22.7.13

Dwudziesty dziewiąty



            Święta zleciały w mgnieniu oka. Podobnie było z Nowym Rokiem. Sylwestra Shaylon spędziła z braćmi i przyjaciółmi. Ostatnimi czasy czuła się bardziej samotna niż kiedykolwiek. Nie mogła sobie znaleźć miejsca. Wciąż rozmyślała o ostatnich wydarzeniach. Minął prawie miesiąc odkąd ostatni raz widziała Justina. Tęskniła za nim i wszyscy dookoła niej o tym wiedzieli. Starała się zapomnieć, chciała w końcu zacząć nowe życie i odciąć się od przeszłości, chciała postawić kropkę przy pewnych wydarzeniach. Jednak to wszystko było trudniejsze niż mogłoby się wydawać.
-Nie mogę już na ciebie patrzeć, nie mogę patrzeć, jak się zadręczasz i wciąż myślisz o Justinie – powiedziała zmartwiona Alissa.
-Nic na to nie poradzę – spuściła zasmucona głowę.
-Chodź ze mną na zakupy. Rozerwiesz się trochę i chociaż na chwilę przestaniesz o tym myśleć – zaproponowała.
-Można spróbować – stwierdziła po chwili zastanowienia.

*

            Justin wciąż nie odzyskał pamięci. Na dodatek miał wrażenie, że jego najbliżsi go oszukują, że nie mówią mu wszystkiego. Nie mógł z tym nic zrobić, a wszystkie jego próby dowiedzenia się prawdy kończyły się klęską. Nie mógł zrozumieć tego, że nie miał żadnego przyjaciela, żadnych znajomych, którzy mogliby mu cokolwiek powiedzieć.
            Śmiało można było stwierdzić, że jego związek z Emily rozkwitał. Ufał jej i już przestał się spierać z tym, że to wszystko jest kłamstwem. Jego dziewczyna pokazywała mu ich wspólne zdjęcia, na których wyglądali na naprawdę zakochanych. Może nawet on sam zaczynał się w niej na nowo zakochiwać nie znając całej prawdy. Przygotowywali się do ślubu, pomimo tego, że szatyn nie był do końca pewny czy dobrze robi i czy w ogóle tego chce, to nie chciał temu wszystkiemu zapobiec. Może nie chciał zawieść Emily, która go kochała, a mimo wszystko jej uczucia nie były udawane? A może w tym wszystkim chodziło o coś zupełnie innego?

*

            Shaylon chodziła z Alissą po centrum handlowym. Humor nieco jej się poprawił, ale to nie zmieniało faktu, że nadal była przygnębiona. Chodziły od sklepu do sklepu co chwila przymierzając jakieś ciuchy. Wychodząc z butiku, Shaylon zobaczyła sklep z sukniami i garniturami ślubnymi po drugiej stronie. Miała wrażenie, że zobaczyła tam Justina, który wchodził do środka. Momentalnie zakręciło jej się w głowie, ale gdy wzięła kilka głębokich oddechów, poczuła się nieco lepiej.
-Na co tak patrzysz? - usłyszała pytanie swojej przyjaciółki.
-Na nic – odpowiedziała szybko.
-Chyba wiem, na co – powiedziała to w taki sposób, jakby właśnie coś odkryła. - Chodź – pociągnęła ją za nadgarstek w stronę sklepu, do którego myślała, że minutę temu wszedł Justin.
-Alissa – powstrzymała ją. - Chciałam ci tylko przypomnieć, że dopiero wyszłaś za mąż i chyba nie potrzebujesz kolejnej sukni ślubnej.
-Oh nie marudź. Wiem, że o tym marzysz – stwierdziła wciągając ją do sklepu. - Przymierzaj co tylko chcesz – zachęciła ją.
-Zwariowałaś?! Nie będę przymierzać sukni ślubnej – prychnęła.
-Przestań. To tylko zabawa. Chcę zobaczyć, jak będziesz wyglądać.
-Dobra – powiedziała po chwili zastanowienia, ale tylko jedną – postawiła warunek, a jej przyjaciółka kiwnęła głową.
            Brunetka wybrała jedną z kilkudziesięciu sukienek wiszących na wieszakach i weszła do wolnej przymierzalni. Nie wiedziała, co robi, to było głupie, ale zabawne. A poza tym mogła już nie mieć drugiej takiej okazji, żeby założyć suknię ślubną. Kiedy była już gotowa, powolnym krokiem wyszła z przymierzalni zwracając na siebie uwagę Alissy, która z wrażenia zaniemówiła.
-Wyglądasz...wow – zachwyciła się, co rozśmieszyło brązowooką. - Wyglądasz w sukni ślubnej lepiej niż ja... - stwierdziła.
-Nie wierzę, że to robię – zaśmiała się zwracając na siebie uwagę klientów sklepu.
-Shaylon? - usłyszała bardzo dobrze znany jej głos. Odwróciła się w kierunku dobiegającego dźwięku i zobaczyła go – pierwszy raz od prawie miesiąca. Zobaczyła miłość swojego życia i wróciło wszystko to, o czym starała się zapomnieć przez ostatnie kilka tygodni. Nie wiedziała, co ma teraz zrobić, jak się zachować, bo najzwyczajniej w świecie bała się jego reakcji, bała się, że znowu będzie cierpieć, a tego nie zniosłaby po raz kolejny.
-Justin – szepnęła, a chłopak zrobił kilka kroków w jej kierunku. Wyglądało to tak, jakby kierował się do wyjścia, ale kiedy ją zobaczył, coś go powstrzymało. Stanął naprzeciwko brunetki ubranej w suknię ślubną i przez chwilę się jej przyglądał nie wiedząc, jak się zachować i co powiedzieć.
-Dobrze, że cię widzę – uśmiechnął się. Ale nie spodziewałem się, że spotkam cię ubraną w suknię ślubną – zmarszczył czoło. - Wychodzisz za mąż? - zapytał.
-Shaylon – brunetka usłyszała głos swojej przyjaciółki. - Ja idę jeszcze do jednego sklepu, a później wrócę już do domu. Widzimy się później – powiedziała podchodząc do nich. - Do zobaczenia – udała się do wyjścia, a brązowooka nie była w stanie w żaden sposób jej zatrzymać.
-Możemy chwilę porozmawiać? - zapytał szatyn tym samym zwracając na siebie uwagę dziewczyny. - Tu obok tego sklepu jest kawiarnia.
-Dobrze – odpowiedziała po chwili zastanowienia. - W sumie to ja też chcę z tobą porozmawiać.
-To będę tam na ciebie czekać.
            Shaylon jeszcze przez chwilę stała oszołomiona na środku salonu w białej sukni. Nie wiedziała, co zrobić. Stała i patrzyła jak Justin wychodzi ze sklepu. W końcu nieco się otrząsnęła, wróciła do przebieralni i spojrzała w lustro. Zbladła, a jej dłonie się trzęsły. Bała się. Zastanawiała się, co sobie pomyślał Justin, kiedy zobaczył ją stojącą w sukni ślubnej. Przebrała się w szybkim tempie i wyszła ze sklepu. Denerwowała się. Liczyła na to, że będzie mogła z nim porozmawiać i powiedzieć mu wszystko. Musiała w końcu pozbyć się tego ciężaru. Szła w kierunku kawiarni, kiedy przechodziła, zobaczyła w szybie Justina siedzącego przy stoliku. Miała ochotę uciec, ale on ją zobaczył, uśmiechnął się i do niej pomachał. Weszła do środka i usiadła naprzeciwko niego.
-Cieszę się, że zgodziłeś się ze mną spotkać – powiedział uśmiechając się. Napijesz się czegoś?
-Nie dziękuję.
-Przymierzałaś suknię ślubną. Też bierzesz ślub? - zapytał, a brunetka przez chwilę się w niego wpatrywała.
-Jak to też? - spytała zupełnie zdezorientowana.
-Byłem w tym sklepie po garnitur, a właściwie na przymiarkę. Za dwa tygodnie biorę ślub – wyznał.
-Ślub?
-Tak, z Emily – spuścił głowę, jakby zażenowany.
-A ty o czym chciałaś ze mną porozmawiać?
-To już nie ma żadnego znaczenia – stwierdziła wstając. - To już nieważne – powiedziała łamiącym się głosem cofając się do wyjścia.
-Ale Shaylon – szatyn poderwał się ze swojego miejsca.
-Zapomnij – wyszeptała. - Zapomnij, że istniałam – cofnęła się o kolejny krok i pobiegła w stronę drzwi, nawet na chwilę się nie odwróciła. Zakończyła wszystko. Nie mogła się już z nim dłużej spotykać, za dużo bólu jej to sprawiało.
            Wyszła z centrum handlowego i nie mogła sobie z tym wszystkim poradzić. Przypomniała sobie wszystko. To, jak spotkała Justina w bibliotece, jego nachalność. Zaufała mu i opowiedziała mu o swoim życiu. Uratował ją. Był cudowny, gdy się nią opiekował. I potem wszystko się posypało. Z dnia na dzień było coraz trudniej. A teraz? Teraz była uwięziona. Nie mogła już nic zrobić. Justin był szczęśliwy, chciał sobie ułożyć życie, na nowo, bez niej, a ona nie mogła nic z tym zrobić, bo dla niej najważniejsze było jego szczęście.

*

            Kiedy ktoś cię opuści, poza tym, że tęsknisz, poza tym, że z bólu i cierpienia rozpadasz się na milion kawałeczków – z dnia na dzień czujesz się coraz gorzej. A chyba najgorsza jest świadomość tego, że wszystko w co wierzyłaś – piękna miłość, uczucie aż po grób, w zdrowiu i w chorobie, w bogactwie i w biedzie – to wszystko w jednej chwili się skończyło. A wszystko przez osobę, którą przecież kochasz...

*

            Wróciła do domu pod wieczór. Włóczyła się po mieście bezcelowo dopóki nie odnalazła drogi do domu. Przez cały ten czas ignorowała wszystkie połączenia chcąc się od tego wszystkiego odciąć. Musiała to przemyśleć. Kiedy weszła do mieszkania przyjaciele i bracia zawalili ją masą pytań, na które nie potrafiła odpowiedzieć, bo nie była w stanie. Chciała, żeby to wszystko, co ją spotkało, okazało się jedynie złym koszmarem, który za chwilę się skończy.
-Justin bierze ślub – powiedziała w końcu. - Z Emily – dodała po chwili. - To koniec. Zniszczyłam wszystko i mam to, na co zasłużyłam. Chciałam mu dzisiaj powiedzieć prawdę, ale nie zdążyłam. Byłam głupia, tak cholernie głupia – załkała.
-Nie mów tak, to nie twoja wina – Alissa próbowała ją pocieszyć, jednak wszyscy wiedzieli, jak to się skończy.
-Za dwa tygodnie miłość mojego życia bierze ślub – powiedziała łamiącym się głosem. - Brakuje jeszcze tego, żebym dostała zaproszenie – prychnęła i zalała się łzami.
            Przyjaciele nie chcieli zostawiać jej samej w takim stanie. Bali się, że zrobi coś głupiego. Jednak pomimo tego, że pokazywała swoją słabość, była silniejsza niż wszyscy myśleli. Była dzielna i po tych wszystkich wydarzeniach, które ją spotkały, nie mogła się poddać. Musiała odnaleźć szczęście tam, gdzie nikt nie odważył się wejść, musiała to zrobić nawet jeśli ryzykowała tak wiele...

~~~~~~
Dziękuję za te wszystkie bardzo motywujące komentarze, są one dla mnie naprawdę bardzo ważne, bo naprawdę dają mi chęci do pisania, a z tym ostatnio mam problem.
Wiem, że długo nie dodawałam rozdziału, za co przepraszam, ale nie mam ostatnio weny, nic mi nie wychodzi i w ogóle nie mam czasu ani ochoty na pisanie...
Dlatego ten rozdział jest taki beznadziejny, ale obiecuję, naprawdę obiecuję, że od następnego rozdziału zacznie się dużo dziac... uuu... będzie się działo... 
nie wiem jeszcze jak mi wyjdzie opisanie tego, ale mój pomysł mi się bardzo podoba... 
Liczę na Waszą wyrozumiałośc i cierpliwosc...
Pozdrawiam @belieber_katy06

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

32 komentarze:

  1. Świetny rozdział. Chciałabym, żeby Justin sobie wszystko przypomniał i znalazł szybko Shaylon :). Mam nadzieję, że NN pojawi się szybciej ;3 / laura

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham to opowiadanie !!♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział wcale nie jest beznadziejny. ;p Jest krótki ale boski. *___* Kocham twojego bloga i nie przestane. <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest genialny! Z niecierpliwością czekam na kolejny :P To moje ulubione opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże jak ja długo szukałam twojego bloga. W starym telefonie usuneły mi się wszystkie adresy, a tu nareszcie znalazłam. Czytam twojego bloga od pierwszego rozdziału pierwszej histori i dalej jestem w nim rak zakochana. Nawet nie wiesz jak sie ucieszyłem kiedy znowu mogę czytać to co piszesz. Czekam na kolejny!!
    @Agaulka

    OdpowiedzUsuń
  6. Hfdghhgcryy swietny <3

    @polly325

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieje ze on odzyska pamiec ....

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju współczuję shaylon na prawdę ale mam nadzieję że wszystko się wyjaśni i bd dobrze:) @HugForBiebs

    OdpowiedzUsuń
  9. A była już tak blisko od powiedzenia prawdy...<3 ! Mam nadzieję że w następnym będzie się duużo działo :) Masę wenki życzę i pozdrawia :>

    OdpowiedzUsuń
  10. tak mi jej szkoda :< świetny rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  11. Biedna... Nawet ja nie mam w życiu takiego pecha jak ona, a uwierz, że często spotyka mnie w życiu pech.
    Pozdrawiam i życzę DUŻO WENY!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak to ten rozdział jest beznadziejny? Jest świetnie napisany! Aww nie mogę doczekać się momentu kiedy Justin w końcu dowie się prawdy <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten rozdział nie jest beznadziejny. Jedynie krótki, ale to nie znaczy, że beznadziejny. Mi się bardzo spodobał, zresztą jak wszystkie twoje rozdziały. Już jestem ciekawa co się będzie działo w następnym rozdziale. Zaintrygowałaś mnie. Teraz będę czekać na kolejny rozdział jeszcze bardziej niecierpliwie niż czekałam na ten.
    Spodobał mi się ten moment, gdy Alissa wzięła Shaylon do sklepu i kazała przymierzyć jej suknię ślubną. To był świetny pomysł, taki radosny. Szkoda tylko, że spotkała Justina i teraz już naprawdę się poddała. Chyba, bo to ostatnie zdanie mnie bardzo zaciekawiło. Chyba ma jakiś plan. Jestem ciekawa jaki. :D
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  14. strasznie szkoda mi Shaylon :( @imabeadleswife

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział wcale nie jest beznadziejny, dla mnie jak na brak weny jest bardzo dobry :) Szkoda mi Shaylon, biedaczka pewnie cierpi... Mam nadzieje że wena Ci szybko wróci, bo nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  16. to opowiadanie>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

    OdpowiedzUsuń
  17. Masz komenta za fajny rozdzal niewiasto :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam nadzieję, że dodasz szybciej rozdział.. Jest super ;3 Ciekawe co będzie się działo :D CZEKAM CIERPLIWIE !

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny rozdział.
    Mam nadzieję, że Justin przypomni sobie wszystko. ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. rozdział jest idealny! pod koniec nawet się poryczałam.. byłam tutaj od samego początku i widać jakie zrobiłaś postępy. piszesz świetnie! masz talent,czego Ci zazdroszczę! Mam nadzieję,że w przyszłym tygodniu coś ruszy w relacjach pomiędzy Shaylon a Justinem. Może przypomni sobie wszystko,może sama mu powie,a może zrobi to ktoś inny...nie wiem :) z niecierpliwością czekam na nowy rozdział! Twoja wierna czytelniczka :))

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział super!!! ty tłumaczysz?! czy sama piszesz?! bo to jest ZAJEBISTE!!!!! Tu masz mój blog jak chcesz to przeczytaj :) http://justin-jerry69.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Masz wspaniałego bloga :) Zazdroszczę :c mam nadzieję,że zajrzysz i zostawisz komentarzyk też na moim blogu: jbswag4ever.blogspot.com . Byłabym ci za to bardzo wdzięczna. To pomożesz,siostro belieber? ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudowne *-*
    Mam nadzieję, że do tego ślubu nie dojdzie.
    I jestem ciekawa kiedy on odzyska pamięć.
    Czytając ten rozdział nie widać, żebyś straciła wenę :)
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  24. To opowiadanie jest piękne... :* czekam na dalszą część ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Mam tylko jedno pytanko czy to opowiadanie zakończy się szczęśliwie? :D Mam nadzieje że tak :) Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  26. to jest świetne!! Zakochałam się w tym *.* z niecierpliwością czekam na następną część <3

    OdpowiedzUsuń
  27. O kurde! O kuuurde! Biedna Shaylon ;c jak ja sobie wyobraziłam to co ona musiała przeżywać, to czułam się okropnie, ten ból serca oraz łzy stanęły mi w oczach. Piszesz świetnie i trzymam za ciebie kciuki! A Justin.. OPAMIĘTAJ SIĘ CZŁOWIEKU! Ale wierzę, że jeszcze będą razem, ponieważ prawdziwa miłość zawsze przetrwa.
    życzę ci duużo weny, wspaniałych wakacji oraz natchnień abyś nadal pisała tak świetnie, a ja tymczasem czekam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Kurczę, teraz już nie wiem co mam pisać! Z każdym kolejnym rozdziałem jest coraz lepiej i lepiej, rozwijasz się, a Twoje nowe pomysły wspaniale 'wkomponowują się' w tą historię ;) I nie wiem jaki teraz masz pomysł, ale wiem i czuuuuję, że jest niesamowity i na pewno wszystkim się spodoba ;*

    OdpowiedzUsuń
  29. Świetnie piszesz. Czekam na następny! :-)

    OdpowiedzUsuń
  30. Genialny blog juz nie noge sie doczekac jak sprawy sie dalej potocza :) bede wdzieczna za info o nastepnych rozdzialach @zuzialod

    OdpowiedzUsuń
  31. oczywiście w trakcie czytania musiałam się popłakać, Justin rani Shaylon nieświadomie i to chyba boli ją jeszcze bardziej, czekam na zwrot akcji :)

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń

Translate