7.7.13

Dwudziesty ósmy





            Czas mijał, była już połowa grudnia i zbliżały się święta. Od przykrego spotkania z Justinem minęło trochę czasu. Nie spotkali się ani razu. Shaylon nie widziała go od ponad miesiąca i pomimo tego, że za nim tęskniła, że jej go brakowało, to jej życie nareszcie zaczynało się jakoś układać. Zaczęła się uśmiechać i wychodzić na prostą po tych wszystkich nieszczęściach, które ją spotkały. Kevin chodził do szkoły i dobrze sobie radził, a Max miał wielu przyjaciół, ale nadal przyjaźnił się z Jazzy. Dla dziewczyny było to jedyne źródło informacji o nim. Pomimo tego, że chciała już o nim zapomnieć i wyrzucić go ze swojej głowy, chciała też wiedzieć czy u niego wszystko w porządku.
            Na kilka dni przed świętami wraz ze swoimi braćmi, dziewczyna wybrała się na cmentarz. Od jakiegoś czasu przychodzili tam regularnie, ale teraz wykonali dokładne porządki, zmienili kwiaty i zapalili kilka nowych zniczy. Shaylon wiedziała, że to pomaga chłopcom i dzięki temu oni po prostu czują, że mama wciąż jest przy nich, że w każdej chwili mogą tam przyjść i z nią porozmawiać.
            Po drodze do domu zrobili świąteczne zakupy i wrócili. Nie mieli żadnych planów na to, gdzie spędzą Wigilię. Alissa i David zaprosili ich do siebie, ale ci się nie zgodzili. Były to ich pierwsze święta, które spędzali w trójkę. Chyba żadne z nich nie pamiętało takich prawdziwych świąt. Może Shaylon gdy była mała, przeżyła prawdziwą Wigilię – taką rodzinną, z prezentami. Ale później wszystko się pogmatwało. Shaylon musiała opiekować się braćmi, podczas gdy jej ojciec się upijał i przestawał nad sobą panować. W głowie wciąż pojawiały się jej te obrazy z przeszłości, o których nie potrafiła zapomnieć. Ani trochę nie tęskniła za dawnym życiem – wręcz przeciwnie – modliło się o to, żeby to wszystko już nigdy nie wróciło.

*

            Blizny przypominają nam, że przeszłość była rzeczywistością. Każda z tych blizn opowiada jakąś historię. Niektóre z nich są bardziej widoczne, inne mniej i chyba te najbardziej skrywane są najbardziej bolesne, wstydzimy się ich i nie chcemy, żeby ktoś kiedykolwiek się o nich dowiedział. Rozdrapywanie starych blizn i ran oznacza powrót do przeszłości, często bolesnej i takiej, o której chcemy zapomnieć.

*

            W dniu Wigilii Justin pomagał w przygotowaniach i właśnie pomagał Jazmyn ubierać choinkę. Emily pomagała Pattie w przygotowaniu potraw. Wszystko wyglądało jak jakaś scena z filmu. Szczęśliwa rodzina, która ma wszystko. Ale to tylko pozory. Każdy coś ukrywał przed Justinem i tylko jego mała siostra, która niewiele rozumiała, była z nim szczera.
            Emily zaczęła nakrywać do stołu, ale w pewnym momencie przerwała wykonywaną czynność i spojrzała na Justina. Kochała go od zawsze, ale teraz miała pewne wątpliwości. Wiedziała, że ich związek nie ma sensu, bo szatyn nie odwzajemnia jej uczuć, a na dodatek w każdej chwili może odzyskać pamięć, a wtedy na pewno ją znienawidzi. Nie chciała tego, ale nie mogła nic poradzić na to, że tak bardzo chciała go odzyskać.
-Dobrze się czujesz? - zapytał szatyn podchodząc do dziewczyny.
-Tak, ale o czymś sobie przypomniałam – powiedziała i skierowała się na górę do pokoju chłopaka.
            Justin przez chwilę stał w tym samym miejscu, po czym udał się śladami Emily. Kiedy znalazł się w pokoju, zobaczył dziewczynę siedzącą na łóżku. Powoli do niej podszedł i usiadł obok. Nie wiedział od czego zacząć, jego dziewczyna siedziała załamana, a on nie wiedział, co zrobić.
-Co się dzieje? - zapytał, ale kiedy blondynka nie odpowiadała, przysunął się oplatając ją ramieniem. - Emily? Powiedz coś – nalegał.
-Ja już tak dłużej nie mogę. Wiem, że musi minąć trochę czasu zanim w twoim życiu wszystko się ułoży. Może nigdy nie odzyskasz pamięci, nigdy nie przypomnisz sobie naszej miłości – powiedziała łamiącym się głosem. - To nie ma sensu. Może powinieneś zacząć od nowa beze mnie.
-Nawet tak nie mów. Może i straciłem pamięć, ale cię kochałem, tak? Więc to wystarczy. Planowaliśmy ślub, co mnie trochę przeraża patrząc na to, że mam dopiero osiemnaście lat. Ale skoro się kochamy, to może faktycznie powinniśmy się pobrać – stwierdził.
-Mówisz poważnie? - zapytała niepewnie spoglądając na chłopaka. Uśmiechnął się, szczerze się uśmiechnął.
-Weźmy ślub choćby jutro – zaproponował.
-Jutro to chyba za wcześnie – zaśmiała się.
-No to za miesiąc – uniósł brew.
-Naprawdę tego chcesz?
-A proponowałbym ci to, gdybym nie chciał?
-Chyba nie.
-Szykuj się lepiej, bo zaraz przyjadą twoi rodzice.
-Masz rację – uśmiechnęła się.
            Justin wstał ze swojego miejsca i udał się do wyjścia z pokoju chcąc dać dziewczynie jeszcze chwilę samotności.
-Justin – zatrzymała go.
-Tak? - zapytał patrząc w jej kierunku.
-Kocham cię – wyznała, ale chłopak nic nie odpowiedział, tylko się uśmiechnął i wyszedł z pomieszczenia.

*

            Shaylon kończyła przygotowywać kolację wigilijną, a chłopcy nakrywali do stołu. Dzisiejszy dzień planowali spędzić razem. I tak właśnie było. Niewielka choinka stojąca w rogu pokoju była symbolem świąt, pięknie nakryty stół był symbolem rodziny, którą oni tworzyli teraz we troje. Pomimo tego, że byli sami, była to najlepsza Wigilia jaką przeżyli, w końcu nie musieli się bać.
-Mikołaj u nas w nocy był i chyba wam przyniósł prezenty – wskazała na pudełka pod choinką. Chłopcy zerwali się ze swoich miejsc i pobiegli w kierunku świątecznego drzewka.
-Mikołaj przeczytał mój list? - zapytał Max, a Shaylon kiwnęła twierdząco głową.
-Ale nie wszystkie prezenty możesz dostać od razu, niektóre wymagają trochę czasu – wyjaśniła.
-Zobacz, dla ciebie też jest prezent – krzyknął Kevin.
-Tak? - zdziwiła się.
            Chłopak podszedł do niej i podał jej niewielką torebeczkę. Spojrzała niepewnie na swojego brata, po czym obejrzała zawartość. Znalazła tam łańcuszek z wisiorkiem w kształcie serduszka. Dziewczyna uśmiechnęła się i popatrzyła na Kevina.
-Śliczny – powiedziała cicho. - Nie musiałeś.
-Chciałem sprawić ci przyjemność – szepnął tak, żeby Max nie usłyszał, a poza tym tak wiele dla nas robisz, że chyba mogę od czasu do czasu ci coś kopić.
-Co ja bym bez was zrobiła?
-Nie mam pojęcia – zaśmiali się.

*

            Pod wieczór siedzieli na kanapie i tak po prostu spędzali ze sobą czas. Mieli siebie. I to było najważniejsze. A dla dziewczyny nie liczyło się nic innego jak tylko czas spędzany ze swoimi braćmi i patrzenie na ich uśmiechnięte twarze, na to, że w końcu po tym wszystkim są szczęśliwi. I dzięki nim zapominała o wszystkich przykrościach i życiowych niepowodzeniach, to oni dawali jej siłę do życia i nie pozwalali jej się poddać, choć miała na to tak wiele okazji.
            Usłyszeli dzwonek do drzwi, więc dziewczyna wstała ze swojego miejsca, żeby je otworzyć, a Max poszedł razem z nią i szybko pobiegł, żeby sprawdzić, kto o tej porze chciał ich odwiedzić. Kiedy chłopiec otworzył drzwi, przestraszył się i od razu odsunął, a Shaylon nie wiedząc o co chodzi, podeszła bliżej i kiedy zobaczyła o co chodzi, sama się przestraszyła. Za drzwiami stał jej ojciec. Od tak dawna go nie widziała, w zasadzie od czasu, gdy umarła jej matka. A teraz on stał przed jej drzwiami. Cały strach powrócił. Nie wiedziała, co zrobić. Myślała, że już nigdy nie zobaczy go na oczy, a on ją odnalazł. Odnalazł ją i na pewno czegoś chciał. Wpatrywała się w niego i czuła, jak Max się za nią chowa.
-Dobry wieczór – powiedział w końcu. - Wiem, że nie chcecie mnie widzieć – powiedział. - Przyszedłem z życzeniami świątecznymi. Mogę wejść? Nie zajmę wam dużo czasu. I naprawdę nie musicie się mnie bać. Nic wam nie zrobię. Zmieniłem się. Nie chcę was skrzywdzić. Przyniosłem prezenty, które Święty Mikołaj u mnie zostawił – tłumaczył się spoglądając na Max'a. Shaylon mu nie ufała, bała się go wpuścić do środka. - Dobrze, rozumiem – westchnął. - A możesz zawołać Kevina? Dla niego też coś mam – wyjaśnił. Brunetka na niego spojrzała i wzięła głęboki oddech.
-Kevin! - krzyknęła. - Możesz tu na chwilę przyjść? - zapytała, a chłopak po chwili pojawił się obok. Na widok mężczyzny stojącego w progu zbladł i cofnął się o krok.
-Co on tu robi? - zapytał.
-Przyszedłem z prezentami.
-Nagle jesteś kochanym tatusiem i przynosisz nam prezenty na święta, jakby nic nigdy się nie stało? Jak śmiesz? Zniszczyłeś nam życie! Nienawidzę cię! - krzyknął.
-Kevin! Uspokój się! - dziewczyna próbowała go jakoś uspokoić.
-Nie powinienem przychodzić – stwierdził mężczyzna, a dziewczyna nie wiedziała, co zrobić.
-Jak sobie radzisz? - zapytała, chodź nie chciała wiedzieć, ale gdzieś w głębi czuła, że właśnie tak powinna się zachować.
-Zapisałem się na terapię. Zmieniłem się. Żałuję. Ale dla was to tylko słowa. Straciłem was i to jest moja największa kara. Nigdy sobie tego nie wybaczę – Shaylon patrzyła na niego nieufnie, ale gdzieś tam głęboko czuła, że to, co mówi jej ojciec to prawda, że naprawdę żałuje. - To dla was od Świętego Mikołaja – powiedział podając brunetce paczki. - To niewielkie drobiazgi. Wiem, że nic nie wynagrodzi wam tych wszystkich lat – stwierdził. - Pójdę już. Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku – powiedział po czym cofnął się kilka kroków. - Cieszę się, że mogłem was zobaczyć – dodał odchodząc.
            Dziewczyna zamknęła za nim drzwi i spojrzała na swoich braci. Max nadal był przestraszony, a Kevin zły. A ona? Nią targały sprzeczne emocje, których nie potrafiła opanować. Z jednej strony go nienawidziła, ale z drugiej, było jej go żal. Może chwilami była zbyt ufna, zbyt naiwna. Ten człowiek tak bardzo ją skrzywdził, a jej było go żal. Nie mogła w to wszystko uwierzyć.
-Idę się położyć – stwierdził Kevin i udał się do swojego pokoju.
-Ja też – Max podreptał zaraz za nim.
            Shaylon westchnęła ciężko i sięgnęła po torby z prezentami po czym skierowała się do salonu. Obejrzała wszystko i pomimo tego, że nie były to jakieś drogie rzeczy, to dziewczyna się uśmiechnęła. Ojciec nigdy nie przekupi ich żadnymi prezentami, ale to było dobre z jego strony, że się o to postarał. Może próbował naprawić swoje błędy, może szukał przebaczenia, może na coś liczył? I może każdy zasługuje na drugą szansę? Może Tim Johnson również? Może ją otrzyma? Jeszcze nie teraz, ale za jakiś czas...

*

            Siedziała przy oknie w ciemnym pokoju, jej twarz oświetlał blask księżyca, a ona wpatrywała się w niebo pełne gwiazd. Dużo myślała i doszła do wielu wniosków. Może to, co działo się w jej życiu, było po prostu jej przeznaczeniem. Może musiała przeżyć to wszystko, żeby coś zrozumieć, do czegoś dojrzeć. I może teraz nadszedł czas na jakieś zmiany. Może musiała to zacząć od siebie. Zmienić swoje postępowanie, żeby jej całe życie nareszcie ruszyło z miejsca. Nie mogła tak dłużej żyć wciąż stojąc w miejscu. Chciała zrobić coś dla siebie, chciała się spełniać, chciała ruszyć i żyć pełnią życia nie oglądając się za siebie. Tylko, żeby to zrobić, musiała odciąć się od przeszłości, musiała zapomnieć. A to nie było takie proste, jakby się mogło wydawać.
            Spojrzała na niebo i się uśmiechnęła. Zauważyła spadającą gwiazdę i od razu pomyślała życzenie. Nie liczyła na to, że się spełni, ale marzyła, a człowiek, który marzy, może wiele osiągnąć. A jedyną rzeczą, jakiej pragnęła, było szczęście, chciała po prostu być szczęśliwa, ale aby mogła taka być, musiało wydarzyć się po drodze wiele rzeczy.

*

            Była wielką marzycielką.
            Jako mała dziewczynka marzyła o tym, że spotka chłopaka, w którym się zakocha z wzajemnością. Marzyła, że weźmie z nim ślub, założy rodzinę, będą mieli przynajmniej dwoje dzieci – chłopca i dziewczynkę – i będą tak po prostu, bezgranicznie szczęśliwi. Marzyła o wielkim domu z ogrodem, w którym w letnie popołudnia mogłaby spędzać czas ze swoją rodziną. Marzyła o dużej kuchni, w której mogłaby przygotowywać posiłki dla najbliższych. Marzyła o wielkim łóżku w przytulnej sypialni, w której spędzałaby czas z ukochanym. Marzyła o kominku w salonie, którego płomienie symbolizowałyby ciepło rodzinne, którego ona tak naprawdę nigdy nie miała okazji zaznać. Życie jej nie oszczędzało i te wszystkie sytuacje sprawiły, że po prostu zwątpiła we wszystko: w miłość, szczęście, wierność... Ale nikt nie zabroni człowiekowi marzyc, bo marzenia są po to, żeby je realizować i żeby później mieć satysfakcję z tego, że marzenia, które były ostatnią rzeczą, która jej pozostała się spełniły.

*

            Siedział przy oknie w ciemnym pokoju i wpatrywał się w gwiazdy. Zastanawiał się nad swoim życiem. Stracił pamięć i nikt go nie rozumiał. Czuł się obco na tym świecie. Nie wiedział kim jest, chciał to naprawić. Ale to było trudne. Załamywał się, bo nie mógł już tego wszystkiego znieść. Nie wiedział kim jest, był zagubiony we własnym świecie. Nawet to, na co liczył nie miało możliwości się spełnić.
            Spojrzał na gwiaździste niebo i uśmiechnął się widząc spadającą gwiazdę. Nie zawahał się przed pomyśleniem życzenia. Chciał tylko jednego. Odzyskać pamięć. Wiedział, że wtedy wszystko inne się ułoży.
            Usłyszał, że ktoś wszedł do pokoju. Nie odwrócił się, wciąż wpatrywał się w niebo.
-Znalazłam cię. Co robisz? - usłyszał miękki głos dziewczyny, która się do niego przytuliła.
-Patrzę na gwiazdy – wyjaśnił.
-Widziałeś? Tam jest spadająca – zauważyła. - Pomyśl życzenie.
-Już to zrobiłem.
-I jakie jest twoje życzenie?
-Nie powiem, bo się nie spełni – uśmiechnął się.
-Masz rację. Wiesz? Pomyślałam życzenie, ale ono się już spełniło. Jesteś tu, ze mną – powiedziała mocniej się do niego przytulając. - Kocham cię – wyszeptała, a chłopak przymknął oczy. W jego głowie toczyła się bitwa o to, czy jego życie idzie dobrym torem...
            Głośno westchnął i spojrzał na blondynkę opierającą się na jego ramieniu. Uśmiechnął się pod nosem, bo zrozumiał, że już niedługo ta dziewczyna zostanie jego żoną, jednak on nie mógł się oswoić z tą myślą. Spojrzał po raz kolejny na niebo i uświadomił sobie, że jeśli odzyska pamięć, odzyska samego siebie, odzyska wszystko, co było dla niego ważne, a jeśli się tak nie stanie, będzie zgubiony. 

 ~~~~~~~~
45 komentarzy ostatnim rozdziałem?
Nawet sobie nie wyobrażacie, jakie to motywujące. I jak mam świadomośc tego, że tyle osób to czyta, to aż nabieram weny. 
DZIĘKUJĘ! KOCHAM WAS.!
Jak zwykle wypadło tak, że świąteczny rozdział dodałam w wakacje, ale u mnie to już norma. 
Ojciec Shaylon powrócił... Jesteście ciekawi, co będzie dalej? 
Już niedługo kolejny rozdział. 
Pozdrawiam.
Jeśli ktoś jeszcze chce byc informowany, proszę zamieścic nick z twittera w komentarzu, ewentualnie numer gg lub adres bloga.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

39 komentarzy:

  1. Mam nadzieję , że niedługo on odzyska pamięć i powie Shaylon co do niej czuje <3

    A co do rozdziału : oifhuisghnfgdfushbuhybetng KOCHAM !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaa!!!! Boskie <333 Mam nadzieję że już niedługo odzyska pamięć :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Boksie mam nadzieje ze odzyska pamiec ....

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział zaskakujący. Mam nadzieje, że Shaylon będzie w końcu szczęśliwa - z Justin lub bez. Bo jej się należy szczęście, biedna tyle przeszła.

    A Justin - nawet z amnezją - jest idiotą.( tzn jedynie w opowiadaniu) Niech ta gwiazda spadająca spełni jego życzenie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Poryczałam się. Z resztą, przy prawie każdym rozdziale rycze. To jest takie wzruszające. ;) Kocham tego bloga. <3 Mam nadzieje, że Justin odzyska pamięć. :) Pozdrawiam ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Niech on zacznie sobie coś przypominać. ;)
    Czekam na nn. <333

    OdpowiedzUsuń
  7. 4htuiw3hutih45wutih4 świetny rozdział!
    mam nadzieje że odzyska pamięć bo normalnie fjhrewqhfrw

    @polly325

    OdpowiedzUsuń
  8. lkgflkfdlkdpkfdld;fdjkriemklkdkfkmdf *.* zajebisty ♥ chciałabym żeby Justin odzyskał pamięć....i ty to zrobisz c'nie? xD czekam na następny ♥ Pozdrawiam i życzę weny :) @KarolciaSel

    OdpowiedzUsuń
  9. Jdibssksihsnaodubd. Niech Justina zyczenie sie spelni i w koncu wszystko sobie przypomni. Nie wierze ze ta Emily jest taka samolubna i nie liczy sie z uczuciami JB. Kocham Cie i to opowiadanie. <3

    OdpowiedzUsuń
  10. jezu, czekam na następny! asdfds

    OdpowiedzUsuń
  11. awh! życze dużo weny, kocham to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy on wkońcu odzyska pamięć?! Czekam na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Współczuję Justinowi tego, że wszyscy go naokoło okłamują, biedaczek, ja bym się z tym czuła okropnie (gdybym wiedziała) więc nie wiem jak zareaguje, jak się o wszystkim dowie, a wiadomo że kłamstwo zawsze wychodzi na jaw. No i szczerze zaskoczyła mnie wizyta ojca, ciekawa jestem czy ta trójka mu wybaczy, chociaż po reakcji Kevina można się spodziewać że łatwo nie pójdzie :) Czekam na kolejny rozdział niecierpliwie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jakoś nie ufam ojcowi Shaylon... Chce sie zmienić, ale nei wiadomo co z tego wyniknie... A Justin... Biedaczek, stracił pamięć a wszyscy go okłamują :( Życzę Ci dużo weny i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, bo Twoje opowiadania strasznie wciągają! Masz talent do pisania :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowne *-*
    Mam nadzieję, że już niedługo Justin odzyska pamięć lub chociaż jakiś fragment sobie przypomni czy coś.
    Rozdział genialny. Nie spodziewałam się, że przyjdzie ich ojciec, ale myślę, że on już raczej nic nie będzie kombinował. :)
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetne *_*
    Mam nadzieje , że odzyska pamięć .(:
    Czekam na Kolejnu <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Niech Justin w końcu odzyska pamięć ! Czekam na kolejny rozdział <3 Nie martw się ilością komentarzy, wiem, że to dodaje weny, ale dużo osób to czyta :> Wydaje mi się, że przynajmniej z 50 :D. POZDRAWIAM ! MASZ WIELKI TALENT, NIE ZMARNUJ GO <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Niech on odzyska tę pamięć ! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Dodawaj szybciutko <3 Gratuluję talentu ; *

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiam ten blog ! <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Justin musi odzyskać pamięć i to jak najszybciej, cieszymy się bardzo, że aż tak bardzo motywujemy cię do pisania <33333333333333333 @kochamjustinamm

    OdpowiedzUsuń
  21. Ojej, mam nadzieje, że Justin odzyska w koncu pamięć ;) i spotka się z Shaylon! <3 Czekam na kolejny ;) :* A i jeszcze jedno, czy tylko ja tak niecierpie Emily?! -,-

    OdpowiedzUsuń
  22. Kocham to.
    Proszę informuj mnie,
    @iluvourkidrauhl

    OdpowiedzUsuń
  23. Piękne :* Mam nadzieję ,że Justin odzyska pamięć i będzie mógł być z Shaylon ... Czekam na dalszą część :) :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Kiedy on odzyska pamięć? Justin powinien być z Shaylon a nie z Emily :) ♥

    OdpowiedzUsuń
  25. Awwwwwwwwww chce ale to wciąga, piszesz tak rewelacyjnie!

    OdpowiedzUsuń
  26. Ojejku, jak ta Emily zniechęca mnie swoją osobą ;/ Mogłabym nawet powiedzieć, że jest kretynką, bo doskonale wie, że Justin był z Shaylon, a ona wmawia mu, że była z nim zaręczona. ale mimo wszystko intryguje mnie ten wątek ;> Mam nadzieję, że nie dojdzie to tego ślubu, no chyba że Justinowi przypomni się wszystko podczas ceremonii ;o To by było dobre.xd I jakie to było fantastyczne, jak oboje siedzieli w swoich oknach i patrzyli na gwiazdy, lecz mimo to nie wiedzieli, że ta druga osoba to robi ;) A ojca Shaylon nadal nie trawię, mimo że przyszedł.do nich z prezentami. W sumię to jestem trochę podobna do niej,ponieważ tak jak ona byłabym wściekła na ojca, ale mimo wszystko byłoby mi go żal. I my też Cię kochamy <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Piękne. Nie da się tego inaczej opisać. Po prostu jak to czytam, przeżywam wszystko ze zdwojoną siłą, jak sama Shaylon. Naprawdę masz talent, o ile to tak można nazwać, bo chętnie powiedziałabym, że jest to coś więcej.
    Nawet nie wiesz jakie uczucia mną targały, kiedy jej ojciec pojawił się w jej drzwiach. Od razu nasunęły się na myśl pytania: 'Pije dalej?', 'Pobije ich?'.
    Miałam łzy w oczach, kiedy wręczał im prezenty i mówił, że żałuje.
    Nie mam więcej słów. Opowiadanie jest najlepsze, gratuluję, stworzyłaś cudo :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Jeju, czemu oni nie są razem? to takie dołujące... Oczywiście rozdział świetny. Zdziwił mnie strasznie ojciec Shaylon...
    @hypnotizing_me

    OdpowiedzUsuń
  29. Ogólnie to słodki rozdział, bo świąteczny :)
    Mi samej było żal jej ojca, ale jednak ta złość pozostaje przez to wszystko co im robił...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  30. Uwielbiam twojego bloga! ale nie mogę się oswoić z myślą że oni nie są razem... ughhh! świetnie by było gdyby byli razem, gdyby Jus odzyskał pamięć i wgl... biedna Shaylon.. najpierw Jus teraz ojciec... oby chłopcom się tylko nic nie stało :) @alohadrewbiebs :))xx

    OdpowiedzUsuń
  31. Święta! Jak ja lubię święta! to taki magiczny czas. Tyle może się zmienić i u Ciebie tak było. Miło, że Shaylon wraz z braćmi wreszcie spędziła normalną wigilię w szczęściu. Zdziwiło mnie to, że przyszedł do nich ojciec. skąd on w ogóle wiedział gdzie mieszkają? Na początku bałam się, że wejdzie do środka i zacznie się drzeć i ich bić. Jednak później... Może też jestem naiwna, ale wydaje mi się, że ich ojciec się zmienił. Na moje powinien dostać drugą szanse, bo oprócz tego, że każdy na nią zasługuje, to to och ojciec i powinni tego chcieć. Rozumiem, że Kevin nienawidzi swojego ojca, ale po co mu powiedział takie okropne rzeczy? Na dodatek w święta. Wkurzył mnie, bardziej niż ich ojciec.
    To było słodkie i romantyczne, że Shaylon i Justin w tym samym czasie patrzyli w gwiazdy i zauważyli tą samą spadającą i pomyśleli życzenie. Niech one się spełnią, proszę!
    rozdział ogólnie bardzo, bardzo, bardzo udany. Jak zwykle mi się spodobał, cudny. :)
    Czekam baaardzo niecierpliwie na kolejny rozdział! :*
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  32. Kocham ! Dziewczyno piszesz niesamowcie ale to już pewnie ci mówiłam ( nie zaskodzi powturzyć ) :> Pisz jak najszybciej następny rozdział. Już niemogę się doczekać tego jak się o wszystkim dowie ! <3

    OdpowiedzUsuń
  33. Aaaaaaaaaaaaaa kocham tooo ! Jeju jej ojciec przyszedł ale nie jestem pewna czy on się zmienił ale następne rozdziały pokażą i mam nadzieję że Justin odzyska pamięć bo nie mogę patrzeć jak oni go okłamują ! Czekam na nn <3 @HugForBiebs

    OdpowiedzUsuń
  34. żeby on odzyskał pamięć ! najlepiej w dniu ślubu ! :D :D :D ale byłaby akcja ! ;dd wwojhikhfsda *.*

    OdpowiedzUsuń
  35. Ambee ... =3 xD15 lipca 2013 14:21

    Łoł ... Nareszcie się doczekałam! xD Ale tak na poważnie (ja poważna, akurat :D) - rozdział jest F-A-N-T-A-S-T-Y-C-Z-N-Y ! Uwielbiam cię! *__* No i przepraszam, że tak długo nie komentowałam, ale nie miałam czasu :C Sorki <33 Teraz zabieram się do opisywania :*

    Fajnie, że Shaylon ma wsparcie w swoich braciach. Bez nich pewnie by się załamała :C Mam cichą nadzieję, że Justin odzyska pamięć. Byłaby akcja, gdyby nagle odzyskał pamięć, np. w dzień ślubu xD To nie fair, że jego własni rodzice go okłamują. Ta Emily to jego była, tak? Jej się nie dziwię, ona go kocha, a on ją rzucił. Ale mimo wszystko powinna mu wszystko powiedzieć. Historia jest naprawdę zachwycająca, ale dziwnie się czuję wiedząc, że tylko jego mała siostrzyczka jest z nim szczera. Czy ona nie może mu powiedzieć, cokolwiek? Chyba wiedziała, że Shaylon i Jus coś do siebie czuli, chociaż nie jestem pewna.
    Ojciec Shaylon chyba naprawdę się zmienił. Nie wiem, ale może ... Może powinien dostać drugą szansę? W końcu każdy na nią zasługuję, bynajmniej takie jest moje zdanie Xx Cóż... To chyba wszystko. Teraz pozostaje mi tylko czekać na next i życzyć weny ♥ ♥ Pozdrawiam, Ambeer =3 :*

    OdpowiedzUsuń
  36. rghfdjierfdjeds, chcę wiecej ! informuj mnie @faithbieber96

    OdpowiedzUsuń
  37. Matko, matko, matko ;D
    Czekam na nn !

    OdpowiedzUsuń
  38. mam nadzieję, że życzenia Shaylon i Justina się spełnią, zasługują na to :)

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń

Translate