♫
Justin
w pośpiechu się ubierał, bo był umówiony z Shaylon na jedenastą, ale zaspał.
Zawsze gdy się denerwował spał jak zabity i nie znał drugiego człowieka, który
zachowywałby się podobnie. Sam nie wiedział, dlaczego reaguje na to w ten
sposób. Shaylon przecież nie była jego dziewczyną, nie była nawet nikim szczególnie
ważnym. Do czasu. Wszystko się zmieniło w ciągu krótkiego czasu. Na początku
uważał ją za przyjaciółkę, ale ich pocałunek wszystko zmienił i Justin nie
wiedział już, co do niej czuje. Nie był pewien czy to miłość, ale wiedział, że
to coś więcej niż tylko przyjaźń.
Wziął
z szafki kluczyki od samochodu i wyszedł z domu, po czym go zamknął. Jego
rodzice wyjechali z Jazzy na wakacje i mieli wrócić dopiero za kilka dni. W
ciągu piętnastu minut Justin dotarł pod kamienicę, w której mieszkała dziewczyna.
I tak był już spóźniony dobre pół godziny, ale pośpiesznie wysiadł z samochodu
i biegiem udał się pod jedno z mieszkań na drugim piętrze. Zadzwonił do drzwi,
które po chwili otworzył mu Kevin. Wszedł do środka i przywitał się z Shaylon,
jej przyjaciółmi i rodzeństwem.
-Przepraszam za spóźnienie, ale
zaspałem – zwrócił się do dziewczyny. - Jazzy wyjechała na wakacje i nie miał
mnie kto obudzić – zaśmiał się.
-To co? Możemy już iść? - zapytała,
bo chciała jak najszybciej wyjść z domu, bojąc się o to, że jej przyjaciele
znów palną jakąś głupotę.
-Tak, tak.
-Chłopcy, bądźcie grzeczni –
upomniała ich.
-Dobra – uśmiechnął się Max.
-Ale wy też bądźcie grzeczni –
wtrąciła się Alissa. - I nie musisz się spieszyć do domu, możesz wrócić nawet
jutro, możecie spędzić ze sobą dużo, dużo czasu – uśmiechnęła się znacząco, ale
Shaylon to zignorowała, pociągnęła szatyna za rękę, po czym oboje wyszli z
domu.
-Gdzie chciałabyś pójść? - zapytał
chłopak, gdy byli już na zewnątrz.
-Ty coś wymyśl – odpowiedziała.
-Kino? - padła pierwsza propozycja.
-Nie – skrzywiła się i pokręciła
przecząco głową.
-Spacer?
-Poszłabym gdzieś potańczyć –
stwierdziła.
-O tej porze wszystkie kluby są
pozamykane – wyjaśnił.
-To jedźmy gdzieś – podeszła do
samochodu Justina.
-Gdzie? - zapytał. - Może na plażę?
- zaproponował.
-Ale to daleko – przypomniała mu.
-Godzina drogi, a ze mną trochę
krócej – poruszał zabawnie brwiami. - Pojedziemy tam, pochodzimy trochę po
plaży, zjemy jakieś dobre lody, wrócimy i będzie już na tyle późno, że
wszystkie kluby będą otwarte – uśmiechnął się, że wymyślił taki fajny plan
dnia, dziewczyna odwzajemniła gest i musnęła kącik ust chłopaka.
-Gdzieś ty był przez całe moje
życie? - zaśmiała się. -Gdyby tak każdy czytał w moich myślach, nie musiałabym
się tak często denerwować.
Wsiedli
do samochodu i po chwili byli już w drodze na plażę. W czasie podróży
rozmawiali o różnych rzeczach, śmiali się, śpiewali piosenki, które akurat
leciały w radiu, cieszyli się tym, że nikt nie słyszy tego fałszu. Później
Shaylon z nudów zaczęła grzebać w schowku samochodowym, znalazła tam kilka par
okularów, wybrała jedne, założyła je, po czym spojrzała na chłopaka.
-Ładnie ci – stwierdził.
-Dzięki – powiedziała i przełożyła
okulary na czubek nosa, po czym poruszała zabawnie brwiami. - Weź te – podała
mu okulary, a chłopak je założył. - Ale z ciebie ciacho – zaśmiała się.
Po
niecałej godzinie drogi, dotarli na miejsce. Wysiedli z samochodu i od razu
uderzyło w nich gorące powietrze. Pogoda była piękna – świeciło słońce i w taką
pogodę tak przyjemnie można było spędzac czas na plaży, ale Justin i Shaylon
nie do końca wszystko przemyśleli.
-Jest tak ciepło, a ja chyba nie
jestem odpowiednio ubrana – spojrzała na swoje długie spodnie i bluzkę na
krótki rękaw.
-No ja w sumie też nie planowałem
wyjścia na plażę, ale mam pewien pomysł – powiedział podchodząc do dziewczyny.
- Tu jest normalna plaża – wskazał miejsce dłonią. - Ale tam dalej podobno jest
plaża nudystów, więc ubrania nie będą nam potrzebne – powiedział z powagą.
Brązowooka spojrzała na niego z przerażeniem.
-Jesteś niemożliwy – uderzyła go w
ramię. - Głupek – pokręciła głową z dezaprobatą śmiejąc się przy tym.
-Ale tak na poważnie. Jest tutaj
takie fajne ciche miejsce – oznajmił.
-Mam nadzieję, że to nie będzie
miejsce pełne jakichś nagich ludzi...
-Możesz mi zaufać – zapewnił ją i
ruszył w stronę miejsca, jakie wyznaczył sobie jako swój cel. Shaylon spojrzała
na niego, jakby na coś czekała, jakby chciała, żeby Justin potraktował ją w
inny sposób. - Idziesz? - zapytał odwracając się w jej kierunku.
-Tak – odpowiedziała, po czym do
niego dołączyła.
Kiedy
znaleźli się na plaży, zdjęli buty i w dalszą drogę ruszyli brzegiem oceanu.
Początkowo rozmawiali, ale po jakiś czasie Justin zauważył, że brunetka jest
zamyślona i nie ma ochoty na rozmowę. Shaylon myślała o tym, co tak naprawdę
łączy ją z Justinem. Wiedziała już, że na pewno nie była to zwykła przyjaźń.
Szatyn był dla niej ważny, bardzo ważny i choć podejrzewała, że może to być
zwykłe poczucie wdzięczności, ale po dłuższej chwili zastanowienia, że to na
pewno coś więcej.
Szła
teraz obok niego, była szczęśliwa i bezpieczna, jednak wciąż obawiała się tego,
że dla Justina to nic nie znaczy, że po prostu chciał jej pomóc, że taka
dziewczyna jak ona, nie zasługuje na miłość i prawdziwe uczucie. Te myśli tak
bardzo ją zdołowały, że w oczach pojawiły jej się łzy, których na szczęście
dzięki okularom przeciwsłonecznym, chłopak nie mógł zobaczyć.
To
wszystko było bardzo trudne dla Shaylon – życie ze świadomością tego, że jej
przeszłość już zawsze będzie częścią jej życia, że to wszystko zawsze będzie
się za nią ciągnąc i kiedyś będzie mogło jej to w jakiś sposób zaszkodzić.
Miała problem z zaufaniem, bała się nowych znajomości, ale z Justinem było
inaczej. Jemu zaufała od razu, bez większych problemów. Szatyn wiele dla niej
znaczył, w krótkim czasie stali się sobie bliscy, jednak żadne z nich nie
wiedziało, do czego to doprowadzi.
-Spójrz – otrząsnęła się z
zamyślenia.
-Ale pięknie – powiedziała, gdy
zobaczyła miejsce wskazywane przez szatyna. Był to fragment plaży, ale nie
takiej piaszczystej, ale bardziej skalistej.
-Mówiłem ci – uśmiechnął się dumny
z siebie. Podszedł bliżej dziewczyny i stanął za jej plecami wskazując na
ocean. - Spójrz – dziewczyna wykonała jego pierwsze polecenie tak, jak każde
następne. - Teraz zamknij oczy i weź głęboki oddech. Pomyśl o czymś, co sprawia
ci przyjemność – po chwili na twarzy dziewczyny pojawił się szeroki uśmiech. -
I tak ma być zawsze, masz się tak uśmiechać już zawsze. Musisz uwierzyć w
siebie i w to, że w końcu wszystko zaczyna się układać po twojej myśli, że
teraz już wszystko będzie dobrze, że masz braci, przyjaciół... - zawiesił głos
– masz mnie... – powiedział, a Shaylon
zdziwiona otworzyła oczy i na twarzy szatyna zobaczyła radość, którą odwzajemniła.
Justin
stanął obok dziewczyny i kątem oka na nią spojrzał. Uśmiechnął się i spuścił
głowę. Scena niczym z filmu Hollywood, kiedy chłopak chce złapać dziewczynę za
rękę, ale nie wie, jak to zrobić. Może bał się odrzucenia, może bał się, że
wszystko zniszczy, jednak tak bardzo chciał zaryzykować. Powoli zbliżał swoją
dłoń do jej dłoni i w końcu na swojej drodze napotkał jej aksamitną skórę. Bał
się jej reakcji, a jego serce nigdy nie biło mocniej z niewiadomego powodu. Nie
robił tego pierwszy raz, ale Shaylon była wyjątkowa pod każdym względem.
Dziewczyna czując jego dotyk, uśmiechnęła się pod nosem i spojrzała na Justina,
był przestraszony i niepewny. Brunetka chcąc potrzymać go w niepewności nie
wykonała żadnego ruchu i dopiero po dłuższej chwili odwzajemniła uścisk
uśmiechając się szeroko w kierunku chłopaka.
-Myślałam, że nigdy tego nie
zrobisz – uśmiechnęła się i widząc jego zaczerwienione policzki, musnęła kącik
jego ust. Właśnie na takie zachowanie w głębi serca czekała, potrzebowała jego
bliskości i nareszcie była szczęśliwa, naprawdę szczęśliwa. Dzięki Justinowi
odzyskała nadzieję na to, że jej przeszłość nie musi ciągnąc się za nią przez
resztę życia, bo jeśli ona będzie mocno chciała zapomnieć, to jej się to uda.
-Idziemy na lody? - zapytał.
-A nie możemy tu posiedzieć? -
zrobiła słodką minę.
-No dobra – zgodził się i pociągnął
ją w stronę skał, usiadł na jednej z nich i zrobił miejsce dla Shaylon.
-Uwielbiam plażę – wyznała. -
Uwielbiam patrzeć na horyzont i myśleć o różnych rzeczach.
-A teraz o czym myślisz? - zapytał
po chwili.
-O wszystkim. O tym, jakie to
szczęście, że cię poznałam – odpowiedziała spuszczając głowę. - Wiesz – podjęła
– wtedy, gdy mówiłam ci te wszystkie straszne rzeczy, kiedy powtarzałam, że mam
cię dość, że chcę, żebyś się ode mnie odczepił, że cieszę się, że nie jesteś na
miejscu mojego chłopaka, którego nie mam... To wszystko nie było prawdą. Byłam
zdenerwowana, nie chciałam, żeby ktoś zobaczył nas razem, bo się o ciebie
martwiłam, nie chciałam, żeby stała ci się jakaś krzywda – po policzkach
dziewczyny zaczęły spływać łzy. Zdjęła okulary przeciwsłoneczne i ukryła twarz
w dłoniach.
-Ciii... - objął ją ramionami i
przytulił do siebie. - Wiem, że nie mówiłaś tego szczerze – odgarnął włosy z
jej twarzy.
-Przepraszam – wyszeptała, po czym
mocniej wtuliła się w jego tors.
*
Dziewczyna
uwięziona w przeszłości, która jak korzenie trzyma ją w miejscu. Każda myśl
przywracała koszmarne wizje, sny i sytuacje z przeszłości. Strach, który
utrudniał to wszystko jeszcze bardziej. Nawet myśl, że wszystko będzie dobrze,
powodowała u niej dreszcze. Będzie – to czas przyszły, którego się bała. Było –
to czas przeszły, o którym powinna zapomnieć, jednak ona jest jakby w nim
zaklęta, jak w najgorszym koszmarze...
*
Po
dość długim siedzeniu i rozmyślaniu, wybrali się do kawiarni na obiecane przez
Justina lody. Później postanowili wrócić już do miasta. Shaylon była wdzięczna
Justinowi, że zgodził się zabrać ją na plażę, dzięki temu w jej głowie
nareszcie wszystko zaczęło się układać. Myśleli, że po wszystkim złym, co ją
spotkało, nastanie dobro, jak w bajce. Książę uratował księżniczkę i teraz będą
żyli długo i szczęśliwie. Żadne z nich nie spodziewało się zupełnie innego
obrotu spraw. Shaylon nie wiedziała, że to, co niedługo się wydarzy, będzie
początkiem tego najgorszego. Wszystkie rany zostaną rozdrapane i nikt nie
będzie mógł już nic zrobić. Przeszłość powraca do nas w najmniej oczekiwanych
momentach i my nie mamy na to żadnego wpływu. Czasami okazuje się, że to, co
działo się dotychczas, wcale nie było takie złe, bo za rogiem może czaić się
coś naprawdę strasznego.
~~~~~~
Przepraszam, że taki krótki i przepraszam też, że w takim momencie kończę, ale musiałam.
Taki awww awww ten rozdział jest, nie uważacie tak?
I coś czuję, że następny rozdział wam się bardzo, ale to bardzo spodoba...
Niestety nie wiem kiedy go dodam... Tak więc musicie byc cierpliwi. :)
jejku to jest swietne ! normalnie nie moge sie kolejnego doczekac, jestem ciekawa jak to sie rozwinie, ty tak znakomicie piszesz ... ♥
OdpowiedzUsuńawwwwwww jakie to słodkie <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział i czekam na następny <3
@polly325
jejku ! jaki piękny rozdział . szczerze to zakończyłaś w dobrym momencie bo przez to czuje się że ' chcę się więcej ' . ; )
OdpowiedzUsuńczekam na następny !
Omg! To jest boskie , dawaj szybciutko NN ! :d
OdpowiedzUsuńjeju, jak słodko <3 jak dobrze, że ona poznała justina. po prostu najlepsze co ją spotkało chyba. dawaj szybko następny :*
OdpowiedzUsuńŁAŁ! To jest nieziemskie! Już nie mogę doczekać się nn!
OdpowiedzUsuńKurczę ciekawi mnie co się wkrótce wydarzy...Rozdział niesamowity, zresztą jak wszystkie. Uwielbiam Twoje opowiadania ;* @hypnotizing_me
OdpowiedzUsuńSłodko :)))) boski !!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Tak się cieszę, że w końcu coś się między nimi dzieje! i jeszcze ta pogoda u mnie w mieście na dworze jak czytałam wniosła nastrój.. Po prostu bosko! Oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńCudowny! Jeeej w końcu są szczęśliwi :) prawie, ale są xd .. ale z tego co widzę to nie na długo:P uhh już nie mogę się doczekać co wymyślisz ;p
OdpowiedzUsuńCzekam na nn<3
Rozdział cudowny, dobrze napisany. Podoba mi się akcja, są szczęśliwi, ale jak oglądnęłam też zwiastun to jednak szczęście nie będzie trwało długo. Masz niesamowite pomysły i czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że często nie komentuje, ale albo zapominam, albo nie mam czasu by dodać komentarz.
O rany, wzruszyłam się :). Shay i Justin są mega ;3. Czekam na NN / laura.
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać kolejnego. Powinnaś dodawać codziennie te rozdziały. Budujesz takie napięcie, że ja pierdzielę.. Świetne to jest *.*
OdpowiedzUsuń[justinbieber-clare.blog.onet.pl]
Rozdział kochany, cudowny i świetny. I taki awww awww. :D Cieszę się, że zaczęło im się układać. Bardzo miło się to czytało. Widać, że im na sobie zależy i są w sobie zakochani. Może to jeszcze nie miłość, ale czuję, że dużo do niej nie brakuje. Przeraziłaś mnie tym ostatnim fragmentem. Co takiego się wydarzy? Boję się. Ale patrząc na zwiastun, to chyba wszystko się dobrze zakończy? Mam nadzieję. Mówisz, że kolejny rozdział bardzo nam się spodoba? Już się doczekać nie mogę! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Aww, cudowny!
OdpowiedzUsuńAle żeby na randkę się spóźnić? hehehe ;3
Czekam na nn :)
Boski *,*
OdpowiedzUsuńjaki słodki ten rozdział <3333 NIe mogę doczekać się kolejnego :*
OdpowiedzUsuńrozdział taki słodki <3 muszę przynać, że końcówka mnie nieźle zaskoczyłaś :)
OdpowiedzUsuń