Shaylon
przez ostatnie dwa dni nie robiła niczego poza obwinianiem się o wszystko.
Żałowała tego, że spotkała Justina, ale jednocześnie dziękowała Bogu za Anioła,
którego zesłał dla niej w jego osobie, ale nie mogła wybaczyć sobie, że teraz
przez nią walczy o życie. Nie powinna pojawiać się na jego drodze. Nie brała
pod uwagę tego, że to on został postawiony na jej ścieżce, żeby ją uratować.
Nie brała pod uwagę tego, że tak po prostu miało być. O wszystko obwiniała
siebie, choć tak naprawdę nie miała wpływu na to, że miał wypadek, nie było jej
tam z nim, od dłuższego czasu się z nim nie widywała. Dopiero teraz wypłynęły z
niej wszystkie żale. Żałowała wszystkiego, ale chyba najbardziej tego, że tak
strasznie potraktowała Justina. Miała mu o wszystkim powiedzieć, miała go
przeprosić i powiedzieć prawdę. Chciała to zrobić, ale nie zdążyła, a o mały
włos mogłaby już nigdy go nie zobaczyć. Ta myśl wywołała u niej kolejną falę
łez. Chciała mu o wszystkim powiedzieć i dziękowała Bogu za to, że jeszcze
będzie miała taką możliwość. Nie to było teraz jednak najważniejsze, bo teraz
chodziło tylko o to, żeby Justin wrócił do zdrowia, a niczym jej bardziej nie
zależało.
Życie
toczyło się dalej, ale dla dziewczyny wszystko stanęło w miejscu. Przez cały
czas myślała o Justinie i o tym, jak może mu pomóc. Marzyła o tym, żeby znów
zobaczyć jego uśmiech, ale teraz było to niemożliwe, zwłaszcza teraz, gdy nie
była mile widziana w szpitalu. Jego ojciec jej nienawidził, a ona nie mogła
tego zrozumieć. Jej ojciec faktycznie popełnił kilka błędów, ale to wcale nie
usprawiedliwiało ojca Justina. Cała ta sytuacja jednak jej nie zniechęciła,
postanowiła nadal odwiedzać Justina, ale musiała to robić ostrożnie nie chcąc
po raz kolejny usłyszeć tych wszystkich wyzwisk.
*
Każdy człowiek ma w życiu chwile
zwątpienia. Czy decyzja, którą podjęliśmy jest właściwa? Czy nie skrzywdzimy
ludzi, których kochamy, pomimo tego, że chcemy dla nich jak najlepiej? To
dziwne i męczące uczucie zastanawiać się nad każdym ruchem. Jednak czasami,
żeby nikogo nie skrzywdzić, trzeba pomyśleć kilka razy zanim się coś zrobi czy
powie.
Każdy
człowiek popełnia błędy. Każdy człowiek zasługuje na drugą szansę, a czasami
nawet na trzecią. Nikt nie jest nieomylny, bo jesteśmy tylko ludźmi. Każdy
człowiek popełnia błędy i czasami krzywdzimy innych ludzi i jeśli tak się
dzieje, powinniśmy umieć się do tego
przyznać, a ci inni ludzie powinni umieć nam przebaczyć. Lecz nie zawsze
potrafimy i nie zawsze chcemy wybaczać. Nawet po tych trudnych przeżyciach, gdy
ktoś nas skrzywdzi, powinniśmy potrafić wybaczyć, żeby potem móc spojrzeć w
swoje odbicie w lustrze i nie czuć pogardy, litości czy żalu do samego siebie.
*
Marzyła,
żeby wyrwać się z tego całego bagna, marzyła, żeby uciec. Pomimo tego, że się
bała, to nareszcie jej się to udało, poczuła, że nareszcie może oddychać pełną
piersią i nie martwić się o to, że może stać się coś nieprzewidywalnego.
Wiedziała, że dopóki jej ojciec jej nie znajdzie, dopóki go nie było w jej
życiu, to będzie bezpieczna.
Zaczęła
swoje życie od nowa, nie liczyła na to, że będzie żyć w pełni normalnie, bo
wiedziała, że to nierealne, jednak miała nadzieję, nadzieję, która nie
pozwalała jej się poddać, walczyła do samego końca. Nie spodziewała się, że
spotka na swojej drodze kogoś, kto jej pomoże i tym samym zaopiekuje się nią.
Nie wierzyła, że kiedykolwiek spotka ją coś dobrego. Było w tym trochę racji,
bo za to szczęście musiała słono zapłacić.
Brunetka
siedziała przy chłopaku, który zmienił jej życie i wspominała te czasy, kiedy
byli blisko siebie, kiedy jej pomagał, kiedy ją wspierał i nie pozwalał jej się
poddać. Siedziała przy nim, podczas gdy on leżał na szpitalnym łóżku, niczego
nieświadomy. Dziewczyna obawiała się najgorszego, że gdy szatyn się obudzi, nie
będzie niczego pamiętać.
Przychodziła
do niego codziennie, ale tylko wtedy, gdy nikogo przy nim nie było. Cała jego
rodzina uważała, że to przez nią, że to ona zniszczyła mu życie. Wiedziała, że
oboje są z dwóch różnych światów i wiedziała, że nie wyjdzie im razem, ale go
kochała i nie mogła tak po prostu przestać, nie mogła...
To dzięki
niemu potrafiła żyć i cieszyć się z każdego dnia. Nie mogła go tak po prostu
stracić, to by ją zabiło. Bo to dzięki niemu udało jej się otrzymać choć
namiastkę prawdziwego i szczęśliwego życia, udało jej się choć na moment
zapomnieć o przeszłości i o tym, co już nigdy miało nie wrócić.
Bała się
tylko jednego, że po tym wszystkim, on nie będzie potrafił jej przebaczyć, bała
się, że już nigdy nie będzie mogła spojrzeć mu w oczy, bo zobaczy w nich żal i
złość. Bała się, że on nie będzie mógł jej wybaczyć tak samo, jak ona nie
potrafiła tego zrobić, bo ktoś ją bardzo skrzywdził, ktoś bardzo jej bliski,
ktoś, kogo powinna kochać, a ten ktoś powinien to odwzajemniać...
Jednak
nic nie było tak straszne jak to, że dziewczyna nie potrafiła przebaczyć sama
sobie, choć to, co się wydarzyło nie było jej winą...
*
Co
trzeba zrobić, żeby stać się człowiekiem, który kocha?
Każdy
człowiek skrywa w sobie jakąś tajemnicę, w każdym z nas skrywa się jakieś
pytanie, które już na zawsze pozostanie bez odpowiedzi. Co trzeba zrobić, żeby
spotkać drugiego człowieka, który okaże się naszą idealną drugą połówką? I co
trzeba zrobić, żeby pokochać człowieka, który często nie bez powodu został
postawiony na naszej ścieżce? To naprawdę trudne pytanie.
Co
trzeba zrobić, żeby stać się człowiekiem, którego się kocha?
Każdy
chciałby znać odpowiedz na to pytanie. Każdy chciałby znać tą odwieczną
tajemnicę. Co trzeba zrobić, żeby ktoś nas pokochał? Odpowiedz jest bardzo
prosta. Na miłość drugiego człowieka trzeba sobie zasłużyć.
Co
trzeba zrobić, żeby stać się człowiekiem, który potrafi przestać kochać?
Czy
jest to jedno z tych pytań, na które nikt nie zna odpowiedzi? Otóż nie.
Nielicznym udało się przestać kochać. Są na świecie ludzie, którym udało się
pokonać miłość. Ale czy to na pewno ich uszczęśliwiło? Czy dzięki temu stali
się kimś lepszym? Nie sądzę. Tak, więc co zrobić, żeby stać się człowiekiem,
który potrafi przestać kochać? Ja nadal kocham i nie znam odpowiedzi...
Co
trzeba zrobić, żeby odnaleźć szczęście?
Dni,
tygodnie, miesiące, lata – zmarnowane na poszukiwaniu czegoś, co mogłoby wywołać
uśmiech na twarzy człowieka. I musi minąć trochę czasu, żeby zorientować się,
że to czego szukamy, znajduje się tuż za rogiem.
Co
trzeba zrobić, żeby żyć szczęśliwie?
Czy
cokolwiek trzeba robić? Czy to nie jest zbyt banalne pytanie? Co jest nam potrzebne
do szczęścia? Każdy człowiek potrafi sam sobie odpowiedzieć na to pytanie.
Dwa
słowa czynią nas szczęśliwymi. Dwa słowa otwierają nasze ramiona. Dwa słowa
przepełniają nas radością. Chcemy w nie wierzyć, ale jednocześnie się boimy.
Dwa słowa wszystko niszczą. Dwa słowa, które zadają cios. Dwa słowa, które
zabijają.
Kocham
Cię. Dwa słowa. Do zobaczenia. Dwa słowa. Będę czekać. Dwa słowa. Na zawsze.
Dwa słowa. Nie kocham. Dwa słowa. Nienawidzę Cię. Dwa słowa. Wybaczam Ci. Dwa
słowa.
*
Przez
ostatni tydzień życie Shaylon kręciło się wokół Justina. Przychodziła do niego
codziennie, a jak mogła to nawet dwa razy dziennie. Starała się unikać jego
rodziny, nie chciała ich spotkać, bała się kolejnych przykrych słów, wolała się
ukrywać. Teraz również siedziała przy jego szpitalnym łóżku, mówiła do niego,
opowiadała mu, co robiła, mówiła jaka jest pogoda, a chwilami po prostu się w
niego wpatrywała i modliła się o to, żeby się obudził i żeby wszystko było
dobrze. Wiedziała, że jej nie słyszy, choć lekarze mówili, że zdarzają się
przypadki osób w śpiączce, które są świadome tego, co dzieje się dookoła, ale
dziewczyna jakoś nie mogła w to uwierzyć. Złapała go za dłoń i lekko ją
ścisnęła. Tak bardzo chciała, żeby on odwzajemnił jej uścisk, tak bardzo chciała,
żeby dał jej jakiś znak, że wszystko będzie dobrze.
-Na mnie już chyba pora –
powiedziała wstając. Nie puszczając jego dłoni wstała i nachyliła się nad nim.
- Kocham cię – szepnęła i musnęła kącik jego ust. Już miała pościć jego rękę i
odejść, kiedy poczuła lekki ucisk. - Justin? - spojrzała na ich splecione
dłonie, myślała, że jej się wydawało, ale właśnie wtedy poczuła to samo po raz
kolejny. Uśmiechnęła się i spojrzała na jego twarz. Powieki mu zadrżały, po raz
kolejny uścisnął dłoń dziewczyny. Powoli otworzył oczy, ale po chwili zamknął
je na chwilę, żeby przyzwyczaić się do światła. Na twarzy dziewczyny pojawił
się szeroki uśmiech, a do oczu napłynęły jej łzy, kiedy zrozumiała, co się
właściwie dzieje. Miała ochotę się do niego przytulić i powiedzieć mu, co tak
naprawdę czuje, ale wiedziała, że nie to jest teraz najważniejsze. Teraz
najważniejszy był Justin i jego zdrowie.
Brunetka
niechętnie puściła dłoń chłopaka i wybiegła z jego pokoju. Skierowała się do
pokoju lekarzy i wtargnęła tam bez pukania i poinformowała o tym, że Justin się
obudził. Jego lekarz prowadzący od razu zerwał się ze swojego miejsca i udał
się do sali szatyna. Shaylon wyszła na korytarz i oparła się o ścianę. Mimo że
po jej policzkach spływały łzy, to na jej ustach widniał uśmiech. Kamień spadł
z jej serca, poczuła ulgę, że Justin nareszcie się obudził, bo to dało jej
nadzieję, że teraz wszystko będzie dobrze.
Kiedy
lekarz po piętnastu minutach wyszedł z sali chłopaka, dziewczyna od razu do
niego podeszła, żeby zapytać czy wszystko w porządku. Jak się okazało lekarz
nie miał dla niej dobrych wieści.
-Jego stan fizyczny jest dobry.
Rany zaczynają się goić, a złamane kończyny zrastać. Gorzej jest z jego stanem
psychicznym. Pan Justin prawdopodobnie stracił pamięć pod wpływem urazu. Utrata
pamięci może ustąpić w ciągu kilku dni, tygodni, miesięcy – mężczyzna wziął
głęboki oddech – a może trwać latami, a nawet przez całe życie – dokończył. -
Ale oczywiście trzeba być dobrej myśli – dodał szybko. - Przepraszam, muszę
jeszcze porozmawiać ze specjalistą i wtedy będziemy pewni, co tak naprawdę się
stało i jakie są rokowania. Jeśli pani chce, może pani do niego wejść, ale
myślę, że nie jest to dobry pomysł – spojrzał na nią ostatni raz, po czym
odszedł.
Brunetka
podeszła do ściany i się po niej osunęła. W jednej chwili wszystko się
posypało, miało być dobrze, Justin miał wyzdrowieć, a teraz nic nie pamięta.
Nie zna jej, a najgorsze jest to, że nie wie kim jest on sam. Shaylon nie miała
odwagi do niego wejść. Nie mogła. Bała się, że nie będzie mogła sobie poradzić
ze świadomością tego, że on jej nie pamięta. Wiedziała, że teraz będzie musiała
zacząć wszystko od nowa. Musiała dać mu szansę, dać mu możliwość zaczęcia życia
od nowa, bez niej. Może jego utrata pamięci miała też dobre strony. Było mu
łatwiej. Stracił pamięć. Zapomniał. Zapomniał o niej. Zapomniał o przeszłości.
Zostawił to wszystko za sobą. Jemu będzie łatwiej. Jeśli nie odzyska pamięci,
ułoży sobie życie na nowo, pokocha kogoś i stworzy z tą osobą nowe wspomnienia.
A ona? Ona już zawsze będzie o nim pamiętać. O tym, jak bardzo go kochała. O
tym, że dzięki niemu się uratowała. I o tym, jak bardzo go skrzywdziła.
~~~~~~~~~~
Jest moment z prologu! Ale czuję, że Was zawiodłam, a najgorsze, że zawiodłam samą siebie...
ale nieważne!
dodaję dzisiaj, bo stwierdziłam, że za tydzień mam bierzmowanie, potem wieczorek, a potem zakończenie roku i mogę nie miec czasu w tym miesiącu i w tym roku szkolny...
Jak to pięknie brzmi, kiedy mówię, że następny rozdział dodam w wakacje...
Nie podoba mi się ten rozdział...
Ale oceńcie sami...
@belieber_katy06
I jeszcze dziękuję @SailinStyle za to, że zmotywowała mnie do dodania rozdziału...
Jak to pięknie brzmi, kiedy mówię, że następny rozdział dodam w wakacje...
Nie podoba mi się ten rozdział...
Ale oceńcie sami...
O bosh Justin się obudził AGfdsgdfgc i ścisnął jej dłoń agsfgsfd OMG jaram się ale mam nadzieję że jednak nie stracił pamięci a jak tak to że ją szybko odzyska.Kocham to <3 @HugForBiebs
OdpowiedzUsuńJAK TO NIE BĘDZIE JEJ PAMIĘTAŁ :< ŚWIETNY ROZDZIAŁ <3
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział x
OdpowiedzUsuńHaha i tak trudno było dodać? Lubie motywować ludzi :) Rozdział świetny jak zawsze i mam nadzieje że Justin sobie wszystko przypomni wkrótce <3 Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńuhsdghgfjhgdshdsgahajd przez cały rozdział płakałam, mam nadzieję, że Justinem będzie dobrze i że wróci mu pamieć, oby. Kocham to opowiadanie, kocham Ciebie za pisanie <33333333 @biitcheess
OdpowiedzUsuńBOŻE....JA TO KOCHAM ! <3 tylko czemu Justin stracił tą pamięć..teraz to wydaje nam się głupie ale myśle że ty i tak napiszesz tak że się spotkają i może mu się coś przypomni...obyy. ! <3 Pozdrawiam i życze wenki ;)
OdpowiedzUsuńno mega... :)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym opowiadaniu. Bardzo podoba mi się twój styl pisania. Czekam na 26 część :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! (piszę to chyba pod każdym haha ) i ten fragment "Nielicznym udało się przestać kochać. Są na świecie ludzie, którym udało się pokonać miłość. Ale czy to na pewno ich uszczęśliwiło? Czy dzięki temu stali się kimś lepszym? Nie sądzę."| Uderzył mnie, ponieważ ja właśnie tak zrobiłam z pewnym chłopakiem i teraz stałam się jeszcze gorsza - obojętna na wszystkim, więc z tym tekstem to trafiłaś :) Ale kurcze mam nadzieję, że ona nie będzie chciała, żeby ten się o niczym nie dowiedział i zapomniał o niej, bo tak łatwiej. Ahhh! Pisz szybko dziewczyno ! :)
OdpowiedzUsuńMoje zdanie od początku jest takie same i jestem pewna, że zostanie do samego końca , z ręką na sercu mogę przyznać, że to jest jedno z najlepszych opowiadań jakie kiedykolwiek przeczytałam, a uwierz mi, że było ich straaaasznie dużo ;) Zdarzają się lepsze i gorsze rozdziały, Tobie zawsze,ale to zawsze wychodziły doskonałe! I nie mówię tego, żeby Cię dowartościować, czy coś w tym stylu, po prostu mówię, to co z serca mi płynie. Podczas rozdziałów nie raz już uroniłam łzy, przeżywałam te emocje wraz z bohaterami i przeżywałam jeszcze to wszystko nawet po tym jak już przeczytałam do końca rozdział. I to w tym opowiadaniu jest cudowne, że piszesz w taki sposób, że czytelnik potrafi się wczuć i przeżywać emocje wraz z bohaterami *_* Ten rozdział również nie jest najgorszy. Tak jak wspomniałam, są lepsze i gorsze rozdziały. I nie to, że ten jest taki do dupy, że nie chce się go czytać. Nie ! Po prostu są powtórzenia, które rzucają się w oczy , cały czas siedziała, jej myśli krążyły wokół Justina, zastanawiała się i znowu siedziała i myślała. Oczywiście jest akcja, amianowicie, że Justin może stracić pamięć, ale za dużo jest w tym rozdziale o tym samym. W kółko i w kółko o tym samym. To jest tylko moje zdanie i opinia tego rozdziału. Szanuję Cię jako artystkę i wierzę, że dodasz jeszcze wiele wspaniałych i inspirujących rozdziałów ;*
OdpowiedzUsuńTy jesteś cudowna <3 To co piszesz jest po prostu genialne. Uwielbiam to opowiadanie, jedno z najlepszych.
OdpowiedzUsuńPrawie się poryczałam ja okazało się, że może stracić pamięć na zawsze itd.
Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, żeby zobaczyć co będzie dalej.
Czekam na nn<3
O rany. *_* Obudził się i nic nie pamięta ! A po tym jak uściskał jej dłoń myślałam, że będzie okey. Jestem ciekawa co będzie w następnym rozdziałe. ;) Już sie doczekać nie mogę ! <3
OdpowiedzUsuńNajchętniej wyrzuciłabym teraz z siebie wszystkie emocje, ale nie. Zacznę od początku i jak nadejdzie odpowiedni moment, to wyrzucę z siebie to co we mnie siedzi. :D
OdpowiedzUsuńBiedna Shaylon. Cały czas obwinia siebie, ze to jej wina. A przecież tak nie jest! Ale ona tego nie potrafi zrozumieć i chyba już tak zostanie. Dobrze, że pomimo ojca Justina, ona się nie poddała i dalej go odwiedza. Tak teraz do mnie dotarło... Czy ten tekst pisany kursywą to przemyślenia (pamiętnik) Shaylon? Nie wiem czemu dopiero teraz o tym pomyślałam. xd.
O mamo, mamo obudził się! I to przy niej. To takie romantyczne! :D Mogła nie wybiegać z tej sali tylko poczekać na jego reakcję, no ale dobrze zrobiła. W końcu tak powinno się postąpić. Już myślałam, że wszystko będzie dobrze, że się ułoży, ale niestety moje przepuszczenia się sprawdziły (tak, miałam przeczucie, że starci pamięć :D). Mam taką cichą nadzieję, że na dniach (ewentualnie miesiącach, ale tylko kilku :D) odzyska pamięć i będzie chciał porozmawiać z Shaylon. Dlaczego ona musiała tak pomyśleć? Że dobrze, że stracił pamięć, bo o niej zapomniał? Fakt, to nie głupie, ale on przecież ją kocha, a ona go, więc powinna walczyć o tę miłość. Myśli dziewczyny pokazały, ze ona go naprawdę kocha. myśli o jego szczęściu, a nie o swoim. Chce, by to on znalazł dziewczynę dla siebie odpowiednią i założył z nią rodzinę i był szczęśliwy. A to, ze ona przez to będzie cierpieć ją nie obchodzi. To jest słodkie, mądre i kochane. Tylko szkoda, że Justin nie wie o tym wszystkim. Mam nadzieję, że to opowiadanie się tak nie zakończy. Oby mu wróciła pamięć, i żeby byli razem. Aż się boję co będzie się dalej działo.
Ale się rozpisałam! :D
Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Czekam na niego baaardzo niecierpliwie. :)
Zapraszam do siebie na nowy rozdział. ;)
Pozdrawiam :*
http://otchlan-czasu.blogspot.com/
On musi ją sobie przypomnieć.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn. <3
nie chcę, żeby Justin jej nie pamiętał :c
OdpowiedzUsuń