16.3.13

Czternasty




            Justin w pośpiechu się ubierał, bo był umówiony z Shaylon na jedenastą, ale zaspał. Zawsze gdy się denerwował spał jak zabity i nie znał drugiego człowieka, który zachowywałby się podobnie. Sam nie wiedział, dlaczego reaguje na to w ten sposób. Shaylon przecież nie była jego dziewczyną, nie była nawet nikim szczególnie ważnym. Do czasu. Wszystko się zmieniło w ciągu krótkiego czasu. Na początku uważał ją za przyjaciółkę, ale ich pocałunek wszystko zmienił i Justin nie wiedział już, co do niej czuje. Nie był pewien czy to miłość, ale wiedział, że to coś więcej niż tylko przyjaźń.
            Wziął z szafki kluczyki od samochodu i wyszedł z domu, po czym go zamknął. Jego rodzice wyjechali z Jazzy na wakacje i mieli wrócić dopiero za kilka dni. W ciągu piętnastu minut Justin dotarł pod kamienicę, w której mieszkała dziewczyna. I tak był już spóźniony dobre pół godziny, ale pośpiesznie wysiadł z samochodu i biegiem udał się pod jedno z mieszkań na drugim piętrze. Zadzwonił do drzwi, które po chwili otworzył mu Kevin. Wszedł do środka i przywitał się z Shaylon, jej przyjaciółmi i rodzeństwem.
-Przepraszam za spóźnienie, ale zaspałem – zwrócił się do dziewczyny. - Jazzy wyjechała na wakacje i nie miał mnie kto obudzić – zaśmiał się.
-To co? Możemy już iść? - zapytała, bo chciała jak najszybciej wyjść z domu, bojąc się o to, że jej przyjaciele znów palną jakąś głupotę.
-Tak, tak.
-Chłopcy, bądźcie grzeczni – upomniała ich.
-Dobra – uśmiechnął się Max.
-Ale wy też bądźcie grzeczni – wtrąciła się Alissa. - I nie musisz się spieszyć do domu, możesz wrócić nawet jutro, możecie spędzić ze sobą dużo, dużo czasu – uśmiechnęła się znacząco, ale Shaylon to zignorowała, pociągnęła szatyna za rękę, po czym oboje wyszli z domu.
-Gdzie chciałabyś pójść? - zapytał chłopak, gdy byli już na zewnątrz.
-Ty coś wymyśl – odpowiedziała.
-Kino? - padła pierwsza propozycja.
-Nie – skrzywiła się i pokręciła przecząco głową.
-Spacer?
-Poszłabym gdzieś potańczyć – stwierdziła.
-O tej porze wszystkie kluby są pozamykane – wyjaśnił.
-To jedźmy gdzieś – podeszła do samochodu Justina.
-Gdzie? - zapytał. - Może na plażę? - zaproponował.
-Ale to daleko – przypomniała mu.
-Godzina drogi, a ze mną trochę krócej – poruszał zabawnie brwiami. - Pojedziemy tam, pochodzimy trochę po plaży, zjemy jakieś dobre lody, wrócimy i będzie już na tyle późno, że wszystkie kluby będą otwarte – uśmiechnął się, że wymyślił taki fajny plan dnia, dziewczyna odwzajemniła gest i musnęła kącik ust chłopaka.
-Gdzieś ty był przez całe moje życie? - zaśmiała się. -Gdyby tak każdy czytał w moich myślach, nie musiałabym się tak często denerwować.
            Wsiedli do samochodu i po chwili byli już w drodze na plażę. W czasie podróży rozmawiali o różnych rzeczach, śmiali się, śpiewali piosenki, które akurat leciały w radiu, cieszyli się tym, że nikt nie słyszy tego fałszu. Później Shaylon z nudów zaczęła grzebać w schowku samochodowym, znalazła tam kilka par okularów, wybrała jedne, założyła je, po czym spojrzała na chłopaka.
-Ładnie ci – stwierdził.
-Dzięki – powiedziała i przełożyła okulary na czubek nosa, po czym poruszała zabawnie brwiami. - Weź te – podała mu okulary, a chłopak je założył. - Ale z ciebie ciacho – zaśmiała się.
            Po niecałej godzinie drogi, dotarli na miejsce. Wysiedli z samochodu i od razu uderzyło w nich gorące powietrze. Pogoda była piękna – świeciło słońce i w taką pogodę tak przyjemnie można było spędzac czas na plaży, ale Justin i Shaylon nie do końca wszystko przemyśleli.
-Jest tak ciepło, a ja chyba nie jestem odpowiednio ubrana – spojrzała na swoje długie spodnie i bluzkę na krótki rękaw.
-No ja w sumie też nie planowałem wyjścia na plażę, ale mam pewien pomysł – powiedział podchodząc do dziewczyny. - Tu jest normalna plaża – wskazał miejsce dłonią. - Ale tam dalej podobno jest plaża nudystów, więc ubrania nie będą nam potrzebne – powiedział z powagą. Brązowooka spojrzała na niego z przerażeniem.
-Jesteś niemożliwy – uderzyła go w ramię. - Głupek – pokręciła głową z dezaprobatą śmiejąc się przy tym.
-Ale tak na poważnie. Jest tutaj takie fajne ciche miejsce – oznajmił.
-Mam nadzieję, że to nie będzie miejsce pełne jakichś nagich ludzi...
-Możesz mi zaufać – zapewnił ją i ruszył w stronę miejsca, jakie wyznaczył sobie jako swój cel. Shaylon spojrzała na niego, jakby na coś czekała, jakby chciała, żeby Justin potraktował ją w inny sposób. - Idziesz? - zapytał odwracając się w jej kierunku.
-Tak – odpowiedziała, po czym do niego dołączyła.
            Kiedy znaleźli się na plaży, zdjęli buty i w dalszą drogę ruszyli brzegiem oceanu. Początkowo rozmawiali, ale po jakiś czasie Justin zauważył, że brunetka jest zamyślona i nie ma ochoty na rozmowę. Shaylon myślała o tym, co tak naprawdę łączy ją z Justinem. Wiedziała już, że na pewno nie była to zwykła przyjaźń. Szatyn był dla niej ważny, bardzo ważny i choć podejrzewała, że może to być zwykłe poczucie wdzięczności, ale po dłuższej chwili zastanowienia, że to na pewno coś więcej.
            Szła teraz obok niego, była szczęśliwa i bezpieczna, jednak wciąż obawiała się tego, że dla Justina to nic nie znaczy, że po prostu chciał jej pomóc, że taka dziewczyna jak ona, nie zasługuje na miłość i prawdziwe uczucie. Te myśli tak bardzo ją zdołowały, że w oczach pojawiły jej się łzy, których na szczęście dzięki okularom przeciwsłonecznym, chłopak nie mógł zobaczyć.
            To wszystko było bardzo trudne dla Shaylon – życie ze świadomością tego, że jej przeszłość już zawsze będzie częścią jej życia, że to wszystko zawsze będzie się za nią ciągnąc i kiedyś będzie mogło jej to w jakiś sposób zaszkodzić. Miała problem z zaufaniem, bała się nowych znajomości, ale z Justinem było inaczej. Jemu zaufała od razu, bez większych problemów. Szatyn wiele dla niej znaczył, w krótkim czasie stali się sobie bliscy, jednak żadne z nich nie wiedziało, do czego to doprowadzi.
-Spójrz – otrząsnęła się z zamyślenia.
-Ale pięknie – powiedziała, gdy zobaczyła miejsce wskazywane przez szatyna. Był to fragment plaży, ale nie takiej piaszczystej, ale bardziej skalistej.
-Mówiłem ci – uśmiechnął się dumny z siebie. Podszedł bliżej dziewczyny i stanął za jej plecami wskazując na ocean. - Spójrz – dziewczyna wykonała jego pierwsze polecenie tak, jak każde następne. - Teraz zamknij oczy i weź głęboki oddech. Pomyśl o czymś, co sprawia ci przyjemność – po chwili na twarzy dziewczyny pojawił się szeroki uśmiech. - I tak ma być zawsze, masz się tak uśmiechać już zawsze. Musisz uwierzyć w siebie i w to, że w końcu wszystko zaczyna się układać po twojej myśli, że teraz już wszystko będzie dobrze, że masz braci, przyjaciół... - zawiesił głos – masz mnie...  – powiedział, a Shaylon zdziwiona otworzyła oczy i na twarzy szatyna zobaczyła radość, którą odwzajemniła.
            Justin stanął obok dziewczyny i kątem oka na nią spojrzał. Uśmiechnął się i spuścił głowę. Scena niczym z filmu Hollywood, kiedy chłopak chce złapać dziewczynę za rękę, ale nie wie, jak to zrobić. Może bał się odrzucenia, może bał się, że wszystko zniszczy, jednak tak bardzo chciał zaryzykować. Powoli zbliżał swoją dłoń do jej dłoni i w końcu na swojej drodze napotkał jej aksamitną skórę. Bał się jej reakcji, a jego serce nigdy nie biło mocniej z niewiadomego powodu. Nie robił tego pierwszy raz, ale Shaylon była wyjątkowa pod każdym względem. Dziewczyna czując jego dotyk, uśmiechnęła się pod nosem i spojrzała na Justina, był przestraszony i niepewny. Brunetka chcąc potrzymać go w niepewności nie wykonała żadnego ruchu i dopiero po dłuższej chwili odwzajemniła uścisk uśmiechając się szeroko w kierunku chłopaka.
-Myślałam, że nigdy tego nie zrobisz – uśmiechnęła się i widząc jego zaczerwienione policzki, musnęła kącik jego ust. Właśnie na takie zachowanie w głębi serca czekała, potrzebowała jego bliskości i nareszcie była szczęśliwa, naprawdę szczęśliwa. Dzięki Justinowi odzyskała nadzieję na to, że jej przeszłość nie musi ciągnąc się za nią przez resztę życia, bo jeśli ona będzie mocno chciała zapomnieć, to jej się to uda.
-Idziemy na lody? - zapytał.
-A nie możemy tu posiedzieć? - zrobiła słodką minę.
-No dobra – zgodził się i pociągnął ją w stronę skał, usiadł na jednej z nich i zrobił miejsce dla Shaylon.
-Uwielbiam plażę – wyznała. - Uwielbiam patrzeć na horyzont i myśleć o różnych rzeczach.
-A teraz o czym myślisz? - zapytał po chwili.
-O wszystkim. O tym, jakie to szczęście, że cię poznałam – odpowiedziała spuszczając głowę. - Wiesz – podjęła – wtedy, gdy mówiłam ci te wszystkie straszne rzeczy, kiedy powtarzałam, że mam cię dość, że chcę, żebyś się ode mnie odczepił, że cieszę się, że nie jesteś na miejscu mojego chłopaka, którego nie mam... To wszystko nie było prawdą. Byłam zdenerwowana, nie chciałam, żeby ktoś zobaczył nas razem, bo się o ciebie martwiłam, nie chciałam, żeby stała ci się jakaś krzywda – po policzkach dziewczyny zaczęły spływać łzy. Zdjęła okulary przeciwsłoneczne i ukryła twarz w dłoniach.
-Ciii... - objął ją ramionami i przytulił do siebie. - Wiem, że nie mówiłaś tego szczerze – odgarnął włosy z jej twarzy.
-Przepraszam – wyszeptała, po czym mocniej wtuliła się w jego tors.

*

            Dziewczyna uwięziona w przeszłości, która jak korzenie trzyma ją w miejscu. Każda myśl przywracała koszmarne wizje, sny i sytuacje z przeszłości. Strach, który utrudniał to wszystko jeszcze bardziej. Nawet myśl, że wszystko będzie dobrze, powodowała u niej dreszcze. Będzie – to czas przyszły, którego się bała. Było – to czas przeszły, o którym powinna zapomnieć, jednak ona jest jakby w nim zaklęta, jak w najgorszym koszmarze...

*

            Po dość długim siedzeniu i rozmyślaniu, wybrali się do kawiarni na obiecane przez Justina lody. Później postanowili wrócić już do miasta. Shaylon była wdzięczna Justinowi, że zgodził się zabrać ją na plażę, dzięki temu w jej głowie nareszcie wszystko zaczęło się układać. Myśleli, że po wszystkim złym, co ją spotkało, nastanie dobro, jak w bajce. Książę uratował księżniczkę i teraz będą żyli długo i szczęśliwie. Żadne z nich nie spodziewało się zupełnie innego obrotu spraw. Shaylon nie wiedziała, że to, co niedługo się wydarzy, będzie początkiem tego najgorszego. Wszystkie rany zostaną rozdrapane i nikt nie będzie mógł już nic zrobić. Przeszłość powraca do nas w najmniej oczekiwanych momentach i my nie mamy na to żadnego wpływu. Czasami okazuje się, że to, co działo się dotychczas, wcale nie było takie złe, bo za rogiem może czaić się coś naprawdę strasznego. 

~~~~~~
Przepraszam, że taki krótki i przepraszam też, że w takim momencie kończę, ale musiałam.
Taki awww awww ten rozdział jest, nie uważacie tak? 
I coś czuję, że następny rozdział wam się bardzo, ale to bardzo spodoba... 
Niestety nie wiem kiedy go dodam... Tak więc musicie byc cierpliwi. :)


18 komentarzy:

  1. jejku to jest swietne ! normalnie nie moge sie kolejnego doczekac, jestem ciekawa jak to sie rozwinie, ty tak znakomicie piszesz ... ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. awwwwwww jakie to słodkie <3
    świetny rozdział i czekam na następny <3

    @polly325

    OdpowiedzUsuń
  3. jejku ! jaki piękny rozdział . szczerze to zakończyłaś w dobrym momencie bo przez to czuje się że ' chcę się więcej ' . ; )
    czekam na następny !

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg! To jest boskie , dawaj szybciutko NN ! :d

    OdpowiedzUsuń
  5. jeju, jak słodko <3 jak dobrze, że ona poznała justina. po prostu najlepsze co ją spotkało chyba. dawaj szybko następny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. ŁAŁ! To jest nieziemskie! Już nie mogę doczekać się nn!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczę ciekawi mnie co się wkrótce wydarzy...Rozdział niesamowity, zresztą jak wszystkie. Uwielbiam Twoje opowiadania ;* @hypnotizing_me

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział! Tak się cieszę, że w końcu coś się między nimi dzieje! i jeszcze ta pogoda u mnie w mieście na dworze jak czytałam wniosła nastrój.. Po prostu bosko! Oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny! Jeeej w końcu są szczęśliwi :) prawie, ale są xd .. ale z tego co widzę to nie na długo:P uhh już nie mogę się doczekać co wymyślisz ;p
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział cudowny, dobrze napisany. Podoba mi się akcja, są szczęśliwi, ale jak oglądnęłam też zwiastun to jednak szczęście nie będzie trwało długo. Masz niesamowite pomysły i czekam na kolejny rozdział.
    Przepraszam, że często nie komentuje, ale albo zapominam, albo nie mam czasu by dodać komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  11. O rany, wzruszyłam się :). Shay i Justin są mega ;3. Czekam na NN / laura.

    OdpowiedzUsuń
  12. Już się nie mogę doczekać kolejnego. Powinnaś dodawać codziennie te rozdziały. Budujesz takie napięcie, że ja pierdzielę.. Świetne to jest *.*
    [justinbieber-clare.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział kochany, cudowny i świetny. I taki awww awww. :D Cieszę się, że zaczęło im się układać. Bardzo miło się to czytało. Widać, że im na sobie zależy i są w sobie zakochani. Może to jeszcze nie miłość, ale czuję, że dużo do niej nie brakuje. Przeraziłaś mnie tym ostatnim fragmentem. Co takiego się wydarzy? Boję się. Ale patrząc na zwiastun, to chyba wszystko się dobrze zakończy? Mam nadzieję. Mówisz, że kolejny rozdział bardzo nam się spodoba? Już się doczekać nie mogę! :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Aww, cudowny!
    Ale żeby na randkę się spóźnić? hehehe ;3
    Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  15. jaki słodki ten rozdział <3333 NIe mogę doczekać się kolejnego :*

    OdpowiedzUsuń
  16. rozdział taki słodki <3 muszę przynać, że końcówka mnie nieźle zaskoczyłaś :)

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń

Translate