Znajdź
kogoś, kto nie boi się przyznać, że tęsknił. Kogoś, kto wie, że nie jesteś
idealny, ale traktuje cię tak, jakbyś był. Kogoś, dla kogo największym lękiem
jest utrata ciebie. Kogoś, kto całkowicie odda ci serce i kto będzie mówił:
„Kocham Cię” i naprawdę miał to na myśli... I w końcu co najważniejsze – znajdź
kogoś, kto będzie szczęśliwy budząc się przy tobie każdego dnia i mimo upływu
lat, zmarszczek i siwych włosów będzie cię kochał z każdym dniem coraz
mocniej...
*
Od
teraz życie Shaylon i Justina wyglądało zupełnie inaczej, lepiej. Nie byli już
głupimi dzieciakami, które nie znają życia. Zaczęli się zachowywać jak dorośli
ludzie, wzięli się w garść i zaczęli normalnie żyć. Z czasem przyzwyczaili się
do tego życia, przyzwyczaili się do myśli, że muszą żyć przede wszystkim dla
swojego synka. Zdali sobie sprawę, że dopóki będą się kochać, wszystko ułoży
się tak jak sobie zaplanowali. Spędzali ze sobą dużo więcej czasu i mówili
sobie o wszystkim, ufali sobie. Siedzieli właśnie na kanapie, kiedy usłyszeli
dzwonek do drzwi. Brunetka chciała wstać i otworzyć, jednak Justin przyciągnął
ją do siebie, pocałował i dopiero pozwolił wstać. Kiedy Shaylon otworzyła
drzwi, zobaczyła Alissę i Davida. Była zdziwiona ich obecnością, jednak
wpuściła ich do środka.
-Coś się stało? - zapytała.
-Nie, a właściwie tak - westchnęła.
-Siadajcie. Napijecie się czegoś?
-Nie, my w zasadzie tylko na
chwilę.
Usiedli
w salonie, a Shaylon z Justinem nawet nie domyślali się czego za chwilę się
dowiedzą. Na początku to była to była tylko zwykła rozmowa paczki przyjaciół,
ale nikt nie spodziewał się o co tak naprawdę chodzi.
-No więc byliśmy ostatnio na
weekend w górach, wypoczęliśmy, odstresowaliśmy się, a ja jestem w ciąży -
westchnęła mówiąc to jak gdyby nigdy nic. Shaylon nie wiedziała co powiedzieć,
przez moment myślała, że zwyczajnie się przesłyszała.
-Czy ja dobrze usłyszałam, że
jesteś w ciąży?
-Tak - pisnęła. - Byliśmy dzisiaj u lekarza - ucieszyła się.
-Tak - pisnęła. - Byliśmy dzisiaj u lekarza - ucieszyła się.
-Boże, nawet nie wiesz jak się
cieszę - brunetka od razu wstała i przytuliła swoją przyjaciółkę.
-Gratulacje stary - Justin podszedł
do Davida i uścisnął mu dłoń. - Teraz będziesz wiedział co to nieprzespane noce
- zaśmiał się.
-Ja już teraz wiem co to znaczy,
jeśli wiesz co mam na myśli - oboje parsknęli śmiechem.
-To dzięki tobie - stwierdziła
Alissa. - Bez twoich rad bym się poddała.
-Kochacie się, a to dziecko będzie
szczęśliwe, że urodzi się w kochającej rodzinie - uśmiechnęła się.
-A wy nie myślicie o drugim
dziecku?
-Nie, nie. Jonathan jest cudowny,
ale...
-Ale ja wolę w nocy słyszeć jęki
Shaylon niż płacz dziecka - zaśmiał się.
-Głupi jesteś - stwierdziła
wywracając oczami.
-Cieszę się, że między wami już
wszystko w porządku - uśmiechnęła się.
-Nie jest idealnie - zaczął Justin.
- Kochamy się i to jest najważniejsze - pocałował brunetkę w policzek.
-To, że jesteście razem, to było
wam pisane - stwierdziła. - Wasza historia jest taka romantyczna, a wy
jesteście taką dobraną parą. Jesteście jak Romeo i Julia, jak Rose i Jack -
rozmarzyła się.
-Kochanie - David złapał ją za
rękę. -Dobrze się czujesz?
-Spokojnie David, to tylko hormomy
ciążowe - zaśmiała się Shaylon.
-To my już lepiej pójdziemy -
stwierdził.
Kiedy
znowu zostali tylko we dwoje, Justin przyciągnął ją do siebie i długo
wpatrywali się sobie głęboko w oczy. Gdyby można było zobaczyć miłość i uczucie
jakie łączy te dwie osoby, udałoby się zobaczyć iskierki przeskakujące w ich
oczach. To było coś więcej niż miłość. Szatyn spojrzał dziewczynie głęboko w
oczy, po czym delikatnie musnął jej usta.
-My nie jesteśmy jak Romeo i Julia
ani jak Jack i Rose, prawda? - zapytał.
-Zdecydowanie nie. Nasza historia
nie skończy się tak tragicznie.
-Będziemy żyli długo i szczęśliwie,
razem. Umrzemy jako staruszkowie w ciepłym łóżku mając gromadkę dzieci, wnuków
i prawnuków - rozmarzył się.
-Jeśli próbujesz cytować Jacka z
Titanica, to słabo ci to wychodzi - zaśmiała się.
-Wiesz, ta książka, wtedy w tej
bibliotece, twoje spojrzenie, jedno twoje spojrzenie i wiedziałem, że jesteś
wyjątkowa. Wypożyczona w bibliotece książka dała mi największe szczęście, dała
mi ciebie - Shaylon patrzyła na niego jak zaczarowana. Każde słowo dokładnie
analizowała. Pomimo tej nieudolnej interpretacji dziewczyna była wzruszona.
-Powiedziałeś to prawie tak dobrze
jak sam Leonardo DiCaprio, ale niestety on jest od ciebie przystojniejszy -
stwierdziła.
-Ej, nie obrażaj mnie - oburzył
się.
-Przecież żartuję głuptasie -
zaśmiała się.
-A co byś powiedziała na to,
żebyśmy mieli drugie dziecko? - zapytał całkiem poważnie.
-Chciałbyś?
-Pewnie, że tak. Jonathan jest już
duży, moglibyśmy popracować nad siostrzyczką dla niego - uśmiechnął się.
-Poczekajmy jeszcze trochę.
-Dobrze, nie zrobię niczego wbrew
tobie.
-Kocham cię - szepnęła.
-Ja ciebie też - przyciągnął ją do
siebie i pogłębił pocałunek. Całowali się i przytulali, a tą chwilę czułości
przerwał dźwięk telefonu. Brunetka niechętnie odsunęła się od niego i odebrała.
Usłyszała głos swojego przyjaciela, który był czymś wyraźnie uszczęśliwiony.
-Shaylon? Nie uwierzysz - westchnął
rozentuzjazmowany.
-Coś się stało?
-Zostałem ojcem - krzyknął do
słuchawki
-Jak to? - zdziwiła się.
-Jessica była w ciąży ze mną. Po
rozmowie z tobą pojechałem do niej i dowiedziałem się, że to ja jestem ojcem
jej dziecka. Ona mi wybaczyła, rozumiesz? Wybaczyła mi, a teraz mam śliczną
córeczkę , powiedział wzruszony.
-Gratuluję - brunetka nie mogła
powstrzymać uśmiechu.
-Gdyby nie ty, to nawet bym o tym
nie wiedział. Nawet nie wiesz jaki jestem ci wdzięczny. I ktoś chce z tobą
porozmawiać, poczekaj...
-Halo? Shaylon? - usłyszała kobiecy
głos. - To ja, Jessica.
-Cześć. Jak się czujesz? Jak tam
wasza córeczka?
-Wszystko w porządku. Jason się w
niej zakochał, nie odstępuje nas na krok. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że w
końcu zmądrzał, a w końcu to wszystko dzięki tobie. Naprawdę strasznie ci
dziękuję.
-Najważniejsze, że jesteście
szczęśliwi - uśmiechnęła się.
-Muszę kończyć, bo mała się
obudziła.
-Jak daliście jej na imię? -
zapytała zaciekawiona.
-Margaret - odpowiedziała.
-Ucałuj ją ode mnie.
-A ty pozdrów braci, męża, no i
oczywiście synka.
Shaylon
po chwili się rozłączyła i spojrzała na Justina, po czym znowu się do niego
przytuliła. Westchnęła i musnęła jego policzek.
-Jason został ojcem - oznajmiła.
-Jason? To ten koleś, który
obmacywał moją żonę?
-Lubię, kiedy jesteś o mnie
zazdrosny - stwierdziła.
-Każdy, kto miałby taką kobietę
byłby zazdrosny - westchnął.
-Pamiętam twoje spojrzenie -
zaśmiała się.
-Oj tam! - machnął ręką. - Zobacz,
Alissa jest w ciąży, Jason został ojcem, a my?
-A my mamy najsłodszego synka pod
słońcem - stwierdziła.
-To prawda - uśmiechnął się i
pocałował ją w usta.
*
Wmawiamy
sobie, że rzeczywistość jest lepsza. Wmawiamy sobie, że byłoby lepiej, gdybyśmy
nigdy nie marzyli, ale najsilniejsi, najbardziej zdeterminowani z nas trzymają
się swoich marzeń. Albo przychodzi nowe marzenie, którego nie braliśmy pod
uwagę. Budzimy się i odkrywamy, że mimo wszystko jest nadzieja. I jeśli mamy
szczęście, uświadamiamy sobie wbrew wszelkim przeciwnościom, wbrew życiu, że
prawdziwym marzeniem jest móc w ogóle marzyć.
*
Był
początek zimy, padał śnieg, a Shaylon wykonywała prace domowe i przygotowywała
się do świąt, które już lada moment miały nastać. Tak bardzo lubiła święta i w
końcu mogła być pewna, że te święta będą wyjątkowe, że nie będzie się musiała
przed nikim ukrywać, że wszyscy jej bliscy usiądą przy jednym wspólnym stole.
Marzyła o dzieleniu się opłatkiem, o składaniu sobie życzeń, o wspólnym
śpiewaniu kolęd. Tak strasznie się cieszyła, że nareszcie spędzi prawdziwe
święta.
*
Grupa
przyjaciół spędzała razem Święta Bożego Narodzenia i były to zdecydowanie
wyjątkowe święta. Jeszcze niedawno spędzali czas jako małe dzieci, bawili się i
wydawało im się, że życie już zawsze będzie takie beztroskie. Odkrywali
tajemnice, poznawali świat i cieszyli się, że przeżywają cudowne i
niezapomniane przygody. Jednak każde z nich przekonało się, że życie nie jest
jedynie czarne albo białe, życie ma również wszystkie kolory tęczy. Każde z
nich przeżyło coś, co ukształtowało ich osobowości. Ciężko było powiedzieć,
które z nich miało najtrudniejsze życie, jednak pewne było to, że nie było im
łatwo.
Shaylon
przeżyła swój życiowy koszmar, przeżyła piekło, jednak gdy patrzyła na to z
perspektywy czasu, zrozumiała, że za swoje cierpienie otrzymała nagrodę -
rodzinę, która była dla niej najważniejsza. Justin natomiast przeżył trudną
drogę do tego, aby w końcu odnaleźć szczęście. Musiał zmierzyć się z wieloma
przeciwnościami. Musiał poznać prawdę o swoim ojcu, przeżył groźny wypadek, w
którym omal nie zginął, ale w ostateczności osiągnął to czego pragnął. Alissa z
Davidem również przebyli trudną drogę do osiągnięcia obranego celu. W ich
miłości nigdy nie było łatwo, ale dzięki swojej sile nadal byli razem. A
historia Jasona i Jessici zasługiwała na Oscara. Kochali się, ale w każdym
związku czasami źle się dzieje, a im udało się to pokonać.
Byli
grupą przyjaciół, którzy jeszcze niedawno byli gromadą beztroskich dzieci, a
teraz każdy z nich miał już swoją rodzinę. Musieli stać się odpowiedzialni i
często nie potrafili się z tym uporać. W krótkim czasie ich życie diametralnie
się zmieniło. W tej chwili nie żałowali niczego, bo okazało się, że ich życie
jest właśnie takie o jakim marzyli i nie chcieli niczego zmieniać.
-Za miesiąc bierzemy z Jessicą ślub
- oznajmił Jason.
-Naprawdę? To gratulacje -
ucieszyła się Shaylon. - Macie taką cudowną córeczkę i tworzycie wspaniałą
rodzinę - stwierdziła trzymając Margaret na rękach.
-Nie mogę się doczekać aż sama będę
miała takiego malucha - powiedziała podekscytowana Alissa. - A to dopiero
czwarty miesiąc.
-Pamiętam jak Jonathan był taki
malutki - uśmiechnęła się.
-Jus nie jeśtem malutki - oburzył
się chłopczyk.
-To prawda - brunetka podała śpiącą
Margaret Jessice i podeszła do swojego synka. - Jesteś dużym chłopcem -
pocałowała go w czoło.
-Moglibyście popracować nad jeszcze
jednym bobasem - stwierdził Jason śmiejąc się pod nosem.
Shaylon
spojrzała na Justina i się do niego uśmiechnęła. Wzięła Jonathana za rękę i
podeszła do szatyna, który wziął chłopca na ręce i przytulił do siebie
dziewczynę.
-Tak się składa, że dużo się
napracowaliśmy - uśmiechnęła się. - I w końcu się udało. Jestem w ciąży -
oznajmiła.
Wszyscy
dookoła zamilkli i wpatrywali się w Shaylon jakby właśnie powiedziała coś
strasznego. Brunetka nie wiedziała co powiedzieć, spojrzała na Justina, który
był tak samo zdziwiony reakcją przyjaciół. Dopiero po chwili Alissa lekko się
uśmiechnęła, od razu podbiegła do Shaylon. Wszyscy cieszyli się z tej nowiny,
ale w pierwszej chwili nie wiedzieli jak zareagować. Nikt się tego nie
spodziewał, przecież jeszcze nie tak dawno nie było między nimi tak dobrze i
myśleli rozstaniu. Jednak teraz nie chcieli już wspominać tych złych chwil.
Liczyła się teraźniejszość i ich wspólna przyszłość.
-Tak strasznie się cieszę, że wam
się udało – powiedziała wzruszona Alissa.
-Tylko się nie rozpłacz, bo nie
zapominaj o tym, że na mnie teraz też mogą działać hormony ciążowe – zaśmiała
się brązowooka.
-Kiedy tak o tym mówicie, zaczynam
tęsknic za czasem, kiedy byłam w ciąży – wtrąciła się Jessica i wszystkie trzy
wybuchły śmiechem.
*
Czy
może być coś piękniejszego od przyjaźni, która jest w stanie przetrwać przez
lata? Piękniejsze może być chyba tylko to, że przyjaźń przeobraziła się w
miłość. Tak naprawdę każdy w swoim życiu potrzebuje wsparcia, każdy potrzebuje
podpory przy podejmowaniu trudnych decyzji. Warto mieć przy sobie kogoś
takiego, kogoś, kto zawsze będzie potrafił pomóc nam poradzić sobie w życiu.
Dlatego nikt nigdy nie powinien być sam. Każdy powinien mieć kogoś, na kogo
zawsze może liczyć.
~~~~~~~~~~~~~~~~
No więc to jest już ostatni rozdział tego opowiadania. I jest mi tak strasznie smutno, bo po pierwsze nie wyszedł mi tak jak chciałam, a po drugie tak strasznie nie chcę tego kończyc.
Pisałam to opowiadanie ponad rok, było tyle wzlotów i upadków, tyle dobrych rozdziałów, a jeszcze więcej tych gorszych ;d No smutno mi.
Podziękowania zostawię na epilog, który mam nadzieję, że pojawi się w następny weekend, chociaż niczego nie obiecuję.
Na dzisiaj to chyba już wszystko...
Aaaa! WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIA KOBIET MOJE KOCHANE CZYTELNICZKI!
Może to będzie niezrozumiałe, ale ja nie płaczę przy tym rozdziale, tylko baaaardzo się cieszę! Jestem bardzo szczęśliwa, że Shay udało się z Justinem, Alisson z Davidem i Jessice z Jasonem, oni wszyscy są tacy słodcy ♥ Pewnie przy epilogu będę ryczeć, ale ćśśś :))) E tam przesadzasz, rozdział wyszedł perfekcyjnie. I kurcze, podejrzewałam, że Alisson jest w ciąży hahhaha :D
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć, że to już koniec. :(
OdpowiedzUsuńO mój Boże... to nie może być koniec :c Będziesz pisała następne?
OdpowiedzUsuńKocham,
@iluvourkidrauhl
tlumaczenie-bestofbothworlds.blogspot.com
Przecudowny rozdział <3 :*
OdpowiedzUsuńpłakałam podczas czytania tego rozdziału :') świetnie piszesz i szkoda że kończysz już to opowiadanie :c - @thisswaggirl_JB
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie spokojne i słodkie rozdziały. Kocham to opowiadanie i czekam na epilog.
OdpowiedzUsuńkocham kocham kocham <3
OdpowiedzUsuńcudowny!
@_fidelidad
Popłakałam się :) cudowny blog kochanie :)
OdpowiedzUsuńOSTATNI ROZDZIAŁ?
OdpowiedzUsuńOSTATNI?
CZY JA ABY NA PEWNO DOBRZE PRZECZYTAŁAM? ;O
Ciężko mi się pożegnać z tym opowiadaniem, bo bardzo się z nim związałam emocjonalnie. Niestety zawsze kiedyś musi przyjść ten koniec.
Cieszę się, że wszystko im się ułożyło jak trzeba. Każdy ma dziecko, jest szczęśliwy, super słodko! A ten ostatni akapit, napisany kursywą... nie mogę powstrzymać łez, bo właśnie ostatnio rozpadły mi się dwie przyjaźnie i trochę ciężko mi się to czytało, ale zgadzam się ze wszystkim co napisałaś w 100%.
Kocham, po prostu kocham to opowiadanie <3
Tak bardzo cudowne *_* cieszę sie że tak slodko sie kończy :)) dziekuje ci za t że t pisałaś:)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, zresztą jak każdy tutaj, nie mogę się doczekać epilogu i ciężko jest mi przyjąć do wiadomości, że to już koniec ich przygód :c
OdpowiedzUsuńKocham!!! Rozdział boski. Wyszedł ci wspaniale :)
OdpowiedzUsuńCzekam na epilog.
http://heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com/
hdfjhdkgjkfgj cudownyy!
OdpowiedzUsuńi tak kocham to opowiadanie nie mogę uwierzyć że już koniec..
Czekam na epilog kjfjkgkfg *.* @HugForBiebs
Hej! :)
OdpowiedzUsuńZ opóźnieniem, ale Tobie też wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet! <3
Nie mogę uwierzyć, że to już koniec tego opowiadania. Nie będę się teraz rozklejać i pisać jakie to ono było cudowne. Muszę zostawić to na epilog. :D A teraz tylko o rozdziale.
Jak zwykle udany i cudowny. To piękne, że wszystkim tak dobrze się ułożyło. Wszyscy wiele w życiu przeszli, ale dzięki temu są teraz naprawdę szczęśliwi. Rozdział jest pełen ciąży. :D Ale to fajnie. Dziecko to najlepszy dowód miłości dwojga ludzi. :)
Te święta były naprawdę cudowne. Shaylon wreszcie spędziła je tak jak chciała. Aż poczułam tę niesamowitą magię. A do Bożego Narodzenia taaaaaaak daleko! :(
Naprawdę się cieszę, że wszyscy są szczęśliwi i osiągnęli to co chcieli. :)
Czekam niecierpliwie na epilog. :)
Pozdrawiam! <3
O jejku, jak to ostatnio? ;c
OdpowiedzUsuńTa historia jest tak cudowna, że aż się popłakałam. Oni przez tyle przeszli, że to jest niewyobrażalne. To opowiadanie zawsze będzie na mojej liście najlepszych! <3 Tyle łez przy nim wylałam, tyle się uśmiałam, genialne! I pierwszy raz nie napisze 'Już nie mogę się doczekać kolejnego'. To takie smutne ;'( ale nic straconego, przeczytam sobie to jeszcze raz, od początku ;)
Dziękuję Ci tak bardzo za tego bloga! Jesteś najlepsza! Mam nadzieję, że zaczniesz pisać coś nowego, zapewne równie dobrego jak to! Buziaki xx
Ten rozdział jest genialny *_* Płacze nie moge uwierzyc ze to juz koniec :((((( Masz wielki talent wszystkie twoje rozdziały sa perfekcyjne*_*
OdpowiedzUsuńCudowny :3 swietnie piszesz
OdpowiedzUsuńTo najlepsze opowiadanie jakie do tej pory czytałam :*
OdpowiedzUsuńPiszesz świetnie :)
OdpowiedzUsuńTe rozdziały czytało się z taką łatwością i tak szybko, że nawet nie zdążyłam zauważyć, że to już 52 rozdział i niestety - ostatni. Aż mi się smutno zrobiło, kiedy przeczytałam, że to koniec, ale przecież nic nie trwa wiecznie, prawda?
Dziękuję Ci za to opowiadanie, było piękne. Nawet nie wiesz ile razy miałam łzy w oczach, albo uśmiech na ustach. Jesteś świetna :*
A teraz, mam nadzieję, że doczekamy się kolejnego? : ))
Pozdrawiam :*
Szkoda ze to juz koncowka :(( bd mi brakowalo tego opowiadania ;) Ten rozdzial jest swietny *__*
OdpowiedzUsuń