem – schylił się i pocałował dziewczynę w brzuch.
-Nie żałujesz? Dziecko wszystko
zmieni.
-Ale nie zmieni faktu, że cię
kocham – musnął jej usta. - Jeśli mam być szczery, to fakt, to był dla mnie
szok, ale możliwe, że gdybyś nie zaszła w ciążę, to teraz by mnie tutaj z tobą
nie było – uśmiechnął się. - Zresztą z tobą mogę mieć całą gromadkę dzieci.
-Dobra, dobra, hamuj trochę
kochanie – zaśmiała się.
-Kocham cię. Chociaż nie, kocham
was – położył dłoń na jej brzuchu i spojrzał jej w oczy.
-My też cię kochamy – przytuliła
się do niego, nareszcie mogła poczuć się bezpiecznie.
-Późno już, musisz odpocząć, a ja
powinienem już jechać – stwierdził wstając ze swojego miejsca. Dziewczyna
również wstała i nie wiedziała, co zrobić.
-A może zostaniesz dzisiaj na noc?
- zapytała niepewnie.
-Myślisz, że to dobry pomysł?
-Myślę, że dzidziuś się ucieszy –
pogładziła dłonią po brzuchu.
-A ty?
-A ja ucieszę się jeszcze bardziej
– uśmiechnęła się.
-No dobrze – zgodził się. - Ale
powiem ci w sekrecie, że miałem nadzieję, że mi to zaproponujesz – wyznał
rozśmieszając tym dziewczynę.
Chyba
dopiero teraz byli szczęśliwi leżąc w swoich objęciach, byli szczęśliwi, że
mogli być razem. Jedna szczera rozmowa zmieniła bardzo wiele. A tak naprawdę
wrócili do siebie dzięki dziecku, może gdyby nie ciąża, nigdy by do siebie nie
wrócili, nigdy nie dowiedzieliby się ile dla siebie znaczą. Oboje mieli jeszcze
małe wątpliwości, ale z minuty na minutę coraz bardziej się do siebie
przekonywali. Justin chciał wziąć odpowiedzialność za swoje dziecko i ukochaną,
chciał pokazać, że mu zależy. Kto by pomyślał, że w ten sposób to wszystko się
potoczy... Kto by pomyślał, że po tym wszystkim będą jeszcze razem... Ale
prawda jest taka, że jeżeli się kogoś naprawdę kocha, to nic nie jest w stanie
tego zepsuć. Prawdziwa miłość jest silna i nic nie jest w stanie rozdzielić
dwóch kochających się osób.
*
Uwielbiała
dołeczki w jego policzkach, kiedy się uśmiechał. Jego śmieszny ton mówienia,
jego ciepły głos, a zarazem pobudzający. Każde spotkanie, każda chwila, każde
słowo było dla niej najważniejsze, najwspanialsze i jedyne. Kochała go mimo i
wbrew. Za wszystko, nawet za to, co było złe.
~~~~~~~~~~
Tym razem nie musieliście aż tak długo czekac na nowy rozdział, to tylko dwa tygodnie i teraz postaram się regularnie w takich odstępach czasu dodawac kolejne rozdziały.
Można powiedziec, że między Shaylon a Justinem wszystko się ułożyło, chociaż ja mam ochotę to zburzyc i znowu coś tu zrobic, żeby nie było tak słodko i mam już pewien plan, ale nic nie powiem... :)
Do następnego :)
@belieber_katy06
Na tym blogu również chciałam polecic cudowne opowiadanie, naprawdę jest genialne i zachęcam do przeczytania: justins-guardian.blogspot.com
JEŚLI MOŻECIE, NAPISZCIE SWOJE NAZWY Z TWITTERA, BO NIE WIEM KOGO MAM INFORMOWAĆ, ROBIĘ NOWĄ LISTĘ :)
JEŚLI MOŻECIE, NAPISZCIE SWOJE NAZWY Z TWITTERA, BO NIE WIEM KOGO MAM INFORMOWAĆ, ROBIĘ NOWĄ LISTĘ :)
Jesteś złą istotą! Znowu chcesz ich rozdzielić? ; ((((
OdpowiedzUsuńNIE ! NIECH CHOCIAŻ PRZEZ CHWILĘ BĘDZIE CUKIERKOWO <3 ŚWIETNY ROZDZIAŁ ! JLDSFHBDLJSBFJDSA *.* CZEKAM NA KOLEJNY! DUŻO WENY :*
OdpowiedzUsuńpiękne opowiadanie nie rozdzielaj ich na razie niech się sobą nacieszą plis :((((((((
OdpowiedzUsuńświetny♥ @BelieberAga98
OdpowiedzUsuńOMB! Genialny! Ani mi się waż im namieszać przez następne kilka rozdziałów! Daj im trochę odpocząć! :P Nie mogę się doczekać następnego! <3 @SailinStyle
OdpowiedzUsuńbjksahysvycaalucaslhmsjshbamkahedhgdnsjdhdbnsksw <3<3<3 @98AmericanDream
OdpowiedzUsuńbardzo, bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńczekam na nn :)
KOCHAM TWOJEGO BLOGA DJKFHJSGDKHGFG <3
OdpowiedzUsuń@My__Kidrauhl__
piękny♥ ej ale bez kitu daj im się sobą nacieszyć :( @daruux3
OdpowiedzUsuńAhghghhghjfg to takie słodkie awwww @HugForBiebs
OdpowiedzUsuńprzecudowny ! :*
OdpowiedzUsuńjejku jejku jejku jakie słodziaki ♥ Oni tworzą taką idealną parę <3 Niech między nimi na razie będzie dobrze, później coś popsuj. xd W sumie to dobrze, że chcesz, żeby nie było tak cukierkowo! I bardzo mi się to podoba! ;) Wprowadzisz nowe wątki, dlatego też czytelnikowi nie będzie się nudziło ;> Fantastyczne, genialne, cudowne hfshgvuds ♥
OdpowiedzUsuńCześć! :D
OdpowiedzUsuńRozdział baaardzo mi się spodobał. Chyba będzie moim ulubionym. :D
Przez ten pierwszy fragment zaczęłam się obawiać, że Justin nie kocha Shaylon i ją zostawi. Da pieniądze na dziecko i ucieknie. Nawet nie wiesz jak bardzo się ucieszyłam, gdy powiedział jej, że ją kocha. Ten moment był cudowny. Nareszcie jest tak jak powinno. Kochają się i są razem. Na moje tak by już mogło zostać. :D Szkoda, że chcesz zniszczyć ich szczęście. :c Mogłabyś dać im szansę. Mam nadzieję, że nie chcesz uśmiercić tego dziecko. Wtedy na pewno wsyztsko się zniszczy i skończy. Nie rób tego, proszę. Nie chcę ryczeć. :D Ja cały czas trzymam za nich kciuki i za to, że pozwolisz im być razem.
Pozdrawiam. :*
Jacy oni są cudowni no asfhvnvhdduhvhdhhgh ♥ @imabeadleswife
OdpowiedzUsuńNie rozdzielaj ich, zasluguja na to.... cudowny rozdzial! Czekam z niecierpliwoscia na nastepny :)
OdpowiedzUsuńJak to czytałam to się tak rozmarzyłam.. Stworzyłaś taki ciepły nastrój, napisałaś pragnienia Shaylon jakie ma zwyczajne nastolatka i to jest piękne. Na miejscu jej braci też bym się pewnie poczuła zazdrosna, bo wiadomo że dziecko będzie pochłaniać więcej czasu itd. Naprawdę super! Haha tutaj takie super słodkie chwile, a zaraz nam spuścisz bombę, no ładnie kochana! Ale kocham takie zwroty akcji, więc nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńNo i dziękuję za polecenie, naprawdę jestem wdzięczna <3
@SamlikeHS
justins-guardian.blogspot.com
Kocham<3
OdpowiedzUsuńInformuj mnie:))
@_fidelidad
jejku jak słodko <3 oby więcej takich rozdziałów :)
OdpowiedzUsuńsuper jejciu jak słodko nie rozdzielaj ich
OdpowiedzUsuń