Święta
zleciały w mgnieniu oka. Podobnie było z Nowym Rokiem. Sylwestra Shaylon
spędziła z braćmi i przyjaciółmi. Ostatnimi czasy czuła się bardziej samotna
niż kiedykolwiek. Nie mogła sobie znaleźć miejsca. Wciąż rozmyślała o ostatnich
wydarzeniach. Minął prawie miesiąc odkąd ostatni raz widziała Justina. Tęskniła
za nim i wszyscy dookoła niej o tym wiedzieli. Starała się zapomnieć, chciała w
końcu zacząć nowe życie i odciąć się od przeszłości, chciała postawić kropkę
przy pewnych wydarzeniach. Jednak to wszystko było trudniejsze niż mogłoby się
wydawać.
-Nie mogę już na ciebie patrzeć,
nie mogę patrzeć, jak się zadręczasz i wciąż myślisz o Justinie – powiedziała
zmartwiona Alissa.
-Nic na to nie poradzę – spuściła
zasmucona głowę.
-Chodź ze mną na zakupy. Rozerwiesz
się trochę i chociaż na chwilę przestaniesz o tym myśleć – zaproponowała.
-Można spróbować – stwierdziła po
chwili zastanowienia.
*
Justin
wciąż nie odzyskał pamięci. Na dodatek miał wrażenie, że jego najbliżsi go
oszukują, że nie mówią mu wszystkiego. Nie mógł z tym nic zrobić, a wszystkie
jego próby dowiedzenia się prawdy kończyły się klęską. Nie mógł zrozumieć tego,
że nie miał żadnego przyjaciela, żadnych znajomych, którzy mogliby mu cokolwiek
powiedzieć.
Śmiało
można było stwierdzić, że jego związek z Emily rozkwitał. Ufał jej i już
przestał się spierać z tym, że to wszystko jest kłamstwem. Jego dziewczyna
pokazywała mu ich wspólne zdjęcia, na których wyglądali na naprawdę zakochanych.
Może nawet on sam zaczynał się w niej na nowo zakochiwać nie znając całej
prawdy. Przygotowywali się do ślubu, pomimo tego, że szatyn nie był do końca
pewny czy dobrze robi i czy w ogóle tego chce, to nie chciał temu wszystkiemu
zapobiec. Może nie chciał zawieść Emily, która go kochała, a mimo wszystko jej
uczucia nie były udawane? A może w tym wszystkim chodziło o coś zupełnie
innego?
*
Shaylon
chodziła z Alissą po centrum handlowym. Humor nieco jej się poprawił, ale to
nie zmieniało faktu, że nadal była przygnębiona. Chodziły od sklepu do sklepu
co chwila przymierzając jakieś ciuchy. Wychodząc z butiku, Shaylon zobaczyła
sklep z sukniami i garniturami ślubnymi po drugiej stronie. Miała wrażenie, że
zobaczyła tam Justina, który wchodził do środka. Momentalnie zakręciło jej się
w głowie, ale gdy wzięła kilka głębokich oddechów, poczuła się nieco lepiej.
-Na co tak patrzysz? - usłyszała
pytanie swojej przyjaciółki.
-Na nic – odpowiedziała szybko.
-Chyba wiem, na co – powiedziała to
w taki sposób, jakby właśnie coś odkryła. - Chodź – pociągnęła ją za nadgarstek
w stronę sklepu, do którego myślała, że minutę temu wszedł Justin.
-Alissa – powstrzymała ją. -
Chciałam ci tylko przypomnieć, że dopiero wyszłaś za mąż i chyba nie
potrzebujesz kolejnej sukni ślubnej.
-Oh nie marudź. Wiem, że o tym
marzysz – stwierdziła wciągając ją do sklepu. - Przymierzaj co tylko chcesz –
zachęciła ją.
-Zwariowałaś?! Nie będę przymierzać
sukni ślubnej – prychnęła.
-Przestań. To tylko zabawa. Chcę
zobaczyć, jak będziesz wyglądać.
-Dobra – powiedziała po chwili
zastanowienia, ale tylko jedną – postawiła warunek, a jej przyjaciółka kiwnęła
głową.
Brunetka
wybrała jedną z kilkudziesięciu sukienek wiszących na wieszakach i weszła do
wolnej przymierzalni. Nie wiedziała, co robi, to było głupie, ale zabawne. A
poza tym mogła już nie mieć drugiej takiej okazji, żeby założyć suknię ślubną.
Kiedy była już gotowa, powolnym krokiem wyszła z przymierzalni zwracając na
siebie uwagę Alissy, która z wrażenia zaniemówiła.
-Wyglądasz...wow – zachwyciła się,
co rozśmieszyło brązowooką. - Wyglądasz w sukni ślubnej lepiej niż ja... -
stwierdziła.
-Nie wierzę, że to robię – zaśmiała
się zwracając na siebie uwagę klientów sklepu.
-Shaylon? - usłyszała bardzo dobrze
znany jej głos. Odwróciła się w kierunku dobiegającego dźwięku i zobaczyła go –
pierwszy raz od prawie miesiąca. Zobaczyła miłość swojego życia i wróciło
wszystko to, o czym starała się zapomnieć przez ostatnie kilka tygodni. Nie
wiedziała, co ma teraz zrobić, jak się zachować, bo najzwyczajniej w świecie
bała się jego reakcji, bała się, że znowu będzie cierpieć, a tego nie zniosłaby
po raz kolejny.
-Justin – szepnęła, a chłopak
zrobił kilka kroków w jej kierunku. Wyglądało to tak, jakby kierował się do
wyjścia, ale kiedy ją zobaczył, coś go powstrzymało. Stanął naprzeciwko
brunetki ubranej w suknię ślubną i przez chwilę się jej przyglądał nie wiedząc,
jak się zachować i co powiedzieć.
-Dobrze, że cię widzę – uśmiechnął
się. Ale nie spodziewałem się, że spotkam cię ubraną w suknię ślubną –
zmarszczył czoło. - Wychodzisz za mąż? - zapytał.
-Shaylon – brunetka usłyszała głos
swojej przyjaciółki. - Ja idę jeszcze do jednego sklepu, a później wrócę już do
domu. Widzimy się później – powiedziała podchodząc do nich. - Do zobaczenia –
udała się do wyjścia, a brązowooka nie była w stanie w żaden sposób jej
zatrzymać.
-Możemy chwilę porozmawiać? -
zapytał szatyn tym samym zwracając na siebie uwagę dziewczyny. - Tu obok tego
sklepu jest kawiarnia.
-Dobrze – odpowiedziała po chwili
zastanowienia. - W sumie to ja też chcę z tobą porozmawiać.
-To będę tam na ciebie czekać.
Shaylon
jeszcze przez chwilę stała oszołomiona na środku salonu w białej sukni. Nie
wiedziała, co zrobić. Stała i patrzyła jak Justin wychodzi ze sklepu. W końcu
nieco się otrząsnęła, wróciła do przebieralni i spojrzała w lustro. Zbladła, a
jej dłonie się trzęsły. Bała się. Zastanawiała się, co sobie pomyślał Justin,
kiedy zobaczył ją stojącą w sukni ślubnej. Przebrała się w szybkim tempie i
wyszła ze sklepu. Denerwowała się. Liczyła na to, że będzie mogła z nim
porozmawiać i powiedzieć mu wszystko. Musiała w końcu pozbyć się tego ciężaru.
Szła w kierunku kawiarni, kiedy przechodziła, zobaczyła w szybie Justina
siedzącego przy stoliku. Miała ochotę uciec, ale on ją zobaczył, uśmiechnął się
i do niej pomachał. Weszła do środka i usiadła naprzeciwko niego.
-Cieszę się, że zgodziłeś się ze
mną spotkać – powiedział uśmiechając się. Napijesz się czegoś?
-Nie dziękuję.
-Przymierzałaś suknię ślubną. Też
bierzesz ślub? - zapytał, a brunetka przez chwilę się w niego wpatrywała.
-Jak to też? - spytała zupełnie
zdezorientowana.
-Byłem w tym sklepie po garnitur, a
właściwie na przymiarkę. Za dwa tygodnie biorę ślub – wyznał.
-Ślub?
-Tak, z Emily – spuścił głowę,
jakby zażenowany.
-A ty o czym chciałaś ze mną
porozmawiać?
-To już nie ma żadnego znaczenia –
stwierdziła wstając. - To już nieważne – powiedziała łamiącym się głosem
cofając się do wyjścia.
-Ale Shaylon – szatyn poderwał się
ze swojego miejsca.
-Zapomnij – wyszeptała. - Zapomnij,
że istniałam – cofnęła się o kolejny krok i pobiegła w stronę drzwi, nawet na
chwilę się nie odwróciła. Zakończyła wszystko. Nie mogła się już z nim dłużej
spotykać, za dużo bólu jej to sprawiało.
Wyszła
z centrum handlowego i nie mogła sobie z tym wszystkim poradzić. Przypomniała
sobie wszystko. To, jak spotkała Justina w bibliotece, jego nachalność. Zaufała
mu i opowiedziała mu o swoim życiu. Uratował ją. Był cudowny, gdy się nią
opiekował. I potem wszystko się posypało. Z dnia na dzień było coraz trudniej.
A teraz? Teraz była uwięziona. Nie mogła już nic zrobić. Justin był szczęśliwy,
chciał sobie ułożyć życie, na nowo, bez niej, a ona nie mogła nic z tym zrobić,
bo dla niej najważniejsze było jego szczęście.
*
Kiedy
ktoś cię opuści, poza tym, że tęsknisz, poza tym, że z bólu i cierpienia
rozpadasz się na milion kawałeczków – z dnia na dzień czujesz się coraz gorzej.
A chyba najgorsza jest świadomość tego, że wszystko w co wierzyłaś – piękna
miłość, uczucie aż po grób, w zdrowiu i w chorobie, w bogactwie i w biedzie –
to wszystko w jednej chwili się skończyło. A wszystko przez osobę, którą
przecież kochasz...
*
Wróciła
do domu pod wieczór. Włóczyła się po mieście bezcelowo dopóki nie odnalazła
drogi do domu. Przez cały ten czas ignorowała wszystkie połączenia chcąc się od
tego wszystkiego odciąć. Musiała to przemyśleć. Kiedy weszła do mieszkania
przyjaciele i bracia zawalili ją masą pytań, na które nie potrafiła
odpowiedzieć, bo nie była w stanie. Chciała, żeby to wszystko, co ją spotkało,
okazało się jedynie złym koszmarem, który za chwilę się skończy.
-Justin bierze ślub – powiedziała w
końcu. - Z Emily – dodała po chwili. - To koniec. Zniszczyłam wszystko i mam
to, na co zasłużyłam. Chciałam mu dzisiaj powiedzieć prawdę, ale nie zdążyłam.
Byłam głupia, tak cholernie głupia – załkała.
-Nie mów tak, to nie twoja wina –
Alissa próbowała ją pocieszyć, jednak wszyscy wiedzieli, jak to się skończy.
-Za dwa tygodnie miłość mojego
życia bierze ślub – powiedziała łamiącym się głosem. - Brakuje jeszcze tego,
żebym dostała zaproszenie – prychnęła i zalała się łzami.
Przyjaciele
nie chcieli zostawiać jej samej w takim stanie. Bali się, że zrobi coś
głupiego. Jednak pomimo tego, że pokazywała swoją słabość, była silniejsza niż
wszyscy myśleli. Była dzielna i po tych wszystkich wydarzeniach, które ją
spotkały, nie mogła się poddać. Musiała odnaleźć szczęście tam, gdzie nikt nie
odważył się wejść, musiała to zrobić nawet jeśli ryzykowała tak wiele...
~~~~~~
Dziękuję za te wszystkie bardzo motywujące komentarze, są one dla mnie naprawdę bardzo ważne, bo naprawdę dają mi chęci do pisania, a z tym ostatnio mam problem.
Wiem, że długo nie dodawałam rozdziału, za co przepraszam, ale nie mam ostatnio weny, nic mi nie wychodzi i w ogóle nie mam czasu ani ochoty na pisanie...
Dlatego ten rozdział jest taki beznadziejny, ale obiecuję, naprawdę obiecuję, że od następnego rozdziału zacznie się dużo dziac... uuu... będzie się działo...
nie wiem jeszcze jak mi wyjdzie opisanie tego, ale mój pomysł mi się bardzo podoba...
Liczę na Waszą wyrozumiałośc i cierpliwosc...
Pozdrawiam @belieber_katy06
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Świetny rozdział. Chciałabym, żeby Justin sobie wszystko przypomniał i znalazł szybko Shaylon :). Mam nadzieję, że NN pojawi się szybciej ;3 / laura
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie !!♥
OdpowiedzUsuńRozdział wcale nie jest beznadziejny. ;p Jest krótki ale boski. *___* Kocham twojego bloga i nie przestane. <333
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny! Z niecierpliwością czekam na kolejny :P To moje ulubione opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńBoże jak ja długo szukałam twojego bloga. W starym telefonie usuneły mi się wszystkie adresy, a tu nareszcie znalazłam. Czytam twojego bloga od pierwszego rozdziału pierwszej histori i dalej jestem w nim rak zakochana. Nawet nie wiesz jak sie ucieszyłem kiedy znowu mogę czytać to co piszesz. Czekam na kolejny!!
OdpowiedzUsuń@Agaulka
Hfdghhgcryy swietny <3
OdpowiedzUsuń@polly325
Mam nadzieje ze on odzyska pamiec ....
OdpowiedzUsuńJeju współczuję shaylon na prawdę ale mam nadzieję że wszystko się wyjaśni i bd dobrze:) @HugForBiebs
OdpowiedzUsuńA była już tak blisko od powiedzenia prawdy...<3 ! Mam nadzieję że w następnym będzie się duużo działo :) Masę wenki życzę i pozdrawia :>
OdpowiedzUsuńtak mi jej szkoda :< świetny rozdział !
OdpowiedzUsuńBiedna... Nawet ja nie mam w życiu takiego pecha jak ona, a uwierz, że często spotyka mnie w życiu pech.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę DUŻO WENY!
Jak to ten rozdział jest beznadziejny? Jest świetnie napisany! Aww nie mogę doczekać się momentu kiedy Justin w końcu dowie się prawdy <3
OdpowiedzUsuńTen rozdział nie jest beznadziejny. Jedynie krótki, ale to nie znaczy, że beznadziejny. Mi się bardzo spodobał, zresztą jak wszystkie twoje rozdziały. Już jestem ciekawa co się będzie działo w następnym rozdziale. Zaintrygowałaś mnie. Teraz będę czekać na kolejny rozdział jeszcze bardziej niecierpliwie niż czekałam na ten.
OdpowiedzUsuńSpodobał mi się ten moment, gdy Alissa wzięła Shaylon do sklepu i kazała przymierzyć jej suknię ślubną. To był świetny pomysł, taki radosny. Szkoda tylko, że spotkała Justina i teraz już naprawdę się poddała. Chyba, bo to ostatnie zdanie mnie bardzo zaciekawiło. Chyba ma jakiś plan. Jestem ciekawa jaki. :D
Pozdrawiam ;3
strasznie szkoda mi Shaylon :( @imabeadleswife
OdpowiedzUsuńRozdział wcale nie jest beznadziejny, dla mnie jak na brak weny jest bardzo dobry :) Szkoda mi Shaylon, biedaczka pewnie cierpi... Mam nadzieje że wena Ci szybko wróci, bo nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńto opowiadanie>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
OdpowiedzUsuńMasz komenta za fajny rozdzal niewiasto :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dodasz szybciej rozdział.. Jest super ;3 Ciekawe co będzie się działo :D CZEKAM CIERPLIWIE !
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Justin przypomni sobie wszystko. ;)
rozdział jest idealny! pod koniec nawet się poryczałam.. byłam tutaj od samego początku i widać jakie zrobiłaś postępy. piszesz świetnie! masz talent,czego Ci zazdroszczę! Mam nadzieję,że w przyszłym tygodniu coś ruszy w relacjach pomiędzy Shaylon a Justinem. Może przypomni sobie wszystko,może sama mu powie,a może zrobi to ktoś inny...nie wiem :) z niecierpliwością czekam na nowy rozdział! Twoja wierna czytelniczka :))
OdpowiedzUsuńRozdział super!!! ty tłumaczysz?! czy sama piszesz?! bo to jest ZAJEBISTE!!!!! Tu masz mój blog jak chcesz to przeczytaj :) http://justin-jerry69.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMasz wspaniałego bloga :) Zazdroszczę :c mam nadzieję,że zajrzysz i zostawisz komentarzyk też na moim blogu: jbswag4ever.blogspot.com . Byłabym ci za to bardzo wdzięczna. To pomożesz,siostro belieber? ;)
OdpowiedzUsuńCudowne *-*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że do tego ślubu nie dojdzie.
I jestem ciekawa kiedy on odzyska pamięć.
Czytając ten rozdział nie widać, żebyś straciła wenę :)
Czekam na nn<3
To opowiadanie jest piękne... :* czekam na dalszą część ;)
OdpowiedzUsuńMam tylko jedno pytanko czy to opowiadanie zakończy się szczęśliwie? :D Mam nadzieje że tak :) Czekam na nn
OdpowiedzUsuńto jest świetne!! Zakochałam się w tym *.* z niecierpliwością czekam na następną część <3
OdpowiedzUsuńO kurde! O kuuurde! Biedna Shaylon ;c jak ja sobie wyobraziłam to co ona musiała przeżywać, to czułam się okropnie, ten ból serca oraz łzy stanęły mi w oczach. Piszesz świetnie i trzymam za ciebie kciuki! A Justin.. OPAMIĘTAJ SIĘ CZŁOWIEKU! Ale wierzę, że jeszcze będą razem, ponieważ prawdziwa miłość zawsze przetrwa.
OdpowiedzUsuńżyczę ci duużo weny, wspaniałych wakacji oraz natchnień abyś nadal pisała tak świetnie, a ja tymczasem czekam na nowy rozdział :)
Świetny !!
OdpowiedzUsuńKurczę, teraz już nie wiem co mam pisać! Z każdym kolejnym rozdziałem jest coraz lepiej i lepiej, rozwijasz się, a Twoje nowe pomysły wspaniale 'wkomponowują się' w tą historię ;) I nie wiem jaki teraz masz pomysł, ale wiem i czuuuuję, że jest niesamowity i na pewno wszystkim się spodoba ;*
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz. Czekam na następny! :-)
OdpowiedzUsuńGenialny blog juz nie noge sie doczekac jak sprawy sie dalej potocza :) bede wdzieczna za info o nastepnych rozdzialach @zuzialod
OdpowiedzUsuńoczywiście w trakcie czytania musiałam się popłakać, Justin rani Shaylon nieświadomie i to chyba boli ją jeszcze bardziej, czekam na zwrot akcji :)
OdpowiedzUsuń