Znajomośc
Shaylon i Justina rozwijała się z dnia na dzień, jednak ich relacje wciąż nie
były jasno określone, chwilami zachowywali się jak zakochani, ale czy tak było
naprawdę? To wszystko było dość skomplikowane i zarówno ona, jak i on gubili
się w tym, co ich łączyło. Shaylon nie była przekonana, co do tego czy dobrze
robi, ale nic nie wskazywało na to, że to wszystko przyniesie jakieś
niepożądane efekty, nie działo się nic złego, więc dziewczyna myślała, że nic
gorszego już się nie wydarzy, myślała, że przeszła już przez wszystko zło tego
świata. Teraz należało jej się od życia coś dobrego, jednak nie spodziewała
się, że tak się zawiedzie i rozczaruje, nie spodziewała się, że może ją spotkać
coś jeszcze gorszego.
*
Wszystko
zaczynało się okładać. Życie, w którym nie było już jej ojca, zaczynało jej się
coraz bardziej podobać. W końcu spełniło się jej największe marzenie o tym, że
się uwolni i zamieszka z braćmi. Jednak jej życie wciąż było pełne zmartwień.
Przeprowadzając się z domu, wzięła na siebie ogromną odpowiedzialność za braci.
Na dodatek wyrzuty sumienia nie dawały jej spokoju. Wciąż nie mogła wybaczyć
sobie tego, że pozwoliła na to, żeby jej mama została w domu z ojcem, który był
nieobliczalny i wciąż się nad nią pastwił. Wiedziała, że gdy tylko Sarah
Johnson będzie miała możliwość, to przyjdzie do nich w odwiedziny, jednak po
głowie Shaylon wciąż chodziły myśli powodujące niepokój. Dziewczyna po prostu
bała się tego, że już nie zdoła zobaczyc swojej rodzicielki, bała się, że przez
swój egoizm spowoduje jeszcze większą złość u ojca, co w następstwie mogło
przyczynić się do cierpienia jej matki.
Shaylon
zrobiła zakupy i odebrała Max'a z przedszkola, które na szczęście było czynne
także w wakacje, dzięki czemu mały mógł się bawić ze swoimi rówieśnikami. Po
powrocie do domu, dziewczyna zabrała się za przygotowanie obiadu, który zjedli
wspólnie. Po posiłku, Shaylon zadzwoniła do swojej przyjaciółki, chciała się
dowiedzieć, czy między nią, a Davidem wszystko już w porządku. Kiedy usłyszała
jej głos, wiedziała, że nic się jeszcze nie zmieniło.
-David się nie odezwał, a ja już straciłam
nadzieję.
-Nie poddawaj się – Shaylon
darowała sobie tandetne pocieszanie w stylu: „wszystko będzie dobrze”, bo
wiedziała, że nie można nikomu dawać złudnej nadziei.
-Nie chcę o tym rozmawiać. A co u
ciebie?
-W porządku. Wszystko zaczyna się
układać.
-Cieszę się, że u ciebie wszystko
dobrze.
-Wpadnij kiedyś.
-Na pewno to zrobię.
Mniej
więcej w ten sposób zakończyła się ich rozmowa. Dziewczyna udała się do pokoju
chłopców, jednak w połowie drogi usłyszała dźwięk swojej dzwoniącej komórki i
musiała zawrócić. Kiedy na wyświetlaczu zobaczyła numer swojej mamy, szeroko
się uśmiechnęła i od razu odebrała.
-Cześć córeczko – powiedziała
słabym głosem.
-Cześć mamo, cieszę się, że
dzwonisz – uśmiechnął się.
-Dzwonię, żeby zapytać, jak wam się
układa.
-Dobrze, nawet bardzo dobrze.
Musisz nas odwiedzić, chłopcy chętnie by cię zobaczyli.
-Na pewno to zrobię, dam ci znać,
ale wiesz jak jest, nie zawsze mogę...
-A jak ty sobie tam radzisz? -
zapytała zmartwiona.
-Porozmawiamy, jak się spotkamy,
muszę już kończyć.
-Poczekaj, wyślę ci adres w sms-ie.
-Nie! - kobieta uniosła głos. - Nie
chcę, żeby ojciec dowiedział się, gdzie mieszkacie. Powiedz, ja zapamiętam.
Dziewczyna
podała adres swojej mamie, po czym kobieta szybko się rozłączyła, jakby bała
się, że ktoś usłyszy ich rozmowę. Jej mama była cała i zdrowa, a przynajmniej
tak jej się wydawało. Była przestraszona i Shaylon miała do siebie o to żal,
ale wiedziała, że nie może tak żyć, musiała uciec, bo inaczej nic dobrego by z
tego nie wynikło. Brunetka już wiele osiągnęła i nie chciała teraz tego tak po
prostu stracić, musiała zapobiec temu, żeby coś stanęło na jej drodze do
szczęścia.
*
Z
samego rana Shaylon obudziła się z powodu dzwoniącego telefonu. To była jej
mama. Chciała dzisiaj do nich przyjść. Cóż, dziewczynę trochę zdziwił fakt, że
jej rodzicielka miała zamiar przyjść tak wcześnie, ale nie zadawała zbędnych
pytań, bo wiedziała, jaka jest sytuacja.
Zerwała
się z łóżka i od razu ruszyła do pokoju chłopców, żeby ich obudzić. Następnie
udała się do kuchni i przygotowała śniadanie.
Po
godzinie dziewczyna usłyszała dzwonek do drzwi, Max wyprzedził ją i jako
pierwszy się przy nich pojawił, po czym je otworzył. Stanęła w nich
uśmiechnięta Sarah Johnson, choć wyglądała na zmarnowaną, to widok swoich
dzieci sprawił, że na jej ustach pojawił się uśmiech.
Usiedli
w salonie i najpierw to Shaylon opowiedziała jak układa się ich życie w nowym
mieszkaniu, o tym, że od poniedziałku zaczyna pracę. Kobieta uroniła kilka łez.
Chyba wciąż nie potrafiła poradzić sobie z tym wszystkim. Miała żal do siebie,
że doprowadziła do takiej sytuacji.
-A ty, jak sobie radzisz? -
zapytała w końcu.
-Jest dobrze – załamał jej się
głos.
-Mamo, przecież wiem, że ojcu nie
umknęło to, że my nagle zniknęliśmy z domu.
-Myślę, że on spodziewał się tego,
że prędzej czy później uciekniecie, dlatego chyba go to zbytnio nie zdziwiło.
Nie będę ci opowiadać o tym, co zdarzyło się, gdy się o tym dowiedział, bo to
nieistotne. Nie warto o tym mówić – kobieta spuściła głowę.
-Jeśli chcesz, możesz zamieszkać z
nami – zaproponowała.
-Nie, to nie jest dobry pomysł,
wtedy ojciec mógłby was znaleźć, a tak przynajmniej mogę dopilnować tego, że
nawet nie próbuje was szukać.
-Poświęcasz się dla nas – szepnęła
brunetka.
-To jedyna rzecz, jaką mogę dla was
zrobić – kobieta uśmiechnęła się ściskając dłoń swojej córki. - A ten chłopiec,
ten który ci pomaga? To tylko kolega czy coś więcej? - zapytała powodując
zmieszanie u Shaylon.
-Całowali się – wtrącił się Max, po
czym dziewczyna spojrzała na niego mrożącym wzrokiem.
-Może zrobię jeszcze jedną herbatę
– powiedziała wstając, po czym ruszyła w stronę wyznaczonego sobie miejsca.
*
Shaylon
siedziała w salonie oglądając telewizję. Zbliżał się wieczór, więc dziewczyna
miała czas dla siebie, gdyż jej bracia zajmowali się sobą. Po mieszkaniu
rozległ się dźwięk dzwonka, więc brunetka wstała ze swojego miejsca i ruszyła w
stronę drzwi. Kiedy zobaczyła w nich swoją przyjaciółkę, uśmiechnęła się, ale
po tym, jak zobaczyła w jakim jest stanie, wpuściła ją do środka i mocno
przytuliła. Usiadły w salonie i Alissa dopiero wtedy tak naprawdę się
rozpłakała.
-To koniec. Dzwoniłam do niego, a
on nie odbierał. Straciłam go już na zawsze – załkała. - Musiałam do ciebie
przyjść o się wygadać.
-Dobrze zrobiłaś. Napijesz się
czegoś? - zapytała.
-Zrób mi mocną kawę – Alissa blado
uśmiechnęła się do brunetki.
-Jasne – Shaylon udała się do
kuchni i gdy tylko się tam znalazła, usłyszała dzwonek do drzwi. - Nie
spodziewałam się nikogo – powiedziała patrząc na swoją przyjaciółkę. Posłała
jej przepraszające spojrzenie i udała się do przedpokoju. Zmieszała się, kiedy
w drzwiach stanął David, nie chciała, żeby Alissa poczuła się niezręcznie.
-Cześc Shay, chciałem pogadać, mogę
wejść? Byłem u niej, ale jej nie zastałem, więc przyszedłem do ciebie, żeby
upewnić się czy nie zrobię z siebie błazna. Przemyślałem wiele rzeczy i... -
dziewczyna nie dała mu skończyć, pociągnęła go za rękaw i wpuściła do
mieszkania.
-Ona tu jest [od autorki: I tańczy
dla mnie... haha] – oznajmiła, a wyraz twarzy jej przyjaciela od razu się
zmienił.
-Muszę z nią porozmawiać –
powiedział i nie czekając na reakcję brązowookiej, ruszył do salonu, a
dziewczyna od razu podążyła za nim.
-Alissa – szepnął.
-Co ty tu robisz, David?
-Ja się go nie spodziewałam – wyjaśniła
Shaylon.
-Dużo myślałem, musimy sobie
wyjaśnić wiele rzeczy.
-Zostawię was samych – brunetka
cofnęła się o krok, chcąc wyjść z pomieszczenia.
-Zostań – powiedzieli równocześnie.
David ukucnął przy dziewczynie i złapał ją za rękę.
-David, ja przepraszam, nie
wiedziałam, że tak bardzo cię ranię, gdybym tylko wiedziała, że tak cierpisz,
to nigdy bym się nie zachowywała w ten sposób – dziewczyna mówiła drżącym
głosem, a po jej policzkach zaczęły płynąc łzy.
-Co tu się dzieje? - w
pomieszczeniu pojawili się chłopcy o zupełnie nie rozumieli, co się dzieje.
-Idźcie do siebie – Shaylon prawie
że wygoniła ich z pokoju.
-Dobra, dobra – Kevin przytaknął i
wołając brata udał się do pokoju.
-Shaylon mi coś uświadomiła. Bez
ciebie mnie nie ma, kocham cię i nie mogę bez ciebie żyć. Wybacz mi, że tak na
to wszystko zareagowałem. Przepraszam – szepnął, a Alissa położyła mu dłoń na
policzku i zbliżyła do niego swoją twarz, po czym musnęła jego usta, a Shaylon
na ten widok szeroko się uśmiechnęła.
-Kocham cię – Alissa wyszeptała te
słowa patrząc mu głęboko w oczy.
-Ja ciebie też – uśmiechnął się, po
czym zaczął szukać czegoś w kieszeniach. - Chciałbym cię o coś zapytać. Nie
jestem pewien, jak na to zareagujesz, ale zaryzykuję – wyjął z kieszeni małe
pudełko. - Wiem, że to może za wcześnie, bo mamy po osiemnaście lat, ale cię
kocham i chciałbym mieć już cię tylko dla siebie, chciałbym, żebyśmy już zawsze
byli razem, dlatego chciałbym cię zapytać czy za mnie wyjdziesz.
-Awww – wymsknęło się z ust
Shaylon.
-Tak – odpowiedziała Alissa
rzucając się chłopakowi w objęcia.
-Teraz naprawdę powinnam zostawić
was samych.
-Gdyby nie ty...
-Ach... przestańcie, dobrze wiecie,
że robiłam to dla waszego dobra i szczęścia – uśmiechnęła się.
-Musimy ci się jakoś odwdzięczyć.
-Nie ma takiej potrzeby. Zaparzę
kawę, to pogadamy – dziewczyna udała się w stronę kuchni i po raz kolejny gdy
tylko się w niej znalazła, usłyszała dzwonek do drzwi.
-Nikogo się dzisiaj nie
spodziewałam, a ludzie ciągle się tu schodzą – powiedziała idąc w kierunku
drzwi. Tym razem stał za nimi uśmiechnięty Justin. Chłopak bez słowa wszedł do
mieszkania i lekko musnął usta dziewczyny.
-Nie za późno przyszedłem? -
zapytał.
-Nie, mam jeszcze gości, ale wejdź,
poznasz moich przyjaciół – brązowooka pociągnęła Justina w stronę salonu. -
Poznajcie Justina – dziewczyna uśmiechnęła się w stronę swoich przyjaciół,
którzy byli widocznie zdziwieni obecnością chłopaka. - To jest Alissa, a to
David – przyjaciele dziewczyny spojrzeli na nią znacząco i się uśmiechnęli. -
Siadaj, a ja w końcu zrobię tą kawę – oznajmiła udając się do kuchni z
nadzieją, że w końcu uda jej się wykonać zaplanowaną czynność.
-My już będziemy się zbierać.
-Nie ma mowy – powstrzymała ich.
Dziewczyna
zaparzyła kawę i usiadła w salonie. Shaylon zauważyła, że Alissa dziwnie patrzy
na Davida, a po chwili oboje przenieśli wzrok na Justina.
-Shaylon, słuchaj, właśnie
wpadliśmy na pomysł, jak moglibyśmy ci się odwdzięczyć. Od poniedziałku
zaczynasz pracę i wtedy już kompletnie nie będziesz mieć czasu na odpoczynek,
więc pomyśleliśmy, że może zajmiemy się przez jeden dzień chłopcami, a ty
będziesz miała czas dla siebie, może spędzisz trochę czasu z Justinem –
zasugerowała spoglądając na chłopaka.
-Nie jestem dzieckiem, a Justin ma
swoje życie i nie będzie się mną opiekował – stwierdziła.
-A mnie ten pomysł bardzo się
podoba... Może w sobotę wyjdziemy gdzieś razem? - zapytał.
-My mamy czas, więc chłopcy będą
pod naszą opieką – wszyscy spojrzeli wyczekująco na Shaylon, która nie
wiedziała, co odpowiedzieć. Była podirytowana tym, że jej przyjaciele tak ją
potraktowali i w ogóle nie interesowali się jej zdaniem.
-Niech wam będzie – powiedziała
obojętnie.
-No to ja będę leciał – oznajmił
szatyn. - Wpadłem tylko na chwilę – wstał ze swojego miejsca i stanął obok brunetki.
- Do zobaczenia w sobotę – powiedział całując ją w policzek. Po chwili udał się do wyjścia i gdy tylko
dziewczyna usłyszała trzaśnięcie drzwiami, głośno westchnęła i oparła się o
blat.
-Co wam odbiło? - zapytała z
wyrzutem. - „Może spędzisz trochę czasu z Justinem”. Czy wyście powariowali? -
krzyknęła.
-Pomyśleliśmy, że fajny z niego
chłopak – Alissa zaczęła się tłumaczyć.
-I co z tego, że to fajny chłopak?
Zgadzam się jest fajny, ale to nie powód, żeby mówić takie rzeczy – po raz
kolejny uniosła głos.
-Przepraszam, nie wiedziałam, że
tak na to zareagujesz – Alissa wstała i podeszła do brunetki. - Myślałam, że go
lubisz.
-Bo lubię – odpowiedziała
spokojnie.
-Tylko lubisz? - dopytywała się. -
Bo wydaje mi się, że on tak nie uważa – stwierdziła.
-Jesteśmy przyjaciółmi, Justin
bardzo mi pomógł i... - zawiesiła głos – i wyszło tak, że się do siebie
zbliżyliśmy – dodała.
-Posłuchaj, czasami miłości trzeba
pomóc – Alissa lekko się uśmiechnęła – a ja z Davidem jesteśmy tego najlepszym
przykładem – dodała patrząc na swojego chłopaka, który słysząc jej słowa
szeroko się uśmiechnął.
-O jakiej ty miłości mówisz? -
zapytała.
-O tej, która rodzi się pomiędzy
tobą a Justinem...
Shaylon
spojrzała na swoją przyjaciółkę i stwierdziła, że ona zupełnie nie wie, co
mówi. Justin był jej przyjacielem, a przynajmniej ona wciąż utwierdzała się w
przekonaniu, że szatyn nic więcej dla niej nie znaczy. Może ich przyjaźń
faktycznie była dość nietypowa, bo ich relacje były znacznie bliższe. Przez
cały czas dziewczynie wydawało się, że śni. Poznała Justina, który jej pomógł i
stał się jej przyjacielem, a może był już kimś więcej... Choć do tego nie mogła
dopuścić, bo wciąż narażała go na niebezpieczeństwo.
~~~~~~
Mam Wam dzisiaj dużo do powiedzenia:
1. już dawno miałam Wam podziękowac za te ponad 23 tys. wejśc na tego bloga i prawie 400 komentarzy. jestem Wam naprawdę wdzięczna i wiem, że dla Was to tylko liczby, a dla mnie powód do uśmiechu i dalszego pisania.
2. chciałam Wam jakoś przybliżyc to, co się wydarzy w następnych rozdziałach i zrobiłam taką zapowiedź ciągu dalszego w postaci filmiku.
3. no i jeszcze raz chciałam Wam wszystkim bardzo, bardzo podziękowac. jest kilka osób, które komentują każdy rozdział i dziękuję za poświęcony czas i nie mam też pretensji do tych, którzy czytają, a nie komentują, bo domyślam się, że nie macie czasu albo wam się nie chce, ale to nieważne. dziękuję Wam za to, że jesteście ze mną pomimo tego, że nie każdy rozdział mi wychodzi i ten również nie należy do tych najlepszych, ale się staram i to dzięki Wam tu jestem! naprawdę bardzo bardzo Wam dziękuję :)
zaraz się jeszcze popłaczę na to wszystko i będzie dopiero katastrofa... :) :*** <3
#MuchLove
Do następnego!
@belieber_katy06
Świetny blog i zwiastun :) czekam na nn!!
OdpowiedzUsuńno i przed ten kolejny filmik chce juz wszystkooo wiedzieć!!!aaaaa świetnee <3
OdpowiedzUsuńczekam na nn <3
@polly325
Uwielbiam tą historię! Czekam na nn!
OdpowiedzUsuńAlissa i David mają mega super pomysł XD Justin jak zawsze jest na tak XD A ja jestem na tak na kolejny rozdział XD Czekam ;*
OdpowiedzUsuńCudowny*.* awww tamci się pogodzili, ona sobie pójdzie na "randkę" z Jusem,, jeeej xd zwiastun super... strasznie mnie ciekawi co teraz się wydarzy;p
OdpowiedzUsuńCzekam na nn<3
sjdhasjd świetny ! Cudny zwiastun ! :*
OdpowiedzUsuńJejku, jeśli w dalszym ciągu będzie to, co myślę, że będzie to normalnie postawie sobie ołtarzyk na twoją cześć i będę cię czciła normalnie : D A rozdział świetny, świetny - jak każdy zresztą : )
OdpowiedzUsuń[justinbieber-clare.blog.onet.pl]
Ej no, bo teraz nie wiem co powiedziec...
UsuńBez przesady z tym ołtarzem... Opowiadanie jak każde inne, nic szczególnego :)
Rozdział świetny a zwiastun kurde po nim tysiące myśli oni wezmą ślub ?? Ona bd w ciąży ?? WYpadek ?? WTF ?? Kocham to i czekam na nn <3 @Laaandrynka
OdpowiedzUsuńzajebistyyyyy <3 dobrze, że chcą pomóc shaylon i justinowi, bardzo dobrze :D oni muszą być razem <3 ale boję, co będzie po obejrzeniu tego zwiastunu. ale wiem, że mimo wszystko będzie zajebiste. czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;). czekam na NN / laura.
OdpowiedzUsuńCudowny!
OdpowiedzUsuńBoski!
Zajebisty!
Czekam na nn, tylko proszę szybko. : ) <3 ;*
Świetny rozdział, podoba mi si bardzo, jak zwykle zresztą no i cieszę się, że ona w końcu trochę odetchnie, spędzi czas z Justinem. To trochę intrygujące,bo z jednej strony on ją całuje w usta, a z drugiej ona nie wie, a przynajmniej nie chce się do tego przyznać że się w nim zakochała i wmawia sobie że to przyjaźń, a przecież przyjaciele się nie całują, no ale cóż... :)
OdpowiedzUsuńNo, w końcu zdołałam nadrobić zaległości. Wybacz, że trwało to tak długo.
OdpowiedzUsuńZauważyłam coraz bardziej pozytywny przebieg spraw. Shaylon udało wyrwać się z domu, zamieszkać z braćmi, znalazła pracę, a jej relacje z Justinem przybrały innego charakteru. To trochę dziwne, że się całują i żadne nie potrafi hmm przestawić ich znajomości na wyższy poziom? No nie wiem, w każdym razie wiesz o co mi chodzi. Ale wszystko zmierza ku dobremu. Chociaż sądząc po tej krótkiej wzmiance sądzę, że stanie się coś naprawdę strasznego.
No nic, to ja czekam na kolejny c:
Rozdział mega. Po obejrzeniu zwiastuna jestem ciekawa dalszych wydarzeń. Po prostu masz talent do pisania i wiedz, że jest to prawda, bo mówię to ja, a ja w takich sprawach jestem szczera. Tak więc świetnie się zapowiada. Bardzo ciekawie, więc dodawaj jak najszybciej rozdział ;) <33
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Alissa i David są znowu razem :D nie ma to jak dobra przyjaciółka, która nieświadomie połączyła ponownie tą parę, która wydaje się taka słodka i fajna. Zwiastun super! ;) Widać, że będzie się działo.. ;)) Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTop jest cudowne, nie mogę doczekać sie kolejnych rozdziałów :D
OdpowiedzUsuńA ten filmik pokazał , że można oczekiwać nieoczekiwanego, że wszystko moze się zmienić...
Czekam! Czekam! Czekam ! :D
Pozdrawiam serdecznie ; *
Olla.
Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale nie dość, żebrak mi wolnego czasu, to jeszcze jestem sklerotykiem i jak poinformowałaś mnie na gg, to potem o tym zapomniałam. Rozdział bardzo mi się spodobał i szybko mi się go czytało, co równa się z tym, że bardzo przyjemnie. Przez ten pierwszy fragment myślałam, że wydarzy się coś niemiłego i nieprzyjemnego. Jednak nic takiego nie nastąpiło i się ciesze. Chyba, że umieścisz to w następnym rozdziale. Taki kochany był ten rozdział i był taką fajną odskocznią od tych złych wydarzeń. Rozśmieszyła mnie ta sytuacja, gdy tak wszyscy nagle do niej przychodzili. :D Tak czułam, że David się oświadczy Alissie. :D To było słodkie. *.* Fajnie, ze zrobiłaś ten zwiastun o następnych rozdział. Przydatne i trochę pomocne to. :D To dobrze, że jesteśmy (my, czytelnicy) dla Ciebie takim wsparciem. Twoje słowa były bardzo miłe. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Jak zawsze cudowne, ale dziś się rozpiszę. :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest spoko, tylko troszkę za krótki i prawie jedna scena jest w nim opisana, to się trochę nie spodobało ale jakoś przeżywałam i myślę, że w następnym będzie lepiej. To były zły komentarz, ale jest a teraz pozytywny. Jezu, jak ja się cieszę, że Justin wraz z Shaylon idą na randkę, o Matko jest cała happy! i to, że David i Alissie są razem, i że tak fajnie wykombinowali z wolnym czasem dla swojej przyjaciółki, no i wgl jest mi wesoło, że napisałaś już się doczekać nie mogę, czekam! :)
PS Rozdział jak zawsze odjazdowy! ;* <3
szkoda mi mamy Shaylon, musiała zostać tam z jej ojcem:c bardzo podoba mi się pomysł Davida i Alissy :)
OdpowiedzUsuń